COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 18:21

mcx pisze:To jest absolutnie nie śmieszne....
Od kiedy posiadam garaż, sceny z parkowania na osiedlu mogę klasyfikować jako śmieszne. Postrzeganie dopiero mi się zmienia, gdy mam gdzieś w mieście zaparkować ;)))

r.


Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 18:52

parkowanie jest dowodem na to, że to nie system szkolenia kierowców ma wpływ na to co się dzieje na polskich drogach. Mógłby być (system) równie dobrze jak w stanach i nic by to nie zmieniało na gorsze/lepsze.

Pod blokiem mam najlepszy przykład :wall:

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 309 razy
Polubione posty: 60 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 18:59

remek, pisałeś przecież, że nie mieszkasz w bloku :wall:

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 19:27

So What! pisze: remek, pisałeś przecież, że nie mieszkasz w bloku :wall:
w takim nowoczesnym z kaloryferami to nie :mrgreen:

burat
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Bielawa
Auto: Łosiarrii , Baśka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 21:15

tak siedzę i oglądam te aukcje i tu taki kawiorek :o
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C10749233
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" :mrgreen:

rrosiak
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: W-wa, Kutno
Auto: Duża Dacia :)
Polubił: 129 razy
Polubione posty: 198 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 21:24

burat pisze:tak siedzę i oglądam te aukcje i tu taki kawiorek :o
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C10749233
Ileż to mocy te żółte naklejki dodają :lol:
"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller - :giggle:
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów. :idea:

Grzesiek_67
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Adamów
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 22:07

burat pisze: tak siedzę i oglądam te aukcje i tu taki kawiorek :o
http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C10749233

Moc, jak moc ale cena kompletny kosmos :o
Brak podpisu.

eMTi
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: DW
Auto: zaturbione, wymarzone
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 22:58

wygląda na ładnie utrzymaną... Trochę tylko zeszpecona.. Ale to dużo, mało, czy jak?
"If you try to just go round, you don’t go round. You just go straight on." - Ayrton Senna

srnk
Awatar użytkownika
3 gwiazdki
Lokalizacja: WAW
Auto: Forek
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 23:09

Nie wiedziałem że były WRXy z tym silnikiem. Do czego jest ten dodatkowy kurnik na dachu? Może to on dodaje mocy a nie naklejki?
fitter happier more productive

barton
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 2 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 gru 2009, o 23:16

srnk pisze:Nie wiedziałem że były WRXy z tym silnikiem. Do czego jest ten dodatkowy kurnik na dachu? Może to on dodaje mocy a nie naklejki?
może to atmosferyczne doładowanie, które działa na zasadzie: im szybciej jedziesz, tym możesz szybciej jechać (bo więcej mocy) :mrgreen:
"Nim cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. Czy byłaby dumna?"

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 02:57

srnk pisze: Do czego jest ten dodatkowy kurnik na dachu? Może to on dodaje mocy a nie naklejki?
jak to co to? :?

TMIC - top mount intercooler :mrgreen:

Ze szkoły chyba pamiętasz, że im wyżej tym chłodniejsze powietrze :mrgreen:

Grzesiek_67
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Adamów
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 12:12

eMTi pisze: wygląda na ładnie utrzymaną... Trochę tylko zeszpecona.. Ale to dużo, mało, czy jak?

Już odpowiadam - jak dla mnie ani nie jest ładnie utrzymana (raczej lekko odpustowo podpicowana ale o gustach nie ma co gadać ;-) ) ani cena nie jest współmierna do wartości auta, czyli tak, za wysoka. To blisko 15 letni wolnyssak, 15 tys. PLN to przynajmniej dla mnie o dobre 7 PLN za dużo.

