WiS pisze:
W dobrym filmie jak w życiu, czasem wydarzenia dzieją się szybko, a czasem nie dzieje się nic, i jest wtedy czas na refleksję i/lub kontemplację pięknych widoków.
problem w tym filmie jest taki, że puknięcie pojawia się średnio co 20 minut (jeśli chodzi o tajemnicę Gatsbiego i to w wydaniu: kawa na ławę), potem przerwa na widoczki i tak do końca filmu.... Tym samym nie bardzo jest o czym rozmyślać, nie licząc samej sfery wizualnej (i zastanawiania się: jak oni to zrobili)...
Btw. coś z działu lekko i przyjemnie dla zabicia czasu (jest kolorowo, fabuła mało wymagająca) to polecam film: Pain&Gain (Sztanga i Cash) o trenerach z siłki i tym jak chcieli się wzbogacić (awansować do wyższej kasty ludzi,bo przecież są tego godni). Podobno inspirowany prawdziwą historią. Mimo, że film nie zostanie klasykiem, to jedna bardzo trafnie (kawa na ławę) portretuje społeczeństwo konsumpcyjne, które nasłuchało się marketingowego bełkotu o tym, że są wyjątkowi, że wszystko mogą osiągnąć itd. Podsumowane oczywiście to wszystko jest morałem, który nie pozostawia żadnego pola do interpretacji i rozmyślań (jeszcze widz by się zmęczył)...
Oglądając ostatnio kilka amerykańskich produkcji (dość świeżych) to mam taką obserwację, że oprawa wizualna w tych filmów jest zawsze najwyższej próby (kadry, scenografia, dźwięk, efekty, charakteryzacja) i generalnie są to ciekawe pomysły, które mają bardzo słabe scenariusze...

"Nim cokolwiek napiszesz, pomyśl o swojej matce. Czy byłaby dumna?"