Buty do biegania - five fingers aka narty i w ogóle

[gregski]

To bawcie się dobrze i nie tyjcie.
Niestety, ach niestety, tureckie jedzenie jest chyba jednym z najsmaczniejszych. Zwłaszcza w głebi kraju, podobno

To kurdyjskie w takim razie ;)
Chyba nie jednak. Zdefiniuj najsmaczniejsze...

[Chloru]

Gregski, wszyscy wiemy ze masz w okolicy dużo tureckiego jedzenia ale weź pod uwagę, że Berlin nie leży w głębi kraju

[Arno]

Gregski, przed dwa lata na oko miałem pod sobą Turcję. Aktorzy targali nas po najciekawszych miejscach i parę razy jedliśmy w kanjpach, co wyglądały jak szopy, żarcie takie, że trzeba było oczy zamykać, żeby się nie dekoncetrować. Czysta błogość. Możliwe, że to z Anatolii… ale to kilka lat temu było, więc nie pamiętam. Potem studio będące we władaniu mafioza, podarowało mi jedwabną szarfę i firma w trosce o moje zdrowie przestała mnie tam wysyłać.

Pamiętam tani kebab kupiony w 1976 w LOndynie na samym końcu Queensway, przy starych basenach ( tam kręcono na tym basenie jeden odcinek nowego Sherlocka). Pita, mięso, pomidory, ogórki… do dziś mam ten smak w ustach i tak samo jak w przypadku pierwszej pizzy ( Francja, Haute Loire) i pierwszego chińskiego - Paryż - nie udaje mi się dogonić tych smaków…
Pierwsza pizza - obok liceum w miejscowości Chambon sur Lignon ( Camus napisał tam Dżumę podczas wojny i tam się ukrywał) szliśmy grupą do miasta ( a młodzież należała do trudnej, tak bym to ujął), wpadliśmy na pizzę, wielgachna pizza na cały stół… genialne to było…

A Chińskie rok wcześniej. Znajomy profesor matki zaprosił nas w Paryżu na kolację. Wybrana najlepsza i jak si  znam na politycy najbardziej prestiżowa chińska knajpa. Matka z profesorem coś tam o trupach gadali a ja żarłem wszystko, co przynosili i piłem wódkę ryżową z kieliszków, które gwizdały podczas picia…

Jak śpiewa jeden miły pan: gdzie się podziały tamte prywatki.

[Gootek]

To bawcie się dobrze i nie tyjcie.
Niestety, ach niestety, tureckie jedzenie jest chyba jednym z najsmaczniejszych. Zwłaszcza w głebi kraju, podobno

To kurdyjskie w takim razie ;)
Chyba nie jednak. Zdefiniuj najsmaczniejsze...

gregski,
Erzurum leży poza obszarem, do którego obecnie Kurdowie rościliby jakiekolwiek pretensje:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Umgri ... ans-pl.png
To teren o burzliwej historii. Pierwotnie był to obszar królestwa Armenii. Później tereny te przechodziły z rąk do rąk, ale nadal dużą część populacjie stanowili Ormianie. Aż do początku XX wieku, czyli okresu nacjonalistycznych fanatyzmów.
Mieszają tu się różne wpływy w kulturze i to bardzo dobrze, również dla kuchni.
Potwierdzam, że jedzenie jest tu fantastyczne. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek gdzieś w Europie spotkał równie ciekawą i urozmaiconą kuchnię.
Można by o tym napisać książkę, więc dam tylko jeden przykład: w bufecie śniadaniowym mamy około 50-70 różności do spróbowania. Samych oliwek jest 9 różnych smaków.
Jeśli ktoś może sobie zrobić teraz w styczniu tydzień urlopu, to zapraszam tutaj.
Lot z Warszawy to nie całe 3 godziny, potem 20 minut transfer do hotelu, i można zakładać narty!
Miejsce, hotel, stok narciarski, atrakcje dla dorosłych i dla dzieci - bajka!!!
Pogoda genialna - od rana do wieczora słońce (nie widzieliśmy przed dwa dni jednej chmurki) a zarazem cały czas mrozik.
Stok znakomicie przygotowany i oświetlony od 16:00. Można jeździć do 20:00.
Basen, łaźnia turecka, spa, knajpki - pierwsza klasa.
Po więcej szczegółów zapraszam na PW

[KamilP]

Czy jest tam snowpark?

