
COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
ta, to druga część kampani reklamowej M1 w stanach.. część pierwsza była lepsza, ale niestety tu i tu postprodukcja komputerowa 

"If you try to just go round, you don’t go round. You just go straight on." - Ayrton Senna
- KamilP
- 4 gwiazdki
- Lokalizacja: Wars i Sawa
- Auto: FXT MY04, MX-5 Miracle MY00
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
to prawda..
tu cos mam dla milosnikow mocnych brzmien
Link: http://www.youtube.com/watch?v=-Yp_RPPan3Y
EDIT:
przy okazji to znalazlem
Link: http://www.youtube.com/watch?v=qZRy9VaA ... r_embedded
tu cos mam dla milosnikow mocnych brzmien

Link: http://www.youtube.com/watch?v=-Yp_RPPan3Y
EDIT:
przy okazji to znalazlem

Link: http://www.youtube.com/watch?v=qZRy9VaA ... r_embedded
- piotruś
- 5 gwiazdek
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Auto: Giulietta Veloce / Hyundai I30N Performance / Ioniq 6 / był Forester 2,5XT
- Polubił: 320 razy
- Polubione posty: 202 razy
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
Jutro rocznica bitwy pod Grunwaldem
Z tej okazji, jak co roku, chciałem Wam zaserwować króciutki dowcip
:
Przed bitwą pod Grunwaldem spotykają się obie armie. Zadowoleni z tego, że się wzajemnie odnaleźli urządzają imprezę. W krzyżackim obozie wszyscy nawaleni, klina klinem popychają, sytuacja trwa kilka dni. Pewnego poranka budzi się wielki Mistrz Ulryk von Jungingen, odbierając podawaną mu flaszkę, pyta sługi:
- Co to my dzisiaj mamy?
- Dzisiaj ma być bitwa Wielki Mistrzu...
- O ja pie.... - powiedział skacowany Mistrz przecierając twarz.
Gdy już po paru głębszych Mistrz zaczął kontaktować, doszedł do wniosku, że zamiast wymordowywać się wzajemnie można by wystawić do walki po jednym rycerzu z obu stron, i wygra ta strona której rycerz zwycięży. Nie będzie musiało tylu ginąć. Jak pomyślał tak zrobił. Wysłali więc kolesia z dwoma mieczami (czy dwóch gości z jednym mieczem?) z poselstwem do Polaków. A tam... balanga na całego! Trzeba znaleźć Jagiełłę! Po pewnym czasie odnaleźli Go w końcu pijanego w stogu siana. Przystał na wszystko co mu powiedzieli... Teraz trzeba wybrać odważnego do walki. Krzyżacy nie mieli z tym większego problemu – wybrali oczywiście Zygfryda de Loewe - najmężniejszego z mężnych. Był to rycerz z drewna nie strugany, 3,80 wzrostu, 2,40 w barach. Teraz trzeba znaleźć dla niego konia. Niestety jakiego by nie przyprowadzili, to albo się załamywał albo Zygfryd kolanami o ziemię szorował... Sytuacja beznadziejna. Na szczęście Wielki Mistrz miał znajomości u Hannibala.
- Masz tu ode mnie tego Słoniokonia - na pewno będzie dobry.
Rzeczywiście, teraz to Zygfryd nawet stopami ziemi nie dotykał! Kolejny problem to miecz: szukają i szukają ale żaden nie jest dobry. Największy miecz jaki znaleźli w całych Prusach to Zygfryd w trzech palcach trzymał! To przecież bez sensu! Poszli więc do kowala aby wykuł odpowiednie oręże. Kowal wykuł najpotężniejszy miecz jaki istniał - siedmiometrowy! Zygfryd zważył go w ręku, jak machnął to za jednym zamachem ściął 14 dębów! No tym to mogę walczyć! Pozostała jeszcze zbroja. Jakiej by nie znaleźli to albo za mała albo jakaś taka