Dlaczego Subaru ?

[Grzesiek_67]

Już mówiłem, przyjedź kiedyś, ogarniemy.

Tajemniczy i magiczny rezystorek 501


Pozdrawiam
Grzegorz

[maf1]

Już mówiłem, przyjedź kiedyś, ogarniemy.

A myślisz, że nie byłem?
Dzwoniłem dwa razy, połączenie odrzucone. Ale jeszcze się nie wyprowadzam ani nie sprzedaję czarnulki

[Bergen]

A myślisz, że nie byłem?
Dzwoniłem dwa razy, połączenie odrzucone.

aghhhh, mogłeś napisać sms, jak jestem na spotkaniu to odrzucam...
ale co się odwlecze, i tak dalej.

[maf1]

aghhhh, mogłeś napisać sms,

Ale ja nie umiem
OK! Jeszcze się spotkamy

[So What!]

Szukałem dobrze prowadzącego się czterołapa - dojazd do domku w górach. Myślałem w pierwszej kolejności o Forku, bo zawsze chciałem mieć Subaraka. Z ciekawości przetestowałem jednak Rav4 i Grand Vitarę. Prowadzenie obu - tragedia. Napęd w Rav4 - totalna porażka. Jazda próbna Forkiem wypadła rewelacyjnie, więc go kupiłem. Ostatnio zmieniłem Forka na Legacy.

bo Ty już masz MY09, Subaraki się tak skończyły na MY05.

Chcesz w ucho?

[Grzesiek_67]

Chcesz w ucho?

go ahead

Pozdrawiam
Grzegorz

[So What!]

Grzesiek_67, wolisz "z grzywy", jak widzę

[burat]

odkąd pojawiło się na rajdowych trasach dziwnie nazywające się i brzmiące auto zainteresowało mnie ,po tym jak Hołek pod "domem" upalał swoją Imprezą zachorowałem i zdecydowałem ,że muszę taka kiedyś mieć ,no i mam

[Grzesiek_67]

wolisz "z grzywy"

Cogitationis poenam nemo patitur.



Pozdrawiam
Grzegorz

[WiS]

dlaczego Subaru ?

Dla jasności - aktualnie mam Toyotę i Suzuki (właściwie, to nawet dwa)

Miłość jest miłość

Szczególnie odpowiednio podlana - wtedy nie ma ani złych samochodów, ani brzydkich kobiet, i w ogóle świat pięknieje... coś o tym wiem

odnosząc się do pytania w temacie wątku: Subaru to rajdy, a rajdy to Subaru. Od zdobycia przez Colina mistrzostwa chorowalem na Imprezę.

Bo Ty młody jesteś. "Moje" rajdy to nie jest żadna tam niebieska japońska kija, tylko 911 Zasady z Gran Premio Argentina, Datsun 240 Mehty i P504 Nicolasa z Safari, Alpina 110 Andersona, Abarth 131 Roehrla oraz Stratos Munariego z Monte Carlo, no może jeszcze pierwsze Audi Quattro Michele Mouton i Delta Integrale Biasiona... a z polskich tras fiaty, fiaty, fiaty... i zdezelowana, prywatna renówka 5, o mocy bodaj 80 koni, którą niejaki Koper Andrzej ciułał punkty i zdmuchiwał sprzed nosa tytuł Mistrza Polski Bublewiczowi w fabrycznym (i chyba pierwszym zaturbionym) Polonezie
To byli czasy i to byli prawdziwi samochodzi.
Ale Subaru?
To były wtedy takie dziwne, małe autka z motorkami od motopompy, o ile pamiętam - albo takie trochę większe, kanciaste, i nieimportowane nigdzie poza może Indonezją i Tajlandią Prawdziwi mężczyźni w Europie raczej się nimi nie interesowali

Pamiętam jak w początku lat 90 oglądałem w rajdach legacy turbo na eurosporcie .

