Uważajcie na siebie, bo z tego co widzę w TVN 24 i necie, w okolicy szaleją jakieś duże pożary
Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
- Godlik
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Warszawa
- Auto: GT'99 jest i zawsze będzie; OBK był, Legacy było, była Skoda, jest BMW :)
- Polubił: 21 razy
- Polubione posty: 83 razy
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Orebic jest brzydki :-P
Uważajcie na siebie, bo z tego co widzę w TVN 24 i necie, w okolicy szaleją jakieś duże pożary
Uważajcie na siebie, bo z tego co widzę w TVN 24 i necie, w okolicy szaleją jakieś duże pożary
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Witajcie.
Opiszę w kilku postach z autopsji sytuację i przebieg działań w następstwie UTRATY DOWODU OSOBISTEGO na terenie Chorwacji (może się komuś przydać) ...
W czasie drogi powrotnej z wakacji przed granicą ze SLO wjeżdżamy (jadę z żoną prywatnym samochodem osobowym) na autostradzie na stację benzynową.
Zostało trochę kun w gotówce więc zostawiamy 50 żeby zapłacić za autostradę i tankujemy paliwo, pijemy kawę itp. itd.
Przed odjazdem w dalszą drogę wpadam na pomysł przygotowania dokumentów do okazania na przejściu granicznym.
Bo eee wiadomo, kobiety zawsze coś naknocą z tymi dokumentami, zgubią, nie mogą znaleźć w torebce itp. itd., no i ............
nie ma MOJEGO dowodu osobistego w portfelu
Szukam, szukamy, szukamy, szukamy (x "n") - nie ma
Zjeżdżamy na parking dla TIRów - przeszukujemy cały samochód drogą wyciągania i odkładania na asfalt aby czegoś nie przeoczyć .....
Na marginesie ........ w tym momencie ...... podchodzi do nas para młodych Polaków z pytaniem czy nie zabralibyśmy ich do Polski bo skradziono im dokumenty dwa dni wcześniej i musieli wyrabiać nowe itp. itd. ............
Po dwóch godzinach dociera do nas w końcu i przyjmujemy do wiadomości, że dowodu osobistego nie ma
Dzwonię do hotelu zapytać czy nie został, nie znaleźli itp. itd. - bardzo miła Pani o dziwo oddzwania do mnie po około 10ciu minutach, że "pytała na recepcji oraz serwis sprzątający pokój i nikt nie zgłosił znalezienia żadnego dokumentu w ostatnich dniach".
Przed wyjazdem zresztą sprawdzaliśmy pokój dosyć dokładnie czy nic nie zostało więc gdyby gdzieś leżał to byśmy go zauważyli.
W tym punkcie nasuwa się oczywiste pytanie - czy sprawdziłem czy mam DO jak wyjeżdżałem z hotelu ? - otóż bije się w pierś - nie sprawdziłem
W czasie całego pobytu nie używałem w ogóle portfela, który leżał w całości zamknięty w pokoju w sejfie .........
Później dopiero do mnie dotarło, że dowód zostawiłem w recepcji hotelowej w dniu przyjazdu celem wpisania wszystkich danych w system hotelowy.
Dowód odebrałem z recepcji po jakiś 3-ech dniach wsadziłem w kieszeń i ....... dalej nie pamiętam co z nim zrobiłem w każdym razie w tejże kieszeni w czasie poszukiwań przed granicą go nie znalazłem ............
Opiszę w kilku postach z autopsji sytuację i przebieg działań w następstwie UTRATY DOWODU OSOBISTEGO na terenie Chorwacji (może się komuś przydać) ...
W czasie drogi powrotnej z wakacji przed granicą ze SLO wjeżdżamy (jadę z żoną prywatnym samochodem osobowym) na autostradzie na stację benzynową.
Zostało trochę kun w gotówce więc zostawiamy 50 żeby zapłacić za autostradę i tankujemy paliwo, pijemy kawę itp. itd.
Przed odjazdem w dalszą drogę wpadam na pomysł przygotowania dokumentów do okazania na przejściu granicznym.
Bo eee wiadomo, kobiety zawsze coś naknocą z tymi dokumentami, zgubią, nie mogą znaleźć w torebce itp. itd., no i ............
nie ma MOJEGO dowodu osobistego w portfelu
Szukam, szukamy, szukamy, szukamy (x "n") - nie ma
Zjeżdżamy na parking dla TIRów - przeszukujemy cały samochód drogą wyciągania i odkładania na asfalt aby czegoś nie przeoczyć .....
