

Gruzińska knajpa przy w Warszawie (ponizej wrażenia z tej przy KEN, druga prowadzona tych samych ludzi jest w Piasecznie):
http://www.gaumarjos.pl/index.php
1. Wystrój mógłby być bardziej nastrojowy (salka jak salka, ale są kaukaskie widoczki na ścianach i gruzińska muzyka z głośnika).
2. Wybór dań niezbyt imponujący (większość na zamówienie).
3. Wybór win taki-sobie (plusik za mozliwość zakupów "na wynos", z rozsądnymi cenami - poza gruzińskimi dostępne też wina moldawskie i rumuńskie, niektore nawet ciekawe).
4. Porcje takie, że można się najesć do syta (aż za bardzo

5. Dania przetestowane wczoraj wraz z M., ocena naszego entuzjazmu w starej szkolnej skali (2-5):
- chaczapuri 5 (ocena za sam placek, będący w zestawie "pikantny sos" zupełnie zbędny, szkoda psuć sobie smak placka tym keczupem);
- roladki z bakłażana 4+ (prawdziwie gruzińskie nadzienie mogłoby być wyraźniej orzechowe);
- lulakebab 4 (uwaga, pod warunkiem, ze się lubi specyficzne kaukaskie przyprawy do jagnięcego mięsa - M. odrzuciło, ale ja zeżarłem z przyjemnością i bez złych skutków; kotleciki wyraźnie lepsze niż reszta rzeczy na talerzu);
- czanachi 4 (uwaga, mięso z kościamy - co nie każdy lubi w takim gulaszyku);
- lemoniada cytrynowa 4 (wyraxny smak, ale za słodka);
- kawa 5 (mała, mocna, w sam raz gorzka);
- herbata miętowo-zielona 4 (mogłaby być bardziej esencjonalna...).
Po tym wszystkim, niełatwo było wstać od stołu - powinny być leżanki