Za 15 tys. PLN wolałbym kupić bardzo dobrze przygotowaną pod pojeżdzawki Justynkę. Więcej fanu, mniej problemów, czyli wartość użytkowa in plus ;-)

Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.

burat
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Bielawa
Auto: Łosiarrii , Baśka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 12:29

Grzesiek_67, ale tu chodzi chyba o lansssss :mrgreen:
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" :mrgreen:

Grzesiek_67
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Adamów
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 12:42

burat pisze: Grzesiek_67, ale tu chodzi chyba o lansssss :mrgreen:
No tak, ten łokieć, te spokojne, lekko czasami tylko kaszlące pomrukiwanie motoru, błysk lakieru...one i ja i mój pienkny sztrucelek :-) :-) :-)

Nie, to jak tak, to nawet 75.000 PLN jest gut cena :thumb:

Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 421 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 14:13

Znudzony Neron przygotowuje plan igrzysk.
_No dobra, ale ja już mam tego dość.... wszystko już było... co ja mam
zrobić żeby było ciekawie... znów ci gladiatorzy, znów dzikie zwierzęta...
ile tak można?
W tym momencie odzywa się stojący w kącie kapitan gwardii Pretorian,
Maximus.
-To może ja podpowiem - rzecze skromnie i z cicha.
-Mów, Maximusie.
_Otóż może by tak...100 dziewic chrześcijańskich do słupów uwiązać, i jeden
sprawny legionista pozbawiłby je dziewictwa ku radości ludu?
-Ach, Maximusie! Cóż za pomysł wspaniały! Lecz któż byłby w stanie podjąć
się tak trudnego zadania?
Maximus, skromnie się uśmiechnąwszy - no, ja bym się podjął.
Nastały igrzyska.
Sto dziewic, nagich lecz z wieńcami kwiatów na czołach, przywiązano do
słupów na środku areny.
Lud wiwatuje.
Na arenę wychodzi Maximus. Jest prawie nagi. Słońce odbija się w kroplach
potu na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały!
Lud rzymski wiwatuje: Maximus, Maximus!
Pierwsza, druga, trzecia...
Maximus uśmiecha się zwycięsko. Słońce odbija się w kroplach potu na jego
czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały!
Czwarta, piąta, i już dziesiąta...
Lud wiwatuje :Maximus! Maximus!
Jedenasta, piętnasta, dwudziesta...
Słońce odbija się w kroplach potu
na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały!
Trzydziesta, czterdziesta...
Maximus jakby się zmęczył, lecz lud wiwatuje :Maximus, Maximus!
Pięćdziesiąta, sześćdziesiąta, siedemdziesiąta...
Słońce odbija się w kroplach potu
na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały!
Osiemdziesiąta... osiemdziesiąta pierwsza...
Maximus wyraźnie jest już zmęczony.Słońce odbija się w w coraz większej
ilości kropel potu na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały!
Dziewięćdziesiąta...
Lud wiwatuje: MAximus! Maximus!!
Dziewięćdziesiąta pierwsza... dziewięćdziesiąta druga...
Maximus bardzo zmęczony. Słońce odbija się w w coraz większej ilości kropel
potu na jego czole, ciało wysmarowane oliwką. I te sandały!
Dziewięćdziesiąta trzecia, dziewięćdziesiąta czwarta, dziewięćdziesiąta
piąta....
Słońce odbija się w w coraz większej ilości kropel potu na jego czole, ciało
wysmarowane oliwką. I te sandały!
Dziewięćdziesiąta szósta...
Maximus już ledwo zipie, lecz lud wiwatuje:Maximus!Maximus!
Dziewięćdziesiąta siódma...
Słońce odbija się w w coraz większej ilości kropel potu na jego czole, ciało
wysmarowane oliwką. I te sandały!
Dziewięćdziesiąta ósma...
Maximus na kolanach wlecze się do kolejnej, lecz lud wiwatuje:Maximus,
Maximus!
Ledwo się podniósł....
dzie...więć...dzie...sią...ta...dzie..wią...ta....
Maximus próbuje wstać. Lecz nie wytrzymał. Padł.
A lud rzymski : Pe-dał! Pe-dał!!!!!
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

burat
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Bielawa
Auto: Łosiarrii , Baśka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 16:58

no to się włoscy sierżanty nacieszyły :lol:

Link: http://www.youtube.com/watch?v=NMV4RoPl ... re=popular
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" :mrgreen:

