

Pomysł był dobry a wyszło jak zwykledanikl pisze:Z tego co pamiętam (być może się mylę) sens tej ustawy polegał na wyeliminowaniu historii gdzie w ramach rozliczeń między firmami część zapłaty była pod postacią "drobnych upominków" w postaci wycieczek ,samochodów itd.
Przed zmiana przepisów nie miało to znaczenia i często tak były wystawiane faktury w przypadku drobnych rzeczy np. na kartony czy jakies inne opakowania zbiorcze (magnesy,długopisy itd).Bilex pisze:Nie znam się, ale na chłopski rozum, to raczej faktura jest źle wystawiona a nie "trzeba kombinować".
Ile kupiłaś smyczy? 100. Więc na każdej poprawnie wystawionej fakturze powinno stać:
Smycz - cena jednostkowa 3 zł - sztuk 100 - cena brutto 300 złotych
I pozamiatane.
nie, pomysł nie był dobry. to, o czym pisał danikl (o "rozliczeniach") wynikało z tego, że koszty reprezentacji i reklamy mogą być - oficjalnie - takie, jakie mogą. wynikało z tego, że na obiad nie zaprosisz klienta, bo to przekupstwo. wynikało z tego, że ktoś piszący ustawę nie był w stanie (nie chciał) odróżnić wycieczki, samochodu itp od pen-drajwa. wynikają z tego, żebarbie pisze:Pomysł był dobry a wyszło jak zwykle
Bilex, co do tej konkretnej faktury masz rację i jak się uprę, to smycze w koszty wpuszczę. Natomiast pendrivów już nie, bo każdy kosztował po 30zł, a to jest powyżej 10zł i poniżej 100. Czyli albo ewidencja, albo nie ma kosztu. Zresztą dobrze już odpisał damaź. Chodzi o chore przepisy, a nie o tą konkretną jedną fakturę. Jeśli mam ochotę rozdawać ludziom na ulicy pendrivy reklamowe z prezentacją multimedialną mojej działalności, to jest to wyłącznie moja sprawa i mój wybór dot. sposobu wyrzucania pieniędzy na reklamę. MOICH pieniędzy na MOJĄ reklamę. Reklamę, która może przyczynić się do większych przychodów, czyli podatków i PKB. Tym czasem ustawodawca robi wszystko, żebym miała pod górkę i reklamę po prostu sobie odpuściła. Bo ja mogę fakturę olać i nie wpuścić jako działalność gospodarcza, ale w firmach z pełną księgowością jak wyjmujesz pieniądze z kasy na gadżety to nie masz wyjścia, musisz się dostosować. Efekt będzie taki, że w cholerę firm po prostu zrezygnuje z zawracania sobie d... i nie będzie takich gadżetów robić wcale. No i PKB będzie rósł dalej...Bilex pisze:Nie znam się, ale na chłopski rozum, to raczej faktura jest źle wystawiona a nie "trzeba kombinować".
Ile kupiłaś smyczy? 100. Więc na każdej poprawnie wystawionej fakturze powinno stać:
Smycz - cena jednostkowa 3 zł - sztuk 100 - cena brutto 300 złotych
I pozamiatane.
No właśnie odróżniłwynikajo z tego, że ktoś piszący ustawę nie był w stanie (nie chciał) odróżnić wycieczki, samochodu itp od pen-drajwa
Mimo wszystko skala przekrętów i nadużyć podatkowych w tym segmencie jest chyba największa .Aga ma rację z jednym: mam działalność, to jestem złodziejem, krętaczem i wrogiem klasowym. tak: KLASOWYM. i trzeba mi dopie... trzeba mnie pilnować.
edyta, bo widzę, że się co poniektórzy skupili na szczególe, a nie na meritum:
owóż, zwrócić chciałbym uwagę na cukierki, które do głowy mi przyszły. cukierki, w przeciwieństwie do smyczy, kupuje się NA KILOGRAMY. zapraszam do Wedla na negocjacje w sprawie wystawienia faktury na 57398000 czekoladek zamiast na 20 kilo czekoladek.
Zgodnie z art. 7 ust. 4 ustawy o VAT, przez prezenty o małej wartości rozumie się przekazywane przez podatnika jednej osobie towary:
2) których przekazania nie ujęto w powyższej ewidencji, jeżeli jednostkowa cena nabycia towaru (bez podatku), a gdy nie ma ceny nabycia, jednostkowy koszt wytworzenia, określone w momencie przekazywania towaru, nie przekraczają 10 zł.
