
Odbyłem dziś drugą lekcję u Piotra i postanowiłem podzielić się spostrzeżeniami.
Otóż po pierwsze - nie umiem jeździć samochodem

Po drugie - długa droga przede mną jeszcze żebym się nauczył

Po trzecie - naprawdę szalenie zadowolony jestem, że zdecydowałem się na doszkalanie.
Na słynną Rozetę się nie pcham na razie, bo i nie ma po co - natomiast objeżdżanie "na sportowo" toru naprawdę daje ogromne pojęcie o zachowaniu samochodu w zakrętach, reakcji na hamowanie i przyspieszanie etc.
Wiem, że nie mówię nic nowego - i pewnie większość naszych "ścigantów" z politowaniem się uśmiechnie ale ja za mistrza kierownicy nigdy sie nie uważałem (dlatego też nie pcham sie na Słomki i Ułęże jako kierowca) i dla mnie taki elekcje są naprawdę cenne.
Nie zgodzę się też z opinią, że w normalnej miejskiej jeździe tego typu umiejętności się nie sprawdzają, bo nie ma potrzeby. Zauważyłem po sobie, że zupełine inaczej próbuję teraz na przykład skręcać niż wcześniej - i jest to skręcanie lepsze - bardziej płynne i efektywne.
Piotrek jest dobrym pedagogiem


Ogólnie jestem baaardzo zadowolony i godzina na Bemowie na stałe wchodzi do mojego programu na niedzielę...