Arti
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Nordkappværing
Auto: GT Rally Car & STI GH
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 17:41

Ajjjj, macaroniare pognietli Lambo. Ciekawe czy się nie zheblowali czy ktoś im wymusił
Obrazek

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 18:03

Wg GazWybu ktoś im wymusił.

r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

burat
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Bielawa
Auto: Łosiarrii , Baśka
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 21:35

a TVN N/A podali ,ze walną w stojące auta i skończył na tym mesiu i ,że nie wiadomo dlaczego ;-)
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" :mrgreen:

rrosiak
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: W-wa, Kutno
Auto: Duża Dacia :)
Polubił: 129 razy
Polubione posty: 198 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 2 gru 2009, o 22:02

"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller - :giggle:
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów. :idea:

eMTi
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: DW
Auto: zaturbione, wymarzone
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 3 gru 2009, o 01:07

Grzesiek_67 pisze: raczej lekko odpustowo podpicowana ale o gustach nie ma co gadać ;-)
kiedy ja nie mówię o wyglądzie zewnętrznym, tylko o wnętrzu.. Dla mnie też jest kiczowata z cyklu wieś tańczy i śpiewa... :-)

inquiz, a ja właśnie siedzę przy muzyce z Gladiatora :-)


Obrazek
"If you try to just go round, you don’t go round. You just go straight on." - Ayrton Senna

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 421 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 3 gru 2009, o 13:45

Trochę przydługie ale mi sie podobuje i nie przypominam sobie abym widział na forumie

Bajka o nowoczesnych rodzicach

Antoni i Marianna nie byli szczęśliwymi ludźmi. Ich nowoczesne i
otwarte umysły narodziły się w kraju, gdzie królowała ciemnota i
przesądy. Ludzie, zamiast iść z duchem postępu, przystawali gdzieś co
i raz, zamyślając się nad przeszłością. Nie patrzyli z optymizmem w
przyszłość, nie chcieli czegoś wciąż zmieniać i eksperymentować.
Nawet dobrotliwe przyjęcie ich kraju do światłej Wspaniałej Europy, nie
pozwoliło całkiem wykorzenić Ciemnogrodu.

Dlatego Antoni i Marianna zaraz po ślubie (naturalnie, cywilnym)
postanowili, że nie będą mieć dzieci. To przede wszystkim mogłoby ich
związek zbliżyć niebezpiecznie do tradycyjnej rodziny, która według
wszystkich światłych i postępowych ludzi, była kulą u nogi tego kraju.
Tak właśnie, „tego kraju”, bo Antoni i Marianna nigdy nie używali
jego nazwy, aby nie być posądzeni o nacjonalizm, ani nawet patriotyzm.

Lecz któregoś dnia zgłosiła się do nich para kobiet kochających
inaczej i poprosiła o spermę Antoniego. Kobiety te chciały założyć
nowoczesną rodzinę, z dwiema matkami, dlatego też Antoni nie mógł im
odmówić. Zapłodnienie się powiodło i po dziewięciu miesiącach
urodziła się śliczna dziewczynka, która dostała na imię Szwecja, na
cześć kraju, który jest bardziej nowoczesny od nowoczesności.

Wieść o dobrym sercu Antoniego i Marianny rozeszła się szerokim echem
w kręgu ludzi postępowych i światłych. Dlatego kilka miesięcy
później zgłosiła się do nich para mężczyzn kochających inaczej i
zaproponowała, aby Marianna została matką ich dziecka. Antoni i Marianna
zgodzili się ponownie, lecz sam akt zapłodnienia nieco się
przeciągnął. Stało się tak, ponieważ mężczyźni owi, jako
zwolennicy pluralizmu i tolerancji, kłócili się przez pół roku, czyja
sperma ma stać się ojcem ich dziecka.