Na marginesie ........ w tym momencie ...... podchodzi do nas para młodych Polaków z pytaniem czy nie zabralibyśmy ich do Polski bo skradziono im dokumenty dwa dni wcześniej i musieli wyrabiać nowe itp. itd. ............
Po dwóch godzinach dociera do nas w końcu i przyjmujemy do wiadomości, że dowodu osobistego nie ma
Dzwonię do hotelu zapytać czy nie został, nie znaleźli itp. itd. - bardzo miła Pani o dziwo oddzwania do mnie po około 10ciu minutach, że "pytała na recepcji oraz serwis sprzątający pokój i nikt nie zgłosił znalezienia żadnego dokumentu w ostatnich dniach".
Przed wyjazdem zresztą sprawdzaliśmy pokój dosyć dokładnie czy nic nie zostało więc gdyby gdzieś leżał to byśmy go zauważyli.
W tym punkcie nasuwa się oczywiste pytanie - czy sprawdziłem czy mam DO jak wyjeżdżałem z hotelu ? - otóż bije się w pierś - nie sprawdziłem
W czasie całego pobytu nie używałem w ogóle portfela, który leżał w całości zamknięty w pokoju w sejfie .........
Później dopiero do mnie dotarło, że dowód zostawiłem w recepcji hotelowej w dniu przyjazdu celem wpisania wszystkich danych w system hotelowy.
Dowód odebrałem z recepcji po jakiś 3-ech dniach wsadziłem w kieszeń i ....... dalej nie pamiętam co z nim zrobiłem w każdym razie w tejże kieszeni w czasie poszukiwań przed granicą go nie znalazłem ............
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Jest około 17:00tej - Dzwonię do ambasady polskiej w CRO na telefon dyżurny.
Jeżdżę na wakacje do CRO od wielu lat i (wydawało mi się) jestem dosyć przezorny więc mam zapisane w telefonie numery do ambasad CZ,A,SLO,CRO.
W tym miejscu nadmienię, że jedynie zbiegiem okoliczności akurat mam pakiet darmowych 30dni darmowego roamingu bo przedłużałem umowę z operatorem
Mój rozmówca (nie przedstawił się) informuje mnie, że bez dowodu osobistego (lub paszportu) wedle przepisów nie mogę przekroczyć granicy strefy Schengen ............
Pytam zatem co robić ? odp: szukać, może jednak gdzieś jest (już wiem, że nie i szukałem x-razy, żona wściekła itp., itd. ponawiam pytanie co robić ?
Dostaję trzeba przyznać rzeczową informację:
W przypadku utraty dowodu osobistego (paszportu) na terenie CRO należy:
1. Zgłosić ten fakt na Policję niezwłocznie po stwierdzeniu utraty.
2. Uzyskać z Policji dokument poświadczający zgłoszenie utraty dokumentu.
3. Udać się z w/w dokumentem do ambasady polskiej w Zagrzebiu celem wyrobienia paszportu.
No to myślę sobie - będzie cyrk
Jestem bliżej granicy ze SLO niż Zagrzebia, pytam zatem mojego rozmówcę z ambasady wprost:
jak jest szansa, że przejadę granicę bez dowodu ? (mam prawo jazdy i inne dokumenty ze zdjęciem).
odp: utrata dokumentów zdarza się Polakom w CRO dosyć często (kilka razy w tygodniu) - niektórym udaje się przejechać,
zależy od tego na jaką osobę trafi się na granicy ale przede wszystkim trzeba jednak mieć papier z Policji.
Zresztą rozmówca rozsądnie zwraca uwagę, że takie zgłoszenie na Policję niezależnie od tematyki przekraczania granicy należy zrobić bo nie wiadomo w czyje ręce dokument ewentualnie wpadnie i co z nim zrobi (tu zapala mi się lampka: "konto bankowe").
Stwierdza też, że w rejonie przygranicznym nie będzie problemu z Policją ale gdybym zgłaszał to tam gdzie wypoczywałem to już mógłby być problem bo "statystyki im lecą a wie Pan jak to jest z Polakami, popiją, zgubią" - pokrzepiony odpowiadam: wiem wiem ........ i pytam czy jak już załatwię sprawę na Policji to mogę podjechać do nich po ten paszport.
