Po odpaleniu dławi sie i jak mu delikatnie nie dodam gazu to sie dusi ale po 30 sek wskakuje na tysiąc obrotów i ładnie pracuje jak zawsze. Podczas jazdy jak silnik nie jest jeszcze zagrzany i po dodaniu gazu czuć tak jakby go cos przyduszało (hamowało ).
Od kilku dni jeżdzę na benzynie ale dziada dalej coś boli...delikatne szarpnięcia są odczuwalne rownież po zagrzaniu silnika

Są sugestie ze to może byc czujnik spalania stukowego....źle ustawiona mapa gazu.
Na ile odczytanie błędu "pod kierownicą" jest wiarygodne? Czy mam szukać ( gdzie na Śląsku) kogoś z komputerem diagnostycznym czy ewentualnie elm 327 podejdzie do tego auta i sam sobie z tym poradzę ?
Panie i Panowie pomóżcie
Konsternacja i lekkie wqurwienie bo człowiek dba, dmucha i chuha a dziad testuje moja cierpliwość

