Nie. Jemy samym widelcem.Kruszyn pisze: So What!, Ty też jadasz pastę łyżką....![]()
Savoir vivre dla opornych
- So What!
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Kraków
- Auto: Giulia V Q4
- Polubił: 309 razy
- Polubione posty: 60 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
Re: Savoir vivre dla opornych
So What! pisze: Nie. Jemy samym widelcem.
Uffff bo już mnie ogarniała czarna rozpacz

Konto usunięte, może ugotuje Ci jakąś pastę i wpadniesz szkoleniowo spróbować




Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
Kruszyn pisze: Mozna sushi widelcem...czytaj ze zrozumieniem...
"...jak jesteśmy trochę wprawieni, jeść spaghetti jak Włosi samym widelcem nawijać nitki makaronu ma brzegu talerza. ..."
Można nie znaczy trzeba... łosiu

Widziałem. Może i jedli samym widelcem, ale nie nawijali, tylko obgryzali i spadałoSo What! pisze:Nie. Jemy samym widelcem.Kruszyn pisze: So What!, Ty też jadasz pastę łyżką....![]()

Re: Savoir vivre dla opornych
Nie możliwe ,przecież oni z małopol...a biednejpolski wiec nie ma mowy żeby coś sie zmarnowałoKonto usunięte pisze: i spadało![]()

Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Savoir vivre dla opornych
So What!, a nasz kolega i widelec miał i łyżkę i tak mu spadało
Dobrze,ze roś siedział obok to nie zmarnowało się 


Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
o heeheheeh savoir vivre.
ja bym powiedział, że sv to nie tylko znajomość paru regułek ale i także umiejętność ich stosowania w określonych sytuacjach. Czym innym będą spotkania formalne, a czym innym nieformalne, z kumplami z którymi się wchłania wódę. To także umiejętność zwracania uwagi, lub nie - choć to może bardziej już kultura, oraz właśnie "globtrotterstwo" (nie zauważyłem, żeby kto inny na świecie zwracał uwagę na skarpetki do sandałów).
Nie sądziłem, że spotkanie było formalne, nie zauważyłem także żeby sztywno przestrzegano reguł sv, np. kiedy kobieta przychodziła bądź odchodziła od stolika. A może coś mnie omineło
Mało tego, Dopóki ja płacę za swoją michę w jakiejś knajpce to mogę jeść McD pałeczkami, a sushi łyżką - z zastrzeżeniami jak wyżej.
A... i spaghetti wciągam widelcem i łyżką, lub łyżką, jak mi się nie chce walczyć z makaronem.
ja bym powiedział, że sv to nie tylko znajomość paru regułek ale i także umiejętność ich stosowania w określonych sytuacjach. Czym innym będą spotkania formalne, a czym innym nieformalne, z kumplami z którymi się wchłania wódę. To także umiejętność zwracania uwagi, lub nie - choć to może bardziej już kultura, oraz właśnie "globtrotterstwo" (nie zauważyłem, żeby kto inny na świecie zwracał uwagę na skarpetki do sandałów).

Nie sądziłem, że spotkanie było formalne, nie zauważyłem także żeby sztywno przestrzegano reguł sv, np. kiedy kobieta przychodziła bądź odchodziła od stolika. A może coś mnie omineło

Mało tego, Dopóki ja płacę za swoją michę w jakiejś knajpce to mogę jeść McD pałeczkami, a sushi łyżką - z zastrzeżeniami jak wyżej.
A... i spaghetti wciągam widelcem i łyżką, lub łyżką, jak mi się nie chce walczyć z makaronem.

Re: Savoir vivre dla opornych
Bo Kruszyn to uosobienie kultury jest 

- Bagażnik nigdy nie jest wystarczająco duży /by Bilex/
- Witek
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Wrocław
- Auto: A500 @ Piotruś II
- Polubił: 20 razy
- Polubione posty: 15 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
liwit pisze:
Bo Kruszyn to uosobienie kultury jest![]()
Bo jest. Tylko, że niskiej.

Re: Savoir vivre dla opornych
liwit, chyba pomyliłaś mnie z Tomkiem....ja łyżki nie używałem. A przepraszam używałem do tiramisu małego ....no i ucho mnie swędziało ... 

Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
- Witek
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Wrocław
- Auto: A500 @ Piotruś II
- Polubił: 20 razy
- Polubione posty: 15 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
liwit pewnie miała na myśli też takie wypowiedzi, które świadczą o kulturze człowieka:
Kruszyn pisze:Witek pisze: Ja jestem Europejczykiem
Marzycielty jesteś ono czy coś co zamieszkuje Europę ....takjak wrzód na dupie ,bolesny i ciężki ciężki do wyciśnięcia ! Pan cię stworzył i zapłakał ..juz dalej nie będę rozwijał ale może wiesz co mam na myśli...
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
+1Alan, Alan, Alan! pisze: A... i spaghetti wciągam widelcem i łyżką, lub łyżką, jak mi się nie chce walczyć z makaronem.

Pałeczek też nie zamierzam używać. Niby takie mądre te wschodnie kitajce, pieniądz papierowy wynaleźli i proch i Subaru zrobili i co tam jeszcze, a nie wpadli na łyżkę czy widelec żeby jedzenie sobie uprościć

Re: Savoir vivre dla opornych
Pewnie ,że tak ale ty jesteś wyjątkowa rzecz...więc wyjątkowa kultura jest przeznaczona dla rzeczy....!Witek pisze:liwit pewnie miała na myśli też takie wypowiedzi, które świadczą o kulturze człowieka:
Kruszyn pisze:Witek pisze: Ja jestem Europejczykiem
Marzycielty jesteś ono czy coś co zamieszkuje Europę ....takjak wrzód na dupie ,bolesny i ciężki ciężki do wyciśnięcia ! Pan cię stworzył i zapłakał ..juz dalej nie będę rozwijał ale może wiesz co mam na myśli...
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
- Witek
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Wrocław
- Auto: A500 @ Piotruś II
- Polubił: 20 razy
- Polubione posty: 15 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
jarmaj, gdybyś tyle samo czasu co na naukę jedzenia widelcem, poświęcił nauce jedzenia pałeczkami to wieeeele potraw łatwiej by Ci się jadło pałeczkami. Ba, głupie przewrócenie mięsa na grillu łatwiej zrobić pałeczkami niż widelcem. 

-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
Ta, łatwiej...
Zamiast nabrać porządnie tego ryżu z czymś tam na łyżkę czy widelec, to drobić po ziarenku patykami
Skoro cywilizacja wynalazła łychę i widelec, to nie widzę powodu męczyć się inaczej.
Zamiast nabrać porządnie tego ryżu z czymś tam na łyżkę czy widelec, to drobić po ziarenku patykami

Skoro cywilizacja wynalazła łychę i widelec, to nie widzę powodu męczyć się inaczej.

- Witek
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Wrocław
- Auto: A500 @ Piotruś II
- Polubił: 20 razy
- Polubione posty: 15 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
jarmaj pisze: Zamiast nabrać porządnie tego ryżu z czymś tam na łyżkę czy widelec, to drobić po ziarenku patykami![]()
Nie musisz tego robić po ziarenku jeśli umiesz to raz. Dwa takie bardzo sypkie rzeczy widelcem też się ciężko je, po to są łyżki.
Dużo łatwiej coś złapać pałeczkami. Nie spadnie nie ześlizgnie się jak z widelca. Połączenie pałeczki w jednej ręce i nóż w drugiej jest zaskakująco wielofunkcyjne i wygodne, zwłaszcza podczas przygotowywania potraw.
jarmaj pisze: Skoro cywilizacja wynalazła łychę i widelec, to nie widzę powodu męczyć się inaczej.
Cywilizacja? Kiedy Chińczycy bawili się w pisanie wierszy, jednie pałeczkami, ludzie w Europie latali po krzakach przebrani w strzępy futra. Skoro przez tak długi okres czasu nie wynaleźli niczego lepszego to znaczy, że to nie takie głupie. Zwłaszcza, że pałeczki na widelce byłoby bardzo łatwo zamienić gdyby to chcieli

P.S. Suszi wolę jeść rękami. Wygodniej i nie jest to w złym guście.


