Przepisy i przypisy
Re: Przepisy i przypisy
Chuda ,uduszona na "krótko" zamiast paskudnych wędlin co gniją następnego dnia w lodówce. Na kanapke i do sosu pasuje.
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
Doooobra, Kruszyna podrażniłem smsem, bo się nawinął telefonicznie akurat przy wkładaniu do pieca - a teraz efekty tego wkładania, już dla wszystkich, zeby bylo sprawiedliwie:


Re: Przepisy i przypisy
Komu mam się poskarżyć że Ci obywatele powyżej ... wkurzają ? 

Walcz z globalnym ocipieniem - zjedz ekologa.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
leon, spox, zapłacimy za to zgagą
FUX, no jakby nie spojrzeć - to są efekty wkładania. Pośrednie lub bezpośrednie, zależy co Ci się skojarzyło

FUX, no jakby nie spojrzeć - to są efekty wkładania. Pośrednie lub bezpośrednie, zależy co Ci się skojarzyło

Re: Przepisy i przypisy
WiS, mnie to ustrzeliłeś...musiałem pojechać na obiad 

Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
Naszło mnie dziś na racuchy z jabłkami.
Nic takiego, miał być z założenia prosty przerywnik w pracy umysłowej. Wyjąłem więc z szafy fix od knorra... ale, że marnujących się jabłek miałem akurat dwa razy więcej, niż przepisowe dwa, no to w garnku zrobiły się nagle same posiekane jabłka lekko miźnięte ciastem. I trzeba było improwizować. Dodatkowo poszła więc jeszcze szklanka razowej mąki żytniej, takiej do wypieku chleba, i dwie duże garście musli z rodzynkami i orzechami. Do tego dodatkowe pół szklanki mleka i trochę oliwy, plus tarty imbir, mielone goździki i nieco rozmarynu.
No i na patelnie, na rozgrzany olej.
Mniammmm
Nic takiego, miał być z założenia prosty przerywnik w pracy umysłowej. Wyjąłem więc z szafy fix od knorra... ale, że marnujących się jabłek miałem akurat dwa razy więcej, niż przepisowe dwa, no to w garnku zrobiły się nagle same posiekane jabłka lekko miźnięte ciastem. I trzeba było improwizować. Dodatkowo poszła więc jeszcze szklanka razowej mąki żytniej, takiej do wypieku chleba, i dwie duże garście musli z rodzynkami i orzechami. Do tego dodatkowe pół szklanki mleka i trochę oliwy, plus tarty imbir, mielone goździki i nieco rozmarynu.
No i na patelnie, na rozgrzany olej.
Mniammmm

- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Przepisy i przypisy
uwaga, sam jeszcze nie robiłem, ale żarłem. Tzn przekąszałem, gdyż ryba nie jest jedzeniem. Moje ciało mieli to w 4 sekundy.
Tuńczyk. Takie duże kawałki jak na kotlety. Ze 2cm grubości.
Marynata:
łyżka oliwy, łyżka soi, musztarda w proszku (cokolwiek to jest), 2-3 ząbki czosnku, sok z jednej cytryny.
To jest na 1kg.
Bełtamy zmarłego w tym i na 1-3 godz. do lodówki.
Smażyć na gorącym oleju, ale ostrożnie z ogniem. Około 8 minut.
Ten co jadłem (bardzo dobry) przybrał kolor szary, z lekkimi przypieczeniami. To tak żeby wiedzieć ile go katować.
Dobre jeśli ktoś nie lubi się najeść.
Tuńczyk. Takie duże kawałki jak na kotlety. Ze 2cm grubości.
Marynata:
łyżka oliwy, łyżka soi, musztarda w proszku (cokolwiek to jest), 2-3 ząbki czosnku, sok z jednej cytryny.
To jest na 1kg.
Bełtamy zmarłego w tym i na 1-3 godz. do lodówki.
Smażyć na gorącym oleju, ale ostrożnie z ogniem. Około 8 minut.
Ten co jadłem (bardzo dobry) przybrał kolor szary, z lekkimi przypieczeniami. To tak żeby wiedzieć ile go katować.
Dobre jeśli ktoś nie lubi się najeść.

