Post
16 sie 2011, o 21:59
W drodze do serwisu wskazówka temperatury wody zaczela sie podnosic, i doszla do max skali zanim zdążyliśmy sie zatrzymac zeby wyłączyć silnik aby go nie zagotować .... po chwili postoju temperatura spadla, sprawdzilismy czy jest woda w zbiorniczku chłodnicy i była.. tyle ile trzeba, wiartaki tez sprawdzilismy czy sie uruchamjaja.. i były ok .. natomiast jakos tak dziwnie mokro bylo na płycie pod silnikiem .. oprócz tego wszystko było ok .. zadnych widocznych gołym okiem wycieków .. wiec ruszylismy dalej, bo do serwisu bardzo blisko ... po niecałym kilometrze znowu to samo, temperatura rosnie, wiec stajemy zeby ochłodzić .. natomiast patrzymy do zbiorniczka .. a tam dalej tyle samo wody, poziom pomiedzy min i max na skali.
Jedziemy dalej zatem .. i tak jeszcze raz musielismy sie zatrzymac. W serwisie mechanik stwierdzil ze chłodnica jest zimna, co znaczy, ze zapowietrzona .. potem sie okazało, że chłodnica ma wyciek :(
Pan sprzedajacy jednak bardzo wporządku się zachował oddając mi pieniądze za dojazd, co świadczyć może o tym, że to raczej wypadek losowy był.
Teraz boje sie o to, ze na bank uszczelki pod głowicami bedą niedługo do wymiany po takim incydencie, a moze nawet grubsza naprawa będzie potrzebna. Dowiedziałem się też dziś ile potencjalnie może to kosztować i troche zwątpiłem.
A tak ładnie chodził silniczek i skrzynia ładnie biegi zmieniała :(
pozdrawiam