Praca - smakuje, czy be ?

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
ODPOWIEDZ
barbie
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Auto: OOOO
Polubił: 34 razy
Polubione posty: 87 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:04

Arno pisze:Są na świecie ludzie, którzy mają szczęście i wybierają studia, które nie wnerwiają, i pracę która utrzymuje i daje zadowolenie.
Niewiele jest takich osób.
Zawsze wiedziałam, że jestem wybrana :-d
Alan, Alan, Alan! pisze: Marta przeprowadza czasami rekrutacje i w zakresie, na którym się znam czasami jej pomagam. Pomijając wymagania, często kosmiczne, to rozdrabniają robotę na tyle specjalizacji, że we łbie mi się nie mieści. I każdy by chciał od razu masę przywilejów, luźne godziny, wypasione stanowisko pracy i cholera wie co jeszcze. Najlepiej po roku nówkę subaraka ;-)
Po roku nówkę Subaraka, a na okresie próbnym Evo :evilgrin:
Na okresie próbnym chcieliby również darmową prywatną opiekę zdrowotną, siłownię, przerwę na lunch wliczoną w godziny pracy i przychodzenie o 11, ale wychodzenie punkt 17. Umowę o pracę na czas nieokreślony też chętnie. No a najlepszy był pan, który uznał, że nie odpowie na zadanie domowe, bowiem nie będzie rozdawał swoich świetnych pomysłów, ale jeśli nadal chcę go zatrudnić, to on się zastanowi.
Alan, Alan, Alan! pisze: Ale najbardziej nie rozumiem tych, nie cierpię, którzy nie mając kwalifikacji aplikują. Nawet niech aplikują, kij - mi też ktoś kiedyś dał szansę - ale po co kłamią. Ludzie nie umieją mówić 'nie umiem'.
Najbardziej lubię dostawać CV od recepcjonistki w salonie masażu, gdy w ogłoszeniu napisałam o min. rocznym doświadczeniu na poszukiwanym stanowisku (z branży IT). ;-)

Odnośnie studiów... pierwszą pracę podjęłam mając 18 lat, czyli w 3 klasie liceum. Potem tuż przed maturą poszłam na staż do znanego i lubianego ( ;-) ) portalu internetowego na G. Jeszcze nawet nie wiedziałam na jakie studia pójdę, planowałam fizykę na polibudzie. Matura poszła mi średnio, więc z głupia frant wzięłam informator maturzysty i wybrałam Zootechnikę... bo zawsze lubiłam zwierzęta. Okazał się to strzał w 10, a temat stał się moją wielką pasją. Pierwszy rok dziennie, później 6 lat zaocznie i skończyłam, niezmiennie pracując wciąż w tej samej korporacji. Dziś sam jestem dziadkiem ;-) A tak naprawdę mam dzisiaj 10 lat doświadczenia zawodowego, czym przebijam niemal wszystkich swoich rówieśników. Studia dały mi bardzo wiele, ale nie w zawodzie. Rozwinęły mnóstwo umiejętności, które przydają się w życiu i pracy, chociaż z przedmiotów ze studiów w pracy przydaje się tylko zoopsychologia :mrgreen:
Gdyby ktoś mnie pytał czy studia czy praca... uważam że oba na raz. I da się. Owszem, nie ma się później takich wspomnień jak moi rodzice, którzy studiowali dziennie, mieli obozy studenckie, imprezy, kluby i inne. Ale to kwestia wyboru. Jeśli ktoś chce wystartować w wyścigu, robić pieniądze, karierę, zdobywać stanowiska etc., to niestety ale beztroskie studia musi odpuścić. Jeśli ktoś sądzi, że po studiach nadgoni, to marne szanse (choć pewnie są wyjątki), bo ma w konkurencji rówieśników z już kilkuletnim doświadczeniem.
Jeśli ktoś woli spokojny tryb życia, nie chce współzawodniczyć i ceni sobie komfort wychodzenia z pracy o 16... to studia dzienne w pełnym wymiarze, a potem praca np. urzędnika, ale też wszystko po kolei i z czasem. No a Porsche w garażu na zawsze pozostanie tylko w telewizorze ;-)