[Gootek]

Czy jest tam snowpark?

W tym roku jest tu sucha zima i leży mało naturalnego śniegu. Stok przy hotelu jest naśnieżany, ale na snowpark nie wystarczyło. To znaczy armatki dałyby radę, ale woda jest jakoś tam limitowana. Gdyby popadało więcej naturalnego śniegu, to przygotowaliby snowpark, bo mają to w programie.
Jest za to oddzielony kawałek stoku dla maluchów, z taśmą do wjazdu.

[KamilP]

Лукашэнка, dzieki. Trzeba zatem pomyslec o Erzurum.

[gregski]

Na pewno maja duzo wspanialego papu, dla mne przede wszystkim ryby na poludniu, ale czy jest to najlepsza kuchnia swiata nie wiem. Bo to bardzo indywidualne kryterium.

Klor :-D

Dolomity ponoc cale zasypane...

[KamilP]

Tydzien temu bylem w Austrii - Flachau + imne osrodki polozone 30km od Flachau. Wszystkie trasy otwarte, ale snieg zlezaly czyli twardo. Puchu poza trasami brak. Za to idealne sloneczko, niemal jak w marcu/kwietniu :)

[Arno]

11 osób zginęło w lawinach w Szwajcarii od świąt. Jaki powód - moda na off pist, ale także przeświadczenie dzisiejszej młodzieży, że jest niezniszczalna. … Zero mają dziś szacunku dla gór. Dziś w górach, w ośrodku narciarskim człowiek czuje się bezpieczny. Wszędzie ludzie, wyciągi, widać helikopter na dole… co się może stać. A lawina? Przecież ma ze sobą sprzęt antylawinowy…

11 osób to wyobraźcie sobie ilu ludzie jest w rozpaczy po zabitych dzieciach…
przeczytajcie wywiad z Manu Gaidet - mistrze świata w off piscie. Zobaczcie co pisze o traningach, szacunku dla gór.
Czy zwykły młody czlowiek, z korporacji, jest tak przygotowany i ma taką wiedzą o górach, czy czuje góry, czy podświadomie wie, że ojjj tu może coś zejść?

http://www.biglines.com/articles/manu-g ... mansbridge


Link: https://www.youtube.com/watch?v=cty1l9kWAOc
a teraz jego trening

Link: https://www.youtube.com/watch?v=qoIdYjw3u7M

Wydaje się wszystkim biurowcom, że mogą robić to samo, co widać w TV. Niestety w TV są gladiatorzy, a nie sierotki bezmięśne.

[Gump]

Wydaje się wszystkim biurowcom, że mogą robić to samo, co widać w TV. Niestety w TV są gladiatorzy, a nie sierotki bezmięśne.

Dobre, teraz tak będę nazywał turystów

A tu kolega z tras biegowych, zjechał niedawno na nartach ze szczytu Sziszapangma – 8013 m.


Link: http://www.youtube.com/watch?v=M6Vqe9_Fc2I

[KamilP]

Arno, rozumiem, ze do mnie pijesz.
Tak, jezdze na snb poza trasami, jezdze w snowparku. Zdaje sobie sprawe, ze ryzyko kontuzji/smierci jest wieksze (chociaz w moim przypadku w jakims stopniu zminimalizowane, bo jestem po kursach + kilkunastoletnia praktyka), ale jazda po stoku specjalnej frajdy mi juz nie przynosi.
Wiadomo, ze pogoda/natura jest nieprzewidywalna, ale..amotorow-rajdowocow tez jest bardzo wielu..

[Arno]