Tu się zgadzam .Z tego co pamiętam jesteśmy jednym z liderów w EU jeśli o to chodzi mimo tego całego burdelu który trzeba ogarniać prowadząc własną działalność .Niestety do tej pory nikt z rządzących tego nioe docenianie wiem, czy wiecie, ale misie (małe i średnie) to ok. 50% naszego PKB.
nie, nie jest największa. jest statystyczna. dużo przedsiębiorców prowadzących miś = dużo potencjalnych krętaczy. prawdziwa skala największa, to 100 gości na krzyż, którzy machnęli ostatni kryzys finansowy.danikl pisze:Mimo wszystko skala przekrętów i nadużyć podatkowych w tym segmencie jest chyba największa .
No to jest "elita" która zawsze spadnie na cztery łapy .to 100 gości na krzyż, którzy machnęli ostatni kryzys finansowy.
Remek, wszystko to może działa pięknie w idealnym świecie. Gdzie ludzie są uczciwi i nie oszukują fiskusa z definicji, bo wiedzą, że składają się na wspólne dobro. Podobno w Danii tak jest - Duńczycy nie wymeldowują się z Kopenhagi, mimo, że przeprowadzają się do tańszego Malmo i nadal płacą dużo wyższe podatki w Kopenhadze, bo to jest ich ojczyzna. Nasze prawo jest skomplikowane, bo my jesteśmy skomplikowani. Nie na darmo mówi się, że Polak znajdzie obejście każdego przepisu.Alan, Alan, Alan! pisze: Państwo ma być zainteresowane tym, żebym ja był bogaty (to akurat mam gdzieś, ale załóżmy). Jak porobili przepisy tak zawiłe, że łatwo w nich oszukiwać to nie mój problem. Przepisy powinny być proste, ja głąb mam je rozumieć. Ba!, przepisy skarbowe pewno można zawrzeć w paru prostych punktach. Tylko to im się w tych doktoryzowanych z historii pałach nie mieści.
Tu nie chodzi o te głupie 100pln, bo to śmiech na sali. Tu chodzi o to, że jak mam kaprys to wożę klientów na Karaiby - to moja sprawa na co wydaję pieniądze, na które ja zapieprzam 20h/dobę (i se nie wymyślam). Byłoby samobójstwem w przypadku małych przedsiębiorców wydawać taką kasę. Zaoszczędzenie na VAT spowodowałoby minusowy dochód w większości przypadków. Jakiś dureń kompletnie na to nie wpadł. Ten sam idiota nie wpadł na to, że branża reklamowa dostanie w dupę. A później płacz, że mało kasy. To niech nie latają samolotem do domu. Ja bym zaczął oszczędzać od siebie.
Mam wrażenie, że to jest trochę nie na tematdanikl pisze:Żeby niepotrzebnie nie roztrząsać tematu to :
Mam świadomość pisania ustaw bylejak i sam często kurwie na traktowanie prowadzących miś (fajne określenie) w tym kraju. Tylko wydaję mi się ,że nie wszystko i nie zawsze można zwalać na innych (bez urazy barbie. Podejmując sie prowadzenia własnej działalności trzeba mieć świadomość ,że problemów ,niepowodzeń itd. nie można zrzucić na przełożonego , wspólpracowników tylko wszystko (lub prawie wszystko) spada na nasz tyłek i trzeba to przyjąć i zaakceptować bo prawdopodobnie znacząco niewiele się zmieni w najbliższej przyszłości
![]()
Ale nikt nie mówi, że jest najgorzej. Ale bez wątpienia mogłoby być lepiej.danikl pisze:Skoro 50% PKB wytwarzane jest w tym sektorze to chyba nie jest tak najgorzej z tą prywatną inicjatywą .
Nie bądżmy bardziej święci od papieża
To prawda, ale to jest błędne koło. Im bardziej ktoś mi robi pod górkę, tym bardziej ja nie czuję powodu żeby mu oddawać i dokładać się do darmozjadów, którzy te pieniądze zmarnują np. na kolejne miesiące pracy nad "ustawą deregulacyjną", gdy w sąsiednim pokoju powstaje taki bubel jak omawiany. Ja naprawdę nie mam problemu z tym, żeby płacić podatki. Płacę zresztą niemałe i pewnie dlatego wszystko się we mnie gotuje jak "moje" państwo w nagrodę bez przerwy do mnie strzela.Konto usunięte pisze:Remek, wszystko to może działa pięknie w idealnym świecie. Gdzie ludzie są uczciwi i nie oszukują fiskusa z definicji, bo wiedzą, że składają się na wspólne dobro. Podobno w Danii tak jest - Duńczycy nie wymeldowują się z Kopenhagi, mimo, że przeprowadzają się do tańszego Malmo i nadal płacą dużo wyższe podatki w Kopenhadze, bo to jest ich ojczyzna. Nasze prawo jest skomplikowane, bo my jesteśmy skomplikowani. Nie na darmo mówi się, że Polak znajdzie obejście każdego przepisu.
niestety, nie do końca. nasze prawo jest skomplikowane, bo:Konto usunięte pisze:Nasze prawo jest skomplikowane, bo my jesteśmy skomplikowani.
