gregski, we włoskich górach zdarzało się wypić dobrą kawę i totalny kwas na półwyspie Gargano.
W Polsce naprawdę w kawiarniach jest lipa.
Dostaja sprzęt od dystrybutorów, na który ich nie stać (przewymiarowany do potrzeb i przerobu w knajpie), za to musza kupić w 3d kawy za zylion, aby ekspres, młynek, filiżanki, etc. się zwróciły temu, który udostępnił, i następnie pijasz stara kawę, którą wyciągają z piwnicy.
Takie są realia w PL.
Włochy to inna bajka, inna kultura. Tam ryzyko trafienia na szajs jest małe, ale się zdarza.
To z obserwacji ludzi, którzy pasjonuja się kawą.
Ja aż takiej szajby nie mam ale kwaśnego „czegoś" w filiżance nie zniosę. Nie mylić z kwaskowatym, owocowym, czekkoladowym czy innym posmakiem, który wynika z róż nych ziaren i cyklu palenia.
Temat rzeka jak ten
Auto dla dziada.
