Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
ODPOWIEDZ
Marko Rally
Awatar użytkownika
2 gwiazdki
Lokalizacja: Katowice
Auto: Impreza WRC (w planach)
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 12:41

WiS, jak idziesz grać w pilkę (kiedyś tam :mrgreen: ) to są pewne zasady do których powinieneś się stosować, inaczej gra nie ma sensu. Skoro jest spalony to jest spalony, nie ważne że nikogo nie zfaulowałeś :mrgreen: Spróbuj zagrać w prawdziwego pokera nie uznając przyjętych zasad ;-)
Jak wyjeżdżasz na drogę również powinieneś stosować się do obowiązujących tu zasad, a nie złapać piłkę przebiec cale boisko i wkopać ją do bramki, ciesząc się że wygrałeś :mrgreen:



WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 14:58

Marko Rally pisze: stosować się do obowiązujących tu zasad, a nie złapać piłkę przebiec cale boisko i wkopać ją do bramki, ciesząc się że wygrałeś

O, to jest bardzo dobry pomysł! :thumb:

A nieco bardziej serio - i pozostając przy analogii futbolowej.

Urok piłki nożnej jako dyscypliny przez dziesięciolecia polegał właśnie na prostocie - pozwalało to cieszyć się grą, a nie tracić lata na studiowanie reguł i godziny na roztrząsanie niejasnych casusów.
I ja mogę grać w nogę, z przyjemnością, stosując fundamentalne reguły:
- używamy nóg i głowy, rąk zaś nie (z wyjątkiem bramkarza);
- trzeba trafić piłką między słupki a poprzeczkę;
- wygrywa ten, kto trafi więcej razy w umówionym czasie.
Do tego dochodzi parę zasad pomocniczych, np:
- za faul w pobliżu bramki należy się rzut karny;
- mozna się umówić, że trzy rożne = jeden karny,
etc. 8-)

A teraz pomyśl. Do tych prostych zasad, rzeczywiście porządkujących grę i trudnych do zlekceważenia, sztab specjalistów i pseudospecjalistów zaczyna dopisywać kolejne; na przykład takie:
- gracz musi mieć podciągnięte skarpetki;
- sznurowadełka wiążemy na węzeł półwindsorski;
- w lewo wolno podawać tylko wtedy, kiedy paprotka w oknie budynku klubowego stoi po prawej stronie parapetu.
I co?
Juniorzy, zamiast ćwiczyć drybling, godzinami wiążą półwindsora.
Seniorzy, zamiast dyskutować o taktyce i dbać o kondychę, przepowiadają sobie prawidłowe położenie parotki i uczą się biegać ze wzrokiem wbitym w okna budynku klubowego.
Klub zatrudnia gościa, który dba o gumki w skarpetkach, żeby nie opadały - a dla równowagi ekonomicznej zwalnia masażystę.
Sędziowie nie zauważają brutalnych fauli w jedenastce, bo są zajęci sprawdzaniem węzłów na sznurówkach i dawaniem kartek za opadające skarpety.

Spada poziom gry i wzrasta ryzyko kontuzji, ale cóż - przepisy rzecz święta...

Nie mam wyjścia, chcę grać - muszę to akceptować. A przynajmniej udawać, że akceptuję, bo mnie wywalą z boiska.

Ale nie oczekuj, że uczynię to z radością i że nie będę marudził, że możnaby inaczej. I że wcale mi nie wstyd, że zapomniałem, po której stronie parapetu ma stać ta cholerna paprotka... bo mnie, jako piłkarzowi, ta wiedza na cholerę.
Ona jest do szczęścia potrzebna tylko amatorom suwania doniczki.
I stróżom boiska...

Ja chcę się cieszyć dryblingiem i strzałem, a nie wiązaniem sznurowadeł oraz nadążaniem za radosnym prawotwórstwem odnośnie skarpetek.

