Konto usunięte pisze:
Bo po tym jak od dwóch tygodni brne z psami po lesie w śniegu po kolana, też zacząłem myśleć o biegowkach
Do chodzenia po lesie bez przygotowanych tras potrzebujesz nart biegowych typu backcountry. Są nieco szersze i znacznie krótsze od nart do stylu klasycznego przeznaczonych na przygotowane trasy, przez co łatwiej się na nich poruszać w głębokim śniegu. Często mają metalowe krawędzie - trudniej je uszkodzić na korzeniach czy kamieniach. Pod stopą mają tzw łuskę - nie trzeba się martwić o smarowanie, łuska trzyma praktycznie zawsze o ile w specyficznych warunkach nie oblepi się śniegiem (ale tego da się uniknąć). Do tego kije o długości (tu są różne szkoły) mniej więcej do barków/pach. Do rekreacji kije tylko aluminiowe, nie potrzeba żadnych drogich karbonów. Standard wiązania w dzisiejszym sprzęcie nie gra wielkiej roli, wszystkie spisują się dobrze. Na allegro dostępne są gotowe zestawy: narty/buty/kije za baaardzo rozsądne pieniądze. Długość nart dobiera się pod wagę. Jest ona istotna ponieważ każda narta ma tzw camber czyli jest wygięta w łuk - po to żeby przy odbiciu ją docisnąć a przy ślizgu żeby część z łuską nie powodowała tarcia. Każdy w miarę kompetentny sprzedawca powinien poradzić sobie z doborem sprzętu - w sklepach są nawet specjalne urządzenia na których można sprawdzić jak konkretna narta ugnie się pod zawodnikiem i dobrać sprzęt idealnie.
Ogólnie jeśli ktoś chce rozpocząć przygodę z biegówkami to nałatwiej mu będzie w stylu klasycznym. Oczywiście na przygotowanych przez ratrak trasach z wyciśniętym, gładkim i równym śladem jest o wiele łatwiej - narty nam z nich nie uciekają a twarde pobocze ułatwia odpychanie kijami. W głębokim śniegu bieganie bardziej przypomina szuranie ale można złapać podstawy techniki. I bez dwóch zdań poruszanie się jest o wiele sprawniejsze niż na nogach.
Zawodnicze narty do klasyka nie mają łuski na odbicie - trzeba je odpowiednio smarować przed każdym praktycznie bieganiem i w dodatku trzeba wiedzieć jak zrobić to dobrze, dlatego nie poleca się ich dla początkujących amatorów.
Wyższy poziom wtajemniczenia to styl łyżwowy, tu nie ma zmiłuj w temacie techniki. Ruchy muszą być skoordynowane i pewne, do
dobrej techniki dochodzi się długo i wcale nie jest się jej łatwo nauczyć. Zazwyczaj jest tak, że na łyżwę przerzucają się osoby, które "ogarnęły" klasyka i są ogólnie obyte z biegówkami. Narty do łyżwy nie mają odcinka "na odbicie", smaruje się je w całości na poślizg, są krótsze od nart do klasyka i upraszczając mają nieco inny kształt. Łyżwa stawia największe wymagania co do tras - musi być równo, szeroko i przede wszystkim twardo dlatego takim stylem da się biegać tylko po świetnie przygotowanych terenach.
Są także narty typu combi czyli i do klasyka i do łyżwy ale w ich przypadku potwierdza się powiedzenie, że jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego - unikać.
Buty typu combi natomiast zdają egzamin, sam biegałem w takich przez dwa sezony i mogę je śmiało polecić.
Osobnym tematem jest zjeżdzanie na biegówkach - nieważne jakich. Nie bez przyczyny nawet czołowi zawodnicy na Pucharze Świata wyglądają na zjazdach pokracznie - na biegówkach po prostu zjeżdza się mega trudno. Wąska narta, brak trzymania pięty, brak ostrych krawędzi które da się wbić i trudność w utrzymaniu balansu przód - tył. Ciężko przenieść umiejętności ze zjazdówek. Trzeba się pogodzić z tym, że w sezonie kilkoma solidnymi siniakami będzie można się pochwalić.
W razie dodatkowych pytań chętnie odpowiem/doradzę.
