Dido pisze:Witamy nowozarażonego subarozą
Gratulujemy córki o pięknym imieniu

(Kaja to "ciesząca rodziców") oraz zakupu fajnego auta. Oby tylko córka jeździła częściej niż tata

(no chyba, że Kaja jeszcze niepełnoletnia i tata robi za szofera).
Dziękujemy bardzo za cegiełkę, niestety żeglarstwo nie jest dochodowym zajęciem, wręcz przeciwnie - sporo trzeba dokładać. Zaproszenie nad Zalew będzie możliwe dopiero we wrześniu, bo wcześniej Dziewczyny trenują w Pucku i walczą o medale w Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży a zaraz potem wyjazd do Anglii na MŚ.
Nie jestem taki "nowozarażony", jeździłem subaru w Anglii, w końcu lat 80-tych

po prostu wcześniej nie było okazji i nie było powodu. Prastare Polo 1.4 Variant spełniało swoje zadanie. Na nim Kajka nauczyła się prowadzić i nim jeździła przez pierwsze prawie 3 lata posiadania prawa jazdy. Zdała egzaminy w trzy dni po wrześniowych urodzinach, ma prawie 21 lat, dobrze prowadzi, "niekobieco", tylko zdecydowanie za szybko w normalnych łatwych warunkach. Jeździ na nartach po 80 km/h w skrętach, ma "zaburzone poczucie prędkości".
W wyczyn się nie szło, narty zjazdowe to sport siłowy - i wybić się trudno, i ta "medycyna" - ma uprawnienia instruktorskie. Normalnie studiuje Technologie Chemiczne na Politechnice w W-wie, a w zimie wyskakuje sobie na 3-4 dni, weekendy etc. i przywozi kasę na drobne wydatki (chciałbym taką kasę dostawać, oj chciałbym). Jeździła autobusem, a na miejscu ją wozili, Outback jest po to, żeby była mobilna, żeby to ona woziła innych i żeby nie trzeba było zatrudniać górali z traktorem

. Wiem co może, a nie wiem, co mogą inni, więc tak czuję się bezpieczniej. A jak jej wypadnie skoczyć w Alpy na szkolenie, na zawody jakieś drobne, też się nawet opłaca - i wygoda, i na drogę się zrzucą
Nie łyknęła bakcyla żeglarskiego. Ja trochę kiedyś żeglowałem, na Zalewie Wiślanym i nawet po Bałtyku, ale jakoś się nie rozwinąłem

lata 70-te ubiegłego wieku to nie były na to czasy. Z zawodu jestem historykiem sztuki i filologiem (polskim), na życie zarabiam jako tłumacz literatury anglojęzycznej, Witka poznałem przez kumpla, którego córka strasznie chciała mieć książki autora, którego robiłem, Witek mnie skontaktował z Piotrkiem i dalej było z górki.
To chyba na tyle. Trzymam kciuki za dziewczyny. Wrzesień jest OK, nie pali się.