Zasady dotyczące dryblingu i strzału - znam i szanuję.
Celowych fauli unikam. Dbam o kości cudze i swoje.
Ale sznurówkę zawiąże jak mi wygodnie, a paprotkę w klubowym gmachu olewam.

Jak sędzia patrzy, trudno - zrobię tego półwindsora. Ale jak się odwróci, szybko przewiąże po swojemu i podam w lewo nie bacząc na pozycję paprotki. Skrzywdzę kogoś? Nie sądzę.
A będę miał frajdę, bo poczuję prawdziwego, wolnego ducha gry.

Jasne...?

Dobra, jestem aspołeczny i niedzisiejszy - ale jakoś wcale się przez to nie czuję gorszy.

A Ty się obruszyłeś, z kim Ty się tu musisz zadawać.

Ano, z Innymi. 8-)

Pozdro ;-)

PS. Od czasu do czasu zapytam, z ciekawości, o te przepisy dotyczące sznurówek i paprotek - mam nadzieję, że mimo mej ostentacyjnej inności - jednak mnie douczycie ;-)

Paweł_BB
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Auto: Evo VIII GT340
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 16:07

Niezły text WiS :mrgreen:

Spoko, ja też święty nie jestem i zdarza mi się łamać przepisy ale nie robię tego z uśmiechem na twarzy, raczej wstydzę się tego, że czasem muszę np. kogoś skillować na podwójnej linii ciągłej a bardzo tego nie lubię ;-( z prędkościami też staram się nie przeginać więc jak wszystko dobrze widać i nie ma jakiegoś niebezpieczeństwa (hehe, chyba większość klientów programu "Uwaga!Pirat" tak mówi) to pozwalam sobie przekroczyć prędkość o te 20-30 km/h (liczę się wtedy z mandatem za 3-4 punkty i 100-200 PLN), ale np. nie pojadę szybciej koło szkoły, robotników na ulicy, po partkingu czy nie wylecę zza autobusu - trzeba mieć wyobraźnię i umiar ;-)

Jak będziesz miał jakies pytania to odpowiem jak tylko będę potrafił ;-)

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 16:20

Paweł_BB pisze: wstydzę się tego, że czasem muszę np. kogoś skillować na podwójnej linii ciągłej
Podwójne ciągłe są w Polsce często malowane bez sensu.

Owszem, nie będę wyprzedzał przed wierzchołkiem wzniesienia albo na dojeździe do skrzyżowania, gdy nie widzę odpowiednio dużo, by prawidłowo ocenić ryzyko. Ale znam miejsca, gdzie widoczność jest doskonała, miejsce do wyprzedzania miodzio i bezpieczne, ale jakiś idiota namalował ciągłą.

Wyprzedzam.

I jestem z siebie bardzo dumny.

Bo alternatywą jest albo korkowanie ruchu, albo wyprzedzanie dalej, gdzie nie ma ciągłej, za to za cholerę nic nie widać...
Paweł_BB pisze: z prędkościami też staram się nie przeginać
Tu się zgadzamy, też raczej bywam ostrożny, bo znam z doświadczenia zarówno działanie praw fizyki, jak i "pomysłowość" współuczestników ruchu. Rzadko więc jadę po Polsce więcej niż 120-130, nawet na teoretycznie "szybkich" odcinkach.
Nie dlatego, że tak mi każe kodeks. Dlatego, że wiem, co i przy jakiej prędkości mogę zrobić z samochodem...
Paweł_BB pisze: nie pojadę szybciej koło szkoły, robotników na ulicy, po partkingu czy nie wylecę zza autobusu
Ano, właśnie.

I to jest prawie kompletna lista zasad, któe warto znać i szanować. I które możnaby kodyfikować.