P.S.2 Zabawna jest obecność kogoś tak prymitywnego jak kruszyn w tym wątku i w sumie smutne, że tacy ludzie są.
Ostatnio zmieniony 18 gru 2011, o 19:02 przez Witek, łącznie zmieniany 1 raz.
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
No właśnie o tym pisałem. Coś ich zaćmiło.Witek pisze:wynaleźli niczego lepszego to znaczy, że to nie takie głupie
Re: Savoir vivre dla opornych
Witek, mama pogłaskała dziś po głowie bo odważny się zrobiłeś i szukasz wrażeń .Radze dać spokój bo zaboli....jak COŚ może odczuwać ból....
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: Savoir vivre dla opornych
witek sp...aj z wątkuKonto usunięte pisze: Uprasza się o kulturę w tym wątku![]()

Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Savoir vivre dla opornych
Kruszyn, bo zaczynasz się zachowywać jakbys ryż jadał maczugami
wymieńcie się z Witkiem nr GG albo skype

wymieńcie się z Witkiem nr GG albo skype
Re: Savoir vivre dla opornych
esilon, Ty tez s...aj
żartowałem , Ty możesz zostać


żartowałem , Ty możesz zostać





Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Savoir vivre dla opornych
jak jedna osoba mówi, że jesteś osłem, to się obśmiej. jak druga.... itd.
Kruszyn, kolejna osoba prosi: odpuść, przesadzasz z przyprawami i zrobiło się cierpko.
a co do sv, to ostatnio miałem okazję być pouczony oficjalnie i oficjalnie pouczenie obśmiać (w sensie: awanturka mała była) w kwestii korespondencji e-mail. w sumie, to ciekaw jestem forumowych opinii, więc streszczę całą sytuację i na koniec zapytam, która forma wypowiedzi jest bardziej poprawna. uwaga: będzie trochę długo.
pracuje zespół ludzi nad projektem. w tym zespole różni robią różne zadania. jestem ja od robienia roboty technicznej, jest mój rówieśnik, znajomy od wielu lat, który oficjalnie jest dr hab. i pułkownik WP. oprócz tego paru dużo młodszych kolegów. w projekcie bierze udział zewnętrzny podmiot, czyli firma zwykła. firma znaleziona, wybrana i ugadana przez ww. kolegę. większość kwestii technicznych ogarniam ja (formalnego podziału obowiązków na uczelni nie ma i nie może być, bo system ustawiony jest tak, że jeśli nawet sprzątaczka zrobi wynalazek, pod wynalazkiem na pewno podpisze się coś, co ma tytuł profesora). w szczególności, ja wprowadzam firmę we wszystkie szczegółowe szczegóły techniczne. jak sytuacja dojrzewa, ogłaszam organizację telekonferencji. chodzi o to, żeby z naszej (czyli mojej) strony wszyscy zainteresowani byli świadkami ostatecznych ustaleń dot. pewnych kwestii projektowych, które to kwestie miały dość istotny wpływ na aspekty użytkowe celu projektu. ze strony firmy w tele-spotkaniu bierze udział osoba odpowiedzialna za projekt (konstruktor prowadzący) +1. żadnych oficjeli, bo spotkanie robocze i dotyczy kwestii technicznych. z naszej strony ja, wspomniany koga i ze dwóch młodszych chłopaków, którzy ze mną ogarniali technikę. na tele-spotkaniu zapada (między innymi) decyzja, że jeden z naszych (mój i młodszych chłopaków) pomysłów na rozwiązanie jakiegoś problemu nie zadziała i firma zaproponuje coś innego. potem firma przysyła (do mnie, bo ja ich prowadzę) rysunki z tym ich pomysłem.
a teraz tzw. klu:
maila od zewnętrznej firmy forwardnąłem w wersji 1:1 do wszystkich uczestników spotkania z adnotacją:
do sprawdzenia i ew. skomentowania.
i zaczęła się awantura, bo mój kolega dr hab. ujął się i wysłał niemalże okólnik, włączając w to ze dwóch bardzo ważnych, wskazując, że mój komentarz jest absolutnie niewłaściwy.
z grubsza chodziło o to, żeby zamiast:
"do sprawdzenia i ew. skomentowania"
do każdego z osobna wysyłać coś takiego:
Szanowny (tytuł naukowy, stopień wojskowy, jeśli dotyczy) XXX
W załączeniu znajdzie Pan wiadomość przesłaną przez pana YYY z firmy ZZZ, związaną z ostatnią telekonferencją...
bla bla bla
Z poważaniem
PYTANIE
kto ma rację?
