Post
4 lis 2012, o 05:14
Sąsiadom Jasia urodziło się dziecko. Niestety, dziecko urodziło się bez uszek.
Kiedy sąsiadka z dzieckiem wróciła ze szpitala do domu, rodzice Jasia zostali zaproszeni żeby zobaczyć dziecko.
Przed wyjściem z domu tata bierze Jasia na bok i mówi: 'Mały Franek urodził się bez uszek. Jak coś wspomnisz na ten temat,
albo użyjesz nawet słowa uszy, to po powrocie do domu dosta
niesz lanie jakie długo popamiętasz!'
Mały Jasio kiwnął głową i poszli. Kiedy Jasio zobaczył Franka krzyknął: 'Ojej jakie piękne dziecko!'
'Dziękuję Jasiu' powiedziała sąsiadka, 'A dlaczego tak ci się podoba?'
'No ma piękne raczki i nóżki i nosek i piękne duże oczy' mówi Jasio, dodając:
'Czy wszystko w porządku z jego wzrokiem?'
'Och tak' odpowiada dumna sąsiadka 'Doktor powiedział że ma świetny wzrok, 10/10'.
'To dobrze' odpowiada Jasio 'bo miałby przej***ne gdyby musiał nosić okulary'
edzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek".
Żona pyta:
- Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
- One zarabiają na nierządzie.
- A co to znaczy?
- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
- A dużo można na tym zarobić
- Oj, bardzo dużo, kochanie.
- To może i ja bym stanęła ? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie, a czasy takie niepewne...
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja też się zgadzam.
- A co muszę zrobić - pyta żona.
- Stan tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co trzeba. W razie wątpliwości mów, że musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
- Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
- Ile?
- Stówa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
- Józek, ale on mówi, że ma tylko 7 dych. Zrobić to?
- Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, że zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga... Oczom żony ukazuje się instrument długi aż do
kolana klienta. Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
- Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i woła:
- Józek nie bądź świnia ! Pożycz mu te trzy dychy!
Samolot pasażerski spada na ziemię. Do kolizji zostało parę minut.
Kobieta wstaje z fotela i mówi:
- Jeśli mam umrzeć to chce się jeszcze poczuć kobietą!
Rozbiera się do naga i pyta:
- Jest w tym samolocie ktoś na tyle męski ze sprawi bym poczuła się jak
kobieta?
Z fotela obok wstaje facet, ściąga koszule i mówi:
- Masz, wyprasuj!
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...