Podejrzewam, że jednak w większości tam, gdzie wahnięcia klimatyczne są mniejsze niż u nas.Konto usunięte pisze: ciekawi mnie, że w dalszym ciągu są sprzedawane opony całoroczne
Natomiast to:
działa także u nas.Лукашэнка pisze: Ich podstawową zaletą jest to, że po prostu nie trzeba ich zmieniać.
Ma to szczególny sens, jeśli robi sie samochodem niewielkie przebiegi.
Szczerze mówiąc, właśnie dlatego sam badałem temat - bo u mnie opony się gneralnie starzeją, a nie zużywają.
Natomiast to:
to nie jest "sytuacja ekstremalna" w moim rozumieniu.Лукашэнка pisze: W sytuacjach ekstremalnych, takich jak na przykład w Warszawie 29.11.2010, nie ma to kompletnie znaczenia, bo miasto wtedy i tak stoi zakorkowane.
Wtedy też pewnie wybrałbym ośkę z automatem, nawet na wielosezonowych

Sytuacja ektremalna o jakiej ja piszę, której wyobrażenie każe mi rezygnować z wygody i zakupu opon uniwersalnych, to np. auto z przeciwka ślizgające się na mnie i konieczność gwałtownego manewru ratunkowego.
Albo awaryjne hamowanie ze 100-150, obojętnie, zimą czy latem...
Wtedy jakość opony może decydować nie o zadrapaniu na zderzaku, ale o życiu lub śmierci.
Mojej lub cudzej...
A takich sytuacji ani z góry nie przewidzisz, ani (wielu) nie dasz rady całkowicie uzależnić od swojego stylu jazdy.