A wtedy to już miałem żonę i dziecko na głowie, a poza tym zawodowo zbawiałem świat i Ojczyznę - pardon, jakoś przeoczyłem, nie w głowie mi były wówczas takie pierdoły

Co tu robię, w takim razie?
(wyjasnienie dla nowych )
Prawie 10 lat temu przypadkiem wlazłem na forum, spodobały mi się niektóre dialogi, no to zostałem. I od tej pory kupuję Subaru - z różnym nasileniem
Kiedyś zapewnę kupię, ale niewykluczone, że wtedy Wisła zacznie z Bałtyku płynąć w Beskidy, Jarosław Kaczyński wstąpi do PO, a Franz Smuda dostanie literackiego Nobla

[ky]

Już mówiłem, przyjedź kiedyś, ogarniemy.

Przyjedź, przyjedź. Bergen ma już dawcę. Dwunastocalowego ;)
r.

[So What!]

Cogitationis poenam nemo patitur.



Pozdrawiam
Grzegorz

U mnie się ta paremia nie przyjęła

[Alan, Alan, Alan!]

U mnie się zaczęło w 97 albo 98. Wtedy ówczesny szef kupił sobie czerwoną Imprezę sport, a później GT. Mi się to auto nie podobało, w relacjach z rajdów dziwnie pierdziało i wogle jakieś takie ... no toyota gt4 Sainza to to nie była. Akurat miałem wtedy przerwę rajdową, więc i Colin mi umknął na chwilę.

Jakoś tak się złożyło, że zaczęliśmy startować w KJS, okręgówkach i wszystkim po całej Polsce z jakimiś tam sukcesami, a nawet 2 sezonowy epizod w RSMP i RSPP. W tych ostatnich oczywiście bez sukcesów, ale czego wymagać od seryjnego GT ze zwężką.

Ale pamiętam ten dzień cuś koło 98. Walnęło jak bym zobaczył super babę. Stało sobie to GT wtedy jeszcze granatowe na środku boiska w Głuszycy przed startem. Odpalone na światłach i popierdywało z przelotowego super sprinta, a my gdzieś tam krzątaliśmy się załatwiając papierkologię. I tak sobie popatrzyłem na to Subaru... I tak zostało do dzisiaj, że cała reszta motoryzacji może nie istnieć.

Było to prawdziwe 'zakochanie'. I mam gdzieś czy inne są wygodniejsze, mniej wygodne, więcej lub mniej palą, albo są droższe i niższe, albo tańsze i wyższe, słabsze albo mocniejsze. I plastiki też mam gdzieś. Ten konkrenty zestaw blach, stopów i czegoś mi odpowiada. I ludzie mi odpowiadają.

Jestem na 70% pewien, że było to wtedy: (dyplom wypadł przez szybę podczas kręcenia bączków po wygranej )

[WiS]

ludzie mi odpowiadają

Mhmmm.

I jeśli jednak w końcu kupię, ryzykując w/w kataklizmy, to właśnie dlatego - pomimo tandetnych plastików, pasków zamiast porządnych łańcuchów rozrządu, stukających przekładni, nieergonomiczności i nieekologiczności.

No dobra, DLA nieekologiczności, akurat, a nie POMIMO

[wuecha]

Było to prawdziwe 'zakochanie'. I mam gdzieś czy inne są wygodniejsze, mniej wygodne, więcej lub mniej palą, albo są droższe i niższe, albo tańsze i wyższe, słabsze albo mocniejsze. I plastiki też mam gdzieś. Ten konkrenty zestaw blach, stopów i czegoś mi odpowiada. I ludzie mi odpowiadają.

Cóż za przepiękny opis najszczerszej miłości do subaru...