- Chloru
- 6 gwiazdek
- Ostrzeżenia: 1
- Lokalizacja: DC
- Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
- Polubił: 244 razy
- Polubione posty: 524 razy
Re: Przepisy i przypisy
Tuńczyk to nie ryba
Jeden z niewielu pływających stworów które jadam. Brzmi nieźle. 


"Understeer is a crime" (C) Colin McRae
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Przepisy i przypisy
Coleslaw. Nie taki syf jak z kfc.
Potrzebne jest cos co posieka, najlepiej nie rękę.
Wrzucamy kapustę. Uważając na palce (krew niezbyt dobrze pasuje, a mięso robimy osobno) rozwalamy to na paru milimetrowe kawałki.
To samo odrobina marchewki, cebula, rzodkiewka. Co tam kto lubi
Do michy. Uprzednio otarwszy ręce z krwii mieszamy.
Łyżka soli i cukru. I odstawiamy na godzinę.
W tym czasie bandażujemy strzępy palców.
Teraz tak. Majonezu parę łyżek - na oko, żeby nie zrobiła się ciapa. Do tego łyżkę chrzanu. I doprawiamy czym tam się da. Ja bym dodał majeranek, kminek, bo kupa lepsza.
W tygodniu zrobię wywiad i zapodam sheppard pie. Gal pewno zna, ale może inny.
Potrzebne jest cos co posieka, najlepiej nie rękę.
Wrzucamy kapustę. Uważając na palce (krew niezbyt dobrze pasuje, a mięso robimy osobno) rozwalamy to na paru milimetrowe kawałki.
To samo odrobina marchewki, cebula, rzodkiewka. Co tam kto lubi
Do michy. Uprzednio otarwszy ręce z krwii mieszamy.
Łyżka soli i cukru. I odstawiamy na godzinę.
W tym czasie bandażujemy strzępy palców.
Teraz tak. Majonezu parę łyżek - na oko, żeby nie zrobiła się ciapa. Do tego łyżkę chrzanu. I doprawiamy czym tam się da. Ja bym dodał majeranek, kminek, bo kupa lepsza.