Odp. Naturalnie - jutro
- ambasada pracuje do 16-tej a zresztą i tak trzeba zrobić zdjęcie ale uzyskuję zapewnienie, że samo wyrobienie da się załatwić szybko w ciągu jednego dnia ........
Kończymy rozmowę.
Pali mi się nadal lampka z kontem bankowym. Decyduje się na zastrzeżenie dowodu w banku.
Nie mam numeru telefonu .......... Nie potrafię włączyć w smartfonie lub nie mam możliwości transmisji danych, nie jestem w zasięgu otwartej WI-FI.
Skąd by tu znaleźć numer do banku ? Zadzwonię do Polski to mi ktoś sprawdzi ale ......... sprawdzam kartę płatniczą - uff jest numer na infolinię do banku.
Dzwonię .........
Nie będę opisywał procedury ale udało się zrobić zastrzeżenie - rozmowa trwała z piętnaście minut i fajnie pobudziła mózg do przypomnienia sobie haseł i wielu innych danych.
Po około 3-ech godzinach od momentu stwierdzenia braku dokumentu wklepuje w nawigację: "police station near tu current position" - jedziemy (14km)
Jeżdżę na wakacje do CRO od wielu lat i (wydawało mi się) jestem dosyć przezorny więc mam zapisane w telefonie numery do ambasad CZ,A,SLO,CRO.
W tym miejscu nadmienię, że jedynie zbiegiem okoliczności akurat mam pakiet darmowych 30dni darmowego roamingu bo przedłużałem umowę z operatorem
Mój rozmówca (nie przedstawił się) informuje mnie, że bez dowodu osobistego (lub paszportu) wedle przepisów nie mogę przekroczyć granicy strefy Schengen ............
Pytam zatem co robić ? odp: szukać, może jednak gdzieś jest (już wiem, że nie i szukałem x-razy, żona wściekła itp., itd. ponawiam pytanie co robić ?
Dostaję trzeba przyznać rzeczową informację:
W przypadku utraty dowodu osobistego (paszportu) na terenie CRO należy:
1. Zgłosić ten fakt na Policję niezwłocznie po stwierdzeniu utraty.
2. Uzyskać z Policji dokument poświadczający zgłoszenie utraty dokumentu.
3. Udać się z w/w dokumentem do ambasady polskiej w Zagrzebiu celem wyrobienia paszportu.
No to myślę sobie - będzie cyrk
Jestem bliżej granicy ze SLO niż Zagrzebia, pytam zatem mojego rozmówcę z ambasady wprost:
jak jest szansa, że przejadę granicę bez dowodu ? (mam prawo jazdy i inne dokumenty ze zdjęciem).
odp: utrata dokumentów zdarza się Polakom w CRO dosyć często (kilka razy w tygodniu) - niektórym udaje się przejechać,
zależy od tego na jaką osobę trafi się na granicy ale przede wszystkim trzeba jednak mieć papier z Policji.
Zresztą rozmówca rozsądnie zwraca uwagę, że takie zgłoszenie na Policję niezależnie od tematyki przekraczania granicy należy zrobić bo nie wiadomo w czyje ręce dokument ewentualnie wpadnie i co z nim zrobi (tu zapala mi się lampka: "konto bankowe").
Stwierdza też, że w rejonie przygranicznym nie będzie problemu z Policją ale gdybym zgłaszał to tam gdzie wypoczywałem to już mógłby być problem bo "statystyki im lecą a wie Pan jak to jest z Polakami, popiją, zgubią" - pokrzepiony odpowiadam: wiem wiem ........ i pytam czy jak już załatwię sprawę na Policji to mogę podjechać do nich po ten paszport.
Odp. Naturalnie - jutro
Kończymy rozmowę.
Pali mi się nadal lampka z kontem bankowym. Decyduje się na zastrzeżenie dowodu w banku.
Nie mam numeru telefonu .......... Nie potrafię włączyć w smartfonie lub nie mam możliwości transmisji danych, nie jestem w zasięgu otwartej WI-FI.
Skąd by tu znaleźć numer do banku ? Zadzwonię do Polski to mi ktoś sprawdzi ale ......... sprawdzam kartę płatniczą - uff jest numer na infolinię do banku.
Dzwonię .........
Nie będę opisywał procedury ale udało się zrobić zastrzeżenie - rozmowa trwała z piętnaście minut i fajnie pobudziła mózg do przypomnienia sobie haseł i wielu innych danych.