lekka... Ostatecznie stary znajomy kowal wykuł odpowiednią zbroję dla Zygfryda. Zajebista płytówka - pasowała jak ulał, zdobiona złotem i nader wszystko wytrzymała. Zygfryd był gotowy do walki. Tymczasem w obozie Polaków ten sam problem. Jagiełło szuka ochotnika, ale nikt się nie zgłasza. Król postanawia wziąć ich sposobem – polewa dodatkową porcję miodu (wiele razy), niestety nawet totalnie nawaleni nie chcieli walczyć. Jagiełło poszedł do starego druha - Zawiszy Czarnego. Niestety ten nie był skory do opuszczania domu.
- Ubrudzę się tylko, jeszcze może mi się coś stać... daj mi spokój.
Kolejny był Maćko z Bogdańca - ale ten również nie był chętny.
- Tu Jagienka na mnie czeka, a ja się będę gdzieś po jakiś polach bitwy włóczył?
- Nie ma mowy!
Następny Jurand
- ja tam, mój Królu bardzo chętnie, ale przecież oczy mam wyłupione!
- BEZNADZIEJA!
Załamany Król wziął sznur i poszedł do lasu się powiesić. Idzie i nagle widzi: jakiś kurdupel - metr dwadzieścia - konus taki, ubrany w marną skórzaną kurteczkę, z zardzewiałą szablą u pasa, opiera się o drzewo, i napruty jak worek, rzyga ... U Króla pojawiła się iskierka nadziei, takie małe światełko w tunelu. Podchodzi i pyta czy ten się zgłosi.
- No pewnie - odpowiedział zapijaczony totalnie głos.
Nie był w stanie powiedzieć nic więcej. Teraz trzeba go uposażyć. I tu problem. Jakiego konia by nie znaleźli, to dla polaczka olbrzym. Nie utrzymałby go nawet. Olali sprawę. Teraz miecz. Niestety nawet najmniejszego nie był w stanie unieść. Wyluzowali. Jeszcze zbroja. Ale jakiej by nie przynieśli to dla naszego bohatera jak dom wielka - popijawy by mógł w środku urządzać. Dali sobie siana. Zostawili mu tylko to co miał - cienką skórę i przerdzewiałą szabelkę. Na koniec poprosili tylko o jedno: Po wszystkim możesz robić co chcesz, ale w dzień bitwy, na Boga, przyjdź trzeźwy! Słońce wzeszło, obie armie stoją na przeciwko siebie. Z szeregu krzyżackiego wyłania się wspaniały rycerz. Ale gdzie Polak??? Szukają go i szukają, w końcu znaleźli – oczywiście nawalony jak dzwonek. Mimo to tanio skóry nie sprzedamy. Cucą go i wypychają. Na ugiętych nogach zataczając się wychodzi na pole bitwy. Naprzeciw niemu wielki Zygfryd de Loewe w błyszczącej złotem zbroi, z olbrzymim mieczem, na potężnym słoniokoniu. Spina wierzchowca i rusza do ataku. Pędzi z ogromną prędkością, ziemia drży pod kopytami słoniokonia, drugie słońce błyszczy na złotej piersi Zygfryda (wielki miecz zasłania to pierwsze). Jagiełło wytrzeźwiał natychmiast i pojął co zrobił.
'Ja pierdolę! Przecież on zaraz zmiażdży naszego i wpadnie w nas - rozniesie nas w puch. - Jesteśmy już martwi! – pomyślał zasłaniając twarz. -
W NOGI, kurrrrwa, W NOGI!!! - krzyczy Król i wszyscy spierdalają gdzie popadnie. Zygfryd de Loewe na swym słoniokoniu wpada na kurdupla Polaka - huk trzask, uniósł się tylko kurz i dym... wielki Mistrz podjeżdża na miejsce potyczki aby pogratulować swojemu zwycięstwa. Kurz opada, a tu straszny widok: Słoniokoń leży z obciętymi nogami, paręnaście metrów dalej Zygfryd (całe piszczele ma pokrwawione), a pijany Polak, zataczając się opiera o szablę i mówi:
Gdyby król nie kazał „w nogi”, to bym cię zajebał na śmierć ...