W tygodniu zrobię wywiad i zapodam sheppard pie. Gal pewno zna, ale może inny.
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Przepisy i przypisy
jest obojętne kto to. Mięso pochodzi z krowy i świni. Mój organizm naprawdę nie zauważa rybopodobnych. Kurczak z ledwością przechodzi.Chloru pisze: Tuńczyk to nie ryba
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Przepisy i przypisy
Stejk. W razie jakbyście za dużo się naczytali jak to robić.
Dużo stopni na patelni albo grillu. 500, 600, albo lepiej.
Mięcho wrzucamy. 3-5 minut z tej, drugie tyle z tamtej. Nie dotykać, pykać, przekręcać, masować. Rest in peace.
Jeżeli krwisty (mało minut), nie mylić z krwią z coleslawa zawijamy w sreberko zwane złotkiem na minutkie lub dwie (nie na ogniu, chodzi żeby samo z się zabulgotało to co się wcześniej nie usmażyło).
Na talerzu posypać solą, pieprzem. Zejść szczęśliwym. Tfu zjeść.
aaa te tłuste na bokach zostawiamy. Po usmażeniu można to przyjarać dodatkowo, lepiej smakuje. Nie obcinamy, o ile chcemy mieć w miarę płaski stejk.
A. jeżeli na patelni, to Gal wrzuca trochę smalcu żeby nie jeść pożarowca. Jadłem, wyśmienity. Stek nie Gal.
Uwaga taka. Jeżeli dostaliście kawał super wołowiny polędwicy, smażyć po 3 minutki albo krócej. Będzie surowa w środku. Zawinąć w sreberko i poczekać aż się w środku podgrzeje (może być na ciepłym). Jeżeli nie zemdlejecie że ta cholera jest surowa to zjecie prawdopodobnie najlepszy kawał mięcha w życiu.
Tak wygląda medium rare. A tu dodatkowo z moim coleslawem.
Dużo stopni na patelni albo grillu. 500, 600, albo lepiej.
Mięcho wrzucamy. 3-5 minut z tej, drugie tyle z tamtej. Nie dotykać, pykać, przekręcać, masować. Rest in peace.
Jeżeli krwisty (mało minut), nie mylić z krwią z coleslawa zawijamy w sreberko zwane złotkiem na minutkie lub dwie (nie na ogniu, chodzi żeby samo z się zabulgotało to co się wcześniej nie usmażyło).
Na talerzu posypać solą, pieprzem. Zejść szczęśliwym. Tfu zjeść.
aaa te tłuste na bokach zostawiamy. Po usmażeniu można to przyjarać dodatkowo, lepiej smakuje. Nie obcinamy, o ile chcemy mieć w miarę płaski stejk.
A. jeżeli na patelni, to Gal wrzuca trochę smalcu żeby nie jeść pożarowca. Jadłem, wyśmienity. Stek nie Gal.
Uwaga taka. Jeżeli dostaliście kawał super wołowiny polędwicy, smażyć po 3 minutki albo krócej. Będzie surowa w środku. Zawinąć w sreberko i poczekać aż się w środku podgrzeje (może być na ciepłym). Jeżeli nie zemdlejecie że ta cholera jest surowa to zjecie prawdopodobnie najlepszy kawał mięcha w życiu.
Tak wygląda medium rare. A tu dodatkowo z moim coleslawem.
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Przepisy i przypisy
Mój ulubiony chcken parmigiano. Nie wiem czy poprawny, ale w wersji australijskiej na oko (w warszawie też wyszedł).
Kurczak wiadomo. Cyc.
Posmarować sosem jak do pizzy, albo spaghetti. Grubo.
Na to ser żółty.
Upiec. Koniec. Nie zwędzić palców, jak ja.
Sos oczywiście jak kto lubi. Generalnie pomidory, oregano i inne krzaki.
Kurczak wiadomo. Cyc.
Posmarować sosem jak do pizzy, albo spaghetti. Grubo.
Na to ser żółty.
Upiec. Koniec. Nie zwędzić palców, jak ja.
Sos oczywiście jak kto lubi. Generalnie pomidory, oregano i inne krzaki.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
O, Remek ma suw pracy
Apropo tuńczyka - przygarnąłbym jakiś przepis na zupę rybną, bo za mną chodzi (pływa?)
Miło byłoby, gdyby w składnikach był filet - a nie ryba do oprawiania, bo nie chce mi się bawić w doktora. Im prostsze/szybsze w wykonaniu, tym lepiej.


Apropo tuńczyka - przygarnąłbym jakiś przepis na zupę rybną, bo za mną chodzi (pływa?)
Miło byłoby, gdyby w składnikach był filet - a nie ryba do oprawiania, bo nie chce mi się bawić w doktora. Im prostsze/szybsze w wykonaniu, tym lepiej.
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Przepisy i przypisy
mój ojciec robi super zupę, ale nie z ryb a z tych wszystkich robaków.WiS pisze: Apropo tuńczyka - przygarnąłbym jakiś przepis na zupę rybną, bo za mną chodzi (pływa?)
Zjadłem z grzeczności, ale wychlałem pół barka przed.
Wyśmienita, poważnie.
o taką do tego możesz to (killpatrick ale nie dam łba obciąć, że tak się pisze) Daj znać to pociągnę za język.
nie wiem co to, ale nareszcie, za swoje własne pieniądze mogę się obijać. Choć parę dni. Wczoraj nawet pojechałem bratu pomóc szybciej skończyć jakąś pilną robotę. Wróciłem upieprzony i zmęczony. I szczęśliwy. Poobracałem belki stalowe po 200-300kg. Naprawdę komputery są nudne.WiS pisze: O, Remek ma suw pracy
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
Do wodnych robali zawsze byłem na dystans, ale w końcu mamy ten XXI wiek, czas iść z postępem... dawaj przepis na tę zupę, obadamyAlan, Alan, Alan! pisze: ojciec robi super zupę, ale nie z ryb a z tych wszystkich robaków

- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Przepisy i przypisy
środek nocy notujemy. Wstanie to go ścignę.WiS pisze: dawaj przepis na tę zupę, obadamy
Boję się, że nia ma pojęcia co tam wrzucił

Ale polecam. Ja nie jem tego czegoś, zwłaszcza w wersji dla tych co nie mają na gaz - sushi. Ale ta zupeńka zupełnie kochana.
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
No przecież nie mówię, że natychmiastAlan, Alan, Alan! pisze: środek nocy

Jestem po tych racuchach co powyżej, dużym garze żurku, który mi się jakoś dobrze popija przy kompie, śledziu który się nawinął w miedzyczasie i kilogramie kabanosa, więc nie ma pośpiechu.
Powiedzmy, może być gdzieś w przyszłym tygodniu - bo musze troche potrawić dzisiejsze użarstwo

To takie "ogolne zasady" poprosze, albo od czego zaczać. I tak się pewnie nie bedę trzymal przepisu niewolniczo, potrzebuję raczej inspiracjiAlan, Alan, Alan! pisze: Boję się, że nia ma pojęcia co tam wrzucił

- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 365 razy
Re: Przepisy i przypisy
WiS pisze: To takie "ogolne zasady" poprosze, albo od czego zaczać. I tak się pewnie nie bedę trzymal przepisu niewolniczo, potrzebuję raczej inspiracji

no i takie kuchnie lubie.

słodycze. Kiedyś pożarłemdwa duże śłoiki rolmopsów. To prawda, że słodycze szkodzą.WiS pisze: śledziu który się nawinął w miedzyczasie i kilogramie kabanosa
Re: Przepisy i przypisy
Proponuję taki zestawik przekąskowo obiadowy.
Biały, półtłusty ser,
Przyzwoita szynka wędzona, suszona; w ekstrawagancji może być coś włosko-chorwackiego,
Pasta pesto bazyliowa,
Młody ziemniak, pewnie o tej porze z Maroka,
Masło od krowy, a nie wyrób tłuszczowy,
Sól,
Wino jakieś, smakowe,
Miód,
Natka pietruszki.
Smacznego!
Jutro pędzę po składniki na gołąbki.

Biały, półtłusty ser,
Przyzwoita szynka wędzona, suszona; w ekstrawagancji może być coś włosko-chorwackiego,
Pasta pesto bazyliowa,
Młody ziemniak, pewnie o tej porze z Maroka,
Masło od krowy, a nie wyrób tłuszczowy,
Sól,
Wino jakieś, smakowe,
Miód,
Natka pietruszki.
Smacznego!
Jutro pędzę po składniki na gołąbki.

Re: Przepisy i przypisy
FUX, i co mieszasz wszystko razem ?
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
I koniecznie trzeba dobrze wysmażyćKruszyn pisze: FUX, i co mieszasz wszystko razem ?

Zbyt precyzyjne przepisy są bez sensu. Nie tylko te kulinarneAlan, Alan, Alan! pisze: i takie kuchnie lubie.

O, wlaśnie, zrobiłem sobie dziś trochę ciasteczek (pietruszka, szczypiorek, rukola, jakaś sałata, cykoria i szpinak pod spodem, z oliwą truflową i odrobiną śmietany - śledzik z wiśnią na wierzchu - staroprameński leżak obok). I wcale mi nie zaszkodziło... no, może trochę na obwód w pasieAlan, Alan, Alan! pisze: słodycze.

