Bo ja wiem? Niedawno miałem okazję przejechać kilkaset kilometrów za kierownicą coupe 200, kompressor. Prawie nówka, dotarty - oczekiwałem więcej, a tu jazda jak beczką taxi sprzed dekady, normalnie. Tylko w lusterku wstecznym widać było tę maleńką różnicę.Nawet laski obojętnie patrzyły - wypisz, wyhaftuj, jak na tę beczkę 10 lat temu.Arno pisze: Co do nudy w samochodach, to sugeruje panstwu mimo wszystko przejechac sie nowym C.
Pamietajcie przyjaciele, czesto swoje opinie opieramy na mitach. Mercedes od tysiacleci to nuda i buractwo, beta to karki.... Ale swiat sie zmienia.
Dobra, 20 lat wstecz - beczka miała branie. Wiem, bo na studiach jeździłem 300-tką niedoszłego teścia, przelotnie.

Mnie mity i opinie obiegowe zasadniczo zwisają, opinie kolegów i lasek też jakby trochę, ale już własne odczucia zza kierownicy - nie.
Więc Meś jeszcze dłuuugo, długo nie. Buma i owszem, może, gdyby nie te cuda-wianki z odzyskiwaniem energiii i cena, ewidentnie 50% za znaczek.
Skoda - chyba jednak, na przekór wszystkiemu....

Ale - co kto lubi. Może być i Legend.
A z dylematu tytułowego - pewnie, że STI. Po co brać gorsze, gdy można mieć lepsze? Chyba, że kogoś nie stać - to jeździ Yarisem TS