Z tej okazji, jak co roku, chciałem Wam zaserwować króciutki dowcip

Przed bitwą pod Grunwaldem spotykają się obie armie. Zadowoleni z tego, że się wzajemnie odnaleźli urządzają imprezę. W krzyżackim obozie wszyscy nawaleni, klina klinem popychają, sytuacja trwa kilka dni. Pewnego poranka budzi się wielki Mistrz Ulryk von Jungingen, odbierając podawaną mu flaszkę, pyta sługi:
- Co to my dzisiaj mamy?
- Dzisiaj ma być bitwa Wielki Mistrzu...
- O ja pie.... - powiedział skacowany Mistrz przecierając twarz.
Gdy już po paru głębszych Mistrz zaczął kontaktować, doszedł do wniosku, że zamiast wymordowywać się wzajemnie można by wystawić do walki po jednym rycerzu z obu stron, i wygra ta strona której rycerz zwycięży. Nie będzie musiało tylu ginąć. Jak pomyślał tak zrobił. Wysłali więc kolesia z dwoma mieczami (czy dwóch gości z jednym mieczem?) z poselstwem do Polaków. A tam... balanga na całego! Trzeba znaleźć Jagiełłę! Po pewnym czasie odnaleźli Go w końcu pijanego w stogu siana. Przystał na wszystko co mu powiedzieli... Teraz trzeba wybrać odważnego do walki. Krzyżacy nie mieli z tym większego problemu – wybrali oczywiście Zygfryda de Loewe - najmężniejszego z mężnych. Był to rycerz z drewna nie strugany, 3,80 wzrostu, 2,40 w barach. Teraz trzeba znaleźć dla niego konia. Niestety jakiego by nie przyprowadzili, to albo się załamywał albo Zygfryd kolanami o ziemię szorował... Sytuacja beznadziejna. Na szczęście Wielki Mistrz miał znajomości u Hannibala.
- Masz tu ode mnie tego Słoniokonia - na pewno będzie dobry.
Rzeczywiście, teraz to Zygfryd nawet stopami ziemi nie dotykał! Kolejny problem to miecz: szukają i szukają ale żaden nie jest dobry. Największy miecz jaki znaleźli w całych Prusach to Zygfryd w trzech palcach trzymał! To przecież bez sensu! Poszli więc do kowala aby wykuł odpowiednie oręże. Kowal wykuł najpotężniejszy miecz jaki istniał - siedmiometrowy! Zygfryd zważył go w ręku, jak machnął to za jednym zamachem ściął 14 dębów! No tym to mogę walczyć! Pozostała jeszcze zbroja. Jakiej by nie znaleźli to albo za mała albo jakaś taka lekka... Ostatecznie stary znajomy kowal wykuł odpowiednią zbroję dla Zygfryda. Zajebista płytówka - pasowała jak ulał, zdobiona złotem i nader wszystko wytrzymała. Zygfryd był gotowy do walki. Tymczasem w obozie Polaków ten sam problem. Jagiełło szuka ochotnika, ale nikt się nie zgłasza. Król postanawia wziąć ich sposobem – polewa dodatkową porcję miodu (wiele razy), niestety nawet totalnie nawaleni nie chcieli walczyć. Jagiełło poszedł do starego druha - Zawiszy Czarnego. Niestety ten nie był skory do opuszczania domu.
- Ubrudzę się tylko, jeszcze może mi się coś stać... daj mi spokój.
Kolejny był Maćko z Bogdańca - ale ten również nie był chętny.
- Tu Jagienka na mnie czeka, a ja się będę gdzieś po jakiś polach bitwy włóczył?
- Nie ma mowy!
Następny Jurand
- ja tam, mój Królu bardzo chętnie, ale przecież oczy mam wyłupione!
- BEZNADZIEJA!
Załamany Król wziął sznur i poszedł do lasu się powiesić. Idzie i nagle widzi: jakiś kurdupel - metr dwadzieścia - konus taki, ubrany w marną skórzaną kurteczkę, z zardzewiałą szablą u pasa, opiera się o drzewo, i napruty jak worek, rzyga ... U Króla pojawiła się iskierka nadziei, takie małe światełko w tunelu. Podchodzi i pyta czy ten się zgłosi.
- No pewnie - odpowiedział zapijaczony totalnie głos.
Nie był w stanie powiedzieć nic więcej. Teraz trzeba go uposażyć. I tu problem. Jakiego konia by nie znaleźli, to dla polaczka olbrzym. Nie utrzymałby go nawet. Olali sprawę. Teraz miecz. Niestety nawet najmniejszego nie był w stanie unieść. Wyluzowali. Jeszcze zbroja. Ale jakiej by nie przynieśli to dla naszego bohatera jak dom wielka - popijawy by mógł w środku urządzać. Dali sobie siana. Zostawili mu tylko to co miał - cienką skórę i przerdzewiałą szabelkę. Na koniec poprosili tylko o jedno: Po wszystkim możesz robić co chcesz, ale w dzień bitwy, na Boga, przyjdź trzeźwy! Słońce wzeszło, obie armie stoją na przeciwko siebie. Z szeregu krzyżackiego wyłania się wspaniały rycerz. Ale gdzie Polak??? Szukają go i szukają, w końcu znaleźli – oczywiście nawalony jak dzwonek. Mimo to tanio skóry nie sprzedamy. Cucą go i wypychają. Na ugiętych nogach zataczając się wychodzi na pole bitwy. Naprzeciw niemu wielki Zygfryd de Loewe w błyszczącej złotem zbroi, z olbrzymim mieczem, na potężnym słoniokoniu. Spina wierzchowca i rusza do ataku. Pędzi z ogromną prędkością, ziemia drży pod kopytami słoniokonia, drugie słońce błyszczy na złotej piersi Zygfryda (wielki miecz zasłania to pierwsze). Jagiełło wytrzeźwiał natychmiast i pojął co zrobił.
'Ja pierdolę! Przecież on zaraz zmiażdży naszego i wpadnie w nas - rozniesie nas w puch. - Jesteśmy już martwi! – pomyślał zasłaniając twarz. -
W NOGI, kurrrrwa, W NOGI!!! - krzyczy Król i wszyscy spierdalają gdzie popadnie. Zygfryd de Loewe na swym słoniokoniu wpada na kurdupla Polaka - huk trzask, uniósł się tylko kurz i dym... wielki Mistrz podjeżdża na miejsce potyczki aby pogratulować swojemu zwycięstwa. Kurz opada, a tu straszny widok: Słoniokoń leży z obciętymi nogami, paręnaście metrów dalej Zygfryd (całe piszczele ma pokrwawione), a pijany Polak, zataczając się opiera o szablę i mówi:
Gdyby król nie kazał „w nogi”, to bym cię zajebał na śmierć ...
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 83 razy
- Polubione posty: 443 razy
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
Może staroć, ale ja nie znałem. Tzn znałem kawałek tego gościa n/t ekologii, ekoterroryzmu, który zapewne wszyscy widzieli, ale nic więcej.
Jakoś tak dzisiaj zacząłem drążyć Georga Carlina występy i na początek rozwaliło mnie to
(dewotom nie polecamy
)
Link: http://www.youtube.com/watch?v=TLgacbYRQ_I