Na imperialistyczną sałatkę Coleslaw odpowiadamy swojskim, słowiańskim produktem "Bolesław"!
Re: Przepisy i przypisy
Ja dziś ruskie 

Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
- WiS
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
- Auto: Forester turbo, zwany Yetim
- Polubił: 3 razy
- Polubione posty: 2 razy
Re: Przepisy i przypisy
Ruskie se jak wiadomo z Polski poszły, zostały leniwe 
Poniżej - mój dzisiejszy eksperyment pt. zupa rybna.
O dziwo, zupełnie udany
Przepis z netu, skandynawski, lekko przeze mnie zmodyfikowany (m.in. dałem mniej warzyw, a więcej ryby niż kazali; nastepnym razem pójdę w tę stronę jeszcze bardziej - w przepisie poniżej podaję już planowane proporcje docelowe). W oryginale dodaje się do każdego talerza łychę salsy z awokado, grejpfruta, czosnku i ostrej pasty chili - ja sobie odpuściłem, za to trochę smaków dorzuciłem do środka przy gotowaniu).
1 kg filetów (najlepiej różnych - co się trafi i co kto lubi; ja biorę łososia, solę i tuńczyka, ew. dorsza atlantyckiego lub okonia nilowego);
1/2 bulwy kopru wloskiego;
3 małe cebulki (takie od szczypiorku) - jesli ktoś woli, może być por;
750 ml białego wina wytrawnego;
700 ml wody;
2 kostki bulionu (najlepiej rybnego, od biedy warzywny);
100 ml gestej śmietany;
1 ząbek czosnku;
garść rodzynek królewskich (dobrze byłoby - namoczonych uprzednio w rumie);
oliwa, estragon, rozmaryn, tarty imbir, ziele angielskie, natka pietruszki.
Polewamy sobie kieliszek wina. Filety (świeże lub starannie rozmrożone) delikatnie obmywamy i osuszamy. Potem obtaczamy w przyprawach (estragon, rozmaryn, ziele angielskie, imbir - wymieszane z odrobiną oliwy truflowej; w oryginale zamiast tego kazali posolić, ale moim zdaniem sól to wróg). Można lekko powcierać. Zostawiamy, niech sobie mięsko nasiąka aromatami. No im dłużej, tym lepiej, ale z godzinę przynajmniej. Dolewamy sobie wina.
Cebulki kroimy - niezbyt drobno. Od bulwy kopru odkrawamy to zielone z wierzchu i odkladamy na później (będzie do posypania zupy razem z pietruszką). Bulwę właściwą też kroimy (radzę drobniej niż cebulę). Ponieważ przy krojeniu zapiekly nas oczy i zaschło nam w gardle, dopijamy wino i polewamy sobie nową bańkę. Cebulkę i koper podlewamy oliwą i smażymy na dnie dużego gara, na sporym ogniu. Mieszamy z lekka, aż zrobią się złote. Łyk wina, i w trakcie mieszania dodajemy rodzynki. Łyk wina i smażymy jeszcze trochę, przypieczki mile widziane, o ile tylko garnek to wytrzyma
W międzyczasie szybko kroimy rybę na małe kawałki.
Gdy już się nam zaczyna ta zasmażka robić zbyt ciemnozłota, dodajemy wodę, kostki bulionu, śmietanę, a nawet - z żalem - te pół butelki wina, którego jeszcze nie zdążyliśmy wypić.
No, może jeszcze kieliszek sobie odlejemy na zaś...
To, co w garze, gotujemy mieszając, aż zacznie wrzeć.
Wtedy zestawiamy z ognia, dodajemy pokrojoną rybę, mieszamy i ponownie dajemy na ogień - na sporym gazie niech się pogotuje, aż do ponownego zakipienia. Dodajemy ząbek czosnku, posiekany drobno. Czasami mieszamy. Dopijamy wino, żałując, że aż tyle wlaliśmy do zupy.
Gdy zakipi, zmniejszamy ogień i - mieszając od czasu do czasu - gotujemy jeszcze kilka minut.
Na talerzu / w miseczce można posypać siekaną nacią kopru włoskiego i pietruszki. Ale, Bogiem a prawdą, wcale nie trzeba

