Konto usunięte pisze:Gwiazdki na pagonach? Wiadomo, że marka premium łechce nieco próżność. Ale to nie zmienia faktu, że oprócz kryteriów "zdroworozsądkowych" mam frajdę z jazdy. I to jest prawdziwa wartość dodana. Przejechać 600km bez bólu kręgosłupa jest pożądane, ale mieć dodatkowo z tego radochę, to już jest coś

Tamten volviak był aż tak kiepski?
Czy bardziej to, że to już była używka, a ta C-klasa to nówka-sztuka?
Ja przed MB, jeździłem pół roku używanym VW CC i z perspektywy kilku miesięcy za kółkiem MB, stwierdzam, że jest remis. Ze wskazaniem na CC. Za drobiazgi, bo za drobiazgi, ale zawsze.
Prawdę powiedziawszy, proponowałem obecnemu chlebodawcy, że sobie sprawię jakąś fajną używkę, która kosztowo wyniesie go taniej niż jakieś standardowe nowe auto. Tym razem się nie udało. Ale za rok spróbuję znowu
Mówisz "radocha" w C200...
no cóż, a nie sprawiłbyś sobie (a może również ciotkom?) więcej radochy np. takim wózkiem:
http://allegro.pl/subaru-impreza-sti-my ... 21707.html
Nawet ma już jedną cechę wspólną z twoją służbówka
- manualną skrzynię.
Konto usunięte pisze:Przyczepności i nie pisz jadąc

Dzięki!
Dojechałem szczęśliwie. Straciłem w tym korku ok. 90 minut.
Ale już zrekompensowałem to sobie gulaszem z knedlami.
