COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 13:51

13 antymodnych przykazan

Polska - wydawać by się mogło - kraj cywilizowany i rozwinięty. Celebrytów znikąd mamy więcej niż pół Europy wziętej w jedną całość. Można by pomyśleć, że mamy naród samych trendsetterów! Ich stylizacje muszą być naprawdę genialne, skoro nie pokazuje ich żaden szanujący się polski magazyn. Pewnie są tak dobre, że wędrują prosto do Rosji. Magazynów o modzie właśnie też pełno w Empikach, ale skierowane są raczej do targetu najbogatszego, albo do głupich nastolatek, które zabiją się za szmatę z sieciówki, pod którą akurat w danym sezonie podpisał się ten czy inny para-celebryta, by zafundować wszystkim obrzydliwą kolekcję piżam i staników. A potem dziewczynki dziwią się, że gdy już ściągną, co mają do ściągnięcia, to facet na fiuta zakłada zdjętą wcześniej skarpetkę i wyskakuje przez okno w obawie przed dotykaniem tego obrzydlistwa. Jako zaś, że mam alergię na wszystkie paskudztwa “very połlisz stajl” przedstawiam TOP 15. Piętnastka największego gówna, którego nawet dla żartu nie wypada mieć na sobie, a które Polacy wielbią, noszą i przekazują z pokolenia na pokolenie, niczym nieuleczalną, genetyczną chorobę.

1. SZTRUKS

Z angielskiego “corduroy”. Nawet po obcemu brzmi jak “nie podchodź”. Wybitnie utalentowani geniusze i studenci polibudy z lubością owijają weń swoje spasione wiedzą poślady. Emerytowani zaś elektrycy kochają się w wersji podtuningowanej - z kieszeniami, co nazywa się uroczo - bojówkami. Sztruksy są zazwyczaj za duże, wytarte w obrębie tyłka i krocza, no i na kolanach. Występują we wszystkich odcieniach tęczy, a ich popularność wśród niektórych grup społecznych szerzy się jak HIV w Afryce. Prążki są cienkie - dla fanów skinny, zwykłe - dla fanów standard, oraz szerokie - dla dzieci kwiatów. Występują we wszystkich modelach. Szczególnie ukochane przez niektóre lesbijki-czołgistki, czyli płciowo niezidentyfikowane. Jak widać bezguście orientacji nie posiada.

2. SANDAŁY I SKARPETY

To nic, że kilka sezonów temu promowała je sama Prada. Na stopach mężczyzn wyglądają tak seksownie jak wojskowa grzybica. Wybór sandałów jest ogromny - przez rzymianki, jezuski (takie zapinane przed kostką), gumowe, i te na plażę - zapinane na rzepy. Same w sobie nie są niczym oburzającym - ot, zwykłe buty na upały, ale w duecie ze skarpetami stanowią zabójczą parę. Skarpety dobiera się wedle uznania, najczęściej występują w kolorze białym z materiału frotte. Podejrzewam, że zarazek ten ewoluował potem w sneakers, a sandały zastąpiły buty sportowe sprzyjające kumulacji nożnego smrodu.

3. ŻAŁOBA POD PAZNOKCIEM

Wiadomo, Polska to naród lubujący się w licznych zgromadzeniach narodowych, najczęściej opłakujących wieszczów lub bohaterów większego lub mniejszego kalibru. Naród nasz liczy także całe rzesze górników, a także ludzi, którym wciąż wydaje się, że jest wojna i o byle gówno muszą walczyć pazurami. I walczą. A kiedy podają dłoń na przywitanie, ma się ochotę spierdalać lub zakładać rękawice ochronne.

4. TIPSY

To także żałobna cecha. Każda szanująca się bowiem cizia, wzorem Fredieggo Krugera przedłuża sobie szpony. Rozdziobią nas kruki i wrony, albo zasztyletują lambadziary. W sumie, jeden [cenzura]. -Kochana, mam problem, nie mogę wbić PINu na terminalu - mówi jedna do drugiej - mam za długie paznokcie. -Ja zginam palec na pół i kostką wbijam - rezolutnie odpowiada druga. To wszystko piękne i ładne, problem zaczyna się wtedy, gdy przychodzi się podetrzeć, a jak mi wiadomo, każdemu czasami przychodzi.

5. ODROSTY

-Po czym poznać Polkę zagranicą? - zapytano mnie kilka lat temu. Wzruszyłem ramionami. -Po odrostach - padła odpowiedź. Na odrosty znalazły sposób wspominiane już babmery. Górę łba farbowały na blond, spód na ciemny kasztan lub czerń. Efekt? W zależności od kombinacji - borsuk lub skunks. Co gorsze, odrosty wracają w modowych edytorialach. Tylko patrzeć jak sięgać będą do ramion - reszta regularnie tleniona.