Poniżej - mój dzisiejszy eksperyment pt. zupa rybna.
O dziwo, zupełnie udany

Przepis z netu, skandynawski, lekko przeze mnie zmodyfikowany (m.in. dałem mniej warzyw, a więcej ryby niż kazali; nastepnym razem pójdę w tę stronę jeszcze bardziej - w przepisie poniżej podaję już planowane proporcje docelowe). W oryginale dodaje się do każdego talerza łychę salsy z awokado, grejpfruta, czosnku i ostrej pasty chili - ja sobie odpuściłem, za to trochę smaków dorzuciłem do środka przy gotowaniu).
1 kg filetów (najlepiej różnych - co się trafi i co kto lubi; ja biorę łososia, solę i tuńczyka, ew. dorsza atlantyckiego lub okonia nilowego);
1/2 bulwy kopru wloskiego;
3 małe cebulki (takie od szczypiorku) - jesli ktoś woli, może być por;
750 ml białego wina wytrawnego;
700 ml wody;
2 kostki bulionu (najlepiej rybnego, od biedy warzywny);
100 ml gestej śmietany;
1 ząbek czosnku;
garść rodzynek królewskich (dobrze byłoby - namoczonych uprzednio w rumie);
oliwa, estragon, rozmaryn, tarty imbir, ziele angielskie, natka pietruszki.
Polewamy sobie kieliszek wina. Filety (świeże lub starannie rozmrożone) delikatnie obmywamy i osuszamy. Potem obtaczamy w przyprawach (estragon, rozmaryn, ziele angielskie, imbir - wymieszane z odrobiną oliwy truflowej; w oryginale zamiast tego kazali posolić, ale moim zdaniem sól to wróg). Można lekko powcierać. Zostawiamy, niech sobie mięsko nasiąka aromatami. No im dłużej, tym lepiej, ale z godzinę przynajmniej. Dolewamy sobie wina.
Cebulki kroimy - niezbyt drobno. Od bulwy kopru odkrawamy to zielone z wierzchu i odkladamy na później (będzie do posypania zupy razem z pietruszką). Bulwę właściwą też kroimy (radzę drobniej niż cebulę). Ponieważ przy krojeniu zapiekly nas oczy i zaschło nam w gardle, dopijamy wino i polewamy sobie nową bańkę. Cebulkę i koper podlewamy oliwą i smażymy na dnie dużego gara, na sporym ogniu. Mieszamy z lekka, aż zrobią się złote. Łyk wina, i w trakcie mieszania dodajemy rodzynki. Łyk wina i smażymy jeszcze trochę, przypieczki mile widziane, o ile tylko garnek to wytrzyma

W międzyczasie szybko kroimy rybę na małe kawałki.
Gdy już się nam zaczyna ta zasmażka robić zbyt ciemnozłota, dodajemy wodę, kostki bulionu, śmietanę, a nawet - z żalem - te pół butelki wina, którego jeszcze nie zdążyliśmy wypić.
No, może jeszcze kieliszek sobie odlejemy na zaś...

To, co w garze, gotujemy mieszając, aż zacznie wrzeć.
Wtedy zestawiamy z ognia, dodajemy pokrojoną rybę, mieszamy i ponownie dajemy na ogień - na sporym gazie niech się pogotuje, aż do ponownego zakipienia. Dodajemy ząbek czosnku, posiekany drobno. Czasami mieszamy. Dopijamy wino, żałując, że aż tyle wlaliśmy do zupy.
Gdy zakipi, zmniejszamy ogień i - mieszając od czasu do czasu - gotujemy jeszcze kilka minut.
Na talerzu / w miseczce można posypać siekaną nacią kopru włoskiego i pietruszki. Ale, Bogiem a prawdą, wcale nie trzeba