A na koniec, czy lubię swoją pracę? UWIELBIAM. Robię coś, o czym zawsze marzyłam. Wyżywam się w robocie jak dzika, mam satysfakcję i kupę radochy.
I chociaż od jakiegoś czasu prawie z niej nie wychodzę, za co Admin się wścieka, to i tak ją lubię :giggle:



Azrael
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:05

rrosiak pisze: Na pszczelarstwie może nie

Zabawne, ale znam dziewczynę która naprawdę doktoryzuje się z rozrodczości pszczół ;)
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, o 01:17 przez Azrael, łącznie zmieniany 1 raz.

Azrael
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:12

Marta jednak ja znam parę osób które w tym wyścigu są raczej na początku niż na końcu i jednak kończyli dziennie elitarne kierunki około ekonomiczne, więc twierdzenie ze trzeba wcześnie zacząć uważam za nieuzasadnione pod tym kątem, zależy co chcesz w życiu robić. Jak się chce być głownym ekonomistą banku to jednak powinno się skończyć najlepsze dostępne studia ekonomiczne i nie ważne ile to zajmie, podobnie gdy się chce projektować silniki do F1 tylko kierunek inny. W świecie jest niemało ludzi którzy z marszu zrobili doktoraty, a potem jeszcze drugie studia albo podyplomowe i dopiero wkraczali na ścieżki kariery. Czytałem jakiś czas temu książkę dziennikarza który po dobrych 10 latach pracy po studiach dziennikarskich zrobił sobie 2 letnią przerwę na studia w Harvard Business School (MBA) i to jest tam normalny model - robisz sobie przerwę w karierze na studia MBA. Ludzie po HBR są raczej wyżej niż niżej w tej drabinie wyścigu. Bardziej zgadzam się z Remkiem że główny problem ze studiami to to ze 90% studiów i studentów w ogóle nie ma racji bytu, a większość tych wyższych szkół pisania lewą ręką powinno się zaorać, bo niestey jest wąskie grono ludzi którzy są na tyle inteligentni żeby wykorzystać przekazywaną im wiedzę i umiejętności. Natomiast do siedzenia w call-centre makroekonomia i ekonometria nijak nie są potrzebne.

Ja osobiście jestem bardzo przeciwny rozcieńczaniu studiów akademickich i łączeniu ich z pracą w duzym wymiarze, podobnie jak i nie przekonuje mnie masowe studiowanie 15 kierunków na raz (jest to możliwe dla wąskiego grona wybitnych i niezwykle pracowitych oraz zdyscyplinowanych ludzi, poznałem kilkoro). Natomiast zupełnie sensowne wydaje mi się zbieranie doświadczenia podczas różnego typu studiów zawodowych i uważam że same uczelnie powinny w tym kierunku zmierzać żeby np. mlodego informatyka uczyć teorii i podstaw a w celu nauki praktyki załatwić mu jakąś formę stażu w czasie studiów. Tak z resztą się uczy np. inzynierów na najlepszych uczelniach - często pracują przy zupełnie realnych projektach opracowywanych na czyjeś zlecenie. Mój znajomy w UK właśnie w ramach zadania semestralnego robi symulacje komputerowe do nowego silnika MotoGP.

danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:23

Azrael, Tylko jest jedno pytanie .Ilu młodych ludzi w wieku maturalnym jest na tyle świadoma swojej drogi i tego co chce robić w życiu ? Czy to sa własne ambicje czy tylko chęć sprostania oczekiwaniom rodziców.