6. DRES

Gwiazdy chodzą w dresie do sklepu, w Polsce chodzi w nim każdy i wszędzie. Mam nadzieję, że w niebie jest dress code, bo jeśli nie, to nawet po śmierci będę bał się po ryju dostać. Najpopularniejsze są Nike i Adidas, a same dresy doczekały się nawet dedykowanego im songu śpiewanego lat temu kilka przez podrzędny raczej zespół muzyczny. Słowa szły tak: “Dresy moje ukochane, ja zakładam was nad ranem, dres, mam dres”. Strój ów upodobali sobie najbardziej mężczyźni z wątpliwym urokiem osobistym. Widzisz? Mijaj.

7. KLAPKI KUBOTA

Na miękkiej podeszwie z gąbki. Najczęściej w kolorze granatowym. Zapinane na jeden gruby rzep na stopie. Podeszwę przecina cienki kolorowy pasek, co by do równie pięknego t-shirta pasowały. Dzięki niezwykłemu, hi-tecowemu wyprofilowaniu, z każdego rozmiaru wystają palce. Jeśli delikwent chodzi w nich boso, ma zazwyczaj upierdolone paluchy i żałobę pod pazurami. Wynaleziono na to sposób. Aby ubarwić efekty specjalne, zakłada się do nich skarpetki. Pazury pozostają czyste, skarpety niestety ujebane. Na świecie stosowane na plaży, choć częściej spotyka się je w mniej światowym Kołobrzegu. W Polsce - popatrz latem na nogi mężczyzn na ulicy.

8. KORALIKI, RZEMYKI

Pamiątki znad morza. Kiedy przyłożyć je do ucha słychać szum morza, czuć zapach jodu, a w uszach napierdala Kalwi & Remi z przymorskiej remizy, ewentualnie Ich Troje z plażowego bałnsu przed pierwszym razem. Czasami słychać też Łzy, wtedy oczach goszczą łzy prawdziwe - tęsknota za wakacyjną suką Agnieszką. Zdobią szyje - często za ciasno oraz nadgarstki. Syndrom głupiego pedała. Jeśli Twój kumpel nosi koraliki, a nie wiesz czy woli chłopców, posmyraj go po jajach, natychmiast przypomną mu się wakacje, parkowy melanż i pierwszy raz. Ci bardziej kumaci noszą buddyjskie lub indyjskie - wszelkie ewentualne zarzuty odpierając swoją olbrzymią religijnością.

9. BIAŁE KOZACZKI

Nie może ich zabraknąć w rankingu. Najpiękniejsze są te z czubem. Kocha się w nich sama Beata Kozidrak i powinna zostać ich ambasadorką na Polskę i resztę Wschodniej Europy. Często towarzyszą jej w syrenich stylizacjach do spodni typu dzwon i góry typu bliźniak. Noszą je także polskie młode modystki i galerianki. Kozaczki są w cenie - żeby je zdobyć fanki gotowe są nawet dać dupy na tylnym siedzeniu piętnastoletniego golfa trójki, przywiezionego do Polski jako trofeum po miesięcznej napierdalance przy szparagach.

10. POLAR

Grzeje, upiększa, powiększa. W polar najczęściej odziewają się grubasy, bo wydaje im się, że ukryją pod nim fałdy tłuszczu. Nosi się je także na wsi, oraz w górach przy słabej pogodzie. Bluzy ewoluowały jak pokemony do postaci spodni, kompletów, pościeli i koców. Jeśli Twój ulubiony koc jest z polaru, okrywaj się nim w samotności, w życiu nie przyznawaj się do tego wśród gości. Skuteczna broń w środkach komunikacji miejskiej wiosną. Chcesz mieć więcej miejsca w autobusie? Załóż polar, do autobusu biegiem i patrz jak ludzie spierdalają od zapachu Twojego wiosennego potu.

11. GACIE PO TACIE

Zapraszasz wymarzonego faceta do siebie do domu. Już wiesz, oddasz mu się na łóżku, które ścielisz pół dnia, oldskulowo zapuszczasz Barry’ego White’a i czujesz, że na samą myśl o tym co będziecie robić jest Ci gorąco. Pozwalasz mu ściągnąć spodnie i co? Co to [cenzura] za barchany? Faceci w Polsce mają problem z dopasowaniem bieliźnianej klatki do ptaka. Bo albo koliber miota się po nogawkach, albo bociek jest tak opięty, że nie ma jak nogi podnieść, o rozłożeniu skrzydeł nie mówiąc. Ale rozmiar bielizny to nie jedyny problem. Kiedy dbający o siebie faceci zakładają Klein’y, u nas nosi się pseudo-bawełniane parchy z Tesco, albo właśnie dziurawe gaciory po tacie.