KamiluPe, nie piję do Ciebie broń Boże, a piję ogólnie i wszystko.
Nie raz już o tym rozmawialiśmy, ale ośrodki nie podają statystyk lawinowych i nie trąbi o tym - bo się boją o frekwencję…
A góry to groza. Dawniej groza była bardziej odczuwalna, także z powodu wszec hobecnego zimna, przekajaćych butów, ubrań, ciężkiego sprzętu…
Dziś panuje pozorne bezpieczeństwo.
Sklepy sprzedają tony sprzętu niby mającego zabezpieczyć przed śmiercią w lawinie… - jednak ludzie nie chcą ginąć, wiedzą podskórnie, że coś im grozi…
Samo złamanie to już jest w górach hardcore, ale zlecieć z lawiną… przede wszystkim ludzie nie wiedzą, co to znaczy, nie wiedzą ile waży metr mokrego, zbitego niegu nad tobą… że to cement jest a nie puch…
Młody człowiek, a nawet znani mi młodzi rodzice z dziećmi w okolicy 8smiu lat, zjeżdżają z tras w lawinowe pola… naoglądali się w TV takich Manu gadetów i myślą, że każdy może… na dodatek jeżdżąmod małego po snow parkach, myślą, że umieją skakać… że mają opanowane wszystko -
Znam ten ból, nieskalany śnieg ciągnie, to straszliwy magnes, i tak jak piszesz KamiluPe, stoki zwykłe się nudzą, też się robi na nich niebezpiecznie i tłoczno… Nie umiejący jeździć, mogą na dzisiejszych nartach nie zabić się jadać szybciej…
Słowem groza.

[gregski]

Oj tam, polamac sie moze kazdy, nawet doswiadczony narciarz, niekoniecznie na nowym sprzecie
http://pulse.me/s/KaPM5

[Gootek]

11 osób zginęło w lawinach w Szwajcarii od świąt. Jaki powód - moda na off pist, ale także przeświadczenie dzisiejszej młodzieży, że jest niezniszczalna. … Zero mają dziś szacunku dla gór. Dziś w górach, w ośrodku narciarskim człowiek czuje się bezpieczny. Wszędzie ludzie, wyciągi, widać helikopter na dole… co się może stać. A lawina? Przecież ma ze sobą sprzęt antylawinowy…

11 osób to wyobraźcie sobie ilu ludzie jest w rozpaczy po zabitych dzieciach…
przeczytajcie wywiad z Manu Gaidet - mistrze świata w off piscie. Zobaczcie co pisze o traningach, szacunku dla gór.
Czy zwykły młody czlowiek, z korporacji, jest tak przygotowany i ma taką wiedzą o górach, czy czuje góry, czy podświadomie wie, że ojjj tu może coś zejść?

Arno,
w Polsce ginie rocznie na w wypadkach drogowych ponad 3000 osób, w tym sporo dzieci.
Znacznie więcej zostaje kalekami.
Rozpacz.

Ja, niemłody człowiek z korporacji, zaryzykowałem i spędziłem właśnie tydzień aktywnie w górach.
Było cudownie!
A że przydzwoniłem raz czy dwa?
No cóż, ryzyko trzeba wkalkulować w swoje życie.

[KamilP]

No risk, no fun jak to mawiaja w hameryce ;)

[Arno]

Łukaszenka, właśnie zaczynamy jazdę w Val Disere. jakieś 70 wyciągów, wielkie szerokie trasy, cudowne dalekie wielkie widoki. I poniewaz styczen mało ludzi.
Od wielu lat wolę nie jeździć do miejscowości z kilkoma wyciążkami.
Ale cieszy mnie, że jesteś zadowolony i z pewnością nażarty.
Nie byłiśmy tu we Francji parę lat nagle zrobiło się okropnie drogo. Pizza 18 euro. Serce się cieszy, w mordę.
Pozdrawiam wszystkich z daleka.
Aha - samolotem i autobusem 12 godzin, czyli tyle co autem do dalekiego tyrolu. I dość męcząco.

[Gootek]

Arno,
dla mnie to czy miałem do dyspozycji 7 czy 70 wyciągów było drugorzędne.
Ten wyjazd na narty to przede wszystkim było wydarzenie towarzyskie.
Gdybym wybrał się w towarzystwie tak intensywnie jeżdżącego narciarza jak ty, to oczywiście cieszył bym się, że jesteśmy w wielkim ośrodku.
Ale ja wybrałem się w towarzystwie mojego przyjaciela, który z braku czasu jeździ tak niewiele jak ja (parę dni w roku), oraz w towarzystwie jego 72-letniej mamy, która wprawdzie jest bardzo doświadczoną narciarką, ale z racji wieku nie bije już rekordów kilometrów przejechanych tras.
Dzięki temu, że byliśmy w mniejszym ośrodku, ale niezwykle wygodnie położonym, mieliśmy więcej czasu aby nadrobić zaległości w byciu razem (mój przyjaciel mieszka daleko od domu i rzadko widuje się z ze swoją mamą), pogadać, podegustować wspólnie pysznej kuchni i ciekawych napojów w pubie, porelaksować się wieczorami w łaźni tureckiej i w spa prowadzony przez terapeutki z Bali.
Mieliśmy idealną słoneczną pogodę przez cały tydzień, dobrze przygotowane i prawie puste stoki, znakomite zaplecze w ***** hotelu, zaledwie 20-minutowy transfer na lotnisko. To było to o co nam chodziło. Wróciliśmy super zadowoleni.
Czego i Tobie serdecznie życzę.