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:23

barbie pisze: Zawsze wiedziałam, że jestem wybrana
We Wszechświecie, Naturze, u Boga, czy w kolektywie etc etc nie ma wielkiej maszyny losującej nagrody.
Nie wybrana, tylko wybrałaś. Dobrze wybrałaś.
Azrael pisze: Marta jednak ja znam parę osób które w tym wyścigu są raczej na początku niż na końcu i jednak kończyli dziennie elitarne kierunki około ekonomiczne, więc twierdzenie ze trzeba wcześnie zacząć uważam za nieuzasadnione pod tym kątem, zależy co chcesz w życiu robić. Jak się chce być głownym ekonomistą banku to jednak powinno się skończyć najlepsze dostępne studia ekonomiczne i nie ważne ile to zajmie, podobnie gdy się chce projektować silniki do F1 tylko kierunek inny.
rozmawialiśmy o tym z Marta przed postem i doszliśmy do wniosku, że gadamy o średniej naszej tu więc przypadki wyłączamy ;-) Bo wiadomo, że nie zostaniesz twórcą Teorii Względności jak jesteś głąbem. Chociaż jeden taki miał na to inny pogląd ;-)

barbie
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Auto: OOOO
Polubił: 34 razy
Polubione posty: 87 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:26

Azrael pisze:nieuzasadnione pod tym kątem, zależy co chcesz w życiu robić.
Ależ dokładnie to samo chciałam przekazać. Aczkolwiek podejrzewam, że nawet szpica finansjery jednak zaczynała pracę w czasie studiów, a nie dopiero mając lat 26. Choć nie wiem tego na pewno.
Konstruktor silników dopóki nie ukończy studiów pewnie nie będzie konstruktorem pełną gębą, ale Stefan, który w czasie studiów był stażystą obok konstruktora kontra Henio, który ukończył studia i tyle... no to jak sądzisz który ma większe szanse na pracę przy stanowisku i szybciej zostać mega fachowcem?
Oczywiście nie uważam, że należy pracować w pełnym wymiarze kosztem studiów. Należy pracować jeśli studia na to pozwalają. Ale należy.
Osobiście, jak kandyduje do mnie 26-latek, który nie ma żadnego doświadczenia zawodowego, to dyskwalifikuję go w pierwszym kroku. Dla mnie coś jest nie tak z taką osobą, a na pewno nie jest to osoba gotowa do tyrania tak, jak jest to w mojej firmie.

danikl
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: niby mazowsze, ale mentalnie podlasie
Auto: Muł, truposz i czerwone włoskie półwytrawne
Polubił: 102 razy
Polubione posty: 168 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:30

barbie pisze:
Osobiście, jak kandyduje do mnie 26-latek, który nie ma żadnego doświadczenia zawodowego, to dyskwalifikuję go w pierwszym kroku. Dla mnie coś jest nie tak z taką osobą, a na pewno nie jest to osoba gotowa do tyrania tak, jak jest to w mojej firmie.
Smutne ,ale prawdziwe :-/ choć nie zawsze zgodne z prawdą .

Azrael
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:43

barbie, ja na to patrzę tak że jak ktoś naprawdę poważnie interesuje się przedmiotem studiów i chce poznać temat możliwie najdogłębniej przez te 3-4-5-6 lat to jest to praca na 2,5 etatu. Jak ktoś się tym nie pasjonuje to ma kupę czasu na imprezy itp. Jeden i drugi może mieć same piątki od góry do dołu na pewnych kierunkach, szczególnie uniwersyteckich, tylko obaj posiądą inny zestaw, wiedzy, umiejętności i cechuje ich inne nastawienie do świata. Moja teza jest taka że w znakomitej większości wypadków nie da się dobrze studiować i pracować jednocześnie. Studiowałem 5 lat dziennie (i teraz z wieloletnim opóźnieniem się wreszcie bronię) i studiowałem też wieczorowo drugi kierunek i wiem jaka była przepaść między tymi studiami. Nie nazwałbym czasu na wieczorowych straconym, ale mi zależało i się interesowałem przedmiotem, ale sądzę że wielu absolwentów takich studiów, szczególnie jeżeli równocześnie ciężko pracują i przychodzą wyczerpani i nie mają czasu na pracę poza zajęciami będzie absolwentami niepełnowartościowymi i to nie tylko w zakresie wiedzy bo to mniej ważne ale pewnych umiejętności, sposobu myślenia i całego tego uniwersyteckiego formowania umysłów. Oczywiście moje doświadczenia dotyczą jednak kierunków uniwersyteckich mimo że ten drugi był zawodowy (studia dla tłumaczy), uczelnie techniczne czy inne zawodowe znam słabiej i tam specyfika jest inna.