A różnym rodzajom strzałek w lewo oraz regulacjom odnośnie wiązania sznurówek - mówię NIE :evilgrin:

PS. Może pokusimy się o stworzenie krótkiego i zwięzłego kodeksu drogowego naszych marzeń? W odrębnym wątku. Żeby tu już nie offtopić i zostawić ten wątek tylko do porad, jak interpretować to obecne cudo prawniczej myśli... :x

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 16:26

WiS, pogadaliście sobie to chodźmy pojeździć :mrgreen:

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 16:36

:mrgreen:

Nie. Mój szef (patrz wątek o frustracjach zawodowych) mówi: "dość opierniczania, czas załadować taczki i zasuwać"... a może nawet tylko zasuwać... :evilgrin:

Inną razą... 8-)

gimof
Awatar użytkownika
3 gwiazdki
Lokalizacja: Poznań
Auto: Nienajgorsza asterka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 16:38

esilon pisze:WiS, pogadaliście sobie to chodźmy pojeździć :mrgreen:
Lepiej, nie bo czasami na bezsensownym ograniczeniu do 40 mogą Ci postawić fotoradar, pojedziesz swoje bezpieczne 60, to nie dość, że Ci pstryknie za prędkość to jeszcze za rozmowę przez komórke ;-(
"...Z dużymi rozmiarami kół jest jak z condomami w rozmiarze XL- Krótka chwila dobrej autoprezentacji nie jest warta późniejszych kłopotów."-Krzysztof Hołowczyc

Dłubię to, dłubię tam to. :)

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 16:42

gimof pisze: Lepiej, nie bo czasami na bezsensownym ograniczeniu do 40 mogą Ci postawić fotoradar, pojedziesz swoje bezpieczne 60, to nie dość, że Ci pstryknie za prędkość to jeszcze za rozmowę przez komórke

gimof, ożeszty, list dostałeś z wklejka do albumu :-/ ,

współczuję

gimof
Awatar użytkownika
3 gwiazdki
Lokalizacja: Poznań
Auto: Nienajgorsza asterka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 17:05

Czuje się rozdziewiczony, szkoda tylko, że za rozmowę przez kom jest aż 200zł :wall:
Czy na każdym fotoradarze są w stanie mi udowodnić ten telefon?
"...Z dużymi rozmiarami kół jest jak z condomami w rozmiarze XL- Krótka chwila dobrej autoprezentacji nie jest warta późniejszych kłopotów."-Krzysztof Hołowczyc

Dłubię to, dłubię tam to. :)

Paweł_BB
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Auto: Evo VIII GT340
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 18:26

WiS pisze:Podwójne ciągłe są w Polsce często malowane bez sensu.
Zgadzam się i dlatego pozwalam sobie je czasami "olać".
WiS pisze:Owszem, nie będę wyprzedzał przed wierzchołkiem wzniesienia albo na dojeździe do skrzyżowania, gdy nie widzę odpowiednio dużo, by prawidłowo ocenić ryzyko.
Dokładnie tak, zwłaszcza na skrzyżowaniach czy nawet wyjazdach z posesji jak widzę, ze ktoś chce wyjechać na drogę staram się nie wyprzedzać bo niestety 90% kierowców (jeśli w ogóle można ich nazwać kierowcami - toż to dupy wołowe i samobójcy nie upewniający się czy mogą bezpiecznie wyjechać) patrzy tylko na drogę/pas, na który wyjeżdża i mogą wpieprzyć się wprost pod pojazd wyprzedzający (jadący pod prąd ich pasem).
WiS pisze:Ale znam miejsca, gdzie widoczność jest doskonała, miejsce do wyprzedzania miodzio i bezpieczne, ale jakiś idiota namalował ciągłą.
Też takie znam.
WiS pisze:Tu się zgadzamy, też raczej bywam ostrożny, bo znam z doświadczenia zarówno działanie praw fizyki, jak i "pomysłowość" współuczestników ruchu.
Dokładnie tak, np. w zeszłym tygodniu 2 razy leciałem A4 z Katowic do Wrocka, kilka razy pozwoliłem sobie podejść pod 200 km/h ale tylko w momentach, w których na prawym pasie jechało jedno auto, jak za sobą jadą 2 auta (a nie daj Boże TIRy) to w każdej chwili ktoś może zacząc wyprzedzać a z 200 km/h do 90 km/h raczej trudno zhamować na krótkim odcinku drogi - moim zdaniem to właśnie różnica prędkości jest najbardziej niebezpieczna na autostradzie a nie sama prędkość jako taka, jak ktoś przegnie z prędkością to odbije się od barierki i poleci do rowu (nic się nikomu raczej nie stanie) ale walnięcie w auto przy prędkości 100 km/h (jedno auto jedzie 200 km/h a drugie 100 km/h) to już nie przelewki.