Gdy już jakoś to ustalili, powstał problem, w jaki sposób
przeprowadzić prokreację. Wybrany mężczyzna bowiem wyraził chęć, aby
stało się to metodą tradycyjną. Antoni i Marianna nie protestowali
przeciw temu, bowiem nie chcieli być posądzeni o zabobonną wiarę w
siłę wierności. Niestety, mężczyzna, którego sperma przegrała
rywalizację, okazał się być zazdrosny, co w nowoczesnym świecie jest
dozwolone wyłącznie w związkach jednopłciowych. Miał przy tym argument
nie do zbicia, że sposób tradycyjny jest przestarzały i, rzec by można,
wsteczny, dlatego nie wolno go propagować. I choć rzeczywiście jest
mniej kosztowny, a być może nawet szybszy, to mógłby u dziecka
wywoływać niezdrowe odruchy heteryczne. A tego nikt by przecież nie
chciał.

Do zapłodnienia doszło więc w sposób nowoczesny, ale w czwartym
miesiącu ciąży pojawił się nowy problem. Rozkładowi uległ bowiem
związek mężczyzn kochających inaczej, gdyż okazało się, że
posiadacz zwycięskiej spermy, potrafi kochać normalnie. Spowodowało to,
że miał się również stać ojcem w innym związku, dlatego też do
dziecka tkwiącego w łonie Marianny nie chciał się przyznać pod żadnym
pozorem. Zaś odrzucony mężczyzna był tak zrozpaczony, że zwiedzał
wszystkie lokale świata, przeznaczone dla zrozpaczonych podobnie jak on.

Antoni i Marianna stali się więc pełnoprawnymi rodzicami małego Olafa
(który został nazwany w ten sposób, ze względu na popularność tego
imienia w kraju, który jest bardziej nowoczesny od nowoczesności.)
Zresztą, nie tylko jego, gdyż wkrótce wróciła do nich również mała
Szwecja. Jej obie matki stwierdziły, że skomplikowała ona ich stosunki
partnerskie, wyraźnie zmniejszając przyjemność doznań erotycznych.
Dlatego też muszą teraz obecnie we dwie wyruszyć w podróż dookoła
świata, aby poszukać tam siebie, czyli spróbować się odnaleźć.

Antoni i Marianna nie mogli robić im w tym względzie przeszkód, gdyż
przenigdy nie chcieliby się okazać nietolerancyjni wobec naturalnych
dążeń mniejszości. Pomyśleli przy tym, że nadarza się świetna
okazja, aby zasilić przyszłe światłe i postępowe pokolenie. Dlatego
przyjęli bezstresowy sposób wychowania swoich dzieci, dając im szeroko
rozumianą swobodę, w ramach partnerskiego zaufania.

Lecz życie postanowiło nie rozpieszczać Antoniego i Marianny. Antoni
wkrótce został zredukowany, gdyż jego etat został przeznaczony dla
osób pozostających w bardziej nowoczesnych związkach, niż
przestarzałe, sformalizowane relacje damsko-męskie. Wprawdzie po pół
roku udało mu się znaleźć kolejne zajęcie, ale nie było już ono tak
dobrze płatne. Antoni i Marianna nie mogli więc sobie pozwolić na
opiekunkę do dzieci. Mała Szwecja szła już wprawdzie do szkoły, ale
dla Olafka zabrakło miejsca w przedszkolu.

Dlatego też Antoni i Marianna podjęli jedną z najtrudniejszych decyzji
w swoim życiu. Powierzyli opiekę nad Olafkiem ojcu Antoniego, z którym
już dawno nie utrzymywali kontaktu, aby nie tworzyć wrażenia, że są
zwolennikami tradycyjnej rodziny. I choć dziadek zajmował się nim tylko
dwa lata, wywarł na chłopca niebezpiecznie wsteczny wskutek.

Nauczyciele w szkole byli przerażeni. Mały Olaf nie chodził na lekcjach
po klasie, nie klął, nie mówił im po imieniu i w ogóle nie wydawał
się być zainteresowany postępem. Jako jedyny z klasy postanowił
uczęszczać nie na lekcję etyki, tylko chciał się zapisać na religię.
Przysporzył tym samym dużo kłopotu, bo etat katechety już dawno
zlikwidowano, z powodu braku zainteresowania. Wprawdzie pewne nadzieję
wzbudził w rodzicach fakt wagarów Olafa, ale okazało się, że chodzi on
w tym czasie do kościoła.