Próbuję powiedzieć że polonista który nie miał czasu na faktultet z SCSu, kółko teatralne, czytanie listów XVII wiecznych magnatów i studia nad fleksją zaimków wskazujących, albo coś innego co go zainteresowało, bo akurat rozdawał ulotki w supermarkecie, albo pracował w KFC, nie będzie ani dobrym pracownikiem redakcji, wydawnictwa czy Twojego portalu, ani dobrym polonistą - naukowcem czy nauczycielem. Trochę taki ni pies ni wydra. A potem mamy setki tysięcy oburzonych. A jakoś moi koledzy z tytułami magistrów filozofii mogą być np. kierownikami w bankach i piąć się szybko w karierze mimo że setki godzin przesiedzieli czytając o zdaniach protokolarnych, falsyfikowalności teorii naukowych czy kategoriach naoczności Kanta zamiast pracować.

Rozpisałem się ale mam wrażenie ze w gruncie rzeczy jeżeli jest między nami różnica zdań to nie wielka, a ja tylko próbuję pokazać inne spojrzenie/rozłożenie akcentów.

Azrael
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:45

Alan, Alan, Alan! pisze: wiadomo, że nie zostaniesz twórcą Teorii Względności jak jesteś głąbem. Chociaż jeden taki miał na to inny pogląd


Był taki filozof nauki nazywał się Paul Feyerabend. W Dużym skrócie jego najsłynniejsze hasło to "everything goes". W swoich tekstach próbuje rozprawiać się z całymi wcześniejszymi rozważaniami o tym czym jest nauka i w dużym uproszczeniu twierdzi ze nauka to wszystko to co powiększa naszą wiedzę. W skrajnym przypadku głąb też może ;)

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 01:48

z pracą i podejściem do niej jest jeszcze jedno co wpływa na ogólne happiness. Szacunek do pracy.

Pracowałem w dość dużej firmie, tak ze 300 osób na produkcji. I szlag mnie trafiał jak sprzątaczka myła podłogę, a jakiś baran przechodził w brudnych butach. Jeżeli czyściła u mnie w biurze podłogę, a musiałem przejść i pobrudzić to brałem mopa i "zacierałem ślady".

Nic tak nie dołuje jak brak szacunku do wykonanej z sumieniem pracy, mojej, sprzątaczki, czyjejkolwiek.

Poważnie myłem podłogę, mimo, że prezesowi wyżerałem wszystkie czekoladki z biurka. :evilgrin:
Azrael pisze: i w dużym uproszczeniu twierdzi ze nauka to wszystko to co powiększa naszą wiedzę.
nie odbierz tego jako atak, ale tak mi się przypomniał jeden cytat. A znam tylko jednego naukowca trochę z cytatów (nawet nie z pamięci):
Wyob­raźnia jest ważniej­sza od wie­dzy, po­nieważ wie­dza jest ograniczona.
Azrael pisze: W skrajnym przypadku głąb też może ;)
oj, myślę, że wielu takich "głąbów" było w historii. Tylko my teraz się rozdrabniamy ;-)

Azrael
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 02:01

Alan, Alan, Alan! pisze: oj, myślę, że wielu takich "głąbów" było w historii. Tylko my teraz się rozdrabniamy

Niestety dzisiejsza nauka powstaje zupełnie inaczej niż to się działo na przestrzeni wieków. Powstaje w artykułach z 50 autorami, nad którymi pracuje się latami w zespołach przerażająco mądrych ludzi - opór materii jest jednak już spory, natura nie oddaje już tak łatwo swoich sekretów ;)

Azrael
6 gwiazdek
Lokalizacja: Warszawa
Polubił: 0
Polubione posty: 3 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 02:03

Alan, Alan, Alan! pisze: z pracą i podejściem do niej jest jeszcze jedno co wpływa na ogólne happiness. Szacunek do pracy.

