Ekonomia praktyczna w pigułce czyli o kryzysie strasznym

[Piter 35]

Ci najbogatsi mają tyle pieniędzy nie dlatego, że świat jest niesprawiedliwy i tak im bozia dała, ale dlatego że większym stopniu, niż inni używają mózgu.

Dobrze powiedziane , tylko jak odnieść to do Grecji , cały kraj zgłupiał

[Alan, Alan, Alan!]

cały kraj zgłupiał

tam zgłupiał. To socjalizm, akurat u Greków pierwsze pieprzło, w kolejce jest cała masa innych krajów europejskich

Włosi, Hiszpanie... Francji to słyszałem, że boją się sprawdzać

[Piter 35]

Włosi, Hiszpanie... Francji to słyszałem, że boją się sprawdzać

Euro będzie wtedy u Nas po dychę jak nic

[Piter 35]

Tak sobie myślę ,że Grecki premier walnął tekstem o referendum by spadły akcje i różne opcje jakies tam walutowe a On i jego grupa je taniej kupili a teraz sie wycofują z tego referendum . swoje zarobili
Tak się robi interesy

[esilon]

Tak się robi interesy

ale najpierw trzeba byc premierem Piterku

[Piter 35]

ale najpierw trzeba byc premierem Piterku

Nie ,no oczywiście . Ale to był by wałek co, gdyby to była prawda

[WiS]

No kurde, niech ktoś coś zrobi żeby wreszcie spuścić cenę tego cholernego euro! Na przyklad - wprowadzi je w naszym kraju i zacznie mi wypłacać pensję w stosownych walorach

A tak serio - czy ktoś z tutejszych ekspertów potrafi mnie pocieszyć i wskazać czynniki, ktore ewentualnie spowodują poprawę kursu w najbliższym czasie? Bo ja, jakbym się nie staral i nie kombinował, to nie potrafię. Z której strony nie liczyć, wychodzi, że jeszcze podrożeje...

[Godlik]

No kurde, niech ktoś coś zrobi żeby wreszcie spuścić cenę tego cholernego euro! Na przyklad - wprowadzi je w naszym kraju i zacznie mi wypłacać pensję w stosownych walorach

Chyba najlepszym rozwiązaniem jest na początek zamknięcie tzw. agencji ratingowych...

[WiS]

Godlik, słusznie - ale kto (poza Prezesem Kaczyńskim) potrafi to sprawić?

[Godlik]

Chciałbym kiedyś zobaczyć te ich 'zaawansowane modele', przygotowane przez 'ekspertów-analityków', na podstawie których szastają ratingami na lewo i prawo.
No ale jak to się mówi u mnie w dziale... Excel wszystko przyjmie...

[WiS]

Jak się ma dobre zlecenie na kogos, to i excel niepotrzebny

[Gootek]

No kurde, niech ktoś coś zrobi żeby wreszcie spuścić cenę tego cholernego euro!

WiS, a gdzie kupujesz tą posiadłość, jeśli wolno spytać?
Hiszpania?
Grecja?
Czy może jeszcze modniejsza ostatnio Portugalia?
(no chyba, że po prostu Złote Piaski?)

[inquiz]

No kurde, niech ktoś coś zrobi żeby wreszcie spuścić cenę tego cholernego euro! Na przyklad - wprowadzi je w naszym kraju i zacznie mi wypłacać pensję w stosownych walorach

to tak serio serio mamy cholernego fuksa że jeszcze nam tego syfu nie wcisnęli, jak tak dalej pójdzie to się strefa zwinie. sam wiesz że to projekt polityczny a nie ekonomiczny więc komasuje wszystkie błędy i zaniechania całej unii.

a u nas nic nowego, znów chcą zmienić zasady naliczania kursu walutowego dla limitu zadłużenia, a mi się maźi aby w końcu musieli zrobić zrównoważony budżet.

[WiS]

sam wiesz że to projekt polityczny a nie ekonomiczny

Prawda. Ale ma przy tej szemranej genezie jedną istotną zaletę - duże jest i cięzkie, więc gorzej rozbujać takiego pancernika, niż mały kuterek...

Hiszpania?
Grecja?
Czy może jeszcze modniejsza ostatnio Portugalia?
(no chyba, że po prostu Złote Piaski?)