12. OKULARY

Nie wiem co jest na rzeczy, ale większości osób wydaje się, że jeśli Lady Gaga założy lenonki to i oni będą wyglądać w nich przepięknie, tymczasem wyglądają jak trolle. Otyła locha w wielkich muchach nie wygląda przecież też jak Victoria Beckham tylko najzwyczajniej w świecie jak knur który przed ubiciem robi wielkie oczy, w wyczekiwaniu na to co ma i musi nadejść. O miłości facetów do tak zwanych rejwówek (takie wąskie z kolorowymi oprawkami) nie wspomnę. Najwidoczniej 90% narodu polskiego we krwi ma po prostu techno.

13.GLANY

To but który nieodłącznie kojarzy mi się w Polsce nie z modą i Dr Martensem, a Matką Boską Cierpiącą polskiej sceny muzycznej - Kasią Kowalską. Gdybym zobaczył tę kobietę uśmiechającą się i reklamującą Deprim, nie zastanawiałbym się ani chwili i najzwyczajniej w świecie nabyłbym jego hurtowe ilości, głęboko wierząc w to, że uleczy i mnie. Glan to symbol zbuntowanych licealistek, które noszą je na bosą stópkę, a potem do końca życia leczą się z grzybicy. Sam posiadam glany i nie jestem ich wrogiem, ale w naszym kraju kojarzą mi się tylko z chłamem.


Dolce far niente ;-)

Bergen
Awatar użytkownika
Moderator
Lokalizacja: Wrocław
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 14:09

Jak to dobrze że autor powyższego tekstu ów gust o którego braku pisze, kurwa, posiada.
I odważnie, kurwa, zakłada, że pójdzie do nieba. Chuj jeden.

(przeklinam żeby nie wyjść na bezguście, wiadomo)

;-)

Piter 35
6 gwiazdek
Lokalizacja: Jelenia Góra
Polubił: 181 razy
Polubione posty: 109 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 14:49

To wieśniak ze mnie, lubię sztruksy :mrgreen:

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 14:59

Same cechy wypunktowane dość trafnie, ale sposób przekazania - zero polotu

Grzesiek_67
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Adamów
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 15:01

Bergen,
brzmi, jakby powyższy tekst był autorstwa ... Foreksa.

:mrgreen:

A sztruks, drobniutki i miękki jest przefantastiko 8-)

Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.

Bergen
Awatar użytkownika
Moderator
Lokalizacja: Wrocław
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 15:29

Ciekawe że FUX usunął dwa ostatnie punkty :razz:

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 15:45

Mialem 13... :oops:
Dolce far niente ;-)

gregski
6 gwiazdek
Lokalizacja: inąd
Auto: Mammut
Polubił: 0
Polubione posty: 5 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 15:53

FUX, niestety trafne .. ale kazdy narod ma swoje ulubione pazdziochy.. w DDR masakruje mnie sporo takich, kiedys moze spisze, tak dla poprawy naszego polskiego samopoczucia..

gregski
6 gwiazdek
Lokalizacja: inąd
Auto: Mammut
Polubił: 0
Polubione posty: 5 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 15:53

Bergen, co cie najbardziej ubodlo? :mrgreen: :mrgreen:

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 16:08

gregski, kopę lat; gdzie żeś sie podziewał?
Dolce far niente ;-)

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 17:01

A ja zauwazylem, ze moze to byc tekst pisany przez jak to ruskie mowia : gałubowo, Czesi: tepleho.
Pozanockie i te pe zgoda, ale robic narodowa wade ze sztruksu? A ilez to ludzi sie sztruksuje. Niewiele. Oj niewiele. To sa czyjes idiosynkratyczne pawioindukujace graty.
SANDAŁY, KUBOTY, GLANY - to rzuca na ziemię wszędzie. Ale z drugiej strony autor ma niestety rację.
Po letniej przygodzie w miejscowości ROWY stwierdzam, że właśnie takie są potrzeby prawdziwego POLAKA. Tandeta ze szczęski. I on to w zasadzie opisuje.

