Korki i moja nieustanna frustracja
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Dodajcie jeszcze do tego konieczność szybkiego wykorzystania kasy z EU (bo budżet roczny, bo za rok mogą obciąć, bo przez pierwsze pół roku graliśmy w pingponga biurowego i w festiwal niekompetencji), a przez to zamykanie ulic jak i gdzie popadnie, bez większego planu, ładu i składu (co powiecie na remont nawierzchni, a potem roboty wod-kan czy remont torowiska na tej samej ulicy, w kolejności takiej, jak podałem?), a okazuje się, że na przejechanie kilku km w warunkach względnie luźnych schodzi 30 minut, a w bardziej zapchanych nawet i godzinę. I pomimo tego, że u nas nie ma takich korków jak w Warszawie, to te siedem kilometrów z domu do pracy lub odwrotnie potrafi mi czasem zjeść tę godzinę. Na szczęśćie ja sobie mogę pozwolić na to, by do pracy pojechać na 11, a wrócić około 20-ej.
A do tego jeszcze dochodzi zabawa w upłynnianie ruchu.
r.
A do tego jeszcze dochodzi zabawa w upłynnianie ruchu.
r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
qurcze, to że Warszawa nie ma obwodnic, to rzeczywiście jest problem. tak samo jak brak mostów. dlatego na/przy mostach są korki. dlatego na/przy wylotówkach są korki.
ale aż takie pomstowanie na HGW to chyba przesada lekka jest. może powinna robić to samo co miłościwie panujący Lech? czyli nic? nie byłoby remontów - nie byłoby utrudnień.
piszcie co chcecie, ale ja widzę, że:
- po zmianie ekipy remonty nagle ruszyły wręcz lawiną (zwłaszcza w porównaniu z...)
- jadąc małą obwodnicą z Bielan do centrum (Kasprzaka) jadę CAŁY CZAS równą jak stół nawierzchnią (poza esownicą, ale tam .... budowa
)
- do Łomianek jadę (z Bielan) nie urywając kół
- J.P. Marchlewskiego równiutka
- Jerozolimskie owiaduktowane (tak szybko zapomnieliście co się działo gdy nie było wiaduktów?)
- most siekierkowski kończy się przy Marsa
- cała linia metra zrobiona (co, przeoczyło się otwarcie, co?) i już wiadomo, że zaczną drugą
- i parę innych
no dajcie im trochę czasu
ale aż takie pomstowanie na HGW to chyba przesada lekka jest. może powinna robić to samo co miłościwie panujący Lech? czyli nic? nie byłoby remontów - nie byłoby utrudnień.
piszcie co chcecie, ale ja widzę, że:
- po zmianie ekipy remonty nagle ruszyły wręcz lawiną (zwłaszcza w porównaniu z...)
- jadąc małą obwodnicą z Bielan do centrum (Kasprzaka) jadę CAŁY CZAS równą jak stół nawierzchnią (poza esownicą, ale tam .... budowa

- do Łomianek jadę (z Bielan) nie urywając kół
- J.P. Marchlewskiego równiutka
- Jerozolimskie owiaduktowane (tak szybko zapomnieliście co się działo gdy nie było wiaduktów?)
- most siekierkowski kończy się przy Marsa
- cała linia metra zrobiona (co, przeoczyło się otwarcie, co?) i już wiadomo, że zaczną drugą
- i parę innych
no dajcie im trochę czasu
- Chloru
- 6 gwiazdek
- Ostrzeżenia: 1
- Lokalizacja: DC
- Auto: Było: T5RDESIGNAWDPOLESTARENGINEERED Jest:T8ULTRADARKeAWDPOLESTARENGINEERED
- Polubił: 245 razy
- Polubione posty: 526 razy
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
damaz, patrzę na to w bardzo podobny sposób. Dzieje się lepiej, chociaż mogłoby szybciej 

