https://wiadomosci.wp.pl/minister-zdrow ... 174296193a
Zaniepokojonym ślepotom wyjaśniam od razu, że szanse na skuteczność owego apelu są zerowe, bo posłanka jest z partii, pozostającej z rządem w układzie przeciwbieżnym, czyli w totalnej opozycji

Ale - nie można wykluczyć, że pomysł podchwyci jakaś inna posłanka, tym razem z układu rzędowego, to jest, pardon, rządowego - i wtedy może być różnie. Pomijam kwestie, czy takie koncepty są związane z lobbingiem gabinetów lekarskich, czy producentów szkieł kontaktowych, ale interesuje mnie Wasze zdanie o samej idei.
Dzisiaj kierowca amator zasadniczo musi być w miarę zdrowy i sprawny tylko w momencie uzyskiwania uprawnień do prowadzenia pojazdów. Potem mogą go spotkać wszelkie możliwe dolegliwości, z których niedowidzenie nie jest bynajmniej najgroźniejszą.
Tak btw - jakiś czas temu straciłem nagle okulary. Zanim zrobiłem nowe, minęło nieco. Wiem, że to nieodpowiedzialne, kajam się, ale w tzw. międzyczasie pojeździłem trochę bez. Tylko po mieście, a więc bez konieczności wyprzedzania, z zachowaniem wzmożonej i szczególnej ostrozności - dało się bez wiekszego problemu.
Ofc - nie polecam jako modelu do upowszechnienia.
I stąd pytanie.
Co - z punktu widzenia bezpieczeństwa za kółkiem - Waszym zdaniem warto badać dobrowolnie i jak często, a co powinno być badane przymusowo, pod kontrolą państwa?
PS. Tak, tak, wiem - przede wszystkim powinny być testy na inteligencję jako warunek, ale to chyba nierealne... zbyt wiele branż związanych z motoryzacją by zbankrutowało, od sprzedawców aut i paliwa po zakłady pogrzebowe
