the first - jakieś zajebiste Camaro (nie znałem gościa) ,
the second - BiMWi 735i (kupę lat fura miała, kierownik nieznany, z ogłoszenia) ,
the third - spokojny kolega z pracy 3.0 TDI Quattro A5 ) to on mnie zaprosił) ,
the czwarty - zielona taczka z Gwidonem w roli głównej (bez kasku, a co

Pojechalimy najpierw trasą magdaleńską (PIaseczno-Krakowska),peleton :
the first, the czwarty, the third, the second.
Myślę, w sposób grzeczny i broń Boże nie wadzący nikomu, że średnia na tej spokojnej trasie oscylowało w okolicach 190 km/h. Jeżdziłem z głośno włączonym Jackiem, moim nieżyjącym kolegą - trochę starsze stanie się co młode - mimochodem, momochodem, wszystko co robię jest dla Niego. Znałem Go trochę wcześniej, jak Was...
Spotkałem się z żoną na rogu, Krakowskiej i Woli Mrokowskiej. Jechała do Wójostwa - tuż obok 4turbo - na Mysiadło. Pogadaliśmy, poprosiłem chłopaków o chwilę pauzy. Żona odjechała ...i my żeśmy również ruszyli.
W okolicach Tarczyna wskazówka prędkościemierza minęła te skromne 240 i mozolnie przesuwała się teraz dalej (clockweise) w lewo , na trasie pozostało camaro i nędzna buda Forestera (Audi i BMdabliu gdzies hen) .... 10 km przed Grójcem, przy zapalonej kontrolce (A/T Temp) zjechałem na stację na...pierwszym miejscu...reszta kolegów zjeżdzała w różnych odstępach....). Hod dogi były luks plus dobra kola.
Fajny spot..i chciało by się zaśpiewać na dowidzenia dla Jacka (co uczyniłem) :
"...już nie chłopcy lecz mężczyżni ,
już kobiety nie dziewczyny ,
młodość szybko się zabliżni ,
nie ma w tym niczyjej winy ,
wszyscy są odpowiedzialni,
wszyscy mają w życie cele ,
wszyscy w miarę są normalni
ale przecież to nie wiele..
ale przecież to nie wiele..
Wróciłem na Mysiadło, a mój Forek, obolały i chwalebny, dalej tam spoczywa. Wróciliśmy z Asią do domu około 20.
Dużo emocji, zapach adrenaliny i spełnione marzenia małego/dużego chłopca....chyba pójdę spać.
Grzegorz