o zderzeniach na poważnie

Rozmowy o Subaru i nie tylko. Dział pełen offtopicu i rozmów niemotoryzacyjnych.
ODPOWIEDZ
vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 23:03

Dzi... Ludziki. Ależ to jest straszne co tutaj opowiadacie.
Ja rozumiem, że jeździć trzeba z wyobraźnią i czasami trzeba myśleć za innych, ale...
Przecież takie przeświadczenie o tym, że za chwilę coś się stanie musi być niezwykle stresujące, a jeździć trzeba odprężonym, a nie napiętym. Stres raczej nie przyśpieszy i nie poprawi naszej reakcji. To oczywiste, że strach się ruszać z domu, bo na światłach TIR się na nas przewróci, a jak będziemy wysiadać z samochodu to pierdyknie w nas piorun. ;-)

Wykorzystam opowiastkę z SJSu.
Jak rowerzysta będzie jechał koło muru i wciąż będzie gapił się w ten mur, to prędzej czy później wpakuje się w niego. Myślę, że to świetnie oddaje to co chciałem powiedzieć w tej przydługawej rozprawie.


czarne jest piękne...

Alan, Alan, Alan!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: WiśniaNieWiśnia
Polubił: 130 razy
Polubione posty: 365 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 17 lip 2008, o 23:17

Wczoraj jade glowna ulica w Bielawie, taka bedzie z 7m szerokosci (wiocha przecie), lekko zaspany, bo chwilke po 10 rano. Po lewej jakis Zuk zaparkowany. Dojezdza do niego 20t ciezarowka i na moj pas. Co sie bedzie zatrzymywac, przeciez duzia jest. Dobrze, ze mam Eu-speca i nie chcialo mnie sie szybciej.

****
I tak, z drugiej strony.
"Dzisiaj. JAde sobie Clio mym zielonkawym. Dojezdzam do krzyzowki, a tu jak nie pojdzie jakies Wisniowe koreanskie gowno bokiem. Ufff..."

Bezpiecznie bylo, miejsca od groma. Ale - przeciez ten czlowiek mogl inaczej to ocenic, nie musial sie spodziewac, ze WRX skreca na sliskim i przyspiesza. Oj bylo co sobie przemysec.

Tak, tak, nam tez sie zdarza... Pomyslcie i o tym.

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 18 lip 2008, o 00:07

vibowit pisze: Przecież takie przeświadczenie o tym, że za chwilę coś się stanie musi być niezwykle stresujące, a jeździć trzeba odprężonym,
Ależ ja jeżdżę odprężony, nawet bardzo. Tylko nie czuję się zaskoczony, gdy ktoś mi ładuje na czołówę, na przykład. Ot, po prostu, się własnie spodziewałem... :whistle:
Zaskakują mnie raczej ci współużytkownicy drogi, którzy wyjątkowo nie próbowali mnie zabić - a niekiedy nawet ułatwili mi przejazd. 8-)
remek pisze: nam tez sie zdarza... Pomyslcie i o tym.
Myślę. I czasem uszami wyobraźni słyszę tę drugą stronę: "...włączam się mają nową Skodą do ruchu, z daleka widzę jakieś małe-złote, Matiz chyba, no to poprawiam kapelusz, to małe na szczęście jest strasznie daleko, a Matizy to przecie szybko nie jeżdżą, więc wkładam jedynkę, poprawiam kapelusz, pomału puszczam sprzęgło i wjeżdżam, prawie bez gazu, bo Warszawą też tak zawsze ruszałem i dobrze było, od wysokich obrotów to się panie silnik niszczy, no i po co ropę bez sensu palić... A to małe złote, panie, nagle nie wiadomo skąd - prawie by mi w bok wjechał...- aż mi moja Jadźka mało zawału nie dostała..."

Oczywiście, uprzedzając konstruktywną krytykę: tak, tak. Wiem. Ten pan ze swoją Skodą też ma prawo jeździć po polskich drogach. Tak, jak uważa za słuszne i stosowne.

EterycznyŻołądź
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 18 lip 2008, o 08:00

vibowit pisze: Jak rowerzysta będzie jechał koło muru i wciąż będzie gapił się w ten mur, to prędzej czy później wpakuje się w niego.