Porno i duszno - nie moje klimaty... ja tam lubię lekki chłodek...

[inquiz]

Może i tak, ale USA inflację dolarową w większości jednak eksportują i to chińczykom i innym bardziej szkodzi. A drukowanie euro niestety wali w nas nawet będąc poza strefą, ciekawie się dzieje Niemcy nie sprzedali wszystkich obligacji

[WiS]

drukowanie euro niestety wali w nas nawet będąc poza strefą

Kolejny argument za wejściem - z oczywistych względów nasza gospodarka i tak odczuwa skutki wszystkiego co się dzieje z euro, ale wpływ na to, co tam ustalają za zamkniętymi drzwiami, mamy póki co zerowy.
I co mi z tego, że teoretycznie mamy: a) "suwerenność walutową", b) relatywnie zdrową i dużą gospodarkę, skoro jeden strzał małego gracza w Węgry huśta złotówą jak fala oceaniczna kajakiem, zaś np. takim Słowakom zwisa i powiewa...?
Naprawdę wolałbym być wewnątrz większego organizmu gospodarczego i walutowego, niż tuż przy jego granicy. Uwaga - niekoniecznie musi to być ten organizm, który teraz znamy pod nazwą "strefa euro"... bo wcale się nie zdziwię, jeśli w stosunkowo krótkim czasie zmieni on swój zasięg geograficzny i reguły gry.
I na taką "neo-euro-strefę" (zapewne bez większości południowców, być może nawet bez Francji - w sytuacji skrajnej - za to np. ze Skandynawami i znacznie zmienionymi regułami gry) warto się intelektualnie i psychologicznie przygotowywać.
Bo nie znamy dnia ani godziny, kiedy ktoś to zupełnie serio zaproponuje publicznie.

PS. marchewka dla malkontentów - gdyby takie coś się udało, dolarowe ceny ropy w obrocie globalnym znów nie będą takie oczywiste, jak teraz (kilka lat temu już się zaczęło dziać, ale poszła kontra i przestało...) - a to oznacza dla nas zapewne wymierne oszczędności przy dystrybutorze

[Gootek]

I na taką "neo-euro-strefę" (zapewne bez większości południowców, być może nawet bez Francji - w sytuacji skrajnej - za to np. ze Skandynawami i znacznie zmienionymi regułami gry) warto się intelektualnie i psychologicznie przygotowywać.
Bo nie znamy dnia ani godziny, kiedy ktoś to zupełnie serio zaproponuje publicznie.

Skandynawowie w unii walutowej z Polską?
Chyba, że po kolejnym potopie szwedzkim.

Wewnątrz większych organizmów gospodarczych już bywaliśmy, ale jakoś tak się zwykle składało, że zwykle byliśmy z tego niezadowoleni.
Chociaż kto wie, może to takie niezadowolenie, które jest nieodłączną cechą charakteru narodowego.

Jeśli USA i koncerny naftowe dopuściłyby do przełamania monopolu USD w handlu ropą, to byłaby to wielka zmiana, faktycznie.
Ale to jeszcze nie prędko.
Wystarczy popatrzeć co się stało w Libii.
Wystarczyło, że Kadafi lekkomyślnie wydzierżawił kilka pół naftowych Chińczykom i za chwile miał u siebie krwawą rewoltę
- oczywiście - oddolną, ludową można by rzec
W efekcie jeszcze jeden stosunkowo bogaty kraj, z relatywnie dostatnio żyjącym społeczeństwem, zamienia się w wynędzniałą i zniszczoną konfliktami zbrojnymi ruinę, zadłużoną, chodzącą na pasku globalnej finansjery pseudodemokratyczną i skorumpowaną atrapę państwa.

