Mam pytania do posiadaczy forków SG (z USA i nie tylko), ale jak ktoś ma swoje przemyślenia w temacie to też chętnie poczytam.
Sprawa wygląda następująco:
Mam możliwość zakupu forka z za wody. Rocznik 2007, przebieg 65 kmil (pewny na 100% bo znam dobrze właściciela który ściągnął to auto pod koniec 2007 roku z przebiegiem 5kmil). Auto było walnięte w prawy tył (błotnik wyprostowany i wymieniona klapa). Oglądałem go pobieżnie od spodu (nie było kanału pod ręką) i o ile przód wygląda dosyć czysto to tył już gorzej. Korozja jest na budzie pod zderzakiem, na kielichach przegubów przy dyfrze, na dyfrze i na belkach podwozia. Nie wiem, co o tym sądzić, bo teoretycznie stan tyłu odbiega od przodu ale wiem że auto nie miało więcej przygód niż ta niezbyt wielka w USA. W środku od bagażnika nie ma śladów korozji w ogóle.
Jak to wygląda korozyjnie w waszych foresterach SG z podobnych lat?
Drugą sprawą są ceny forków w Polsce.
Znajomy woła za to auto trochę ponad 30kzł i patrząc na totomoto to dosyć wysoka stawka bo auto jest kompletnym golasem z manualną klimą bez grzanych lusterek (jedyny extras to tempomat). Ale z drugiej strony patrząc na mobile.de to podobne roczniki z podobnym przebiegiem ledwo zaczynają się od tej ceny i lecą w górę (fakt, że wyposażone są lepiej)
Auto jest bardzo czyste i technicznie zadbane. Wiem, że czekało by mnie jedynie założenie gazu i wymiana ATF-u (plus oczywiście konserwacja, ale na razie nie wiadomo jak rozległa). Auto mi pasuje, wolę prostszy silnik z USA 2,5 SOHC pod gaz niż 2,0 DOHC. Tylko ta cena z którą zgłupiałem, czy to dużo czy to mało???
A tak ogólnie to mam złe doświadczenia z korozją Japończyków i mam własną teorię, że japończyki z „nad morza” gniją dużo bardziej niż te z głębi lądu. Moja 7 letnia mazda wyglądała gorzej niż 17 letni forek a oglądałem też jakiś czas temu 8 latka outbacka z gdyni i wyglądał jak topiony w morzu ;-/
Pozdrawiam i czekam na wasze przemyślenia