Jak uparcie będzie się patrzył w drugą stronę udając, że muru nie ma to też w niego wjedzie, tylko, że mniej przygotowany. :-p

vibowit
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: szkoda
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 18 lip 2008, o 08:46

WiS pisze:Zaskakują mnie raczej ci współużytkownicy drogi, którzy wyjątkowo nie próbowali mnie zabić - a niekiedy nawet ułatwili mi przejazd. 8-)
Zawsze lepiej być mile zaskoczonym niż rozczarowanym. :cofee:
Oczywiście, uprzedzając konstruktywną krytykę: tak, tak. Wiem. Ten pan ze swoją Skodą też ma prawo jeździć po polskich drogach. Tak, jak uważa za słuszne i stosowne.
Odwieczna dyskusja. Kto jest gorszy? Czy ten, który przemierza polskie drogi z szybkością światła nie dając innym czasu na włączenie się do ruchu, czy ten któren puszcza sprzęgło 2 minuty by włączyć się do ruchu na drodze krajowej.
czarne jest piękne...

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 18 lip 2008, o 09:23

vibowit pisze: Odwieczna dyskusja. Kto jest gorszy?
Właśnie chyba zaproponowałem rozwiązanie dylematu.
Żaden nie jest gorszy. Obaj mają prawo życia i bycia, pod jednym warunkiem: właśnie takim, że będą się wzajemnie zauważać, rozumieć odmienne dynamiki i brać je pod uwagę przy planowaniu manewrów.
Innymi słowy: odrobina wyobraźni i inteligencji, a da się jakoś razem - w miarę bezpiecznie - korzystać z dróg.
Niebezpieczeństwa nie stwarzają automatycznie ani zbyt szybcy, ani zbyt wolni. Stwarzają je głupi i pozbawieni wyobraźni.

EterycznyŻołądź
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 18 lip 2008, o 10:03

WiS pisze: Żaden nie jest gorszy.

Gorszy jest zawsze ten, który stoi po drugiej stronie barykady, a WiSowa miłosierna wyrozumiałość skończy się z chwilą, w której jakiś miły zawzięty pan skodziarz zacznie usilnie jechać przed nim.

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 21 lip 2008, o 22:16

Ze dwa dni temu w TV robili bilans jakiegoś tragicznego dnia na drogach. Pokazywali trzy śmiertelne wypadki, których cechą wspólną było to, że wszystkie samochody rozwaliły się o przydrożne drzewa. Może jednak te drzewa należałoby powycinać?

leon
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Auto: Niepsujące się.
Polubił: 207 razy
Polubione posty: 284 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 22 lip 2008, o 19:57

Konto usunięte pisze: Może jednak te drzewa należałoby powycinać?
A później betonowe słupy.
Walcz z globalnym ocipieniem - zjedz ekologa.

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 23 lip 2008, o 10:43

leon pisze:
Konto usunięte pisze: Może jednak te drzewa należałoby powycinać?
A później betonowe słupy.

no właśnie. to nie drzewa "są przyczyną zejścia" tylko to, ze pojazd zjechał z drogi. to nie "nadmierna prędkość" zabija, tylko nagłe opóźnienie związane z kontaktem z czymś o konkretnej masie i zerowej prędkości lub prędkości skierowanej przeciwnie. nie będzie kontaktu nie będzie problemu. coby zaś uniknąć kontaktu, to nie koniecznie trzeba jeździć wolno, za to koniecznie trzeba jeździć z głową.

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 lip 2008, o 20:21

noo, skoro przetrzymaliście wykresy energii i przyspieszeń 8-) to jedziemy żwawo dalej.
będzie o strefach zgniotu. co to jest i do czego służą. ale zacząć, niestety, trzeba znowu od podstaw.

