Chloru pisze:kto zna fajniejsze

a konkretniej: bardziej egzotyczne
Konto usunięte pisze:napiszcie choć dwa zdania o co chodzi w tych serialach
no to od początku:
to są filmy. fabularne. tylko w odcinkach.
a poważniej, to - sądząc po tytułach, które się w wątku przewinęły i które coś mi mówią - nie chodzi o serial typu 394858793948845 odcinek perypetii miłosnych, tylko właśnie o film w odcinkach. zazwyczaj jest to co najwyżej kilka "sezonów", z czego "sezon" to jakaś zamknięta część filmu. albo inaczej: sezon to - myśląc klasycznie (po staremu) - odcinek serialu. a jeden film, to podpodział tego odcinka.
ufff....
Tak jak napisał Arno, ostatnio duże stacje, jak HBO, nie szczędzą czasu i pieniędzy na bardzo poważne produkcje zamknięte w formie serialowej. W przeciwieństwie do mydełkowych produkcji, bywa że leje się krew i bywa, że jesteśmy z aktorami w alkowie (czy gdzie im scenariusz każe wtedy być). W przeciwieństwie do kinowych produkcji superspecjalnych efektów jest mało a za to - ze względu na czas obcowania z widzem - fabuła nadal jest ważna. Przykłady:
Pacyfik - realistyczna opowieść o II WŚ na Pacyfiku. Jeśli oglądałeś "Szeregowiec Ryan", to masz przedsmak. I - uwierz - poza odcinkową formą (czyli wydłużeniem akcji), porównanie jak najbardziej na miejscu.
Rzym - o wzlocie i upadku Cezara, opowiedziane poprzez perypetie dwóch legionistów rzymskich. bardzo realistycznie, bardzo życiowo. czytaj: Cezar to nie atletyczny pół-bóg a Kleopatra to nie seks-bomba właśnie zdjęta z rury. Na potrzeby serialu Amerykanie odnotowali nawet, że przekąską może być chleb polany oliwą.
Spartakus - rozbudowana opowieść o Spartakusie. trochę w stronę Gladiatora, ale - niestety - fabuła nie bardzo. za długa (nudna) i naiwna. natomiast gladiatorzy i sceny machania różną bronią - przygotowane starannie
24 godziny - kryminał, czyli sensacja. specjalny agent specjalnej instytucji spisek celem uśmiercenia prezydenta USA.
Gra o tron - fantazy na podstawie książki o tym samym tytule. jeśli Władca Pierścieni (film) podobał się, to ten serial też nie zawiedzie. zwłaszcza że książka (jednocześnie scenariusz) jest o 50 klas lepsza niż Tolkien. Szkoda tylko, że autor zapomniał dokończyć książkę zanim zabrał się za film. cóż, pewnie znowu pecunia...
Dr. House - przygody lekarza od stawiania diagnoz, który doprowadza pacjentów do stanu agonalnego, żeby móc ich w ostatniej chwili uzdrowić. w każdym odcinku poznajesz nową śmiertelną chorobę. bezcenne dla hipochondryków. typowy przykład serialu, który powinien się skończyć a się nie skończył i z czegoś fajnego zrobił się gniotem. czytaj: pierwszy a może nawet trzeci sezon ogląda się dobrze. potem już się nie ogląda
The Borgias - o słynnym rodzie. oczywiście w czasach papieża - skandalisty. podobnie jak Rzym, twórcy starali się zachować realia i pilnować faktów historycznych. w roli papieża Jeremy Irons. a co.
a resztę sobie wygóglaj, bo skończyło mi zasysać wyniki i wracam do pracy