Pracowałem w dość dużej firmie, tak ze 300 osób na produkcji. I szlag mnie trafiał jak sprzątaczka myła podłogę, a jakiś baran przechodził w brudnych butach. Jeżeli czyściła u mnie w biurze podłogę, a musiałem przejść i pobrudzić to brałem mopa i "zacierałem ślady".

Nic tak nie dołuje jak brak szacunku do wykonanej z sumieniem pracy, mojej, sprzątaczki, czyjejkolwiek.

Poważnie myłem podłogę, mimo, że prezesowi wyżerałem wszystkie czekoladki z biurka.

:thumb:


Chociaż to co opisałeś to dla mnie po prostu kwestia kultury osobistej, a to się zwykle albo wynosi z domu albo nie i wszelkie uniwersytety na to mało pomagają.

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 02:10

Azrael pisze: Chociaż to co opisałeś to dla mnie po prostu kwestia kultury osobistej
nie wiem. Po prostu uważam, że pracę należy szanować. Bez przesady, ale należy.

Oj dużo mógłbym się nagadać o tych 7 latach. I do tej pory nie rozumiem wielu spraw. Na moje szczęście teraz stanowię sam o sobie. Nie pracuję nie jem*. Piękna sprawa ;-)

*wiem, czasami nie można. Ale mamy do tego ubezpieczenia, zaskórniaki na czarną godzinę i masę innych możliwości. A z nich najważniejszą. Pokorę.

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 08:41

Alan, Alan, Alan! pisze: Oj dużo mógłbym się nagadać o tych 7 latach. I do tej pory nie rozumiem wielu spraw. Na moje szczęście teraz stanowię sam o sobie. Nie pracuję nie jem*. Piękna sprawa ;-)

*wiem, czasami nie można. Ale mamy do tego ubezpieczenia, zaskórniaki na czarną godzinę i masę innych możliwości. A z nich najważniejszą. Pokorę.

Pokora, to jest potrzebna na następnym levelu, kiedy od pracy nie zależy czy samemu się je, lub nie je, ale kiedy od tego zależy czy jedzą inni. Od tysięcy lat to był wiodący model. Dziś to jednak już powszechnie nie obowiązuje, bo mamy takie śmieszne czasy, że od pracy zależy właściwie tylko poziom naszej przyjemności i wygody. I sukcesem jest, że w ogóle młody człowiek oderwie się od garnuszka rodziców.

Ale krzyczeć, że się nie będzie pracować do 67 roku życia wszyscy potrafią jednakowo ;-)
Ostatnio zmieniony 30 maja 2012, o 08:42 przez Konto usunięte, łącznie zmieniany 1 raz.

rrosiak
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: W-wa, Kutno
Auto: Duża Dacia :)
Polubił: 129 razy
Polubione posty: 198 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 08:42

Azrael pisze: Zabawne, ale znam dziewczynę która naprawdę doktoryzuje się z rozrodczości pszczół ;)

Bo to w obecnych czasach, gdy pszczoły masowo giną, nie jest wcale takie zabawne, ale naście lat temu pewien wykładowca elektrotechniki na PW wszystkich, którym jakoś szczególnie nie szlo przyswajanie wiedzy odsyłał na pszczelarstwo ;-)
"Pan Macierewicz bardzo często mówi co wie, ale rzadko wie co mówi." - L.Miller - :giggle:
Z dwojga złego wolę, gdy krajem rządzą złodzieje zamiast kretynów. :idea:

busik
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: SM
Auto: DS5
Polubił: 48 razy
Polubione posty: 117 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 09:13

