Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Regulamin forum
Jeśli kupujesz coś z ogłoszenia na Forum robisz to na własne ryzyko!
Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zamieszczane ogłoszenia. Nie przelewaj pieniędzy ludziom, których nie znasz lub którzy nie mają wiarygodnej historii na Forum!
Jeśli kupujesz coś z ogłoszenia na Forum robisz to na własne ryzyko!
Administracja nie ponosi żadnej odpowiedzialności za zamieszczane ogłoszenia. Nie przelewaj pieniędzy ludziom, których nie znasz lub którzy nie mają wiarygodnej historii na Forum!
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Heloł ewrybady. Long time no see, eh?
A temat jest "jak w temacie", bo jak to słusznie zauważył Kohelet:
Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem.
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
(...)
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania
I tak siedemnaście mngnień wiosny minęło jak okamngnienie, a teraz "Con te partiro". (To Andrea Bocelli, zaś Konstanty Ildefons Gałczyński napisał "i tak się trudno rozstać"... ale to tylko tak na marginesie.)
Enyłej, Forester "jedynka" MY 2002, 2,0 NA A/T, po lifcie. Zasadniczo srebrny metalik, z wyjątkiem miejsc, gdzie rdzawy metalik - a także tych gdzie "już nima metalik" (a ino dziura posępna zieje...).
Na części, a cena to... bez kozery powim pińcet. No chyba, że ktoś uzna, że za mało - no to w takiej sytuacji myślę, że byłbym skłonny się zgodzić na podwyżkę.
A tak ciut poważniej, to... zależy co kto potrzebuje, i ile toto waży. Co można z tego Złomka wykorzystać? Na pewno zewnętrze plastikowe elementy wykończenia; wprawdzie tylny zderzak na zdjęciach jest popękany, ale jest inny, oryginalny (tj. ten co mu go założyli w fabryce), w dość przyzwoitym stanie (normalne zadrapania i ocierki, ale bez dziur czy pęknięć); także, plastiki od tylnych nadkoli "przy drzwiach" też są - ale "w magazynku", bo na autku to już nie bardzo jest do czego je przyczepić. Są też opony zimowe w dość przyzwoitym jeszcze stanie (205/70 R15, nie pamiętam producenta), są światła, są szyby (bez tylnej, of kors)... Może inaczej, napiszę czego nie ma/ nie nadaje się do wykorzystania - będzie prościej.
Nie ma tylnej szyby (ale wciąż jest tylna wycieraczka z napędem) , akumulator padł, dyfer w skrzyni telepie się jak... "jak Żymianin po pustym sklepie", kompresor od klimy jest potrzaskany (efekt stłuczki), maska jest "jak widać" (j.w.), co do silnika to "zasadniczo OK", ale gdzieś mu olej leci jak z krowiej... no, mniejsza z tą intymną anatomią parzystokopytnych, a poza tym to "innych grzechów nie pamiętam".
Jak ktoś zainteresowany np. plastikami to "zasadniczo nima problem, kolega". Jak ktoś potrzebuje opony, no to trza by w miejsce zimówek założyć jakieś "cobądź" - nawet szrot kompletny i każda z innej parafii, ale żeby dało się Foresta jakoś na lawetę wciągnąć (na której pojedzie na miejsce ostatniego spoczynku). Ergo, kupujący musiałby jakieś "sztuki" zorganizować.
Jak by ktoś chciał np. skrzynię biegów czy silnik - no to już się robi kłopotek, bo raz, że trza jakoś to wyjąć, a dwa to przy złomowaniu doliczą za brakujące kilogramy - jak w tej scenie z "Misia" ("a gdyby tak każdy wracał ze stratą paru kilo, byłoby nas mniej coraz").
Tak, że zainteresowanych (jeśli tacy w ogóle będą, hłe hłe...) proszę o kontakt NA MAILA - [email protected]. Takie samo ogłoszenie umieszczam na "kropeczce", więc w razie jakby co decyduje kolejność pojawienia się "zainteresowania" NA MAILU.
A poza tym mnogo uspiechow, i abyśmy tak wszyscy zdrowi byli. Przynajmniej do czasu aż nas zaraza nie dopadnie, czego wszystkim życzę. Znaczy, "zdrowia", rzecz jasna - nie zarazy.