czy mój otytułowany kolega, który wymaga (w wiadomościach e-mail) oficjalnej formy, czy ja, który traktuje e-mail prawie jak słowo mówione i nie uważa, żeby w ramach ludzi, którzy pracują razem, nad jednym projektem, w jednym budynku, w ramach jednej organizacji, potrzebne było Szanowne, Z poważaniem, dr hab drab inż hc itp,
od razu dodam: doskonale rozumiem, czuję i stosuję: gdyby ta sama wiadomość wychodziła poza krąg mojej organizacji, a choćby nawet poza krąg wykonawców projektu, to miałyby i musiałaby mieć inną - znacznie bardziej oficjalną formę - zależną od tego jak bardzo "na zewnątrz" wychodzi.
Kruszyn, kolejna osoba prosi: odpuść, przesadzasz z przyprawami i zrobiło się cierpko.
a co do sv, to ostatnio miałem okazję być pouczony oficjalnie i oficjalnie pouczenie obśmiać (w sensie: awanturka mała była) w kwestii korespondencji e-mail. w sumie, to ciekaw jestem forumowych opinii, więc streszczę całą sytuację i na koniec zapytam, która forma wypowiedzi jest bardziej poprawna. uwaga: będzie trochę długo.
pracuje zespół ludzi nad projektem. w tym zespole różni robią różne zadania. jestem ja od robienia roboty technicznej, jest mój rówieśnik, znajomy od wielu lat, który oficjalnie jest dr hab. i pułkownik WP. oprócz tego paru dużo młodszych kolegów. w projekcie bierze udział zewnętrzny podmiot, czyli firma zwykła. firma znaleziona, wybrana i ugadana przez ww. kolegę. większość kwestii technicznych ogarniam ja (formalnego podziału obowiązków na uczelni nie ma i nie może być, bo system ustawiony jest tak, że jeśli nawet sprzątaczka zrobi wynalazek, pod wynalazkiem na pewno podpisze się coś, co ma tytuł profesora). w szczególności, ja wprowadzam firmę we wszystkie szczegółowe szczegóły techniczne. jak sytuacja dojrzewa, ogłaszam organizację telekonferencji. chodzi o to, żeby z naszej (czyli mojej) strony wszyscy zainteresowani byli świadkami ostatecznych ustaleń dot. pewnych kwestii projektowych, które to kwestie miały dość istotny wpływ na aspekty użytkowe celu projektu. ze strony firmy w tele-spotkaniu bierze udział osoba odpowiedzialna za projekt (konstruktor prowadzący) +1. żadnych oficjeli, bo spotkanie robocze i dotyczy kwestii technicznych. z naszej strony ja, wspomniany koga i ze dwóch młodszych chłopaków, którzy ze mną ogarniali technikę. na tele-spotkaniu zapada (między innymi) decyzja, że jeden z naszych (mój i młodszych chłopaków) pomysłów na rozwiązanie jakiegoś problemu nie zadziała i firma zaproponuje coś innego. potem firma przysyła (do mnie, bo ja ich prowadzę) rysunki z tym ich pomysłem.
a teraz tzw. klu:
maila od zewnętrznej firmy forwardnąłem w wersji 1:1 do wszystkich uczestników spotkania z adnotacją:
do sprawdzenia i ew. skomentowania.
i zaczęła się awantura, bo mój kolega dr hab. ujął się i wysłał niemalże okólnik, włączając w to ze dwóch bardzo ważnych, wskazując, że mój komentarz jest absolutnie niewłaściwy.
z grubsza chodziło o to, żeby zamiast:
"do sprawdzenia i ew. skomentowania"
do każdego z osobna wysyłać coś takiego:
Szanowny (tytuł naukowy, stopień wojskowy, jeśli dotyczy) XXX
W załączeniu znajdzie Pan wiadomość przesłaną przez pana YYY z firmy ZZZ, związaną z ostatnią telekonferencją...
bla bla bla
Z poważaniem
PYTANIE
kto ma rację?
czy mój otytułowany kolega, który wymaga (w wiadomościach e-mail) oficjalnej formy, czy ja, który traktuje e-mail prawie jak słowo mówione i nie uważa, żeby w ramach ludzi, którzy pracują razem, nad jednym projektem, w jednym budynku, w ramach jednej organizacji, potrzebne było Szanowne, Z poważaniem, dr hab drab inż hc itp,
od razu dodam: doskonale rozumiem, czuję i stosuję: gdyby ta sama wiadomość wychodziła poza krąg mojej organizacji, a choćby nawet poza krąg wykonawców projektu, to miałyby i musiałaby mieć inną - znacznie bardziej oficjalną formę - zależną od tego jak bardzo "na zewnątrz" wychodzi.