dzisiejszej nocy Forek stał pod chumrką (było jakieś -20). Rano odpalił, rozrusznik zakręcił dwa - trzy razy, ale mało ochoczo - było takie "zdychanie" uuu-uuu-uuu i odpalił

Czy tak jest ok? Czy jest to oznaka, że np aku pada czy coś.
Po odpaleniu żadnych wibracji, cisza, spokój, po chwili ciepło.
Generalnie pytanie - jaka jest norma odpalania (jak się silnik zachowuje) auta na takim mrozie?
Są jakieś specjalne techniki albo "tak nie rób gdy odpalasz na mrozie"?
PZDR