Gospodarni mają więcej

[FUX]

Zabiją Was śmiechem przy jednym kontrahencie i pracą pod nadzorem w siedzibie „pracodawcy" na jego sprzęcie.
Nie po to teraz zmienili prawo aby odpuścić.
Ale kombinujcie.

[rrosiak]

Kilka lat robiłam DG w korpo

Kiedyś było łatwiej. Obecnie przejście na DG jest na cenzurowanym, zwłaszcza w przypadku stanowisk kierowniczych. Kontrakty menadżerskie są w pełni obciążane składkami ZUS nawet, jeśli są wykonywane w ramach DG.

FUX szybszy

[Godlik]

U nas w korpo na DG są tylko dyrektorzy.
Reszta nie może

[FUX]

FUX szybszy

Przypadek.

Właśnie na walking wychodziłem.

[barbie]

To wszystko kwestia konstrukcji umowy oraz tego czy zasady dżentelmeńskie pomiędzy stronami będą egzekwowane. Bo niektórych rzeczy się nie pisze (jak urlopy, zwolnienia czy godziny i miejsce pracy), ale strony umawiają się, że je honorują.
Zaś osoba na DG wystawia raz na jakiś czas jakąś fakturę komuś innemu - w innej działce w razie zakazu konkurencji - i wszyscy są czyści.
Osobiście nie popieram oszukiwania i unikania podatków, czy innych ZUSów, ale poziom kosztów pracy w tym kraju jest tak absurdalny, że tylko nielicznych stać na etaty przy wysokich wynagrodzeniach. A poza wszystkim na DG oczywiście ZUS i inne podatki też się płaci, tylko na innych zasadach.

Ten układ mam już na szczęście dawno za sobą i firmę prowadzę nie na kontrakcie tylko normalnie, dla wielu różnych klientów. Za co też oczywiście jestem bez przerwy przez naszych prawodawców skutecznie karana

[Konto usunięte]

Zabiją Was śmiechem przy jednym kontrahencie i pracą pod nadzorem w siedzibie „pracodawcy" na jego sprzęcie.
Nie po to teraz zmienili prawo aby odpuścić.
Ale kombinujcie.

Duże korpo muszą coś zrobić. W moim, w biurze w Krakowie na 1000 zatrudnionych osób, pewnie ze 400 wpada pod nową ustawę. To generuje podwyższenie kosztów również dla pracodawcy. Może się okazać, że chętni będą zatrudniani np. w Czechach. Albo przejdą na kontrakt, ale będą wykonywać usługi dla innego podmiotu.

Bez sensu komplikują życie również tym, którzy inwestują w Polsce. Morawiecki ściągnął do Polski JP Morgan Chase i od razu dał im prezent w postaci wyższych niż zakładane kosztów działania.

[rrosiak]

To wszystko kwestia konstrukcji umowy oraz tego czy zasady dżentelmeńskie pomiędzy stronami będą egzekwowane. Bo niektórych rzeczy się nie pisze (jak urlopy, zwolnienia czy godziny i miejsce pracy), ale strony umawiają się, że je honorują.

Nosił wilk razy kilka, albo dopóty dzban wodę nosi, jak kto woli. Czasami cios przyjdzie z zupełnie niespodziewanej strony i wówczas na nic sprytne umowy. Mam zeszłoroczny przykład ze znajomego mi podwórka, gdzie papierowo wszystko było dopracowane perfekcyjnie, ale ostatecznie sprawa wylądowała w sądzie i skończyło się na kilkudziesięciu tysiącach zaległych składek z odsetkami oraz karze.

Albo przejdą na kontrakt, ale będą wykonywać usługi dla innego podmiotu.

Pod warunkiem, że nikt nie będzie im w stanie udowodnić dalszych powiązań z dotychczasowym pracodawcą.

[FUX]

Może się okazać, że chętni będą zatrudniani np. w Czechach.

Jest takie pojęcie, jak rezydencja podatkowa.

[Jaca68]

Może się okazać, że chętni będą zatrudniani np. w Czechach.

Jest takie pojęcie, jak rezydencja podatkowa.