plastelina i sprężyna
w pewnym sensie dwa przeciwieństwa. plastelina, to takie coś, co pod wpływem naszych działań zmienia kształt, i tak mu zostaje. jak wciśniemy w plastelinę palec, to zrobi się dołek i ... już. dołek sobie jest i jest i jest. sprężyna natomiast, pod wpływem tych samych działań zmieni kształt i ... natychmiast jak ją puścimy wróci do stanu (wyglądu) pierwotnego. ten dołek ze zdania wcześniej zniknąłby zaraz po cofnięciu palca. po co ta opowieść? ano dlatego, że wszystkie stale zachowują się trochę jak sprężyna a trochę jak plastelina. jeżeli wyginamy/rozciągamy/skręcamy/itp kawałek stali odpowiednio lekko, to ten kawałek – i owszem – podda się, po to tylko, żeby się wyprostować zaraz jak tylko zabierzemy od niego nasze łapska. zupełnie jak sprężyna. ten rodzaj reagowania stali na zewnętrzne siły nazywany jest stanem sprężystym. jeżeli jednak mamy łapska kowala bądź mamy w rodzinie Pudziana, to potraktujemy nasz kawałek stali dużo gorzej niż lekko. i nagle okaże się, że stal, która przed chwilą była sprężysta zachowuje się jak plastelina. jeśli wygiąć ją w podkowę to ... tak jej zostanie. takie zachowanie będzie oznaczało, że przeszliśmy z zakresu sprężystego do zakresu plastycznego. siła (obciążenie), które powoduje przejście ze stanu sprężystego do plastycznego nazywane jest (jakże oryginalnie) granicą plastyczności.

zajrzyjmy do środka
stali tarmoszonej przez Pudziana. jest to niezbędnie konieczne, żeby wiedzieć dlaczego brutalnie potraktowana stal zachowuje się jak plastelina. zacząć trzeba od tego, że stal to kryształy. tak jest. stal ma budowę krystaliczną, czyli mówiąc obrazowo, wielki kawał puca robiący np. za przęsło mostu to nic innego jak poskładane klocki Lego. bardzo mocno rozbudowane, bo taki jeden klocek (kryształ) jest widoczny dopiero pod mikroskopem, ale jednak klocki. wspomniane wcześniej przejście ze stanu sprężystego do stanu plastycznego to w zasadzie to samo co przepiłowanie najpierw jednego a potem kilku - > kilkunastu -> kilkudziesięciu itd klocków. chodzi po prostu o to, że przy odpowiednio dużym obciążeniu kryształy zaczynają pękać i przesuwać się wzdłuż płaszczyzny pęknięcia. druga opcja: grupy kryształów przesuną się względem siebie (same kryształy nie pękają, ale i tak zmieniają swoją pozycję). „na zewnątrz”, czyli w świecie nie mikroskopowym efekt jest taki, że puc metalowy się gnie i tak mu zostaje (bo kryształy raz pęknięte/przesunięte już nie wracają na stare miejsca).

no i co z tego?
ano to, że żeby „pęknąć” taki kryształ, albo przepchnąć grupę kryształów na przykład „o jeden w lewo” potrzeba... ENERGII. całkiem sporo energii. co więcej, ta energia jest zużywana na rozłupywanie/przepychanie czyli – patrząc z zewnątrz – niejako „znika w metalu”. tak jest. proces uplastycznienia metalu pochłania energię, a jak ktoś siedzi w środku auta, które właśnie się zgniata (uplastycznia) to mówi nawet, że uplastycznienie rozprasza energię.

do adremu
konstruktorzy samochodów, wiedząc o wyżej opisanych fenomenach wymyślili, że niektóre kawałki samochodu – oprócz ładnego wyglądu – będą służyły za rozpraszacze energii. oznacza to ni mniej ni więcej, że kawałki te mają być na tyle miękkie żeby w razie bum pogiąć się jak harmonijka. dlaczego akurat harmonijka? no bo owszem, metal jak się uplastycznia (zgniata „na zawsze”) to rozprasza energię, ale taki płat stali w trakcie uderzenia uplastycznia się TYLKO w miejscach zagięć, czyli w miejscach uplastycznienia. i tylko tam. natomiast tam, gdzie stal pozostaje w miarę płaska uplastycznienia niet. rozpraszania energii też niet. a to oznacza prostą zależność: im więcej fałdek tym więcej rozproszonej energii. dlatego właśnie tzw. strefa zgniotu powinna – zdaniem konstruktorów – zamienić się w trakcie bum w kulkę. dosłownie.