Jakoś tak dzisiaj zacząłem drążyć Georga Carlina występy i na początek rozwaliło mnie to

(dewotom nie polecamy

Link: http://www.youtube.com/watch?v=TLgacbYRQ_I

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
piotruś, w zeszłym roku Nas zaniedbałeśpiotruś pisze: Jutro rocznica bitwy pod Grunwaldem
Z tej okazji, jak co roku, chciałem Wam zaserwować króciutki dowcip:

http://forum-subaru.pl/bb3/viewtopic.ph ... start=7825
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
piotruś, ktoś przepisał skecz, był gdzieś filmik z tą historią 

"If you try to just go round, you don’t go round. You just go straight on." - Ayrton Senna
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
Ponieważ dziś był finał Super Bowl PLFA na Stadionie Narodowym w Warszawie, to taki filmik z USA:
Link: http://www.youtube.com/watch?v=ikuOsNHvb_0
Patrząc na takie dzieciaki to uśmiech na twarzy od razu się pojawia...
Link: http://www.youtube.com/watch?v=ikuOsNHvb_0



Patrząc na takie dzieciaki to uśmiech na twarzy od razu się pojawia...

"Nim cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. Czy byłaby dumna?"
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
Mikołaj Rej cyt. " A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swoje Rajdówki mają" 

- koziolek
- 4 gwiazdki
- Lokalizacja: B-stok
- Auto: Forester XT 2.5
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 9 razy
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
burat, Ale PAŁER i to kręcone na lotnisku w moim mieście
Pewnie już jest namber łan na zabawach i potupajkach
Choreografia łatwa do ogarnięcia tylko szaleć


Pewnie już jest namber łan na zabawach i potupajkach

Choreografia łatwa do ogarnięcia tylko szaleć

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
jarmaj, Genialny skecz
burat, Zabiłeś moje poczucie dobrego smaku

burat, Zabiłeś moje poczucie dobrego smaku

Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
burat, ale hiciora znalazłeś
. Ty nie masz czego słuchać 


https://www.youtube.com/watch?v=6eI2AqyTYW4
Śnieżna zabawa
Śnieżna zabawa
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
burat,
a to jedna koleżanka przypominała a teraz jest w całości
Facet mówi do żony:
- Kochanie, przynieś mi piwo.
Na to żona:
- Może jakieś magiczne słowo?
Facet:
- Hokus pokus czary mary, zapierdalaj po browary!
A na to żona:
- Hokus pokus, ence pence, zamiast cipki masz dziś ręce!!
Na to Facet:
- Skoro jesteś tak pyskata, dziś ominie Cię wypłata!
Żona:
- Bardzo mocne masz dziś czary, zaraz biegnę po browary!