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 18:29

No to pozostaje mi zaprosić Cię tu:

http://forum-subaru.pl/bb3/viewtopic.php?f=1&t=338

...i zaczynamy lobbing ;-)

Paweł_BB
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Auto: Evo VIII GT340
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 25 lut 2008, o 21:06

Dzięki za zaproszenie :evilgrin:

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 26 lut 2008, o 00:26

To ja mam pytanie. Sytuacja jak ponizej (przepraszam za ,,jakoś'' obrazka, ale malarz ze mnie żaden :). Muszę się przemieścić z A do B. Jezdnia A jest zakończona znakiem stop i linią obowiązkowego zatrzymania się, ale w prawo można skręcić przez kawałek pasa, który dalej staje się zatoką dla autobusów, nie przecinając linii obowiązkowego zatrzymania się (która dalej przechodzi w przerywaną). Czy skręcając w prawo i nie przecinając linii obowiązkowego zatrzymania się, za to korzystając z dodatkowego pasa/zatoki, jak z pasa rozbiegowego, muszę stosować się do znaku stop (skręcając w lewo nie mam żadnych wątpliwości)? Czy też, pod warunkiem że oczywiście nie wymuszę na nikim pierwszeństwa, mogę wykorzystując ten trzeci pas, włączyć się ruchu bez zatrzymania?

Pozdrawiam, r

PS. Sznurek do zdjęcia satelitarnego, chodzi o ten górny ślimak, z którego wjeżdża z ul. Bandurskiego na ul. Maratońską.

PPS. Oczywiście interesuje mnie wykładnia twardego prawa :), bo zgodnie ze zdrowym rozsądkiem zatrzymanie nie jest potrzebne i nie mam zamiaru zmieniać moich nawyków :)
Załączniki
syt1.PNG
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

rrosiak
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: W-wa, Kutno
Auto: Duża Dacia :)
Polubił: 122 razy
Polubione posty: 188 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 26 lut 2008, o 00:42

ky pisze: Czy też, pod warunkiem że oczywiście nie wymuszę na nikim pierwszeństwa, mogę wykorzystując ten trzeci pas, włączyć się ruchu bez zatrzymania?
Jest znak "STOP" więc musisz się zatrzymać, wyższość znaków pionowych nad poziomymi.
"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller - :giggle:
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów. :idea:

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 26 lut 2008, o 00:54

No to ciąg dalszy. Popatrz na dolny ślimak. Wjazd z niego, tak samo uzbrojony w znak stop (znak stoi przed odnogą w prawo) i linię obowiazkowego zatrzymania się, ale w prawo wyjeżdżasz na własny pas. Też musisz się zatrzymać? :>

r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

rrosiak
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: W-wa, Kutno
Auto: Duża Dacia :)
Polubił: 122 razy
Polubione posty: 188 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 26 lut 2008, o 01:07

ky pisze:No to ciąg dalszy. Popatrz na dolny ślimak. Wjazd z niego, tak samo uzbrojony w znak stop (znak stoi przed odnogą w prawo) i linię obowiazkowego zatrzymania się, ale w prawo wyjeżdżasz na własny pas. Też musisz się zatrzymać? :>

r.
IMHO tak, chociaż w tym przypadku jest to bez sensu, ale o tym to WiS już pisał...