To są wynurzenia osobnika, który sporo się przemieszcza po różnych bazarkach, gełdach... bo tam głownie widuje się osobników tak ubranych. W centrum dużych miast to chyba niekoniecznie. Wyobrażacie sobie Eligiusza Zet w jakiś nowoczesnym biurowcu w sandalach w skarpetkach i w dresie szeleście?
Ja nie.
Ale sobie spokojnie wyobrażam w sztruksie, i w Barbource wielu ludzi. W sztruksowych spodniach i tweedowej marynarce, też sobie wyobrażam. No tak ale ja jestem stary jak kość słoniowa, nie znam się na modzie.

Tipsy? No wszędzie na świecie sobie laski przyklejaja. Zreszta te tipsiary to szczegolny typ osoby.

Ktoś kto to pisał nie wie, że większość elektrowni atomowych w Finlandii jest budowana przez TYSIĄCE polskich specjalistów. Wmawiamy sobie, że jesteśmy nikim. A nie jesteśmy. Żyjemy jedynie na prowincji. I większość narodu nie wyjechała jeszcze za granicę i jest prowincjonalna. Taki los. A pojedźmy do Kijowa i zobaczcie jakie tam buty nosza, albo w Moskwie...
Jak zwykle wszystko względne.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

gregski
6 gwiazdek
Lokalizacja: inąd
Auto: Mammut
Polubił: 0
Polubione posty: 5 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 17:09

FUX pisze: gregski, kopę lat; gdzie żeś sie podziewał?
no co ty Fuksio, caly czas jezdem..

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 18:15

Ja bym jeszcze dorzucił do tego wszelakie t-shirty i elementy wojskowego stroju. I nóż lub multitool przy pasku.

Po to by z lubością przywdziać bojówki (bo wygodne i, w wojskowych wykonaniach, trwałe, a poza tym jak schudnę czy się z lekka upasę, to wciąż mogę nosić ten sam rozmiar), t-shirt lub polówkę (bo względnie uniwersalne), polar (bo ciepły), sandały (ale nie skardały; bo wygodne). I jeszcze pasek mam obwieszony multitoolami i bitami do nich, bo się przydają. I chuj :)

I nosiłbym też sztruksy, ale mi się przecierają w góra trzy miesiące :)

r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

gregski
6 gwiazdek
Lokalizacja: inąd
Auto: Mammut
Polubił: 0
Polubione posty: 5 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 18:24

ky pisze: I nosiłbym też sztruksy, ale mi się przecierają w góra trzy miesiące :)

ja obczailem luzne elastyczne jeansy levisa i juz w niczym innm nie chodze ;-)
wczesniej tez chetnie sztruksy, szczegolnie te z grubasnymi paskami :-)

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 18:31

Najlepsze sa dzinsy typu Carpenter
Lee, Carhart
te w linku sa w dodatku z flanelowa podpinka, nie trzeba gaci nosic.
http://www.ruggedoutfitters.net/shopexd.asp?id=1711
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

ky
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Boat City
Auto: die Pflaume
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 18:35

Nie ma nic lepszego od wojskowych sortów. Szczególnie porcięta taktyczne, dziewięciokieszeniowe są superaśne (np. w kieszonce na nóz fajnie się nosi telefon), a przy okazji można się uśmiać porównując rzepy do zapinania kieszeni w portkach wojackich i cywilnych.

r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.

Arno
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Spa
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 19:07

Bolesna prawda jest taka, ze ubrania wojskowe sa lepsze. Wygodniejsze i trwalsze.
Na szczescie raz na kilka lat robia sie modne.
Ja chodze w kurtce M65, co za wygoda.
Najchetniej chodzilbym tez w kowbojkach, ale to juest trudna decyzja :)
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 421 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 22:30

Lubię sztruksy, polary a w felcktarnie czy innych wojskowych ciuchach mógłbym na codzień chodzić gdyby nie praca. I mogą mi mówić że to niemodnie, obciachowo itp ale mam to w d... bo mi jest tak wygodnie i basta.
Można powiedzieć że takie teksty sprzedają lole mające się za ech i och, kupujące wszystko najdroższe i markowe za kartę swojego faceta - ale jak taka idzie na dobrą imprezę to zakłada modne eleganckie szpilki i kroczy w nich jak pijana bo bezę można się nauczyć jeść z telewizji ale chodzić to już nie miał kto :-)
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

FUX
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: ze sofy.
Auto: jeżdżące
Polubił: 236 razy
Polubione posty: 350 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 22:35

Chodzę sobie na codzien na budowę w spodniach bawełnianych
takich:

http://allegro.pl/show_item.php?item=1223200627

i są super!!!

