"...To znużenie, z którym się przecina
obszar, gdzie nie stąpała dotąd nkt,chód łabędzia niebywały przypomina.
A konanie, kiedy już nie można
dotknąć gruntu, co nas nosić zwykł,
przypomina, jak opuszcza się z ostrożna - :
na te wody co go biorą w łono,
aby falą błogą i mienioną
za nim biec w okrąglejszych gestach :
kiedy - coraz dostojnieszy, starszy,
bardziej pewny siebie i monarszy -
raczy po nich suwać swój majestat. "
Julian, Gwidon, bądź nikomu nie znana chujoza

...bądż R.M.R.