Przypomniało mi się, że w Kutnie przed przebudową skrzyżowania dróg 2 i 702 też był znak STOP, a za nim "rozbiegówka" dla skręcających w prawo. Jakieś 250m dalej stali panowie w białych czapkach i wlepiali mandaty dla tych co się nie zatrzymali.

A teraz wracając do linii bezwarunkowego zatrzymania. Zgodnie z geometryczną definicją linia nie ma końca, więc nawet przy skręcie w prawo, będziesz ją musiał gdzieś przeciąć ;-)
"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller - :giggle:
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów. :idea:

gimof
Awatar użytkownika
3 gwiazdki
Lokalizacja: Poznań
Auto: Nienajgorsza asterka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 26 lut 2008, o 08:32

rrosiak pisze: Jest znak "STOP" więc musisz się zatrzymać, wyższość znaków pionowych nad poziomymi.
O co to to nie. Znaki te są na równi w "ważności"
"...Z dużymi rozmiarami kół jest jak z condomami w rozmiarze XL- Krótka chwila dobrej autoprezentacji nie jest warta późniejszych kłopotów."-Krzysztof Hołowczyc

Dłubię to, dłubię tam to. :)

rrosiak
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: W-wa, Kutno
Auto: Duża Dacia :)
Polubił: 122 razy
Polubione posty: 188 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 26 lut 2008, o 09:54

gimof pisze:
rrosiak pisze: Jest znak "STOP" więc musisz się zatrzymać, wyższość znaków pionowych nad poziomymi.
O co to to nie. Znaki te są na równi w "ważności"
Znaki pionowe z racji umocowania na słupkach są wyżej od poziomych, dlatego napisałem o ich wyższości. ;-)

A tak serio to masz oczywiście rację, źle się wyraziłem. Chodziło mi o to, że znaki poziome w swoim znaczeniu usprawniają ruch na drodze oraz powtarzają informacje zawarte na znakach pionowych. Oznacza to mniej więcej tyle, że brak uzupełniającego znaku poziomego ( w tym przypadku linia bezwarunkowego zatrzymania się), nie daje prawa do ignorowania znaku pionowego. STOP i koniec.
"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller - :giggle:
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów. :idea:

esilon
6 gwiazdek
Auto: mat
Polubił: 1 raz
Polubione posty: 4 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 4 mar 2008, o 08:30