Po około 3-ech godzinach od momentu stwierdzenia braku dokumentu wklepuje w nawigację: "police station near tu current position" - jedziemy (14km)
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Docieramy dosyć sprawnie i szybko na posterunek policji.
Oficer "na bramce" nie zna angielskiego (zna niemiecki, którego nie znam ja .......).
Szuka kogoś kto się z nami dogada, znajduję się jakaś Pani bez munduru, z którą się dogadujemy.
Zgłaszamy co i jak - oficer spisuje coś tam sobie i po pięciu minutach prosi o przejście do poczekalni - zawoła nas.
Faktycznie przychodzi po chwili inny młody policjant z promiennym uśmiechem ...... mówiący lepiej od nas po angielsku.
Prosi do pokoju. Zaczyna się od nowa. Co, jak, gdzie ? po co, dlaczego ?
Przesłuchanie trwa około 1,5 godziny
Tutaj nadmienię, że wszystko dzieję się w dniu .......... moich urodzin
Jesteśmy atrakcją całego posterunku policji - co kilka minut ktoś wchodzi do pokoju bo chce zobaczyć tych Polaków co zgubili paszport.
Atmosfera istnie piknikowa, wszyscy w zasadzie w dobrych humorach. Zgłoszenie w końcu przyjęto.
Teraz niespodzianka - w celu wydania zaświadczenia należy wykupić znaczek opłaty skarbowej za 20 kun.
Jest gdzieś koło 19:30 - mamy w gotówce 35 kun idziemy szukać poczty (jeden z policjantów przesłał mi przez BT na smartofna zdjęcie tego co mamy kupić).
Udaje się znaleźć pocztę i kupić ten "biljet" czy jak to się nazywało.
Wracamy na Policję, przyklejają znaczek, wydają zaświadczenie.
Pytam czy ich zdaniem uda mi się przekroczyć granicę. Odp: oficjalnie nie - ale radzą żebym spróbował.
Nie na tym dużym przejściu granicznym na autostradzie, na którym ich zdaniem nikt nie będzie się z nami cackał tylko odeślą nas spowrotem,
lecz na małym przejściu, które znajduję się około 10km od posterunku - dają mi pełne namiary, pokazują w google maps itp. itd.
Gdyby się nie udało - proponują pomoc w znalezieniu noclegu (a nawet wspólna kolację) - jestem w szoku.
Przypomina mi się, że mam na laptopie skan zgubionego dokumentu - myślę sobie może się wydruk przydać na granicy - policjanci drukują mi go bez problemu z pendrive`a.
Jest chyba gdzieś coś koło 20:00 - jedziemy na granicę.
Chorwaci - bez problemu nas przepuszczają (żona ma dowód, ja pokazuję prawo jazdy),
Słoweńcy - podajemy w/w zestaw dokumentów - nic z tego - proszą o dowód lub paszport. Nie mamy - zjechać na bok ............
Tłumaczymy utratę dokumentu, pokazujemy zaświadczenie z policji CRO, schodzi się parę osób, dyskutują, wyraźnie widać, że nie widzą co mają z nami począć.
Wreszcie pada pytanie: jedziecie do domu ? TAK - oddają dokumenty i wpuszczają nas do SLO
Jest około 21-szej - jedziemy bocznymi drogami w SLO aż do tamtejszej autostrady, Mariboru i dalej już "normalną" trasą na Graz,
Wyjechaliśmy z hotelu na Makarskiej Rivierze około 10:00 dojechaliśmy do domu w Gliwicach ........ następnego dnia około 5:00 (z racji opóźnienia w podróży jechaliśmy w Austrii i Czechach bez ważnej winiety).
Oficer "na bramce" nie zna angielskiego (zna niemiecki, którego nie znam ja .......).
Szuka kogoś kto się z nami dogada, znajduję się jakaś Pani bez munduru, z którą się dogadujemy.
Zgłaszamy co i jak - oficer spisuje coś tam sobie i po pięciu minutach prosi o przejście do poczekalni - zawoła nas.
Faktycznie przychodzi po chwili inny młody policjant z promiennym uśmiechem ...... mówiący lepiej od nas po angielsku.
Prosi do pokoju. Zaczyna się od nowa. Co, jak, gdzie ? po co, dlaczego ?
Przesłuchanie trwa około 1,5 godziny
Tutaj nadmienię, że wszystko dzieję się w dniu .......... moich urodzin
Jesteśmy atrakcją całego posterunku policji - co kilka minut ktoś wchodzi do pokoju bo chce zobaczyć tych Polaków co zgubili paszport.