a to jedna koleżanka przypominała a teraz jest w całości

Facet mówi do żony:
- Kochanie, przynieś mi piwo.
Na to żona:
- Może jakieś magiczne słowo?
Facet:
- Hokus pokus czary mary, zapierdalaj po browary!
A na to żona:
- Hokus pokus, ence pence, zamiast cipki masz dziś ręce!!
Na to Facet:
- Skoro jesteś tak pyskata, dziś ominie Cię wypłata!
Żona:
- Bardzo mocne masz dziś czary, zaraz biegnę po browary!
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
Pewna kobieta na 50 urodziny postanowila zafundowac sobie operacje
plastyczna. Wydala 15,000 dolarów, odmlodzila twarz, poprawila wyglad
piersi i byla zachwycona swoim nowym wygladem...
W drodze do domu wstapila do kiosku po gazete. Zanim wyszla, zapytala
ekspedientki:
- Mam nadzieje, ze nie ma Pani nic przeciwko, ze zapytam, ale jak Pani
mysli - ile mam lat?
- Jakies 32 - odpowiedziala
- Nie! Mam dokladnie 50! - odpowiedziala szczesliwa kobieta Postanowila
jeszcze cos przekasic. Wstapila wiec do McDonalda i zadala kasjerce
dokladnie to samo pytanie.
- Wydaje mi sie, ze jakies 29...
- Nie, mam 50 lat. - odpowiedziala z szerokim usmiechem poczula sie o
wiele pewniejsza siebie, piekniejsza i z dobrym nastrojem wstapila
jeszcze do apteki. Podeszla do lady, by kupic kilka drobiazgów...
Nie mogla sie powstrzymac i zadala aptekarzowi to samo pytanie.
- Powiedzialbym, ze jakies 30 - odpowiedzial
- Mam 50, ale bardzo dziekuje! - powiedziala z duma podczas, gdy czekala
na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytala jeszcze starszego
pana, który stal obok.
- Prosze Pani, mam juz 78 lat, mój wzrok juz nie ten... Jednak kiedy
bylem mlody, byl taki niezawodny sposób aby precyzyjnie okreslic wiek
kobiety.
Wiem, ze to moze zle zabrzmiec, ale musialbym Pani wlozyc rece pod
stanik.
Potem powiem ile DOKLADNIE ma Pani lat. - odpowiedzial Czekali chwile w
ciszy na kompletnie pustej ulicy dopóki jej ciekawosc nie wygrala. W
koncu nie wytrzymala: "A co mi tam! Dawaj Pan!"
Starszy mezczyzna wsunal jej rece pod luzna bluzke i zaczal delikatnie
dotykac ja powolnymi, okreznymi ruchami - bardzo dokladnie i ostroznie.
Zwazyl w dloni kazda z piersi, po podrzucal i lekko uszczypnal sutki.
Scisnal je do siebie i potarl jedna o druga.
Po kilku minutach takiego okreslania wieku powiedziala: "Okej, okej... To
ile mam lat?!"
Ostatni raz scisnal jej biust, wyciagnal rece i powiedzial:
- Szanowna Pani, ma pani dokladnie piecdziesiatke!
Kobiete wrylo. Zszokowana zapytala:
- To bylo niewiarygodne, jak Pan to okreslil?
- Moze Pani obiecac, ze sie nie zdenerwuje?
- Obiecuje, ze nie bede sie gniewac - powiedziala
- Stalem za Pania w kolejce do McDonalda!
plastyczna. Wydala 15,000 dolarów, odmlodzila twarz, poprawila wyglad
piersi i byla zachwycona swoim nowym wygladem...
W drodze do domu wstapila do kiosku po gazete. Zanim wyszla, zapytala
ekspedientki:
- Mam nadzieje, ze nie ma Pani nic przeciwko, ze zapytam, ale jak Pani
mysli - ile mam lat?
- Jakies 32 - odpowiedziala
- Nie! Mam dokladnie 50! - odpowiedziala szczesliwa kobieta Postanowila
jeszcze cos przekasic. Wstapila wiec do McDonalda i zadala kasjerce
dokladnie to samo pytanie.
- Wydaje mi sie, ze jakies 29...
- Nie, mam 50 lat. - odpowiedziala z szerokim usmiechem poczula sie o
wiele pewniejsza siebie, piekniejsza i z dobrym nastrojem wstapila
jeszcze do apteki. Podeszla do lady, by kupic kilka drobiazgów...
Nie mogla sie powstrzymac i zadala aptekarzowi to samo pytanie.
- Powiedzialbym, ze jakies 30 - odpowiedzial
- Mam 50, ale bardzo dziekuje! - powiedziala z duma podczas, gdy czekala
na przystanku z zamiarem powrotu do domu, zapytala jeszcze starszego
pana, który stal obok.
- Prosze Pani, mam juz 78 lat, mój wzrok juz nie ten... Jednak kiedy
bylem mlody, byl taki niezawodny sposób aby precyzyjnie okreslic wiek
kobiety.
Wiem, ze to moze zle zabrzmiec, ale musialbym Pani wlozyc rece pod
stanik.
Potem powiem ile DOKLADNIE ma Pani lat. - odpowiedzial Czekali chwile w
ciszy na kompletnie pustej ulicy dopóki jej ciekawosc nie wygrala. W
koncu nie wytrzymala: "A co mi tam! Dawaj Pan!"
Starszy mezczyzna wsunal jej rece pod luzna bluzke i zaczal delikatnie
dotykac ja powolnymi, okreznymi ruchami - bardzo dokladnie i ostroznie.
Zwazyl w dloni kazda z piersi, po podrzucal i lekko uszczypnal sutki.
Scisnal je do siebie i potarl jedna o druga.
Po kilku minutach takiego okreslania wieku powiedziala: "Okej, okej... To
ile mam lat?!"
Ostatni raz scisnal jej biust, wyciagnal rece i powiedzial:
- Szanowna Pani, ma pani dokladnie piecdziesiatke!
Kobiete wrylo. Zszokowana zapytala:
- To bylo niewiarygodne, jak Pan to okreslil?
- Moze Pani obiecac, ze sie nie zdenerwuje?
- Obiecuje, ze nie bede sie gniewac - powiedziala
- Stalem za Pania w kolejce do McDonalda!
"Pamiętaj, że wartość ma nie to, co ty mówisz, ale to jak się to odbija w mózgu słuchającego" J.Piłsudski
- dzixd
- Moderator działu
- Lokalizacja: Dziki Zachód
- Auto: Legacy IV "prawie spec b h6", legacy II 2.2, 2xLegacy III 2.5 MY99, Impuls - Legacy IV H6 5EAT LPG
- Polubił: 9 razy
- Polubione posty: 307 razy
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