zaraz................mam

http://forum-subaru.pl/bb3/viewtopic.php?p=15173#p15173" target="_blank

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 4 mar 2008, o 09:04

Panowie, wlasnie wczoraj odwiedzilem z zona ( bo u nas tylko ona przekraca przepisy a auto na mnie) Straz Miejska.
Sprawa jasna, zdjecie ale zamazane, wiec bez punktow. I uwaga - zdjecie z sierpnia 2007! HA!
I czekajac na wejscie po pierwsze wylaczylem telewizor na ktorym wypadki pokazywali. A po drugie zapytal, kto z panstwa pracujacych na obiekcie, ustala gdzie sie ustawia fotoradary przenosne.
Zglosila sie pani. Wiec jej mowie: prosze pani, dlaczego na drodze do konstancina ustawiacie radar zaraz za zakretem po dlugiej prostej, na ktorej bywa ze ludzie jada bardzo szybko a nastepnie widzac was za zakretem hamuja z calej sily na zakrecie powodujac sytuacje zagrazajace zyciu.
Odpowiedz: Ale tam jest ograniczenie.
- Tak, ale ustawiacie sie, bo wiecie, ze je lamia i swiadomie stwarzacie dodatkowe zagrozenie.
- Kierowcy sami sa sobie winni. tam jest ograniczenie. Chcemy zeby jezdzili wolniej
- To ustawcie na prostej. Wtedy beda wolniej jechac.
- NIe, my ustawiamy dobrze, a poza tm 70 metrow przed radarem ustawiamy tabliczke ze jest radar.
Ta rozmowa dowodzi, ze mamy doczynienia z kretynami. W strazy miejskiej to jest oczywiste. Tam jest wyjatkowo kiepski dobor naturalny. Mozna powiedziec, ze tak samo jak w Burger Kingu - dobor negatywny. Moze chca dawac szanse inteligentnym inaczej?
Kto wie.
Piszecie powyzej o znakach debilnych. PANOWIE! Dziwicie sie? A jak u nas drogi buduja? A jak wiatla sa poustawiane? A jak....
Drogami w naszym kraju zajmuja sie debile!
W Zarzadzie Drog czy jak sie to nazywa pracuja osobnicy z wyzartymi kretynizmem mozgami.
Bo jak mozna na drodze do Konstancina nie zniesc 60 - bo zabudopwany, bo w granicach Warszawy, - jesli tam jest z 7 kilometrow pustej drogi? Podwojnej. - To jedynie przyklad. Oczywiscie dzwonilem do nich, ze to zmusza kierwcow do lamania przepisow. - To jest teren zabudowany, brzmi odp.
I tak dalej.
Nie dziwic sie. KRETYNI. Zacytuje film Disneya Krol lew - I am surrounded by idiots - powiedzial Scar.
Kretynie wszedzie. I zapewniam was, ze sami czasem tez jestesmy kretynami.
gdyby tak nie bylo, gdyby wszyscy Wallenrodzi - czyi my - Kordiany . pepek siwata, zbawca narodow ( tak nam w szkole sie mowi tak?) Najpeikniejszy jezyk, najwspanialsze karty historii, bohaterstwo - no co wam bede pisal, sami z bagnetem na Bron sie zmierzaliscie - to gdyby tak nie bylo,. to bysmy mieli bogaty kraj, autostrady, widny dla kalek.... Normalnie by bylo. Tak?
Teoretycznie.
Bo naprawde powody sa inne. jestesmy krajem takim jak inne. Wszedzie w urzedach sa kretyni, wszedzie w parlamentach bydleta pracuja, wszedzie srednia inteligencji jest podobna.
Ale jest niewielka roznica. To rzecz oczywista, ale moze warto przypomniec. Kilkaset lat rozbiorow, komuny, spowodowalo ze mamy we krwi antyopanstwowosc, walke z urzedem, prawem. lamanie przepisow, okradanie panstwa itepe sa wlasciwie nie naganne a chwalebne. Bo kojarza sie z walka z ciemiezycielem zagranicznym.
Przeciez nasz kraj dziala w systemie strajku wloskiego od kiedy pamietam.
I nie dziwta sie koldzy ze pasy sa malowane. Ze strzalki sa zdejmowane.
Ze w warszawie zrobia pasy doautobusow korkujac cale miasto stoleczne.
Ze zrobili na trasie WZ po jednym pasie korkujac cala okolice.
Ze robia to specjlanie, zeby kosic kase za wjazd do miasta.
Itede...........
BO JESTEMY POLAKAMI> NAJLEPSZYM NARODEM SWIATA
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

Paweł_BB
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Auto: Evo VIII GT340
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 4 mar 2008, o 09:47