Ale sandały i skarpety + tipsy :-d , to sobie nie wyobrażam... :cofee:
Dolce far niente ;-)

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 22:42

FUX, nie znasz się ;-)

Obrazek

inquiz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: pojazd wolnobieżny
Polubił: 421 razy
Polubione posty: 361 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 22:43

Konto usunięte, dzięki, wydrukuję i pokażę kobiecie :evilgrin:
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!

Doxa
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: z krzesła
Polubił: 151 razy
Polubione posty: 121 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 22:47

I to jest najprawdziwsza prawda :-d
FUX pisze: Matką Boską Cierpiącą polskiej sceny muzycznej - Kasią Kowalską. Gdybym zobaczył tę kobietę uśmiechającą się i reklamującą Deprim, nie zastanawiałbym się ani chwili i najzwyczajniej w świecie nabyłbym jego hurtowe ilości, głęboko wierząc w to, że uleczy i mnie.
Jak tylko usłyszę rano w radio jakikolwiek utwór tej pani, to humor do bani do końca dnia gwarantowany :mrgreen:

I uwielbiam polar.Jest cieplutki, nie gryzie, szybko schnie po praniu i nie trzeba prasować :-p

A najgorszym chyba "very połlisz stajl" o którym autor zapomniał napisać, jest właśnie gapienie się na ludzi, komentowanie wyglądu, brak akceptacji dla tych, co jednak chcą wyglądać inaczej, albo wlaśnie chcą ubrać sztruksy i sandaly ze skarpetkami. :whistle:
Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)

Godlik
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Auto: GT'99 jest i zawsze będzie; OBK był, Legacy było, była Skoda, jest BMW :)
Polubił: 19 razy
Polubione posty: 83 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 31 paź 2010, o 23:21

FUX pisze: Chodzę sobie na codzien na budowę w spodniach bawełnianych
takich:

http://allegro.pl/show_item.php?item=1223200627

i są super!!!
Fajne. Dzięki za linka :-)

Kruszyn
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Czeczenia
Auto: KARAWAN
Polubił: 111 razy
Polubione posty: 95 razy

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 lis 2010, o 04:08

Z sieci czy jak kto woli bloga :
My, dzieci tamtych rodziców
Ja, moi bracia i reszta naszej ulicy spędzaliśmy dzieciństwo na obrzeżach małego miasteczka—właściwie na wsi. Byliśmy wychowywani w sposób, który psychologom śni się zazwyczaj w koszmarach zawodowych, czyli patologiczny. Na szczęście, nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominany z nostalgią nasze szalone lata 80.:

*
Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych w naszej okolicy budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo Higieny Zabaw).

*
Nie chodziliśmy do przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.

*
Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy.

*
Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, herbata ze spirytusem i pierzyna. Dzięki temu nigdy nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem.

*
Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem.

*
Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo—jak zwykle.

*
Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą do niej wracać.

*
Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć.

*
Zimą ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy się trochę baliśmy. Dorośli nie wiedzieli do czego służą kaski i ochraniacze.

*
Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego.

*
Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję, żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a policja zajmowała się sprawami dorosłych.

*
Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt, z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka.

*
W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać.

*
Pies łaził z nami—bez smyczy i kagańca. Srał gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi.

*
Raz uwiązaliśmy psa na „sznurku od presy” i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze.

*
Mogliśmy dotykać innych zwierząt. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.

*
Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie osikać lub „tam” nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył, po tej czynności, rąk.

*
Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić dzień dobry i nosić za nią zakupy.

*
Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić dzień dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to dzień dobry wymusić.

*
Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka.

*
Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo.

*
Do szkoły chodziliśmy półtorej kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów.

*
Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot.

*
Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.

*
Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz.

*
Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść.

*
Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.

*
Żuliśmy wszyscy jedną gumę, na zmianę, przez tydzień. Nikt się nie brzydził.

*
Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi. Nikt nie umarł.

*
Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd.

*
Musieliśmy całować w policzek starą ciotkę na powitanie—bez beczenia i wycierania ust rękawem.

*
Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem.

*
Nikt nas nie chronił przed złym światem. Idąc się bawić, musieliśmy sobie dawać radę sami.

*
Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością.

*
Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie i koledzy ze starszej klasy. Rodzice chętnie przyjmowali pomoc przypadkowych wychowawców.

Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami. Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani.
My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli, jak należy nas dobrze wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.
A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...

Bergen
Awatar użytkownika
Moderator
Lokalizacja: Wrocław
Polubił: 0
Polubione posty: 1 raz

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Post 1 lis 2010, o 09:38

Czy ja dobrze rozumiem że autor powyższego tekstu chwali się m.in. tym że bił go sąsiad?

ODPOWIEDZ