Słodkości.
Jeszcze tylko rzęski na światła
Jeździć nie umiem, ale się staram 
Naprawiać też nie umiem, ale się staram.

Naprawiać też nie umiem, ale się staram.

- subarka665
- 5 gwiazdek
- Lokalizacja: takie wielkie spalenie LPG ?
- Auto: Subaru Legacy - Luxus
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
- So What!
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Kraków
- Auto: Giulia V Q4
- Polubił: 309 razy
- Polubione posty: 60 razy
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
Dwuczęściowy kostium kąpielowy?subarka665 pisze:
Moja koleżanka ma takie coś![]()

- subarka665
- 5 gwiazdek
- Lokalizacja: takie wielkie spalenie LPG ?
- Auto: Subaru Legacy - Luxus
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
nie taki wydech.So What! pisze:Dwuczęściowy kostium kąpielowy?subarka665 pisze:
Moja koleżanka ma takie coś![]()
Ale w sumie to by się wstydziła bo dorosła jest z niej dziewczyna, a uwielbia yy.. może nie, kocha Hello Kitty
W moich żyłach ETYLINA, zamiast serca...
turbina...
Think. Feel. Drive. Subaru
turbina...
Think. Feel. Drive. Subaru
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........

"If you try to just go round, you don’t go round. You just go straight on." - Ayrton Senna
Re: COS SMIESZNEGO - albo i nie ...........
Mąż do żony:
- Zmieniłaś hasło do komputera?
- Tak.
- Jakie jest teraz?
- Data naszego ślubu.
- Nosz ku*wa mać!
- Zmieniłaś hasło do komputera?
- Tak.
- Jakie jest teraz?
- Data naszego ślubu.
- Nosz ku*wa mać!
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!