"Understeer is a crime" (C) Colin McRae
- LORD VADER
- 4 gwiazdki
- Lokalizacja: WuWuA
- Auto: 3TURBO
- Polubił: 0
- Polubione posty: 0
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
byl taki zastoj inwestycyjny ze i tak tempo teraz maja bardzo dobre, wreszcie sie zaczelo dziac. wczesniej zastoj i brak widokow nawet.Chloru pisze:damaz, patrzę na to w bardzo podobny sposób. Dzieje się lepiej, chociaż mogłoby szybciej
a to jest spowodowane tym ze Hanka nie zbiera punktow do przyszlych wyborow prez. RP
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Chloru pisze: damaz, patrzę na to w bardzo podobny sposób. Dzieje się lepiej, chociaż mogłoby szybciej
dokladnie - w ostatnim czasie bez pospiechu:
Gda-Kolbaskowo 3,5h (w nocy - tempo spacerowe)
Gda-Wro 5h (dzieki autostradzie, zamiast 2,5h do Bydgoszczy zajmuje to teraz 1h20min), a w czasie uwzglednilem tankowanie i 30min na sniadanie
Gda-Wwa 4h stojac w korku od Lomianek i jadac przez w-we prawie na drugi koniec.
Te czasy jeszcze 3 lata temu przy takiej jezdzie bylyby o minimum 1h wieksze.
Na wiekszosci drog nie mecze juz zawieszenia.
Za to korki sa niestety wieksze :( Zona do pracy ma 19km i wyjezdzajac o 7:00 jedzie Gdynia-Gdansk prawie godzine. Jak wyjezdzamy w tym samym czasie to dzieki autostradzie i obwodnicy pod nosem jestem juz w Bydgoszczy (tempo nie jest juz spacerowe i mam cb, ale liczy sie fakt, ze w tym czasie przejezdzam prawie 10x tyle).
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Konto usunięte pisze: A co do korków to IMHO Warszawę zgubiło m.in. to, że office parki buduje w centrum miasta, zamiast poza nim.
Największy (o ile się orientuję) krakowski Business Park stoi w podkrakowskim Zabierzowie. Ba, nawet przy linii kolejowej - powstał nawet pierwszy w Polsce komercyjny przystanek kolejowy. Żeby nie było zbyt pięknie - PKP wypuszcza krótkie składy pociągów i ludzie jeżdżą jak sardynki

Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Poruszyles interesujacy temat, ale on nie jest zwiazany z tym czym mowie. Bo ja twierdze, ze Miasto ma plan zakorkowania miasta, zeby auta przestaly wjezdzac. Czyli akcje typu - jeden pas zamiast dwoch, pasy dla autobusow.damaz pisze:qurcze, to że Warszawa nie ma obwodnic, to rzeczywiście jest problem. tak samo jak brak mostów. dlatego na/przy mostach są korki. dlatego na/przy wylotówkach są korki.
ale aż takie pomstowanie na HGW to chyba przesada lekka jest. może powinna robić to samo co miłościwie panujący Lech? czyli nic? nie byłoby remontów - nie byłoby utrudnień.
piszcie co chcecie, ale ja widzę, że:
- po zmianie ekipy remonty nagle ruszyły wręcz lawiną (zwłaszcza w porównaniu z...)
- jadąc małą obwodnicą z Bielan do centrum (Kasprzaka) jadę CAŁY CZAS równą jak stół nawierzchnią (poza esownicą, ale tam .... budowa)
- do Łomianek jadę (z Bielan) nie urywając kół
- J.P. Marchlewskiego równiutka
- Jerozolimskie owiaduktowane (tak szybko zapomnieliście co się działo gdy nie było wiaduktów?)
- most siekierkowski kończy się przy Marsa
- cała linia metra zrobiona (co, przeoczyło się otwarcie, co?) i już wiadomo, że zaczną drugą
- i parę innych
no dajcie im trochę czasu
A druga sprawa to zjawisko naplywu ludnosci do miasta. I budowanie wszedzie osiedli ale nie powstaja do nich zadne drogi dojazdowe.
NIC. I mysle ze to jest wiekszy problem, niz sobie wyobrazamy. Przyklad warszawski - Osiedle Marina - ani jednej dodatkowej drogi.
Wialnow - czy ktos widzial na razie jakis nowy dojazd do tch osiedli, lub do osiedla Zawady?
Nie, powstaja cale Ursynowy, ale nikt zadnego Rzymowskiego nie buduje i nawet o tym nie mysli.
A to ze wymieniaja nawierzchnie, brawo. A to ze jakis most powstaje raz na jakis czas. No bardzo sie ciesze. Ale nadal przez miasto jade wislostrada zrobiona przez Gierka albo Marszalkowska, ale przypominam WIELKICH DROGOWCOW - pas do skretu w lewo na rondach. Zniesienie strzalek w prawo.... Debilne siwatla nieskoordynowane, np na wislostradzie przy zamku krolewskim - to zakorkowalo cala wislostrade.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
U mnie na Bemowie budują teraz kilka wielkich osiedli i już zbudowali gigantyczny "falochron" przy Powstańców Śląskch a nie ma tu jak dojechac - tunele we Włochach stoją na amen, Połczyńska stoi na amen, jedyna nadzieja że budowany właśnie wlot trasy ekspresowej coś rozładuje i będzie się dało jakoś uciec za miasto i to objechać naokoło.
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
raz na jakis czas we Wrocławiu jest taki dzień, gdzie dzieje się masakra, średnio raz na pół roku
ostatnie przesilenie wypadło w zeszły piątek, żona wracała z pracy (jakieś 10km) 2,5h
poniżej dokumentacja foto:
pl. dominikański (pod spodem są na kierunku W-Z dwa tunele z dwoma pasami każdy)
ostatnie przesilenie wypadło w zeszły piątek, żona wracała z pracy (jakieś 10km) 2,5h
poniżej dokumentacja foto:
pl. dominikański (pod spodem są na kierunku W-Z dwa tunele z dwoma pasami każdy)
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Żona w aucie, a co TY robileś w hotelu????j33mbo pisze: poniżej dokumentacja foto:


Dolce far niente 

Re: Korki i moja nieustanna frustracja
no patrzcie, a miało być tak pięknie
Ciekawe ile tym domków i innych makiet wystrugali przez te wszystkie lata...
Ciekawe ile tym domków i innych makiet wystrugali przez te wszystkie lata...

- So What!
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Kraków
- Auto: Giulia V Q4
- Polubił: 309 razy
- Polubione posty: 60 razy
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Jednoznacznego, bo subiektywnegoKonto usunięte pisze: Oczywiście, że zależy Ja się tylko odniosłem do Twojego mocnego, jednoznacznego stwierdzenia, że "przeprowadzka za miasto ma sens jedynie, jak się nie ma dzieci, względnie jak dzieci się wyprowadzą.", co nie jest ogólną prawdą jak widać

