Są jeszcze ludzcy policjanci na tym świecie!
Wyjechałem dzisiaj rano do pracy. Na wjeździe do W-wy często ustawiają się policjanci badający trzeźwość kierowców. Akcja miała też miejsce dzisiaj. Zatrzymali mnie do kontroli - może dlatego, że jechałem w ciemnych okularach.

Pan policjant podszedł, przedstawił się, wyłożył cel kontroli i dodał, że przy okazji skontroluje głośność układu wydechowego "jeśli można". Odpowiedziałem z uśmiechem, że nie widzę problemu, a w myślach już pożegnałem się z dowodem rejestracyjnym. Wydmuchałem 0.0, ale nie odnalazłem dokumentów w torbie.
Zorientowałem się, że wszystkie moje papiery zostały w torbie
liwit. Cóż. Wyłożyłem panu władzy, że nie posiadam żadnych dokumentów przy sobie. Postraszył mnie, że w będziemy musieli jechać na komendę, a ja już liczyłem koszty. Tłumaczyłem, że dokumenty ma żona, która jest w pracy na drugim końcu miasta, itd. W końcu machnął ręką, podarował sobie badanie głośności wydechu i kazał mi jechać.
Obok siedziało jeszcze kilku policjantów, którzy robili zupełnie nic, więc gdyby im się chciało to mogli mnie nieźle udupić.
Pozdrawiam stołeczną drogówkę.

czarne jest piękne...