pozostaje wyjaśnić jeszcze dlaczego cały samochód nie jest jedną wielką strefą zgniotu. otóż powody są dwa:
- po pierwsze to co robi za strefę zgniotu, z powodów podanych wyżej, jest raczej miękkie niż twarde/sztywne. do tego czegoś nie da się prosto i porządnie (mocno) nic przyczepić. niestety, w samochodzie są różne takie puce do przyczepienia jak to silnik, kierowca (ooppps, fotele, znaczy) czy też kawałki podwozia, które muszą być z kolei twarde/duże, bo niosą na sobie ciężar całości. te różne duże elementy muszą być przyczepione do czegoś bardziej solidnego niż „strefa zgniotu”.
- po drugie taka strefa, o której wiemy jak się zachowa w czasie bum, doskonałe nadaje się do „kierowania ruchem”. łącząc odpowiednio strefy zgniotu i strefy sztywniejsze można spowodować na przykład, że silnik, w czasie bum, zawsze będzie „wędrował” raczej pod podłogę samochodu, niż w stronę naszych kolan. jeśli nawet nie zawsze, to przynajmniej „zazwyczaj”.


co jeszcze możemy dla ciebie zrobić
droga energio kinetyczna, cobyś nam krzywdę jak najmniejszą wyrządziła? odpowiedź jest dość prosta: trzeć. jak najwięcej trzeć. tarcie bardzo skutecznie zamienia energię kinetyczną na różne inne. między innymi cieplną. trzeć można i należy:

- hamulcami (tak jest. hamulce przecież nie robią nic innego)
- jak nie hamulcami, to czym się da (na przykład bokiem/dachem po trawie)

poza tym.... nie ma nic poza tym. można ew. próbować zamienić jedno duże zderzenie na mnóstwo małych, czyli na przykład wjechać w krzaki a nie w drzewo albo wybrać bardziej podatną przeszkodę (o czym było ostatnio) ale takie cuda to już chyba tylko Hołowczyce potrafią.




w skrócie:
- mamy do dyspozycji dwa i tylko dwa sposoby obniżenia energii jadącego samochodu: tarcie i uplastycznienie
- najlepiej rozpraszać energię przy użyciu tarcia
- strefy zgniotu (strefy uplastycznienia) mają w trakcie bum dwa zadania do wykonania: rozproszyć jak najwięcej energii oraz skierować ciężkie/sztywne elementy samochodu jak najdalej od pasażerów
- strefy zgniotu są na prawdę miękkie i „reagują” (gniotą się) pod byle pretekstem.





będzie jeszcze trochę o normach, poduszkach powietrznych i już przestanę
Ostatnio zmieniony 25 lip 2008, o 13:25 przez damaz, łącznie zmieniany 1 raz.

So What!
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: Kraków
Auto: Giulia V Q4
Polubił: 309 razy
Polubione posty: 60 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 lip 2008, o 22:50

damaz pisze: będzie jeszcze trochę o normach, poduszkach powietrznych i już przestanę
Napisz o poduszkach gazowych, to może Jarmaj tu wpadnie i pozamiata :-d

Chloru
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: DC
Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
Polubił: 245 razy
Polubione posty: 526 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 24 lip 2008, o 22:57

damaz, pozwoliłem sobie... ale z grubsza rzecz biorąc kolokwium byś zdał ;-)
damaz pisze: czyli w świecie nie mikroskopowym efekt jest taki, że puc metalowy się gnie i tak mu zostaje (bo kryształy raz pęknięte/przesunięte już nie wracają na stare miejsca).

Nie do końca jest to prawdą. Istnieje cos takiego jak granica sprężystości. Akurat w przypadku stali jest ona więcej niż umowna ;-)
Zresztą napisałeś to tu ->
damaz pisze:że wszystkie stale zachowują się trochę jak sprężyna a trochę jak plastelina.
damaz pisze: siła (obciążenie) powoduje przejście ze stanu sprężystego do plastycznego nazywane jest (jakże oryginalnie) granicą plastyczności.