Antoni i Marianna usiłowali namówić dziadka, aby spróbował odwrócić
ich dziecko we właściwą stronę. Ale uparty staruszek wciąż odmawiał
i nie pomogły sugestie o możliwości poddania go eutanazji. Wciąż
widywał się z wnukiem i utwierdzał w nim wsteczne poglądy. Sąd
Ostateczny przyjął więc argumenty o konieczności powiększenia majątku
pary naszych bohaterów, w celu lepszego wychowania dzieci, i nakazał jak
najszybszą kremację niebezpiecznego osobnika.

Po wyprawieniu ojca na tamten świat, Antoni i Marianna wynajęli
najlepszych psychologów dziecięcych, aby pomóc nieszczęsnemu Olafowi.
Jednak ich zabiegi nie dawały rezultatu, a najlepszy z nich wybiegł
kiedyś z dziecinnego pokoju ze spuszczonymi spodniami i oświadczył, że
malec jest niereformowalny, ponieważ nie pociągają go wcale starsi
panowie. Miał chyba rację, bo uparty chłopiec, zamiast zwracać się do
rodziców po imieniu, mówił do nich, o zgrozo, „mamusiu” i
„tatusiu”. Zupełnie jak w tradycyjnej, opresywnej rodzinie, która
wydawała się już odchodzić do historii!

Ale wszelkie granice przekroczył wtedy, gdy oznajmił im, że w
przyszłości pragnie podjąć studia teologiczne i poświęcić swoje
życie Bogu. Rodzice uznali, że należy z nim jak najszybciej poważnie
porozmawiać, a jeśli to nie pomoże, umieścić w zakładzie dla
obłąkanych. Zawołali go więc do swojego pokoju, w trakcie, gdy nieco
większa już Szwecja, odbywała za ścianą udany stosunek ze swym
aktualnym chłopakiem. Antoni i Marianna, jako postępowi rodzice,
oczywiście to akceptowali, wyposażając jedynie młodych w niezbędne
akcesoria, zapobiegające niepożądanej prokreacji.

Odgłosy orgazmów Szwecji miały stworzyć odpowiednią atmosferę do
tego typu rozmowy wychowawczej. Lecz Olafek demonstracyjnie zatkał sobie
uszy, aby okazać brak swojej nowoczesności. Rodzice chcieli już głośno
wyrazić swą dezaprobatę, gdy nagle z pokoju obok wybiegła Szwecja.

- Antek! Mańka! Pękła mu wasza prezerwatywa!

Marianna natychmiast sięgnęła do przydomowej apteczki i wręczyła
pasierbicy środki wczesnoporonne (Szwecja, ze względów zdrowotnych, nie
mogła używać pigułek antykoncepcycjnych). Musiała też ją uspokajać,
że to w gruncie rzeczy nic strasznego, że ona też już kilkakrotnie
pozbywała się w ten sposób kłopotu. Olaf w tym czasie ukrył się w
swoim pokoju i rozmowa wychowawcza uległa przełożeniu. Rodzice
pomyśleli nawet, że ich syn co nieco jednak zrozumiał, bo tydzień
później, ku ich niekłamanemu zadowoleniu, odmówił chodzenia do
szkoły. Dopiero dwa tygodnie potem, gdy Marianna wyrzucała puste już
opakowanie po środkach wczesnoporonnych, zobaczyła, że uległy one przed
rokiem przeterminowaniu.

Natychmiast zabrała więc Szwecję na odpowiednie badania, które
ujawniły jej ciąże. Dziewczynka była mocno przestraszona, ale macocha
uspokoiła ją ponownie, mówiąc o tym, że ten problem można jeszcze
załatwić przy pomocy tradycyjnej (to słowo wypowiedziała cicho, ze
względu na niewłaściwe konotacje) aborcji, która obecnie jest równie
standardowym zabiegiem, jak usunięcie odcisków ze stóp. Zaraz też
zapisała pasierbicę na zabieg, który miał się odbyć za trzy
tygodnie.