Alan, Alan, Alan! pisze: przepisy skarbowe pewno można zawrzeć w paru prostych punktach. Tylko to im się w tych doktoryzowanych z historii pałach nie mieści.
Tylko kto ma to zrobić? Kolesie z partyjnego nadania, których główną kwalifikacją jest dopasowanie dupy do stołka? Oni są chętni do wywalania, ale wg klucza, a nie przydatności, umiejętności i uczciwości. M. in. dlatego tyle miernot zasiedla urzędy.Alan, Alan, Alan! pisze: Jak państwo ma problem z łapownictwem w sektorze państwowym (bo co im robi całkowicie prywatny), to niech se zmieni urzędników.
Tylko co dalej? Znów lata 90-e, z jednej strony lata nowych możliwości, z drugiej styropianowo-pszenno-buraczane? Myślę, że to nie jest przypadek, że reprezentacja narodu (narodu, nie społeczeństwa) jest pszenno-buraczana. Jest taka, jaki ogół tegoż narodu. Rewolucje zmieniają porządek rzeczy tylko na chwilę, potem wszystko wraca do starych torów albo wybiera jeszcze bardziej zdegenerowane formy (gorliwość neofity, etc).Alan, Alan, Alan! pisze: Trzeba im zrobić Egipt.
Tak z grubsza to ot mi chodziłobarbie pisze:
Ale nikt nie mówi, że jest najgorzej. Ale bez wątpienia mogłoby być lepiej.
ale jak chcesz zrobić ten idealny świat? od wprowadzania głębokiej komuny, inwigilacji i grabieży? czegoś nie rozumiemKonto usunięte pisze: Remek, wszystko to może działa pięknie w idealnym świecie.
no to siedźmy i patrzmy. W ogóle najlepiej niech za nas faktury wystawia ministerstwo finansów, a nam dają bony na żywność. Uj... będzie po równo.ky pisze: Tylko co dalej?
no wlasnie, ja lubie pracowac. Nie mam dni wolnych, a nawet jak mam to czesto pracuje. Nocami takze, jak potrzeba. I dlatego mnie strzela.danikl pisze: czas zabrać się do pracy
Jak zrobić? Przepracować ze 3 pokolenia stawiając na uczciwość, prostotę, jasność przekazu i wychowanie potomków w tm duchu. Nie zmienisz tego z dnia na dzień choćbyś pękł.Alan, Alan, Alan! pisze:ale jak chcesz zrobić ten idealny świat? od wprowadzania głębokiej komuny, inwigilacji i grabieży? czegoś nie rozumiemKonto usunięte pisze: Remek, wszystko to może działa pięknie w idealnym świecie.
czy Polak = oszust? Czujesz sie? A Ci w rzadzie to kto? Dunczycy?
Konto usunięte pisze: i tak dalej
o widzisz. Ja lubię robić od razu a nie główkować.Konto usunięte pisze: ak zrobić? Przepracować ze 3 pokolenia
Ja wymieniałem pozytywne zmiany, Ty możesz wymienić negatywneesilon pisze: a co jest powodem najwiekszej zmiany jaką zauważam ostatnio u młodych (pracowników) , maja zastanawiające stuprocentowe przekonanie że im się należy, tak po prostu za to że są ;
może zbyt łatwa dostępnosć wszystkiego spowodowała nadejście ery czy tez pokolenia Y, oni chca konsumowac zdobycze nie przykładając sie do ich zdobycia, ja jestem ostatnio w szoku
jedna czy druga ustawa komplikująca i tak skomplikowane juz nie robi na mnie wrażenia, zastanawiam się nad widoczna zmiana(na-) podejścia ludzi do pracy, skąd to sie wzieło
Konto usunięte pisze: Ja wymieniałem pozytywne zmiany, Ty możesz wymienić negatywne
Napisałem:Alan, Alan, Alan! pisze: no to siedźmy i patrzmy.
I ta metoda nijak się ma do robienia rewolucji, przewrotów, fikołków i innych zawieruch dziejowych. I nie jest tak spektakularna. Przyznaję też, że nie znam skutecznej metody zmieniania człowieka, ani też nie wiem, czy da się tego dokonać (a wręcz jestem nastawiony do tego negatywnie).ky pisze: Trzeba by zacząć od zmian człowieka, jego mentalności i nawyków. Ale to chyba co najmniej trudne