Naprężenie wyrażone w jednostkach ciśnienia i zgrubsza tak samo liczone w przypadku ściskania/rozciągania. Wniosek bardzo prosty im wiekszy puc tym większego Pudziana musimy użyc ;-)
"Understeer is a crime" (C) Colin McRae

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 25 lip 2008, o 00:25

Chloru pisze:damaz, pozwoliłem sobie... ale z grubsza rzecz biorąc kolokwium byś zdał ;-)
gdzieś na początku napisałem, że intencja jest taka: KAŻDY forumowicz ma mniej-więcej zrozumieć o co chodzi. znaczy: bez wyrażeń (naukawych, naukowych itp)

granica sprężystości, zwana często granicą plastyczności, chowająca się czasem za "granicą proporcjonalności", to - tak na prawdę - to samo. skrót: Re (imperialne: Ys)
chyba, że rozbieramy wykres rozciągania (sigma - epsilon) na drobne. jest napisane o czym mowa "nagłówek" albo dwa wcześniej, więc czuję się rozgrzeszony.
ad. większy Pudzian
nic dodać, nic odjąć. niestety, blachy w samochodach są cienkie, więc .... cienkiego Pudzana trzeba, żeby je uplastycznić (przynajmniej miejscowo)

a o poduszkach będzie. bo tam parę ciekawych rzeczy do "zauważenia" jest.


dobranoc.

Chloru
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: DC
Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
Polubił: 245 razy
Polubione posty: 526 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 25 lip 2008, o 01:03

damaz pisze: gdzieś na początku napisałem, że intencja jest taka: KAŻDY forumowicz ma mniej-więcej zrozumieć o co chodzi. znaczy: bez wyrażeń (naukawych, naukowych itp)
A to jak najbardziej OK :-) Meczyli mnie takimi tematami przez piec lat to musialem odreagowac ;-)
"Understeer is a crime" (C) Colin McRae

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 25 lip 2008, o 07:51

O zderzaku Łągiewki też będzie?

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 25 lip 2008, o 08:55

nie, bo - że się powtórzę - chodzi o japońskie (czyli jakotako) zrozumienie najważniejszych kwestii.

poza tym, zderzaka Łagiewki chyba nawet sam Łagiewka nie rozumie. ja, w każdym razie, na pewno nie. więc zachowam się jak dumni i bardzo kulturalni wyspiarze i niewygodny temat ominę szerokim łukiem. :-)

citan
5 gwiazdek
Lokalizacja: Bełchatów
Auto: japońskie
Polubił: 41 razy
Polubione posty: 14 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 25 lip 2008, o 10:29

Ostatnio doszło do kilku śmiertelnych wypadków w mojej okolicy. W jednym zginęło 5 osób - rodzina, wybierająca się na wakacje. W Ładę uderzyła naczepa, która wypięła się z ciągnika. I jak tu uniknąć czegokolwiek, kiedy droga wąska i kręta. :| W drugim zginęły 2 osoby - wymusiły pierwszeństwo na skrzyżowaniu. Pewnie gdyby było mniej krzaczorów naokoło byłoby bezpieczniej.

A tak w ogóle, to chciałem napisać, że sobie poczytałem i wątek naprawdę jest wartościowy.

BaPee
Awatar użytkownika
1 gwiazdka
Lokalizacja: Knurów
Auto: CTS
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 28 lip 2008, o 22:51

to może coś mniej poważnego :-) - troszkę długie ale warto :P

ostatnio przyjeżdża do mnie klient i ma cały tył rozwalony w furaczu... z racji, że gościa dobrze znam więc zaczynamy rozmowę bla bla bla co się stało i takie tam i wtedy o mało nie spadłem z krzesła... ale po kolei

gostek jedzie sobie spokojnie trasą, nagle widzi autko na poboczu z podniesioną maską i obok stojące dwie ekstra dupy ( info wg gościa mającego jakies 50 latek :giggle: )
pomyslał " zatrzymam się jak miłosierny samarytanin" ... jak pomyślał tak zrobił
staje, dziewczyny mówią, że autko nie chce zapalić... wsiada do autka, rozrusznik kręci niby oki ale rzut oka na liczniki upewnia go w tym, że .......