Powiedziałeś sporo prawdy niestety, urzędnicy związani z ruchem drogowym są generalnie do bani, może nie wszyscy są kretynami, ale kumaci ludzi raczej nie zagrzeją tam miejsca, np. ja 3,5 roku pracowałem w Wydziale Komunikacji i rejestrowałem pojazdy, nie chwaląc się byłem najlepszym pracownikiem bo reszta to same kobitki, które nie dość że w pracy mają 100 innych rzeczy do zrobienia (telefony, makijaże, wymiana przepisów na ciasta czy ryby w oleju, sprzedaż kosmetyków, ploteczki, opowiastki o koleżankach itp. itp. itp.) podczas gdy ja pracowałem, poza tym kompletnie nie znały się na samochodach, komputerach (musiałem im wszędzie pomagać nawet jak papier w drukarce się zaciął, tonera w drukarce czy kserze też nie potrafiły wymienić) i błędnie interpretowały przepisy kłucąc się ciągle z petentami :wall: nie powiem że miałem źle bo 8 kobitek tylko dla mnie (w większości młodych) to fajna sprawa :-) w każdym razie w tak durnej pracy i za marne pieniądze więcej nie mogłem wysiedzieć więc odszedłem - wydział przez to sporo stracił ale szefostwo przynajmniej pozbyło się tego kumatego, który wyrażał na głos swoje zdanie a że kolejki wzrosły to kogo to obchodzi :thumb:

Zmierzam do tego, że kumaci ludzie raczej nie siedzą na państwowych posadkach a co gorsze ci na wysokich stanowiskach nie słuchają tych, którzy mają do czynienia na codzień z danymi problemami jak np. z egzaminowaniem kursantów na prawo jazdy - kilka razy w roku są spotkania egzaminatorów i dyrektorów WORD z różnymi ministrami i doradzcami, i rzadko kiedy słuchają oni egzaminatorów, 90 % zmian wprowadzają sobie sami wbrew opiniom egzaminatorów a przecież jakiś tam doradzca partyjny/rządowy raczej nie ma nic wspólnego z danym problemem lub po prostu w życiu nie jest w stanie wiedzieć wszystkiego związanego z całą infrastrukturą Polski i z wszystkimi przepisami ruchu drogowego, nauczaniu, egzaminowaniu, inżynierii ruchu itp. Przykładem może być np. wspomniany kilka razy przeze mnie durny przepis, że egzaminator czy instruktor skazany wyrokiem sądu za coś związanego z ruchem drogowym niestety traci pracę, a taki wyrok łatwo jest uzyskać chociażby z powodu fotki z fotoradaru bo jak niektórzy wiecie jeśli policja w 30 dni nie ustali właściciela auta to później do domu przychodzi mandat od razu z wyrokiem!!!!! zmiana tego przepisu od kilku lat jakoś nie może wejść w życie. Kolejnym bezsensem wprowadzonym wbrew sugestiom egzaminatorów jest wydłużenie egzaminu na prawo jazdy do 40 minut - spowodowało to dużo większe stresy u zdających (ponoć w/g badań naukowców zwykły człowiek tylko przez 30 minut jest w stanie znieść mocny stres, po tym czasie popełnia głupie błędy co bardzo często zdarza się na egzaminach) i znacznie większe kolejki w WORDach bo egzaminatorzy zamiast egzaminować dziennie ok. 15 osób egzaminują 9 osób, teraz chcą jeszcze wprowadzić jazdę po szybszych drogach (min. 90 km/h) - wtedy to egzamin będzie trwał pewnie min. 60 minut :wall:

michal
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Radom
Polubił: 60 razy
Polubione posty: 13 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 4 mar 2008, o 22:40

Co do strażaków mięsnych w Warszawie i ich "działań" w zakresie ruchu drogowego oraz przestrzegania przez nich PoRD można długo pisać. Jeden z przykładów - kilku notorycznie twierdziło, że znak "B-2" ich nie dotyczy, bo "une tu pracujom". W końcu, glejt do ichniejszego BSW spowodował nagłe odświeżenie pamięci dzielnych i charyzmatycznych funkcjonariuszy od sprawdzania legalności sprzedaży pietruszki pod halą marymoncką.