Błąd. W korkach stoją tylko Ci, którzy muszą jeździć do miasta/po mieście.Konto usunięte pisze:Tak jak napisał Michał, stoją wszyscy. Miastowi i wsiowi. A jak napisał WiS, warunki dla dzieci są milion razy lepsze na wsi niż w mieście. Ja też uważam swoją decyzję o wyniesieniu się za miasto za strzał w 10-tkę. Najchętniej to bym się w tym mieście już nie pojawiał za często, ale niestety tak dobrze to nie ma.
W mieście można różnie mieszkać i w różnych lokalizacjach pracować. W mieście można mieszkać w różnych warunkach, podobnie jak zresztą na wsi - nie zawsze porównujesz obskurny blok z pięknym domem z ogrodem, przestrzenią, wspaniałym widokiem z tarasu.
Do mieszkania na wsi zniechęca mnie wiele rzeczy:
1. uzależnienie od korków - konieczność dojazdów do roboty,
2. jeżeli sporo pracujesz, to wliczając konieczność dojazdów do i z pracy (o wożeniu dzieciaków nie wspomnę), to w każdy dzień powszedni spędzasz mnóstwo czasu w samochodzie w korkach, de facto więc na tej wsi tylko nocujesz,
3. jeżeli pracując w Krakowie chciałbym mieszkać na wsi, to żeby być w pełni zadowolonym z lokalizacji (chciałbym mieszkać na zadupiu w górach), musiałbym dojeżdżać do roboty ok 70 km dziennie w jedną stronę (o wożeniu dzieci do szkoły i na różne zajęcia nie wspomnę).
Przeprowadzanie się gdzieś, gdzie będę miał trochę większy ogród, będzie trochę bliżej do lasu itp., z których to atrakcji i tak będę korzystał weekendy - to dla mnie nie ma sensu. Optymalne dla w mojej sytuacji to mieszkanie w tym miejscu, co obecnie w mieście i dom w górach na wypady weekendowe.
Wiem jakie są argumenty za mieszkaniem na wsi. W moim konkretnym przypadku wolę jednak mieszkać w mieście, z którego i tak wybywamy z rodzinką praktycznie co weekend.
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
To wszystko zależy, mój dom jest 8 km od ronda koło Makro, dojazd do pracy 8-15 min (mam jedne światła czyli rondo), mieszkając w Krakowie dojazd do samej pracy zajmował mi więcej czasu - o powrocie nie wspominam a o parkowaniu mieszkając w centrum to już wcale
. Pojawiły sie dzieciaki, no to szkoła teraz, zdecydowalem sie na taką gdzie dojazd nie jest całkiem prosty - dojazd na dzis dom-szkoła-praca 40-45 min ale mieszkając w Krakowie w swoim poprzednim mieszkaniu pewnie by mi wyszlo podobnie (35-40 min). Jasne - można wziąść szkołe bliżej domu ale i na wsi tez jest taka możliwość; gdybym dziecko zostawiał w szkole na wsi to skracam dojazdy o 20-25 minut - pytanie tylko czy tak chcę? Co mi daje dom: spokój, zero hałasu, zero sąsiadów, czyli odrzucilem rzeczy, które mnie frustrowały w Kra. Może to przychodzi z wiekiem?

- So What!
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Kraków
- Auto: Giulia V Q4
- Polubił: 309 razy
- Polubione posty: 60 razy
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Michal B, ja nie mieszkam w okolicach Rynku, tyko relatywnie blisko Rynku. Mam ciszę i spokój. Nie pracuję też na obrzeżach Krakowa, lecz blisko Rynku. Jeżeli miałbyś dojeżdżać codziennie np. na wspomnianą przez Ciebie Krowoderską, to dojazd zająłby Ci trochę więcej czasu. Mieszkania w okolicach Rynku szczerze współczuję. Bronowice rządzą 

