Zainteresowanie piątkową imprezą po odcinkową jest bardzo duże. I nic dziwnego, grzechem byłoby nie spędzić wspólnie wieczora z całą skrzykniętą w dobrych okolicznościach subarową ekipą. Moim zdaniem nie ma co kombinować z grillami w górach czy na innych łąkach, bo nie wiadomo jaka będzie pogoda i prawdopodobnie szybko zrobi się ciemno i zimno dlatego
chciałem wszystkich uczestników piątkowego wydarzenia rajdowego zaprosić na imprezę do mnie. 
Warunki do dobrego grilla są, chata jest duża, miejsc parkingowych od groma, taras pod domem przestronny, trawników w bród, nawet oczko wodne dla tych, którzy mają ochotę na tradycyjne chlejadowe nurzanie się po pas w mule.

Słowem: mamy wszystko co do patologii rajdowej jest potrzebne. Baza jest 2 km od odcinka, więc jak przegniemy z promilami (a nie oszukujmy się, na pewno przegniemy

) rajd na drugi dzień można pójść oglądać na nogach.
Szczegóły techniczne co do lokalizacji (dla tych, którzy jej nie znają) na PW. Co do godziny to po prostu po świdnickim lansie lecimy kolumną prosto do mnie.