Atmosfera istnie piknikowa, wszyscy w zasadzie w dobrych humorach. Zgłoszenie w końcu przyjęto.
Teraz niespodzianka - w celu wydania zaświadczenia należy wykupić znaczek opłaty skarbowej za 20 kun.
Jest gdzieś koło 19:30 - mamy w gotówce 35 kun idziemy szukać poczty (jeden z policjantów przesłał mi przez BT na smartofna zdjęcie tego co mamy kupić).
Udaje się znaleźć pocztę i kupić ten "biljet" czy jak to się nazywało.
Wracamy na Policję, przyklejają znaczek, wydają zaświadczenie.
Pytam czy ich zdaniem uda mi się przekroczyć granicę. Odp: oficjalnie nie - ale radzą żebym spróbował.
Nie na tym dużym przejściu granicznym na autostradzie, na którym ich zdaniem nikt nie będzie się z nami cackał tylko odeślą nas spowrotem,
lecz na małym przejściu, które znajduję się około 10km od posterunku - dają mi pełne namiary, pokazują w google maps itp. itd.
Gdyby się nie udało - proponują pomoc w znalezieniu noclegu (a nawet wspólna kolację) - jestem w szoku.
Przypomina mi się, że mam na laptopie skan zgubionego dokumentu - myślę sobie może się wydruk przydać na granicy - policjanci drukują mi go bez problemu z pendrive`a.
Jest chyba gdzieś coś koło 20:00 - jedziemy na granicę.
Chorwaci - bez problemu nas przepuszczają (żona ma dowód, ja pokazuję prawo jazdy),
Słoweńcy - podajemy w/w zestaw dokumentów - nic z tego - proszą o dowód lub paszport. Nie mamy - zjechać na bok ............
Tłumaczymy utratę dokumentu, pokazujemy zaświadczenie z policji CRO, schodzi się parę osób, dyskutują, wyraźnie widać, że nie widzą co mają z nami począć.
Wreszcie pada pytanie: jedziecie do domu ? TAK - oddają dokumenty i wpuszczają nas do SLO
Jest około 21-szej - jedziemy bocznymi drogami w SLO aż do tamtejszej autostrady, Mariboru i dalej już "normalną" trasą na Graz,
Wyjechaliśmy z hotelu na Makarskiej Rivierze około 10:00 dojechaliśmy do domu w Gliwicach ........ następnego dnia około 5:00 (z racji opóźnienia w podróży jechaliśmy w Austrii i Czechach bez ważnej winiety).
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Po kilku godzinach snu, wstałem i udałem się do banków i na komisariat polskiej policji .........
Piszę do banków ponieważ zastrzeżenia dokonałem w jednym banku a mam też konto w innym.
Zastrzeżenie powinno być widoczne w tym drugim banku (jest taki krajowy system danych bankowych), dzwonię - informują mnie że nie jest i trzeba podjechać osobiście i zastrzec też u nich
Przyjeżdżam zatem do tego drugiego banku - Pani sprawdza i .... okazuje się, że jednak widać zastrzeżenie w ich systemie
Jadę na Policję. Informuję oficera dyżurnego (komisariat w mojej dzielnicy zamieszkania) co się stało i pytam co mam robić bo pierwszy raz w życiu zgubiłem dowód osobisty więc nie znam toku postępowania.
Pata pytanie: skradziony czy zgubiony ? moja odp: no raczej zgubiony i do tego zagranicą.
Policjant macha ręką i stwierdza "eeee" - nie dopytywałem co to miało znaczyć - zapisuje moje dane długopisem w jakimś zeszycie (imię nazwisko, adres i numer telefonu - nie chce nic więcej).
Jeżeli chcę zaświadczenie o zgłoszeniu to musiałbym napisać wniosek do komendanta, uzasadnić po co mi takie zaświadczenie oraz wnieść opłatę skarbową 17 PLN - welcome in Poland
Rezygnuję. Jadę do Urzędu Miejskiego w Gliwicach.
Sprawnie bez problemu.
Wypisuję zgłoszenie utraty dowodu osobistego - otrzymuję z miejsca zaświadczenie którym mogę się posługiwać przez dwa miesiące w celu udowodnienia że jak to ja i zgubiłem dowód o taki to a taki numerze (bez opłat).
