Arti pisze:
Ja już z fazy zadowolenia z bycia pilotem i towarzyszenia Wam w wyjazdach przeskoczyłem w swojej głowie do fazy depresji
Arti jak mi obiecasz, że nie wydzwonisz, to możemy jutro jeździć na zmianę (w sensie ja w górę, ty w dół)
po wczorajszym ocaleniu w bandzie na krawędzi przepaści będę miał uraz do jazdy w dół przez dłuższą chwilę
kurde, na prostej drodze niemalże, z niewyjaśnionych przyczyn wrypałem się w prawą bandę na całą szerokość samochodu
Cyqan, który jechał na prawym zerknął w szybę i poprosił, żeby to on mógł wysiąść pierwszy, z obawy o runięcie auta w przepaść
po otwarciu drzwi okazało się, że jeszcze trochę bandy zostało i jesteśmy bezpieczni.
niech ktoś podeśle zdjęcia z tej wczorajszej akcji
inna sprawa to przejażdzka z
Wolakiem,
nie jechałem rollercoaster'em, ale tak właśnie sobie wyobrażam to uczucie, po prostu przegięcie
Łukcio łamał się w każdym zakręcie, no miód,
fajnie jest mieć pełne zaufanie do kierowcy w takiej akcji, aczkolwiek wspominki o tym, że
"jak się tak człowiek otwiera, to przydała by się klatka" nie pomagały w budowaniu tej pewności
fajnie byłoby wsadzić kogoś do
Wolaka i nie powiedzieć mu o oponach, na pierwszym winklu sraka murowana