A temat jest "jak w temacie", bo jak to słusznie zauważył Kohelet:
Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem.
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
(...)
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania
I tak siedemnaście mngnień wiosny minęło jak okamngnienie, a teraz "Con te partiro". (To Andrea Bocelli, zaś Konstanty Ildefons Gałczyński napisał "i tak się trudno rozstać"... ale to tylko tak na marginesie.)
Enyłej, Forester "jedynka" MY 2002, 2,0 NA A/T, po lifcie. Zasadniczo srebrny metalik, z wyjątkiem miejsc, gdzie rdzawy metalik - a także tych gdzie "już nima metalik" (a ino dziura posępna zieje...).
Na części, a cena to... bez kozery powim pińcet. No chyba, że ktoś uzna, że za mało - no to w takiej sytuacji myślę, że byłbym skłonny się zgodzić na podwyżkę.
A tak ciut poważniej, to... zależy co kto potrzebuje, i ile toto waży. Co można z tego Złomka wykorzystać? Na pewno zewnętrze plastikowe elementy wykończenia; wprawdzie tylny zderzak na zdjęciach jest popękany, ale jest inny, oryginalny (tj. ten co mu go założyli w fabryce), w dość przyzwoitym stanie (normalne zadrapania i ocierki, ale bez dziur czy pęknięć); także, plastiki od tylnych nadkoli "przy drzwiach" też są - ale "w magazynku", bo na autku to już nie bardzo jest do czego je przyczepić. Są też opony zimowe w dość przyzwoitym jeszcze stanie (205/70 R15, nie pamiętam producenta), są światła, są szyby (bez tylnej, of kors)... Może inaczej, napiszę czego nie ma/ nie nadaje się do wykorzystania - będzie prościej.
Nie ma tylnej szyby (ale wciąż jest tylna wycieraczka z napędem) , akumulator padł, dyfer w skrzyni telepie się jak... "jak Żymianin po pustym sklepie", kompresor od klimy jest potrzaskany (efekt stłuczki), maska jest "jak widać" (j.w.), co do silnika to "zasadniczo OK", ale gdzieś mu olej leci jak z krowiej... no, mniejsza z tą intymną anatomią parzystokopytnych, a poza tym to "innych grzechów nie pamiętam".
Jak ktoś zainteresowany np. plastikami to "zasadniczo nima problem, kolega". Jak ktoś potrzebuje opony, no to trza by w miejsce zimówek założyć jakieś "cobądź" - nawet szrot kompletny i każda z innej parafii, ale żeby dało się Foresta jakoś na lawetę wciągnąć (na której pojedzie na miejsce ostatniego spoczynku). Ergo, kupujący musiałby jakieś "sztuki" zorganizować.
Jak by ktoś chciał np. skrzynię biegów czy silnik - no to już się robi kłopotek, bo raz, że trza jakoś to wyjąć, a dwa to przy złomowaniu doliczą za brakujące kilogramy - jak w tej scenie z "Misia" ("a gdyby tak każdy wracał ze stratą paru kilo, byłoby nas mniej coraz").
Tak, że zainteresowanych (jeśli tacy w ogóle będą, hłe hłe...) proszę o kontakt NA MAILA - [email protected]. Takie samo ogłoszenie umieszczam na "kropeczce", więc w razie jakby co decyduje kolejność pojawienia się "zainteresowania" NA MAILU.
A poza tym mnogo uspiechow, i abyśmy tak wszyscy zdrowi byli. Przynajmniej do czasu aż nas zaraza nie dopadnie, czego wszystkim życzę. Znaczy, "zdrowia", rzecz jasna - nie zarazy.
I'm always running late - but at least, I'm always running...
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Tak, pogłoski o mojej śmierci są zdecydowanie przesadzone...
I'm always running late - but at least, I'm always running...
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Those who would give up essential liberty to purchase a little temporary safety deserve neither liberty nor safety.
Živela Jugoslavija!
Živela Jugoslavija!
- Alan, Alan, Alan!
