vibowit pisze:Konto usunięte drogi. Nie od razu Kraków zbudowano. Uwierz mi, że infrastruktura do obsługi transakcji bezgotówkowych trochę kosztuje. Choć pewnie sam o tym wiesz. ;))) Na zachodzie tę infrastrukturę mają już od jakiegoś czasu. U nas rynek dopiero się nasyca.
Z telefonią komórkową też było tak, że kiedyś mieliśmy kilka razy drożej niż na zachodzie, ale rynek się nasycił i ceny zaczęły spadać.
Wszystko w swoim czasie.
A nie tak od razu "granda"!

Drogi
vibku
Problemem naszego kraju jest to, że większość firm "matek" bazując na pieniądzach tu zarobionych finansuje swoich nierobów w macierzystych krajach. I dzieje się to w odniesieniu zarówno do banków jak i operatorów telekomunikacyjnych. Jeśli sądzisz, że oferta telefonii komórkowej jest porównywalna z innymi krajami, to zapewniam Cię, że się mylisz. Orange transferuje niebotyczne pieniądze do France Telecom. Podobnie Twój bank (bo warto wspomnieć, że Twoje zdanie nie jest całkiem obiektywne

) transferuje ją do UniCredit. Banki są winne (bo niby z czego finansują sobie chashback jak nie z tych prowizji?) ale tu chyba głównym winowajcą są wystawcy kart, którzy przecież nie potrzebują infrastruktury jak centra autoryzacyjne.
Nie wiem jak jest obecnie, ale dwa lata temu w UK byłem w stanie kupić sobie kartę prepaid za 10 funtów w ramach której miałem rozmowy zagraniczne za 1p/min na telefony stacjonarne i 3p/min na telefony komórkowe. Do tego 1p/min do wszystkich sieci komórkowych w UK.
Mamy już zbudowaną pełną infrastrukturę masztową, operatorzy zmieniają tylko nadajniki dopasowując je do nowych technologii. Więc koszty inwestycyjne nie różnią się od kosztów operatorów zagranicznych. Więc czemu oferta jest wciąż tak nieporównywalna??
Banki to nieco inny temat. Są szczególnie zachłanne. Traktują klienta instrumentalnie, jak intruza i potencjalnego oszusta. Więc musiałbyś wyciągnąć naprawdę silne argumenty, żeby przekonać mnie, że jest inaczej. Łupią nas na wszystkim na czym się da. Ktoś ostatnio mi powiedział, że jedynym bankiem, w którym można liczyć na zwykłe ludzkie traktowanie, w którym urzędnik w okienku może spojrzeć na klienta jak na człowieka, są banki spółdzielcze. One póki co nie transferują swoich zysków do spasionych zagranicznych prezesów i mogą przygotować ofertę dla zwykłego Kowalskiego - sprzedawcy warzyw, czy urzędnika, który chce aby jedną córkę wykształcić na lekarza, a drugiej pozwolić rozwijać pasje muzyczne.
W pogoni za tabelkami, wynikami i procentami, gdzieś nam umknął człowiek. To jest cały problem. Więc nie bardzo przyjmuję argumenty o kosztach infrastruktury, zwłaszcza, że w tym wypadku to nie infrastruktura jest winna
