Konto usunięte pisze:
A ja Galu, tęsknię za starymi czasami, kiedy podróż to nie była walka z czasem i nie planowało się podróży tak aby przejechać 2000 km w jeden dzień, tylko rekreacyjnie, żeby coś jeszcze po drodze zobaczyć. I podczas kilku ostatnich wyjazdów tak właśnie planuję sobie podróż, dzięki czemu może i poświęcam jeden dzień więcej na przejazd, za to dojeżdżam na miejsce zrelaksowany i wzbogacony duchowo
A to jest całkiem inna historia!
Jasne, że kiedyś, kiedy na wakacje wyjeżdżało się na miesiąc, to było to całkiem inne podróżowanie - i duuużo fajniejsze.
No i dlatego napisałem -
jeżeli traktujesz to jako "nocleg w trasie" - bo ja rozróżniam wyraźnie "dojazd" (trasę) i "pobyt" (zwiedzanie).
Dlaczego? Bo "dojazd" to są ciągle te same trasy.
Mikulov jest fajny raz, ale zwiedzać go za każdym razem kiedy tamtędy przejeżdżam..?
Jeszcze parę lat temu standardem wakacyjnym u mnie, była podróż samochodem czy samolotem, a potem mniej lub bardziej stacjonarny pobyt gdzieś tam. Im dzieci stawały się starsze, tym bardziej mobilne były te "pobyty", ale zawsze dojazd był stratą czasu. Ostatnie lata, kiedy dzieci już z nami nie jeżdżą, urlopy spędzamy zawsze w ten sam sposób - jeździmy z miejsca na miejsce, zatrzymujemy się nie dłużej niż na 2 dni, a potem dalej w drogę. Ale ciągle dojazd to strata czasu który można poświęcić na zobaczenie czegoś nowego...
Ale prawda, że kiedyś było leniwiej i chyba dzięki temu przyjemniej...
A co do tej czeskiej policji i pograniczników - no ja nie mam nerwów na nich!
Nigdzie indziej mi nie wybebeszali na granicy samochodu jak jechałem zapakowany po dach i z trójką dzieci - a w Czechach to był standard! Nigdzie indziej mnie policja nie zatrzymywała "do kontroli" (bez żadnego przewinienia z mojej strony) - a tam regularnie!
Jaki był w obu przypadkach powód?
1000koron do łapy...
Nie mam żadnych zastrzeżeń do policji gdy zatrzymuje mnie za wykroczenie, ani do celników czy pograniczników gdy trzepią mnie z powodu podejrzenia, że "być może...",nie znoszę jednak jak ktoś próbuje na mnie wymusić łapówkę na zasadzie "zatrzymamy, to powód się znajdzie, a nawet jak nie, to sam zmięknie po półgodzinnej kontroli..." - a tak było w Czechach...
Wysłane z mojego komputera przy użyciu klawiatury.