FUX pisze:
tak do 1994-95 na lecie cały rok jeździłem...
Raczej na uniwersalnych.
Ja chyba dopiero w 1998 mialem pierwsze zimówki, razem z pierwszym Nissanem. Wczesniej w Fiatach i Poldkach nie pamiętam, żeby się zmieniało...
Z tamtych dawnych czasów przypominam sobie jeszcze wiele innych rzeczy, ktore dzisiejszej młodziezy (w większości) mogą się wydać szokujące.
Opony z dętkami, które się łatało i wymieniało. Ręczne ssanie, które trzeba było włączyć przy uruchomieniu zimnego silnika (z wyczuciem, żeby dziada nie zalać), a potem stopniowo zmniejszać. Gaźniki regulowane śrubokrętem. Długą strzykawę, którą po przejeździe przez wodę osuszało się gniazda świec w fiacie...
Eeeeech...