To też nie będzie dalej takie proste, poczytajcie o konwencji MLI.
http://www.gospodarkamorska.pl/Administ ... olske.html

Pozostaje emigracja i praca przez Internet dla tych co mogą.
Ewentualnie można się zwolnić, naprodukowac dzieciaków życ z 500 + i socjalu.
Niedługo tylko tacy i emeryci zostaną w kraju, reszta wyjedzie.

[Konto usunięte]

Może się okazać, że chętni będą zatrudniani np. w Czechach.

Jest takie pojęcie, jak rezydencja podatkowa.

U mnie około 30-40% staffu, to są osoby narodowości obcej. Przyjechały do Krakowa pracować dla tej konkretnej korpo. Wyjazd i praca w Pradze, Bukareszcie, czy gdziekolwiek indziej nie jest żadnym problemem.

Gdybym teraz dostał propozycję relokacji, to sorry, spadam w jednej chwili.

[barbie]

To wszystko kwestia konstrukcji umowy oraz tego czy zasady dżentelmeńskie pomiędzy stronami będą egzekwowane. Bo niektórych rzeczy się nie pisze (jak urlopy, zwolnienia czy godziny i miejsce pracy), ale strony umawiają się, że je honorują.

Nosił wilk razy kilka, albo dopóty dzban wodę nosi, jak kto woli. Czasami cios przyjdzie z zupełnie niespodziewanej strony i wówczas na nic sprytne umowy. Mam zeszłoroczny przykład ze znajomego mi podwórka, gdzie papierowo wszystko było dopracowane perfekcyjnie, ale ostatecznie sprawa wylądowała w sądzie i skończyło się na kilkudziesięciu tysiącach zaległych składek z odsetkami oraz karze.

Oczywiście. A równocześnie na własnej skórze doświadczyłam tego, że umowa dżentelmeńska lubi wygasnąć w momencie wystarczająco wygodnym dla jednej ze stron.
W moim wypadku akurat układ z DG nie wynikał z tego, że tak jest taniej, tylko z tego że założyłam działalność wcześniej, a miałam też innych klientów i po prostu nie chciałam jej zamykać. Ale zostałam za to należycie ukarana

[Alan, Alan, Alan!]

Kiedyś było łatwiej. Obecnie przejście na DG jest na cenzurowanym, zwłaszcza w przypadku stanowisk kierowniczych. Kontrakty menadżerskie są w pełni obciążane składkami ZUS nawet, jeśli są wykonywane w ramach DG.

w życiu nie zrozumiem, co kogo obchodzi na jakich zasadach ja chcę pracować dla kogoś. I w związku z tym, jakie mam płacić składki ZUS.

Nie powinno być czegoś takiego jak ZUS. (głównie dlatego, że ja nie wierzę w umowy pokoleniowe)

[euyot]

głównie dlatego, że ja nie wierzę w umowy pokoleniowe

jedyna wartościowa to taka między mną a moimi rodzicami.

[Konto usunięte]

Nie powinno być czegoś takiego jak ZUS. (głównie dlatego, że ja nie wierzę w umowy pokoleniowe)

Proponuję ćwiczenie, wyobraź sobie, że właśnie skończyła się II wojna światowa. Kraj jest zniszczony, europa jest zniszczona, gospodarka nie działa, trzeba to odbudować. A Ty masz władzę i chcesz urządzić nowy porządek w kraju i zorganizować na nowo system emerytalny.

Jaki model wybierasz?

[euyot]

Tata i mama opiekują się dziećmi i łożą na ich utrzymanie do czasu usamodzielnienia.
Dzieci mają nałożony obowiązek opieki nad rodzicami, kiedy tego potrzebują.
I to bym uznał za podstawę systemu emerytalnego.

Tak wiem: odpowiadam, a nikt mnie nie pytał.

[rrosiak]

I to bym uznał za podstawę systemu emerytalnego.

W sytuacji, którą przytoczył Konto usunięte?

