Konto usunięte pisze:
No pewnie, że jest pozytywne (IMHO). Czy wystarczająco pozytywne jest to co nie powoduje konfliktów, czasami nawet z naruszeniem nietykalności fizycznej?
Tolerancja „sama w sobie” niczym pozytywnym nie jest. Tolerancja = Przyzwolenie na inne (od naszych) zachowania.
Ale wszystkie, czy tylko niektóre?
Tego już w definicji nie ma.
Można więc piętnować kogoś, kto strzeli w mordę chama, za brak tolerancji. Bo niby dlaczego narusza nietykalność osobistą jednostki? Że nie należy pluć na podłogę albo sikać z balkonu? Przecież to tylko normy społeczne, a te,
jak wiadomo 
, zależą od środowiska , a w ogóle to ewoluują…
Czyli trzeba być tolerancyjnym.
Albo taki voyeryzm – komu to szkodzi, że se chłop popatrzy…
Tolerancyjnym trzeba być.
Albo sąsiad bije żonę. Jak bije, a ona się nie skarży, to widocznie wie za co.
Tolerancja forever.
A sąsiad – amator głośnego tłumika? Na szychtę jedzie na szóstą (uprzejmie poprosił by nie hałasować wieczorem bo on wcześnie wstaje, więc i kłaść spać się musi wcześnie, a hałas mu we śnie przeszkadza…) No to ja imprezy kończę o dziewiątej, a rano… no cóż, może jeszcze zasnę…
TOLERANCJA!
Specjalnie nie sięgam do naprawdę istotnych aspektów „bycia tolerancyjnym”, bo Forum to
forma letka 
.
A tak naprawdę?
Tak naprawdę to jest
moralność i jest
prawo (będące lokalną emanacją moralności).
I wystarczy.

Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.