Niestety, Antoni i Marianna, ku własnej zgubie, nie zauważyli, że Olaf
coraz częściej przebywa ze swą siostrą. Wprawdzie Szwecja ciągle
wyrzucała go ze swojego pokoju, ale to tym bardziej uśpiło ich
czujność. Byli bowiem przekonani, że jeśli, raczej dotąd zgodne
rodzeństwo, zaczyna się kłócić, to łatwiej zrozumie, że nie można
znaleźć oparcia w tradycyjnej, opresywnej rodzinie.

Zabieg udał się znakomicie, ale dwa tygodnie później wyszła na jaw
straszna prawda. Otóż mały Olaf namówił Szwecję na udanie się do
spowiedzi w jednym z ostatnich kościołów, które istniały zresztą już
tylko w tym kraju. Efektem tego była decyzja dziewczynki o wstąpieniu do
zakonu! A działo się to jeszcze w czasach, kiedy nie było to wprost
zabronione przez prawo. Lecz już wtedy od wielu lat istniała społeczna
umowa, że w ramach tolerancji, należy pozwolić umrzeć ostatnim mnichom,
by zakony zniknęły w ten naturalny sposób.

Wprawdzie Szwecja miała tylko trzynaście lat, ale rodzice, zgodnie z
prawem, nie mogli jej niczego zabronić. Wyjątkiem było jedynie
okoliczność, która mogła doprowadzić do uwstecznienia dziecka. Ale i
wtedy mogło ono złożyć do specjalnych sądów zaskarżenie, które
było rozpatrywane w trybie pilnym, czyli od ręki.

Sąd w tym przypadku, oczywiście, przychylił się do zdania rodziców.
Ale ponieważ zdarzyło się tak po raz pierwszy od pięciu lat, sprawa
odbiła się szerokim echem (poprzednio odmówiono synowi, pragnącemu
współżyć z matką, zaznaczając jednocześnie, że gdyby było to jego
macocha, miałby do tego pełne prawo). Rozgłos dodatkowo powiększył
temat sporu, również od dawna niespotykany. Wkrótce nie tylko cały
kraj, ale również Wspaniała Europa, nie mówiły o niczym innym.
Zewsząd odezwały się głosy Autorytetów Moralnych, które jednoznacznie
twierdziły, że wina tkwi przede wszystkim w rodzicach, oraz w tym kraju,
z którego pochodzili.

Opinia publiczna w całej Wspaniałej Europie domagała się procesu i
przykładnego ukarania rodziców. Nastrojów nie uspokoiła nawet eutanazja
nieszczęsnego spowiednika dziewczynki (na szczęście przekroczył już
wiek, w którym była ona dozwolona w trybie przymusowym) i przekazanie
jego świątyni na rzecz prężnie rozwijającej się w tym kraju
wspólnoty muzułmańskiej. Nie powiodła się też próba przejścia
Antoniego i Marianny z ateizmu na islam, bo uznano, że tak światła i
nowoczesna religia, nie może być zanieczyszczana przez tak uwstecznione
elementy.

Dlatego wkrótce doszło do pokazowego procesu. Choć były z tym pewne
problemy, bo adwokaci bali się podjąć obrony tak ryzykownych klientów.
Lecz Autorytety Moralne przekonały wszystkich, że w tym przypadku prawo
do obrony nie jest konieczne, gdyż wina Antoniego i Marianny jest zbyt
oczywista.

Oskarżycielem został słynny prokurator, wieloletni obrońca praw
dziecka, prywatnie właściciel chóru chłopięcego. Błyskawicznie
odszukał on biologicznych współrodziców dzieci, którzy przerażeni
ogromem zbrodni popełnionych na ich potomkach, zgodzili się świadczyć
przeciw Antoniemu i Mariannie. W trakcie przesłuchań wyznali, że
oskarżeni w podstępny sposób zapewniali ich, iż Szwecja i Olaf zostaną
wychowani na porządną lesbijkę i geja. Dlatego oni oddalili się od
miejsca pobytu swych dzieci, aby zgodnie z wymaganiami nowoczesności, móc
realizować siebie. A teraz już nawet nie mogą się zająć Szwecją i
Olafem, bo przebywanie z tak uwstecznionymi osobnikami, naraziłoby ich
wrażliwość na depresję.

