zupełnie normalnie i na luzie, wyznają zasadę że ma być ładnie i wygodnie (ale dres tylko do biegania)Bergen pisze:Moniqa, napisz jak oni tam chodzą ubrani, żebym jakiejś gafy nie strzelił (typu - polaka w Londynie poznasz po plecaku)

Niczym dziwnym nie jest Pani w metrze w eleganckiej garsonce i trampkach (bo przecież od stacji do np Banku musi przejść dwie ulice i ma być jej wygodnie) a dopiero w pracy zakłada obcas

Jeśli w pracy/na uczelni jest dress code to od niego odstepstw nie ma. Po pracy/nauce możesz chodzić z majtkami na głowie

aaa..tylko w weekend do normalnych klubów /knajp nie w białej koszuli. Ta jest do pracy

Generalnie klimat każdego z miast jest indywidualny. Wyluzowany artystyczny Berlin czy Dusseldorf wyraźnie odbiega od snobistycznej, "telewizyjnej" Kolonii.
reklamówka to obciach ale zakupy już nie. Niemcy mają poszanowanie dla kasy więc jeśli za coś mogą zapłacić połowę a nie odbiega to jakością to będą kupować. Wyjątki oczywiście też są ale to jak wszędzie.rrosiak pisze:A w Niemczech po reklamówce Aldi(ale to dawno temu było)
Aaa i co ważne, przywyknij że wszędzie i zawsze będzie z tobą "hallo" i "tschuss" wypowiadane dość często w różnych zdrobniałych formach, ale to jest zaraźliwe.