Składam wniosek o wydanie nowego dowodu osobistego (trzeba zdjęcie dołączyć no ale jestem u siebie więc robię bez problemu w pobliżu urzędu).
Na obecną chwile koniec.
Piszę do banków ponieważ zastrzeżenia dokonałem w jednym banku a mam też konto w innym.
Zastrzeżenie powinno być widoczne w tym drugim banku (jest taki krajowy system danych bankowych), dzwonię - informują mnie że nie jest i trzeba podjechać osobiście i zastrzec też u nich
Przyjeżdżam zatem do tego drugiego banku - Pani sprawdza i .... okazuje się, że jednak widać zastrzeżenie w ich systemie
Jadę na Policję. Informuję oficera dyżurnego (komisariat w mojej dzielnicy zamieszkania) co się stało i pytam co mam robić bo pierwszy raz w życiu zgubiłem dowód osobisty więc nie znam toku postępowania.
Pata pytanie: skradziony czy zgubiony ? moja odp: no raczej zgubiony i do tego zagranicą.
Policjant macha ręką i stwierdza "eeee" - nie dopytywałem co to miało znaczyć - zapisuje moje dane długopisem w jakimś zeszycie (imię nazwisko, adres i numer telefonu - nie chce nic więcej).
Jeżeli chcę zaświadczenie o zgłoszeniu to musiałbym napisać wniosek do komendanta, uzasadnić po co mi takie zaświadczenie oraz wnieść opłatę skarbową 17 PLN - welcome in Poland
Rezygnuję. Jadę do Urzędu Miejskiego w Gliwicach.
Sprawnie bez problemu.
Wypisuję zgłoszenie utraty dowodu osobistego - otrzymuję z miejsca zaświadczenie którym mogę się posługiwać przez dwa miesiące w celu udowodnienia że jak to ja i zgubiłem dowód o taki to a taki numerze (bez opłat).
Składam wniosek o wydanie nowego dowodu osobistego (trzeba zdjęcie dołączyć no ale jestem u siebie więc robię bez problemu w pobliżu urzędu).
Na obecną chwile koniec.
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Zna ktoś jakieś fajne miejsce żeby się wybrać w drugiej połowie sierpnia,?
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
- ptk22
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: JG
- Auto: Subaru Impreza 2.0 GX blobeye LPG
- Polubił: 2268 razy
- Polubione posty: 137 razy
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
https://www.google.pl/search?q=attersee ... wQ_AUIBigB
Lub trochę dalej:
https://www.google.pl/search?q=ohrid&bi ... gQ_AUIBigB
Lub trochę dalej:
https://www.google.pl/search?q=ohrid&bi ... gQ_AUIBigB
Jest ryzyko, musi być wybór.
- Godlik
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Warszawa
- Auto: GT'99 jest i zawsze będzie; OBK był, Legacy było, była Skoda, jest BMW :)
- Polubił: 21 razy
- Polubione posty: 83 razy
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Zależy czego szukasz - ciszy i spokoju, plaży, czy też czegoś do pozwiedzania. Ja jeżdżę z dziećmi i moim absolutnym faworytem jest półwysep Peljesac (ale raczej zapadłe dziury, bo takiego Orebica, mimo że jest mały, już nie polecam).
Generalnie moim zdaniem im dalej na południe, tym ładniej i bardziej 'dziko'.
Bardzo podobał mi sie też Pag - taki księżycowy krajobraz.
Generalnie moim zdaniem im dalej na południe, tym ładniej i bardziej 'dziko'.
Bardzo podobał mi sie też Pag - taki księżycowy krajobraz.
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Raczej coś pozwiedzać , poimprezować wieczorami ;)
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Chloru, tam nie poimprezujesz; co najwyżej poknajpujesz. Jako baza do zwiedzania ok pod warunkiem, że nie będzie 38-40 w cieniu.
Kruszyn, Vodice, Makarska. Co do imprezowania to knajpy czy dyskoteki i tłum?
Kruszyn, Vodice, Makarska. Co do imprezowania to knajpy czy dyskoteki i tłum?
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
W lipcu zeszłego roku szalały tam zdaje się pożary ...Godlik pisze: moim absolutnym faworytem jest półwysep Peljesac
- ptk22
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: JG
- Auto: Subaru Impreza 2.0 GX blobeye LPG
- Polubił: 2268 razy
- Polubione posty: 137 razy
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Kto wie może gdzieniegdzie jeszcze się pali ?