[euyot]

Tak. Jako bazę. Założenie budujące odpowiedzialność oraz motywację do bogacenia


Oczywiście można ten "pomysł" rozjechać tym, że jest milion uwarunkowań, że milion problemów. To co zaprezentowałem to podstawa. Już gdzieś pisałem, że nie mam gotowej recepty. Tym nie mniej przy zasadzie którą zaprezentowałem mamy sporo problemów mniej.

[leon]

Jaki model wybierasz?

Nie wiem czy zauważyłeś, ale IIWŚ skończyła się dość dawno. na tyle, że ktoś kto miał wtedy 60 lat, teraz już nie żyje. Dlaczego teraz mamy mieć system anachroniczny, dobry tylko w dość szczególnej sytuacji?

[Konto usunięte]

leon, w ćwiczeniu chodzi właśnie o to, żeby pokazać zależności. Skoro odpowiadasz w ten sposób, to wybacz, ale nie rozumiesz tych zależności ani trochę.

[busik]

Konto usunięte, innego nie zrobisz jak obecni składkowcy wypłacają obecnym emerytom - jeśli mówimy o sytuacji zaczynania od zera
musiałbyś mieć nadwyżki w budżecie, żeby móc system zrobić realnie - indywidualny = sam zbieram kasę dla siebie.

Jednak nawet system indywidualny - nie zapewni Ci kasy, na wypadek, gdy tej kasy zabraknie, bo żyłeś jednak trochę dłużej - i tu się muszą pozostali dołożyć

Nie mamy złoży naturalnych lub innych możliwości, żeby zachować się jak Norwegia, gdzie kasa ze sprzedaży ropy jako dobra narodowego, idzie na fundusz emerytalny + inwestycje w rozwój infrastruktury dla aut elektrycznych itd.
Obawiam się, że nawet jakbyśmy mieli, to u nas nikt by na taki pomysł nie wpadł, tylko 150 chętnych rąk po kasę by się znalazło

[Konto usunięte]

Konto usunięte, innego nie zrobisz jak obecni składkowcy wypłacają obecnym emerytom - jeśli mówimy o sytuacji zaczynania od zera
musiałbyś mieć nadwyżki w budżecie, żeby móc system zrobić realnie - indywidualny = sam zbieram kasę dla siebie.

I to zdanie powinno zostać pogrubione. Taki był cel ćwiczenia. Nie da się wygenerować innego systemu jeśli zaczynamy od biednego państwa powojennego i nie mamy skarbca pełnego złota.

Celem reformy emerytalnej w 1999 była zmiana systemu przy użyciu pieniędzy z prywatyzacji. Jednak pieniędzy nie wystarczyło.
Zrozumienie procesu pozwala na uniknięcie idiotycznych głosów typu "zaorać ZUS", "jestem przeciwko wszelkim systemom", "gdzie są moje pieniądze, przecież całe życie wpłacam" itp...

Jedynym sposobem na zmianę jest wywołanie wojny i ograbienie sąsiadów Albo jak zauważyłeś, odkrycie zasobów naturalnych

[busik]

Które przejemy jak kasę z prywatyzacji...

[inquiz]

Celem reformy emerytalnej w 1999 była zmiana systemu przy użyciu pieniędzy z prywatyzacji. Jednak pieniędzy nie wystarczyło.

Ci co zrobili ten system, niedopracowany i o 8-9 lat za późno, zmarnowali nawet te szanse które on dawał. W tamtym czasie jeszcze był spory majątek państwa, natomiast efekt wyszedł jak ustawka lobbystów instytucji finansowych. A kasa została przeżarta. W warunkach tak kiepskiej demokracji jak nasza wyszło jak wyszło, Pinocheta swojego nie mieliśmy.

[leon]

Nie da się wygenerować innego systemu jeśli zaczynamy od biednego państwa powojennego i nie mamy skarbca pełnego złota.

Da się, wymaga jednak dużo czasu. W prl to było niewykonalne, z politycznego względu. A później, to był efekt prl-u, czyli nieznajomość przez rządzących praw rynku, bo niby kiedy mieli się nauczyć.

[Konto usunięte]

leon, go ahead, opisz nam ten system