Sądzę, że obecny system finansowo-gospodarczy z globalnymi koncernami i instytucjami finansowymi oraz skorumpowane przez nich systemy polityczne, nie będą gotowi łatwo zrezygnować ze swoich pozycji. Dlatego nie liczyłby na jakieś istotne zmiany, dokonane na drodze rozsądnych uzgodnień międzypaństwowych.
Wojny są dla nich korzystne, jeśli mają charakter lokalny. Totalny konflikt byłby dla nich jednak zgubny.
Dlatego sądzę, że obecny system zachodni będzie się nadal powoli dusił.. czyli raczej czeka go śmierć powolna niż nagła.
A za jakieś 20 lat, statystyczny Chińczyk będzie zamożniejszy niż statystyczny Europejczyk;
zdominują oni nie tylko gospodarkę, ale również naukę i technikę oraz zdobędą supremację militarną
- i dopiero w wyniku tej ewolucji role w tym globalnym teatrze się pozmieniają - ale nas nikt o nic pytać nie będzie.

[Piter 35]

Nie ma jak to podgrzać atmosferę http://finanse.wp.pl/kat,102634,title,R ... &_ticrsn=3

[inquiz]

Kolejny argument za wejściem - z oczywistych względów nasza gospodarka i tak odczuwa skutki wszystkiego co się dzieje z euro, ale wpływ na to, co tam ustalają za zamkniętymi drzwiami, mamy póki co zerowy.

Jak stoimy na podmokłym gruncie to wolał bym się cofnąć niż dziarskim krokiem naprzód wejść w bagno. Po upadku unii walutowej ktoś będzie musiał się zrzucić na te długi, one tak nie znikną.
A rozliczanie ropy w innej walucie niż dolar z daleka pachnie kolorową rewolucją przy wsparciu USA, Saddam czy Kadafi źle skończyli a ich naśladowców będzie czekał ten sam los.

A za jakieś 20 lat, statystyczny Chińczyk będzie zamożniejszy niż statystyczny Europejczyk;
zdominują oni nie tylko gospodarkę, ale również naukę i technikę oraz zdobędą supremację militarną

tak zapewne będzie, z tym że Chińczycy uważają że zaczynają wracać na należne im miejsce w świecie.

[Konto usunięte]

A za jakieś 20 lat, statystyczny Chińczyk będzie zamożniejszy niż statystyczny Europejczyk;
zdominują oni nie tylko gospodarkę, ale również naukę i technikę oraz zdobędą supremację militarną
- i dopiero w wyniku tej ewolucji role w tym globalnym teatrze się pozmieniają - ale nas nikt o nic pytać nie będzie.

Też mi się tak wydawało do niedawna. Ale amerykanie są za cwani na to. Zważywszy, że większość bogactwa Chin, to różnego typu papiery amerykańskie, nie jest to jeszcze koniec Ameryki i początek Chin.

[WiS]

Skandynawowie w unii walutowej z Polską?
Chyba, że po kolejnym potopie szwedzkim.

Wciąż żałuję, żeśmy sobie wtedy nie podmienili Jasia Kazia na innego Wazę (co prawda po kądzieli, ale za to dużo bystrzejszego). Niestety, szansa się raczej nie powtórzy - tzn. siłą nikt nas już do cywilizacji ciągnąć nie będzie.
Wedle projektów o których słyszę, nowa strefa integracji może objąć Norden, Niemcy, Kanadę, Holandię z Luksemburgiem, a może też (w drugiej kolejności i przy odrobinie szczęścia?) Estonię, Belgię, Szwajcarię... i Szkocję.

nas nikt o nic pytać nie będzie.

...w takim, czy innym scenariuszu. W chińskim, oczywiście, jeszcze mniej.
No, chyba, ze Prezes Który Się Rynkom Nie Kłania wybuduje nad Wisłą samodzielne, słowiańsko-katolickie Imperium.

Po upadku unii walutowej ktoś będzie musiał się zrzucić na te długi, one tak nie znikną.

Och, nie takie długi już na świecie znikały...

ktoś będzie musiał się zrzucić

Doprecyzujmy - sądzisz, że zrzucą się winni, czy słabi....? Bo jesli ci drudzy, to niebycie w strefie euro (czyli "przy stole") raczej nie będzie eliminowało nas "z menu".

Co do Chińczyków - na szczęście (?) ich sukces stoi wciąż na bardzo glinianych nogach. Mogą się wywrócić (patrz: Friedmann i "następne 100 lat", na przykład).

[Arno]

WiS, Szwedzi nas zaatakowali z biedy i wtedy to raczej my byliśmy cywilizacją a nie oni ze wsi w śniegu.

[WiS]

z biedy

Jak już, to z rozpędu - po podbiciu i złupieniu jednej trzeciej Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego.