Doxa
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: z krzesła
Polubił: 151 razy
Polubione posty: 121 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 7 sie 2008, o 02:58

Ha! Mam nową teorię kierowców jeżdżących jak najbliżej osi jezdni : "bo poboczem jeżdżą rowerzyści". Pierwsza teoria brzmiała : "bo przy poboczu (z prawej strony) są dziury".
I wiecie co... te dyrdymały wkładają do głowy kursantom miejscowi instruktorzy :o .
Zauważyłam, że różne teorie tłuką do głowy instruktorzy z dużych miast, a inne z małych. Robiłam prawo jazdy w dużym, i tu główny nacisk był przepisy KD. I nie ma zmiłuj ;-) . Od kilku lat poruszam się po małym miasteczku i okolicznych wioskach, więc siłą rzeczy mój Kodeks Drogowy uległ lekkim modyfikacjom. Nie denerwuje mnie, jeśli ktoś wyjeżdża mi przed nosem z podporządkowanej, bez specjalnego wymuszenia ustępuję pierwszeństwa tym, którym się nie należy ;-), przestało mnie wkurzać, że ktoś zatrzymuje się na pomarańczowym świetle, ogólnie luzik. Za to stres, czy jak pojadę do dużego miasta nie staję się nagle zawalidrogą dla zawsze i wszędzie spieszących się kierowców? Odzwyczaiłam od tego pośpiechu, od niepisanego przepisu że na pomarańczowym albo kilka sekund po zapaleniu się czerwonego to jeszcze się jedzie, a wpuszczenie kogoś z podporządkowanej = lincz (zwłaszcza rano ;-) ). Zauważyłam np.w Wielkopolsce, że miejscowi kierowcy jeżdżą poboczem (szerokim). I super, bo drogi w większości są jednopasmowe, i taka jazda stwarza możliwość wyprzedzania. Tylko nieliczni, spoza regionu jadą środkiem :->. Przymykacie oko na "przewinienia obcych" kierowców? Czy oni powinni się dostosować do reguł poruszania się po drogach w Waszym regionie?
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)

EterycznyŻołądź
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 7 sie 2008, o 03:05

Doxa pisze: wpuszczenie kogoś z podporządkowanej = lincz (zwłaszcza rano ;-) )

Ale tak nie jest wszędzie, choć np. Warszaw w tym przoduje. (choć mnie bali się zlinczować, a dziwnie uprzejmy byłem coby chamstwo edukować).
We Wrocław np. kierowcy z trzebnicy często są nieużytymi zawalidrogami (nikogo nie spuści, ale tramwaju się przestraszy), nieradzącymi sobie z podstawowymi prawami koegzystencji w ruchu miejskim (autentycznie niektórych to przerasta, nawet z takim jednym rozmawiałem i się przyznał).

Doxa
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: z krzesła
Polubił: 151 razy
Polubione posty: 121 razy

Re: Prawo o ruchu drogowym w słowach jak najprostszych

Post 7 sie 2008, o 03:10

EterycznyŻołądź pisze:
Doxa pisze: wpuszczenie kogoś z podporządkowanej = lincz (zwłaszcza rano ;-) )

Ale tak nie jest wszędzie, choć np. Warszaw w tym przoduje. (choć mnie bali się zlinczować, a dziwnie uprzejmy byłem coby chamstwo edukować).
We Wrocław np. kierowcy z trzebnicy często są nieużytymi zawalidrogami (nikogo nie spuści, ale tramwaju się przestraszy), nieradzącymi sobie z podstawowymi prawami koegzystencji w ruchu miejskim (autentycznie niektórych to przerasta, nawet z takim jednym rozmawiałem i się przyznał).
EterycznyŻołądź, ale ja wiem, że tak jest! Byłam zaskoczona, jak usłyszałam, że co ambitniejsi, chcący naprawdę nauczyć się jeździć w ruchu miejskim, udają się na kurs 100 km do Krakowa, albo chociaż Nowego Sącza. Sporo osób jeździ tylko i wyłącznie po okolicy, o wyprawie do dużego miasta samochodem nie ma mowy! No a jednak czasem co mus to mus. No i kaplica :-/
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)

ODPOWIEDZ