Niech będzie to miejsce do pisania o bliższych, realnych kontaktach z autami marek innych, niż Subaru - gdyż, jak wiadomo, miłosć niejedno ma imie, zaś FHI (i krajowa sieć serwisowa SIP) robią sporo, by te inne imiona też nie były nam obce.
Jesli ktoś będzie więc miał ochotę podzielić się swymi wrażeniami z przejażdżki Citroenem, Mercedesem, Land Roverem, Alfą...

Rzecz jasna, nie dotyczy to Skody, która ma od dawna odrębny wątek

Do rzeczy, i na dobry poczatek.
Przy okazji przeglądu okresowego ForSexa obmacałem to i owo z oferty Suzuki.
I tak:
- nowy Swift: urósł i zgrubł, co zapewne ucieszy zwolenników komfortu i elegancji w maluchach, natomiast zmartwi potencjalnych zwolenników Sporta; yarek teraz odjeżdża mu jeszcze wyraźniej (stary, oczywiście, nie to nowe coś teesopodobnego). W zamian: lepsze tworzywa i kształt deski, stylistycznie zblizony do tej z Kizashi.
- Kizashi: z wyglądu przekozak (na żywo bardziej niż na zdjęciach; miałem okazję podziwiać białego i czarnego). Wnętrze... jak nie Suzuki. Alfa, tylko znacznie lepiej wykonana. Trochę futurystycznie, ale schowkologia prawie Skody, a ergonomia Audi. Widoczność kiepska, czujników za to dużo. A jak jeździ? A kogo to dzisiaj obchodzi w tej klasie...?


- Grand Vitara: po raz pierwszy pojeździłem GV z w/w silnikiem 2.4 (tu zestrojonym o kilka koni słabiej, niż dla Kizashiego, i współpracującym ze skrzuynią 5, a nie 6 MT). Do dotychczasowych zalet auta (ogromna dzielność terenowa, świetna widocznośc, bardzo porządne wykończenie i montaż, sporo praktycznych patentów) doszła nowa: Vitara nareszcie jedzie na szosie. I choć "papierowe" prawie 12 sek. do setki nie powala, to subiektywne uczucia są bardzo fajne. W niższych rejestrach jak cię mogę (trzeba deptać na czerwone pole, ale silnik to lubi), powyżej 90/100 ciagnie jak znacznie większy i wcale bym go nie podejrzewał, że ma tylko 4 cylindry. Przy okazji, jak na SUVa auto skręca i hamuje, co sprawdziłem przy okazji testów przyspieszania (pozdrawiam pana w zielonym lanosie, który nie docenił mojej prędkości

Powiem szczerze, gdybym dziś miał kupić nowe auto łaczące zalety terenowca i szosowca, za ok. 100 tys. - nie wahałbym się ani chwili. Zwłaszcza, ze podobno dynamiczna jazda da się zamknąć zużyciem 12/13 miasto i 9/10 trasa.
- Do Alto i Splasha się nie zbliżałem