Co tu robię, w takim razie?
(wyjasnienie dla nowych )

Podziękowała za wyjaśnienie

[SPRUCH]

Od gówniarza subaru gdzieś tam funkcjonowało w świadomości jako auto z rajdów czy gier, ale na tyle egzotyczne drogie ze dla zwykłego zjadacza chleba niedostępne. Ot piękne marzenie. Dlatego kariera kierowcy zaczęła się od malucha później były następne maluchy i rajdowe maluchy później przyszedł wyjazd do Irlandii. Subaru zrobiło się mniej egzotyczne ale dalej za drogie. W chorej głowie zrodził się pomysł budżetowy na budowę potwora i tym sposobem powstało prędkie Cinquecento TURBO ale że wózek hardcorowy niepraktyczny i nader awaryjny trafiła się okazja zakupić klasycznego Benza. Gdy miłość do mercedesów rozszalała się na całego do domu zawitała C klasa z 96 zakupiona z przeznaczeniem dla dziewczyny a jak nie to na handel. Ponieważ nowszy mercedes nie był już tak kochany jak poczciwa 190-tka opcja nr 1 poszła w niepamięć, a C klasa zaczęła rozglądać się za nowym właścicielem. I w ten pewnego pięknego wieczoru dostałem SMS czy nie chciałbym tego mojego Mietka zamienić na IMPREZE. Z pierwszej chwili pomyślałem ze to żart ale po telefonie do autora tego sms-a oszalałem. Nie pytając o nic pognałem na miejsce zamiany. Nie było ważne ze bez turba ze bębny z tylu ale "SUBARU". zakochałem się i tak sobie razem żyjemy. Teraz moja pani Impreza robi za auto dostawcze a poczciwa 190-tka zaczyna rozglądać się za nowym właścicielem

[Alan, Alan, Alan!]

Cóż za przepiękny opis najszczerszej miłości do subaru...

oj nie nabijaj się. Jestem zwykły chop, nie umię tych litwów do ojczyznów moich swojemy słowy. Poza tem, żeby wpaść z banału w melancholię to to subaru by mi się musiało spsuć (ja bym napisał po staropolsku ale nie wypada), a uono nic.

A żeby utrzymać melancholię to napiszę, że Wiśnia miała być pocieszką na zły humor. I była Wciąż jest, ale juz na zupełnie innego rodzaju humor

[wuecha]

oj nie nabijaj się. Jestem zwykły chop, nie umię tych litwów do ojczyznów moich swojemy słowy

Oj w życiu bym nie śmiała ,Twój opis miłości do Subaru ,przebił o 100% milośc Mickiewicza do ojczyzny

[barbie]

Subaropodobny (barbutka, mały5150 nie bijcie)

Subaropodobny, Subaropodobny, ale na Chlejady jakoś Cię dowiezie, co?

[Alan, Alan, Alan!]

Subaropodobny, Subaropodobny, ale na Chlejady jakoś Cię dowiezie, co?

łatwo Ci powiedzieć, bo to ja co 200km zakasam rękawy i zmieniam uszczelki

[barbie]

Subaropodobny, Subaropodobny, ale na Chlejady jakoś Cię dowiezie, co?

łatwo Ci powiedzieć, bo to ja co 200km zakasam rękawy i zmieniam uszczelki

Oj naprawdę. Na trasie do srebrnej to tylko 2x. Dziury w tłoku póki co nie rosną, więc się toczy, nie rób scen.

A moja miłość do Subaru zaczęła się tak:
Mam dwóch wujków byłych rajdoków (z lat 80). W 97r. jeden z nich kupił gieteka. Czerrrrwonego sedana mistrzostwo świata. Ja miałam wtedy kilkanaście lat i kompletnie nie mogłam zrozumieć dlaczego takie brzydkie auto jest takie drogie. My mieliśmy wtedy Rovera 620Si no i to przynajmniej wyglądało na swoją cenę... a Subaru?
Ale mię wujek wytłumaczył, że ono nie ma wyglądać i mu uwierzyłam. Jednakowoż świadomość ceny i kosztów jakie ponosił w związku z tym autem powiedziały mi dosadnie "dziecko, ty sobie takiego NIE KUPISZ NIGDY". I zapomniałam o tej marce na długie lata, mając w świadomości, że jest całkowicie poza moim zasięgiem.
Gietek wujka zlikwidowała jego córka, z racji doskonałych hamulców udało jej się kogoś dogonić, no i po Subaraku. Temat w narodzie upadł.
W 2006r. postanowiłam przesiąść się do jakiegoś czterołapa, bo zima mnie straszy. Przeglądałam sobie różne ogłoszenia i rozmawiałam o tym z moją mamą. Byłam prawie zdecydowana na Suzuki Vitarę (tą taką malutką). Mówię do mamy że to Suzuki takie fajne, a moja mama na to "Czy ty zwariowałaś? Przecież Adam miał Suzuki i ty pamiętasz ile to wszystko kosztowało???". Zrobiłam trochę tak ... A potem uświadomiłam mamę że to było Subaru. I wówcza w głowie zrobiło mi się tak:
I poszłam sprawdzić ceny używanych Subaryn. No i kiedy okazało się że to JEDNAK jest w moim zasięgu, to już nie było innej opcji. Byłam stracona

