A ja, w ramach treningu przedchlejadowego

, wypróbowałem dziś kolejny gruziński przepis - znany jako Racza Leczchumi Badridżani (w bardzo wolnym tłumaczeniu "leniwe bakłażany"

), czyli roladki z bakłażanów z nadzieniem orzechowo-czosnkowym.
Na porcję widoczną na zdjęciu (plus z 20%, które podjadłem robiąc

):
dwa średnie bakłażany - uwaga, nie mogą być przejrzałe, bo łatwo się podtruć!
trzy szklanki mielonych orzechów włoskich
średniej wielkości główka czosnku (ew. torebka sproszkowanego)
dwie łyżeczki suszonych nasion kolendry
pęczek natki kolendry (ja wziąłem wszystko z doniczki, sprzedawanej w PiP)
dwie łyżeczki szafranu (powinien być specjalny, imeretyjski, ale zwykły też obskoczy)
4 łyzki octu winnego balsamicznego
strączek lub dwa ostrej czerwonej papryki
sól, oliwa
olej z winogron do smażenia
Bakłażany starannie umyć, usunąć ogonki, pokroić wzdłuż na plastry o grubości ok. 5 mm. Posolić, zostawić na 30-45 minut (im młodsze, tym można krócej).
W misce zmieszać orzechy, rozgnieciony lub drobniutko posiekany czosnek, siekaną natkę kolendry, roztarte w moździerzu nasiona kolendry, posiekaną w drobne kawałki paprykę, szafran, ocet, ew. nieco soli do smaku (ja nie soliłem, bo nie lubię).
Wodą i oliwą (fifty-fity) rozprowadzić do konsystencji pasty. I niech się trochę poprzegryza.
Baklażany opłukać starannie pod zimną wodą, odsączyć, smażyć z obu stron do lekkiego przyrumienienia, wykładać na papier w celu usunięcia nadmiaru tłuszczu, następnie delikatnie i równomiernie nakładać farsz i zwijać w ruloniki.
Można posypać zieleniną, ew. polać sosem orzechowym (mielone orzechy, przyprawy, oliwa lub śmietana) i posypać pestkami granatu.
Najlepsze świeże na ciepło, ale na zimno tez się da zjeść.
PS. Uwaga, pikantne. Dobrze mieć wino do popicia (gruzińskie, rzecz jasna

). Ew., kto wrażliwszy, dajcie mniej czosnku, papryki i nasion kolendry.