Z tego co w mediach podawano/pokazywano to paliło się raczej konkretnie.
Pytanie jak bardzo te pożary wpłynęły na krajobraz.
Z tego co w mediach podawano/pokazywano to paliło się raczej konkretnie.
Pytanie jak bardzo te pożary wpłynęły na krajobraz.
- Chloru
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: DC
- Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
- Polubił: 254 razy
- Polubione posty: 533 razy
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Kruszyn pisze: Raczej coś pozwiedzać , poimprezować wieczorami ;)
Baza do zwiedzania w Pakostane jest super. Będąc tam ogarnelismy Split, Zadar, Park KRK, Trogir ... i nie pamiętam co jeszcze.
FUX pisze: Chloru, tam nie poimprezujesz; co najwyżej poknajpujesz.
No tak - imprezowo to tam nie było. Ja byłem w I połowie czerwca i święty spokój mi się jak najbardziej podobał. W Orebicu za to w sierpniu było raczej głośno. Jako baza do zwiedzania też da radę. Można pojechać do Dubrovnika, Velkiego Stonu, popłynąć na Korculę.
"Understeer is a crime" (C) Colin McRae
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Kruszyn pisze: Raczej coś pozwiedzać , poimprezować wieczorami ;)
Ty tam uważaj na zdrowie, bo Ci pikawa stanie przy tych młodych imprezujących chorwatkach
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Chorwatki odpadają ....jadę z własną ;)
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 14 razy
- Polubione posty: 19 razy
-
Konto usunięte
- 6 gwiazdek
- Polubił: 82 razy
- Polubione posty: 6 razy
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Phi!Konto usunięte pisze: To już są lata na poszukiwania auta z napędem na tył, a nie imprezowanie wieczorami
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Co zrobić wożę ;)))Konto usunięte pisze:drzewo do lasu wozisz?
Mądremu wystarczy napomknąć, a głupiego nawet biciem się nie nauczy...
- Godlik
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Warszawa
- Auto: GT'99 jest i zawsze będzie; OBK był, Legacy było, była Skoda, jest BMW :)
- Polubił: 21 razy
- Polubione posty: 83 razy
Re: Chorwacja, czyli jedziemy na wakacje
Coś tam się paliło, ale z tego co kojarzę, to jakiś las między miejscowościami. I tak nic ciekawego tam nie było
Ale to pierwsza taka sytuacja, a byłem tam już 5 (albo 6?) razy.
Największą imprezownię widziałem na wyspie Pag w miejscowości Novalja, kupa młodzieży i imprezy non-stop:
http://www.adriagate.com/Chorwacja-pl/Novalja-wyspa-Pag
Makarską odradzam - masakra. Chociaż okolica ładna. Chyba, że ktoś lubi polskie klimaty - tłumy jak w sezonie w Ustce i innych tego typu miejscowościach. Do tego wszechobecni 'Janusze'. Jeszcze trochę i pojawią się parawany.
Obstawiam, że w tym roku Chorwacja będzie jeszcze bardziej oblegana, gdzieś muszą podziać się Polacy, którzy zazwyczaj obstawiali Egipt, Tunezję i Turcję. Już w ubiegłym roku w 'moim' cichym i spokojnym zadupiu było ich dużo. Zbyt dużo. I niestety w większości był to typ turysty-Polaka, który potwierdza wszystkie najgorsze opinie na nasz temat.
Ale to pierwsza taka sytuacja, a byłem tam już 5 (albo 6?) razy.
Największą imprezownię widziałem na wyspie Pag w miejscowości Novalja, kupa młodzieży i imprezy non-stop:
http://www.adriagate.com/Chorwacja-pl/Novalja-wyspa-Pag
Makarską odradzam - masakra. Chociaż okolica ładna. Chyba, że ktoś lubi polskie klimaty - tłumy jak w sezonie w Ustce i innych tego typu miejscowościach. Do tego wszechobecni 'Janusze'. Jeszcze trochę i pojawią się parawany.
Obstawiam, że w tym roku Chorwacja będzie jeszcze bardziej oblegana, gdzieś muszą podziać się Polacy, którzy zazwyczaj obstawiali Egipt, Tunezję i Turcję. Już w ubiegłym roku w 'moim' cichym i spokojnym zadupiu było ich dużo. Zbyt dużo. I niestety w większości był to typ turysty-Polaka, który potwierdza wszystkie najgorsze opinie na nasz temat.