PS. wujek mieszka na sąsiedniej ulicy i co kilka dni sobie do nas podjeżdża popatrzeć na zaparkowane Subaraczki

[Grzesiek_67]

Subaropodobny, Subaropodobny, ale na Chlejady jakoś Cię dowiezie, co?

Kisiak i zgoda, ok ?

(Remas teraz Ty nie bij )

Pozdrawiam
Grzegorz

PS. A opowieść fajna, zwłaszcza w części wypowiedzi Mamy o Suzuki, Wujku Adamie i kosztach

[Clios1200]

U mnie się zaczęło w 97 albo 98. Wtedy ówczesny szef kupił sobie czerwoną Imprezę sport, a później GT. Mi się to auto nie podobało, w relacjach z rajdów dziwnie pierdziało i wogle jakieś takie ... no toyota gt4 Sainza to to nie była. Akurat miałem wtedy przerwę rajdową, więc i Colin mi umknął na chwilę.

Jakoś tak się złożyło, że zaczęliśmy startować w KJS, okręgówkach i wszystkim po całej Polsce z jakimiś tam sukcesami, a nawet 2 sezonowy epizod w RSMP i RSPP. W tych ostatnich oczywiście bez sukcesów, ale czego wymagać od seryjnego GT ze zwężką.

Ale pamiętam ten dzień cuś koło 98. Walnęło jak bym zobaczył super babę. Stało sobie to GT wtedy jeszcze granatowe na środku boiska w Głuszycy przed startem. Odpalone na światłach i popierdywało z przelotowego super sprinta, a my gdzieś tam krzątaliśmy się załatwiając papierkologię. I tak sobie popatrzyłem na to Subaru... I tak zostało do dzisiaj, że cała reszta motoryzacji może nie istnieć.

Było to prawdziwe 'zakochanie'. I mam gdzieś czy inne są wygodniejsze, mniej wygodne, więcej lub mniej palą, albo są droższe i niższe, albo tańsze i wyższe, słabsze albo mocniejsze. I plastiki też mam gdzieś. Ten konkrenty zestaw blach, stopów i czegoś mi odpowiada. I ludzie mi odpowiadają.

Jestem na 70% pewien, że było to wtedy: (dyplom wypadł przez szybę podczas kręcenia bączków po wygranej )

No u mnie zaczęło się to także na początku lat 90-tych i rajdowych legacy, póżniej Coli i 555 oraz Hołek w tym samym pojeździe i tak już to zostało :) a co do tego rajdu w Głuszycy - to pamiętam ten KJS ;)

[Alan, Alan, Alan!]

,Twój opis miłości do Subaru ,przebił o 100% milośc Mickiewicza do ojczyzny

a bo to dlatego, że Mickiewicz robił kasę na książkach, a ja na subaru nie robię

[Konto usunięte]

,Twój opis miłości do Subaru ,przebił o 100% milośc Mickiewicza do ojczyzny

a bo to dlatego, że Mickiewicz robił kasę na książkach, a ja na subaru nie robię

a widzisz Forka na cegły i opycham kebsy z kufra