są pedały, co prawda przełożenie 1:1, ale pod górkę dam rade wjechać w miarę szybko... najlepiej mieć transport, na dłuższych trasach podejście możne zająć i godzinę
to nasza trasa treningowa, jakas dziwna mieszanka asfaltu pozwala leciec bokiem w nieskończoność przy niewielkim nachyleniu terenu
szybciej niz 80 nie jechalem
Dokładnie tak. Ja załatwiłem sobie staw barkowy przy prędkości ok. 10 km/godz. Taka sobie była płytka kałuża na asfalcie, a pod nią dziura, że weszło koło 27"
stach22 pisze:30km
Z czego 2/3 na rowerku z „doładowaniem”, kumpel wziął na testy ależ to zapier...
Żeby nie było, jechałem na najniższym stopniu doladowania
Stachu następnym razem bierz na testy elektrycznego KTM:
Konto usunięte, jak dla mnie jedynym problemem jest cena tej zabawki. Bo tak to już dawno zamienił bym moje enduro, ze spalinowym silnikiem 4t na elektryka.
Dam znac jurtro co to był za model, którym dziś jechałem, ale myśle, że to był specialized, bo kumpel i ja jesteśmy fanami tej firmy
Sam nabyłem special crosstrail i jestem zachwycony
Z całym szacunkiem ale jeśli ma być szybko to wolę skuter.Niektóre elektryki spokojnie rozwijają ponad 50. Tylko jest blokada. Jej zdjęcie np u Niemców jest surowo karane.
Ten rower który wkleiłem rozpędza się do 25km/h potem już tylko mięśnie, więc dobre jest to, że można poczuć jazdę na rowerze. Są trzy stopnie „doładowania”. W górach bezcenne
Wypacza ideę przejażdżki rowerowej, takiej dla przyjemności. Cała przyjemność to zdychać pod górę ale wjechać o własnych siłach.
Ma sens dla tych co np codziennie do pracy gonią zamiast autem.