Re: Korki i moja nieustanna frustracja
trochę racji w tym jest. z tym, że zamiast "plan zakorkowania" użyłbym "brak planu zagospodarowania". niestety, podział administracyjny miasta się mści. ja rozumiem ważną rolę samorządności itd, ale jednak w niektórych sprawach władze dzielnic powinny być zmuszane wręcz do "oglądania się" na całe miasto.Arno pisze: Bo ja twierdze, ze Miasto ma plan zakorkowania miasta, zeby auta przestaly wjezdzac.
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
So What! pisze: Wiem jakie są argumenty za mieszkaniem na wsi. W moim konkretnym przypadku wolę jednak mieszkać w mieście, z którego i tak wybywamy z rodzinką praktycznie co weekend.
dodam tylko: ja w tej chwili mieszkam poza miastem, supercicha przyjemna w pelni zagospodarowana okolica, sklep, apteka, lekarz, przedszkole, szkola wszystko na miajescu. i po niecalym roku juz zaczynamy kombinowac, gdzie tu sie przeprowadzic blizej centrum. 25 km (stosunkowo blisko jak na BLN) do centrum jedzie sie w 30 minut, ale np chcac wyskoczyc do ulubionej kawiarni czy knajpki - godzina jazdy autem. do dupy. do tego: dziala ok. 1000 m2 - koszona raz na 3 miechy, korzystamy tylko latem i tez nie za wiele, glownie sniadanie na tarasie.. weekendy glownie wyjechane lub ktos jest i wtedy i tak siedzimy w miescie, teraz 10 cm lisci z pieknego starodrzewiu, nieodgarnietych, trawa pod tym gnije.. nie znosz prac ogrodowych.
opcja domku/bliznika/szeregowca/duzego_mieszkania w ladnej dzielnicy miasta dla nas jednak rulez.
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
A ja twierdze, ze jest to wlasnie PLAN zagospodarowania? Zablokowanie, a wtedy mozna srodki zaradcze - potwornie drogie parkowanie. Parkiningi drogie na obzezu, no i uwaga z pewnoscia juz niedlugo, choc to niekonieczne na razie nieparzyste/parzyste rejestracje.damaz pisze:trochę racji w tym jest. z tym, że zamiast "plan zakorkowania" użyłbym "brak planu zagospodarowania". niestety, podział administracyjny miasta się mści. ja rozumiem ważną rolę samorządności itd, ale jednak w niektórych sprawach władze dzielnic powinny być zmuszane wręcz do "oglądania się" na całe miasto.Arno pisze: Bo ja twierdze, ze Miasto ma plan zakorkowania miasta, zeby auta przestaly wjezdzac.
Gregski, ale twoj problem nie polega na korkowym dojezdzie a niechceci do pracy fizycznej. Ja w tym roku wywiozlem do spalenia oczywiscie jakies 15 workow lisci. Trawa - trawy sie nie zbiera po koszeniu, trzeba miec mielaca maszyne.
Ale sie kosi co tydzien.
Ocieplenie klimatu zabije nas kosztami ogrzewania.
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Arno, do pracy fizycznej w ogrodzie. Masz racje, nie lubie i nie kreci mnie to. Wole pod autem polezec, stad ostatni pomysl na niemieckie auto jako drugie 

Re: Korki i moja nieustanna frustracja
czyli Arno ma rację. wolisz leżeć, zamiast popracować.gregski pisze:Wole pod autem polezec

Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Dziękuje Bogu za to, że nie muszę mieszkać w dużym mieście :) Spokój, cisza, żadnych korków itp. Przykład, do Bydgoszczy mam 40km, droga na spokojnie, zajmuje mi ok 20 minut. Dojazd do uczelni, która znajduje się w centrum (ok 5km), zajmuje mi czasami ponad pół godziny :( Wiem, że porównując to z Warszawą lub Wrocławiem, to strasznie krótko :P To i tak szlag mnie trafia 

Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Powiem tylko tyle. Dziś około 23:30 wracałem z pracy. Siedem kilometrów -- siedem minut tempem niespiesznym (auto nierozgrzane, miasto). Zatrzymałem się dwa razy: raz wypadł mi stop, drugi raz jedyne aktywne światła. A reszta jak z bicza strzelił :)))
r.
r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.
- So What!
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Kraków
- Auto: Giulia V Q4
- Polubił: 309 razy
- Polubione posty: 60 razy
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Morał: najlepiej wracać z roboty w nocyky pisze:Powiem tylko tyle. Dziś około 23:30 wracałem z pracy. Siedem kilometrów -- siedem minut tempem niespiesznym (auto nierozgrzane, miasto). Zatrzymałem się dwa razy: raz wypadł mi stop, drugi raz jedyne aktywne światła. A reszta jak z bicza strzelił :)))
r.

Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Megas pisze: Dziękuje Bogu za to, że nie muszę mieszkać w dużym mieście :) Spokój, cisza, żadnych korków

Ale w małym miasteczku też zdarzają się korki. Dziś spóźniłam się na umówioną godzinę z 5 minut, korek był jak byk - ze 20 samochodów


Człowiek do kresu życia powinien się dotoczyć z kieliszkiem Chardonnay w jednej ręce,
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
tabliczką czekolady w drugiej, narąbany w trzy d..y, krzycząc : "ALE TO BYŁA JAZDA!"
:)
- So What!
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Kraków
- Auto: Giulia V Q4
- Polubił: 309 razy
- Polubione posty: 60 razy
Re: Korki i moja nieustanna frustracja
Doxa, poczekaj na Sylwestra/konkurs skoków narciarskich/ferie/wakacje 