[FUX]

Arno, miłego szusowania, cali wracajcie.

[Gump]

Niech to kule biją, nie mam partnera do Rzeźnika więc postanowiłem pobiec w Rzeźniczku, ale o mały włos nie zdążyłbym się zapisać, limit 250 miejsc rozszedł się w dwie godziny
Po południu zapisy na Rzeźnika limit 900 osób, w zeszłym roku ponad 800 drużyn zapisało się w piętnaście minut Ależ te ludziska to się teraz sportmeny porobiły.

[damaz]

Ależ te ludziska to się teraz sportmeny

Gump, a tak z ciekawości i na fali tego, o czym pisał Arno...
wszystkie z tych 900 osób są przygotowane na Rzeźnika, czy może jest jednak procent takich, które trochę nie zrozumiały czego ten "bieg" wymaga?

[Gump]

Gump, a tak z ciekawości i na fali tego, o czym pisał Arno...
wszystkie z tych 900 osób są przygotowane na Rzeźnika, czy może jest jednak procent takich, które trochę nie zrozumiały czego ten "bieg" wymaga?

damaz, z roku na rok coraz więcej par odpada, przygotowane na rewelacyjny czas jest jakieś 20 osób czyli 9-10 godzin, później 100 osób w granicach 10-13 godzin, następnie
jakieś 250 par leci w limicie 16h, reszta walczy o przeżycie. Teraz jest moda na biegi ultra, tylko ,że niestety większość płaskowników biegnie na złamanie karku przez pierwsze 30km,
a potem jak przychodzą góry zaczyna się dramat. Dla Orga to jest korzystne, wiadomo kasa, w tym roku 250 zeta od osoby, robi się elitarnie, szkoda bo wielu dobrych zawodników rezygnuje
z powodu wpisowego.

[Arno]

mój kolega biega(ł?) ultramaratony, w tym Rzeźnika, ten co ma kilka dolin(?muszyna), Świnoujście - 250 km...
No ale on codziennie do pracy 20 km i z pracy 20 km. Od lat. A jak się do Rzexnika przygotowywał, to Latał w górę i na dół Agrykolą...
Ostatnim razem się odwodnił ( może to już wiek????) choć się nawadniał.

Słusznie Gump, że piszesz o przeżyciu. Bo taki bieg potrafi zabić, jak ktoś głupi i zbyt zawzięty... A brak przygotowania... o matko.
I jak się przygotowywać, jak oni wszyscy siedzą w autach, w korporacjach i przed TV... nie ma czasu.

[damaz]

A jak się do Rzexnika przygotowywał, to Latał w górę i na dół Agrykolą...

zaproponuj mu turnus w takim jednym schronisku w Bieszczdach
dwa tygodnie "spacerów" z gospodarzem a na mecie dowolnego biegu będzie wyjmował kanapkę, podziwiał widoki i dziwił się zniewieścieniu dzisiejszej młodzieży.




a co do braku przygotowania, to - niestety - to jakiś symbol czasów jest. we wszystkich sportach tzw. x widać to najlepiej, bo na krawędzi najmniejszy błąd eliminuje szybko i zazwyczaj skutecznie. ale to widać w bardzo wielu dziedzinach. tłumaczenie książki? przecież jest google. symulacja uderzenia skrzydłem w drzewo? przecież jest program do obliczeń. wciskamy enter i jest wynik. itd..
ja tylko nie wiem, czy to arogancja, czy głupota.

[Arno]

Damaz,
Niestety tłumaczenia to wynik czasu i pieniędzy. Tną koszty i dają mało czasu. Efekt taki,ze się człowiek czerwieni czytając książki w tlumaczeniu.zwlaszcza z ang. Co gorsza nie słychać protestów.