Owszem, nie przekładało się to (jeszcze) na dobrobyt prostego kmiecia - ale ów prosty kmieć i tak nie żył biedniej niż polski (o litewskim nawet nie wspominając). Był natomiast wolnym czynszownikiem i żadnemu szwedzkiemu szlachetce nawet w głowie nie postało żadne prawo pierwszej nocy ani przywiązanie chłopa do ziemi...

W tym sensie, z tym:

wtedy to raczej my byliśmy cywilizacją a nie oni ze wsi w śniegu.

trudno się zgodzić.

Plus organizacja skarbu i administracji (po reformach Oxenstierny), armii (po reformach Gustawa Adolfa)...

My mieliśmy, co prawda, znacznie bogatsze dwory magnackie i katedry - ale jakoś nie uważam tego za przejaw cywyilizacji.

[Arno]

Oxenstierna, Krystyna... adm istotnie, u nas burdelizacja, ale jednakowoż nie uważam, że oni byli cywilizacją wyższą. Można pogrzbać w tym jak ludność żyła. Może ktoś chętny?
WiS - tam jest takie więto - żreją zgniłe śledzie.

[WiS]

jednakowoż nie uważam, że oni byli cywilizacją wyższą. (...) WiS - tam jest takie więto - żreją zgniłe śledzie.

Oni zgniłe śledzie, my zepsute ogórki i kapustę, a Francuzi, panie dzieju, to nawet spleśniałe sery i wywar z zepsutych owoców No ale fakt, na golasa całą wsią do wspólnej łaźni zawsze latali i nadal latają - zgroza, pszeraszenie i ohyzda
A wracając do połowy XVII wieku.
Antyjezuicka koteria Radziwiłłów i Opalińskich oddaje koronę Karolowi, większość rozsądnie nastawionej szlachty (w tym niejaki Jan Sobieski) popiera nowego władcę, Jan Kazimierz ucieka na Śląsk, pod opiekę swoich kumpli Habsburgów. To się stało naprawdę.
Teraz marzymy.
Ruchawka legalistów stopniowo wygasa, bowiem polscy obywatele (jak zawsze) myślą głową a nie szablą albo czym innym, no i rozumieją, gdzie są długofalowe konfitury i racja stanu. Następuje koronacja Karola w Warszawie i w Wilnie. Wojska polsko-szwedzko-litewskie na poczatek dają ciężkiego łupnia Chowańskiemu i na długie dekady odrzucają Moskwę na wschód, po czym sojusznicze narody dzielą między siebie wybrzeża i porty bałtyckie, co zapewnia Rzeczpospolitej swobodny eksport płodów rolnych i wzrost dobrobytu polskiego dworu i polskiej wsi.
Potem nastepuje pacyfikacja Ukrainy (raczej pokojowa, bo protestancki władca nie ma ambicji nawracania prawosławnych, a ambicje kresowych książątek i ich chęć zamiany wolnych Kozaków w pańszczyźnianych chłopów kasuje twardą ręką; zresztą, także w Koronie, wzorem szwedzkim, stopniowo zastępuje się pańszczyznę czynszem). Podobnie jak w Szwecji król popiera rzemiosło i handel, co przekłada się na rozwój i dobrobyt miast. Powstają nawet nowe uniwersytety, do których ciągną uczeni z zachodniej Europy, korzystając z panującej w Rzeczpospolitej wolności religijnej i tolerancji dla nowinek intelektualnych. Nasili się to po zniesieniu we Francji edyktu nantejskiego - protestanci z zachodu masowo wybierają Polskę. Są wśród nich wybitni wojskowi, uczeni, rzemieslnicy... Także szwedzcy katolicy, cierpiący przesladowania u siebie, chetnie przenoszą się na południowy brzeg Bałtyku, co sprawia, że kolejni władcy - choc sami pozostają przy luteranizmie - nie mogą sobie pozwolić na narzucanie religii całemu wielonarodowemu imperium.
Otoczony ze wszytstkich stron elektor pruski więdnie w oczach i w końcu - w zamian za uznanie dziedzicznego tytułu książecego i pensji dla rodziny - oddaje swe ziemie królowi.
I tak dalej, i tak dalej...