ZABRAKŁO paliwka :-)

dziewczynki zasmucone ale gościu dalej dzielny jest i proponuje holowanie na lince do najbliższej stacji benzynowej widocznej gołym okiem jakieś 300m dalej :thumb:

miłe panie są bardzo zadowolone z takiego obrotu sprawy i miły pan również :-)

gostek podpiąl linkę do samochodów i mówi paniom , że wsiadają do autek i jadą na tę stację... panie mówią OK i rozeszli się do autek...

gość zapiął bieg, ruszył i jedzie... do stacji było te kilkaset metrów więc za bardzo nie zdążył się rozpędzić... dojeżdża do skrętu na stacje gdzie musiał wyhamować ...
a tu nagle jak go coś nie PIER..... w tył :x

myśli co jest grane.. wszystko było ok, więc o co biega

wysiada z auta i podchodzi do samochodu panienek , które uprzejmie transportował, zagląda do środka żeby delikatnie opier..... delikwentkę a tu.......


no i stanąl jak wryty, zrobił normalnie karpia , oczy mu wyszły z orbit :lol:




SIEDZENIA Z PRZODU BYŁY PUSTE A OBIE DZIEWCZYNKI SIEDZIAŁY NA TYLNEJ KANAPIE :lol: :lol: :lol: :lol:



panie oczywiście były mocno zaskoczone , że tak nagle się zatrzymały ...

------------------------
jakbym gościa nie znał to bym nie uwierzył.. historia może mało poważna- nic sie nikomu nie stało ale jak tu teraz nieść innym dobre uczynki :evilgrin:

Konto usunięte
6 gwiazdek
Polubił: 14 razy
Polubione posty: 19 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 28 lip 2008, o 22:53

BaPee, oplułem monitor :mrgreen:

WiS
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z puszcz odwiecznych, z krain mrocznych...
Auto: Forester turbo, zwany Yetim
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 2 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 28 lip 2008, o 22:58

Ktoś mi ostatnio opowiadał równie sympatyczną historyjkę - o pani, której auto nie chciało pod supermarketem odpalić. Zaparkowane - jak to pod supermarketem - prostopadle do uliczki, pomiędzy innymi samochodami. Przyjechała wezwana telefonicznie koleżanka, panie dzielnie zaczepiły linkę, wsiadły do auta koleżanki (stojącego w uliczce, a więc prostopadle do auta holowanego) i ruszyły... Ciężko trochę ponoć szło, ale że to był chyba jakiś mocny SUV z turbodieslem, to się napiął i pociągnął... spory kawałek. Póki się za dużo tych holowanych samochodów nie zebrało.

:mrgreen:

BaPee
Awatar użytkownika
1 gwiazdka
Lokalizacja: Knurów
Auto: CTS
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 28 lip 2008, o 23:01

Fido_ wiesz ja też rżałem jak koń kiedy to słuchałem, gościowi za bardzo do śmiechu nie było
najlepsze, że nie martwił się za bardzo rozwalonym tyłem autka tylko jaką wersję tego zdarzenia przedstawić żonie i dlaczego te panie w niego wjechały... :lol:

liwit
Awatar użytkownika
5 gwiazdek
Lokalizacja: Kiełpin
Auto: A6 vel Odi
Polubił: 3 razy
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 29 lip 2008, o 10:17

BaPee, nieźle :lol:
- Bagażnik nigdy nie jest wystarczająco duży /by Bilex/

damaz
Awatar użytkownika
6 gwiazdek
Lokalizacja: z Damaziowa
Polubił: 0
Polubione posty: 97 razy

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 29 lip 2008, o 11:33

Obrazek
dooobre.
BaPee pisze:to może coś mniej poważnego :-)
to jednak jest bardzo poważna sprawa. takie "ekstra dupy" dróg publicznych uzywają. :wall:

EterycznyŻołądź
6 gwiazdek
Polubił: 0
Polubione posty: 0

Re: o zderzeniach na poważnie

Post 29 lip 2008, o 12:26

BaPee pisze: gostek jedzie sobie spokojnie trasą, nagle widzi autko na poboczu z podniesioną maską i obok stojące dwie ekstra dupy ( info wg gościa mającego jakies 50 latek :giggle: )

Ma nosa, bo to rzeczywiście były d..., a nie kierowniczki. ;-) Jak to mówią, w życiu trzeba być w czymś dobrym. :-)

ODPOWIEDZ