Konto usunięte pisze:
OBK H6 pisze: a co do kieratu - po studiach, w ciągu 4 lat pracowałem w 4 firmach i marzyłem żeby załapać się gdzieś na dłużej (marzenia się spełniają - od tamtego czasu siedzę w jednej korporacji).
Nie to żebym się czepiał, ale to w końcu miałeś ten własny biznes, z którego przeszedłeś na etat, czy nie? :whistle:
Czepiasz się w sumie ;-)
Na studiach licencjackich (studiowałem nauczanie języka angielskiego) pracowałem w szkole, a jednocześnie na swojej działalności (zgłoszonej) - tłumaczenia, korepetycje itp. Dam Ci przykład jak wyglądał mój dzień wtedy: Rano na 7mą do szkoły, jako nauczyciel na 4 lekcje, potem na uczelnię na zajęcia do 16tej, potem spowrotem do szkoły uczyć kolejne 4 lekcje do 19tej, po czym na korki, w domu lądowałem koło 21ej i siadałem do tłumaczeń. A miałem wtedy coś koło 20-21 lat. A że w interesie było różnie, raz lepiej raz gorzej, w międzyczasie wyjechałem za ocean - to po powrocie nie chciałem już zaczynać od nowa budowania bazy klientów. Chętnie Ci opowiem na Chlejadach ;-)
"Pamiętaj, że wartość ma nie to, co ty mówisz, ale to jak się to odbija w mózgu słuchającego" J.Piłsudski

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 10:24

OBK H6, nie łudź się. Na Chlejadach jest czysta integracja alkoholowa. Już kilku chciało brać piłkę do kosza, żeby sobie pograć :giggle:

Gootek
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 2 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 10:26

Nie prowadziłem żadnych większych badań biograficznych w tym zakresie, ale gdybym miał zgadywać, to jestem pewien, że wśród ludzi, którzy odnieśli największe sukcesy czy to na polu nauki, czy biznesu, czy w jakiejkolwiek innej dziedzinie działalności, niewielu było takich, którzy skupiali się jedynie na nauce w sensie teoretycznych studiów. Niezmiernie ważne są doświadczenia praktyczne, którą zdobywa się pracując. To nie musi być praca zawodowa w pełnym wymiarze. Przez wieki, młodzi ludzie uczyli się umiejętności życiowych głównie pomagając rodzicom w ich pracach: domowych, gospodarskich, zawodowych.
To jest element wychowawczy, który mam wrażenie, iż jest obecnie bardzo zaniedbywany. Bo obok rodziców, którzy całkowicie zaniedbują wychowywanie swoich dzieci, drugą grupą są rodzice, którzy oczekują od dzieci przede wszystkim aby "się uczyły", mają na myśli naukę szkolną, a wolny od tej nauki czas pozwalają im trwonić na ogłupiające rozrywki. Takim rodzicom wydaje się, że zdejmując z dzieci obowiązki nie związane z "nauką", jednocześnie pilnując aby się jak najwięcej "uczyły", opłacając korepetycje, itd… najlepiej inwestują w przyszłość dzieci. To zresztą jest poparte presją środowiska, skoro "inni" rodzice też tak postępują, to my - jako rodzice naszych najdroższych dzieci, tym bardziej "musimy".
Nic bardziej mylnego.
W ten sposób wyrasta całe pokolenie ludzi, którzy nie potrafią pracować. Bo okazuje się w praktyce, że gdy jest się dorosłym to już jest trochę późno, aby zmienić swoje nawyki.
A praca w życiu człowieka to nie po prostu sposób na zarabianie pieniędzy, lecz ważny filar tego życia w jego zasadniczym ujęciu.
Warto na przykład posłuchać co o znaczeniu pracy mówił do młodych ludzi Karol Wojtyła.

