Post
20 sty 2017, o 22:28
a tak bardziej serio (ale teoretycznie), to być może macie w domu za zimno. a konkretnie, chodzi o to, że powietrze w pomieszczeniach, w których mierzycie wilgotność ma styczność z powietrzem o niskiej temperaturze.
chodzi o to, że typowy higrometr mierzy wilgotność względną (maksymalna wartość: 1 lub 100%). a w tej całej wilgotności względniej bardzo istotne jest ciśnienie, przy którym para wodna (gaz) zamienia się w wodę (ciecz). to ciśnienie bardzo zależy od temperatury (pary wodnej). pisząc inaczej: radykalna zmiana wilgotności (zimą) w pomieszczeniach prawie zawsze wynika z faktu, że wprowadzamy do ogrzanego pomieszczenia zimne powietrze zewnętrzne i gwałtownie je ogrzewamy, czyli zwiększamy (też gwałtownie) "moisture capacity" tegoż wpadniętego powietrza.
jednym zdaniem: nie pytaj o atomowy nawilżacz, tylko raczej atomowy uszczelniacz.
edit:
no dobra... prościej nie będzie...
w każdej temperaturze powietrze może pomieścić określoną ilość pary wodnej. im wyższa temperatura, tym więcej. jeśli pary wodnej będzie więcej niż "określona ilość", to para zamienia się w wodę - zaczyna się skraplać.
i teraz: w powietrzu ciepłym może pomieścić się dużo pary wodnej, zanim ta para się nie skropli. powiedzmy: 10 czegoś. tymczasem w tym powietrzu jest 5 czegoś. wilgotność względna mówi: 50%. wpuszczamy powietrze zimne. ale w powietrzu zimnym może pomieścić się tej pary tylko 3 czegoś. potem się skropli. a skoro się nie skropliło (jak było za oknem) to znaczy, ze pary wodnej jest mało. no, ale wlazło do ciepłego, przytulnego naszego pokoju. to co robi? ogrzewa się. każdy by się ogrzał. a skoro się ogrzewa, to jego zdolność do przytulenia pary wodnej rośnie. no, skoro rośnie, a obok życzliwe powietrze, które nie dość, że ogrzeje, to ma jeszcze więcej pary... to biedne powietrze z zewnątrz podpierdziela temperaturę, ale przy okazji cząsteczki wody tyż.
jeszcze raz: przy wietrzeniu zimą (powietrze na zewnątrz zimne, w środku ciepłe) wilgotność wzgl. spada dlatego, że zewnętrznemu powietrzu gwałtownie zmienia się (zwiększa się) ilość pary wodnej, które może w sobie trzymać.