Przysłowiowym gwoździem do trumny stało się niniejsze opowiadanie, w
którym autor, mówiąc o parzę głównych bohaterów, jako pierwszego
wymieniał zawsze Antoniego, czyli mężczyznę. To świadczyło niezbicie,
że ich tradycyjność jest wręcz porażająca i zagraża całemu bytowi
Wspaniałej Europy.

- Jak długo jeszcze – rozpoczął swą mowę końcową prokurator –
będziemy w tym kraju pozwalali się szerzyć ciemnocie i zabobonom? W
trakcie całego procesu wina Marianny i Antoniego, została wykazana
niezbicie. Zresztą i sami oskarżeni przyznali się do niej szczerze. I
choć wyrazili skruchę, my nie mamy prawa być pobłażliwymi...

Wkrótce potem ogłoszono wyrok:

„W imieniu Wspaniałej Europy, której nowoczesność postępowość
i tolerancja są naczelnymi zasadami, wywiedzionymi jeszcze z pism Platona
i Arystotelesa, My, Sąd Ostateczny, ogłaszamy co następuję: likwidacji
podlegają wszelkie zakony, kościoły chrześcijańskie, jako siedliska
obłudy i ciemnogrodu. Ich majątek zostaje w całości przekazany
tolerancyjnym religiom islamu, hinduizmu, buddyzmu i reiki.

Choć zawsze walczyliśmy z nikczemną karą śmierci, to przecież
dotyczyła ona zwykłych przestępców, którzy mogli zabić co najwyżej
kilku ludzi. Lecz tu popełniono zbrodnię przeciw tolerancji! A kto
popełnia taką zbrodnię, tak jakby zabijał całą ludzkość! A tego nie
możemy tolerować! Oskarżeni, Marianna T. i Antoni W., są w wieku zbyt
młodym, by zostać poddani standardowej eutanazji. Zostają więc skazani
na karę śmierci w okropnych męczarniach, którą to karę wyjątkowo
przywracamy. Ich majątek w całości, po połowie, przekazujemy
biologicznym współrodzicom ich dzieci, jako słuszną rekompensatę, za
straty moralne, jakich doznali w wyniku działania oskarżonych.

Córka ich, Szwecja, zostanie w celach resocjalizacyjnych, przekazana
najlepszym specjalistom zatrudnionym w Domach Uciech Publicznych. To
ostatecznie powinno ja przekonać o nieistnieniu chrześcijańskiego Boga.
Olaf zaś wstąpi do chóru chłopięcego z internatem, gdzie otoczony
troskliwą opieką dyrygenta i kolegów, powinien również wrócić do
stanu równowagi erotycznej, najważniejszej w życiu każdej jednostki
ludzkiej.”

Obrońcy Praw Człowieka i Autorytety Moralne nie mogły wyjść z podziwu
nad Światłością i Mądrością Sądu Ostatecznego. Wszystkie stacje
telewizyjne przeprowadziły transmisję publicznej egzekucji An... o,
przepraszam, Marianny i Antoniego. Odbyła się ona poprzez spalenie na
stosie. Miało to ich na moment przed śmiercią jeszcze raz oświecić i
uwidocznić im zgrozę popełnionych zbrodni.
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

michal
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Radom
Polubił: 61 razy
Polubione posty: 13 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 3 gru 2009, o 14:57

Jak dla mnie to ani fajne ani dowcipne - pisane pod konkretne założenia obrony "tradycji judeochrześcijańskiej" i obrzydzenia paskudnych eurosojuźników.

LouCyphre
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: H&H
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 3 gru 2009, o 15:30

michal, Jesteś nowocześniejszy od Szwecji ? :mrgreen:

Doxa
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: z krzesła
Polubił: 151 razy
Polubione posty: 121 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 3 gru 2009, o 15:37

rrosiak, :lol: , po LSD mi się podoba najbardziej :mrgreen:
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)

ODPOWIEDZ