Obserwując młode pokolenie, rzuca się w oczy jego niedojrzałość społeczna połączona z roszczeniowym stosunkiem do otoczenia (świata, rodziców, pracodawców, itd..) oraz ograniczeniem wymagania od samego siebie tego samego czego chętnie wymagają czy oczekują od innych. Do tego dochodzi materializm, relatywizm wartości, zainteresowanie tym co powierzchowne. Chore pokolenie – owoc chorego społeczeństwa.
Dlatego można mieć uzasadnione obawy co do przyszłości współczesnych społeczeństw, takich jak nasze.
Nie jest prawdą, że receptą na to co złe w obecnej polityce czy życiu społecznym będzie zastąpienie obecnych starzejących się liderów, przez młode pokolenie.
Bo w miarę jak to będzie następować - będzie coraz gorzej.

Grzesiek_67
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Adamów
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 11:46

Konto usunięte pisze: OBK H6, nie łudź się. Na Chlejadach jest czysta integracja alkoholowa. Już kilku chciało brać piłkę do kosza, żeby sobie pograć :giggle:

Tomek, nie strasz Maćka. Aż tak źle (chyba) nie było, aby komuś w ramach integracji alkoholowej uciekła umiejętność...mówienia :giggle:
No fakt, ze słuchaniem (a zwłaszcza ze zrozumieniem) już pewien problem może być. Take życie :mrgreen:


Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 11:58

Лукашэнка, +1. Mam rodzeństwo 15 i 17 lat i sobie dorabiają do kieszonkowego, raz - dwa razy w tygodniu. Co uważam za całkiem słuszne.
Grzesiek_67 pisze: Aż tak źle (chyba) nie było, aby komuś w ramach integracji alkoholowej uciekła umiejętność...mówienia
możesz nie pamiętać ewentualnie :mrgreen:

owoc666
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: było STi '05
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 12:26

Grzesiek_67 pisze: Budżet dla kandydata : 4.500 PLN (brutto oczywiście). I kochani moi, uwaga ...rekrutacja nie wyszła.

Nie mogę tego przeżyć, że po byle gównianej ekonomii na starcie jest 4500 brutto, a po mojej szkole dostane 2100 przez pierwszy rok, a potem chyba 2600, czy jakoś tak. Jak dobrze pójdzie, bo zawsze mogę dostać 1/16 etatu :mrgreen: .

Jak żyć, Panie Premierze, jak żyć?


Tyle, to ja na paliwo wydaję miesięcznie.
barbie pisze: Gdyby ktoś mnie pytał czy studia czy praca... uważam że oba na raz.


Niby tak, ale nie na każdym kierunku i nie dla każdego.

Ja jestem chyba jedną z kilku osób na swoim wydziale, które pracują - i wszyscy (pracujący) jak jeden mąż studiują dłużej.
Obrazek Obrazek

411KM @ 575Nm

Grzesiek_67
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Adamów
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 12:37

Alan, Alan, Alan! pisze: możesz nie pamiętać ewentualnie :mrgreen:

Stąd te magiczne słowo-wytrych CHYBA :mrgreen:

Pozdrawiam
Grzegorz
Brak podpisu.

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 12:41

owoc666 pisze: po mojej szkole dostane 2100 przez pierwszy rok, a potem chyba 2600, czy jakoś tak.
owoc666 pisze: Tyle, to ja na paliwo wydaję miesięcznie.
owoc666 pisze: Ja jestem chyba jedną z kilku osób na swoim wydziale, które pracują
;-)

owoc666
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: było STi '05
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 12:42

No jakbym dostał z 10 netto na dzień dobry (a po takiej męce to zasłużone), to bym olał niezwiązane z zawodem roboty ;-).


Wiesz, ile byś miał lżej? (albo ciężej, sam nie wiem :mrgreen: )
Obrazek Obrazek

411KM @ 575Nm

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: Praca - smakuje, czy be ?

Post 30 maja 2012, o 12:44

owoc666 pisze: Wiesz, ile byś miał lżej?
ale ja lubię jak trujesz dupę na skajpie o 3 rano. Przynajmniej nie przysypiam :mrgreen:
owoc666 pisze: a po takiej męce to zasłużone
nie :razz:

ODPOWIEDZ