- 6 gwiazdek
- Auto: WiśniaNieWiśnia
- Polubił: 130 razy
- Polubione posty: 355 razy
-
jarmaj
- 6 gwiazdek
- Lokalizacja: Gliwice
- Auto: japońskie, ale nie bokser + bokser, ale nie japoński ;-)
- Polubił: 74 razy
- Polubione posty: 426 razy
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Ale jak to??? Nie licząc zdjęć post mieści się na jednym ekranie?
Siema maruda,
Siema maruda,
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Uj, Pany Szanowne... Wy sobie tu jakieś oftopy robicie, a tu się o gelde... znaczy, o pieniądz rozchodzi... My fszysko fersztejen, ale tak nie można - no jeszcze w Szabat, to ja by rozumiał - ale tak w normalny handlowy tydzień?
A tak ciut bardziej serio... Co zrobić, świat na psy schodzi - Subaru już tylko z DOŁĄCZANYM napędem robią, a co gorsza ze skrzynią CVT (tfu, tfu! a kysz, przepadnij!) - więc i co tu się dziwić, że Maruda już nie marudzi? I posta aby na półćwierci ekrana machnął? (Hint: trza zmienić ekran na mniejszy - wtedy będzie więcej... : )
Ale oddajmy ponownie głos naszemu Koheletu:
[jest] czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia
(...)
Albo też tak ciut bardziej współcześnie:
Kiedy nagle się obudzisz
spokojniejszy o kolejny dzień
I pomyślisz, że już wszystko
umiesz sobie wytłumaczyć
Uśmiechniemy się do dat,
do liczb, do szyb
Do kolorów,
które teraz nic nie znaczą.
Panowie - nie ukrywam, miło widzieć tak serdeczne powitanie (i miło też łechce to moją próżność - ale cóż, "nobody's perfect" - z wyjątkiem Hołdysa, rzecz jasna, hłe hłe...)
Tak, że dziękuję Wam wszystkim, i choć nie wykluczam, że coś tam może jeszcze kiedyś skrobnę "na forumie", to jednalk odradzam czekanie na to z zapartym tchem - można się nabawić lekkiego niedotlenienia...
Po prostu, przychodzi w kiedyś w życiu taka suma doświadczeń i taki moment, że człowiek zaczyna sobie myśleć, "kurde... już chyba co miałem do powiedzena to powiedziałem, i 'kto miał uszy ten słuchał' - a teraz to już 'czas zamilczeć'... i zrobić miejsce innym".
Co też swego czasu uczyniłem, i...
I tą optimisticzną akcentą...
PS: Apdejt w temacie taczki, w razie jak kto zainteresowany: OBK MY 2006 (USA) 2,5 NA A/T. Będzie służyć do śmierci - jego albo mojej, zależy co przyjdzie pierwsze (a w dzisiejszych czasach to różnie może być...
Pozdrawiam wszystkich! : )
A tak ciut bardziej serio... Co zrobić, świat na psy schodzi - Subaru już tylko z DOŁĄCZANYM napędem robią, a co gorsza ze skrzynią CVT (tfu, tfu! a kysz, przepadnij!) - więc i co tu się dziwić, że Maruda już nie marudzi? I posta aby na półćwierci ekrana machnął? (Hint: trza zmienić ekran na mniejszy - wtedy będzie więcej... : )
Ale oddajmy ponownie głos naszemu Koheletu:
[jest] czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia
(...)
Albo też tak ciut bardziej współcześnie:
Kiedy nagle się obudzisz
spokojniejszy o kolejny dzień
I pomyślisz, że już wszystko
umiesz sobie wytłumaczyć
Uśmiechniemy się do dat,
do liczb, do szyb
Do kolorów,
które teraz nic nie znaczą.
Panowie - nie ukrywam, miło widzieć tak serdeczne powitanie (i miło też łechce to moją próżność - ale cóż, "nobody's perfect" - z wyjątkiem Hołdysa, rzecz jasna, hłe hłe...)
Tak, że dziękuję Wam wszystkim, i choć nie wykluczam, że coś tam może jeszcze kiedyś skrobnę "na forumie", to jednalk odradzam czekanie na to z zapartym tchem - można się nabawić lekkiego niedotlenienia...
Po prostu, przychodzi w kiedyś w życiu taka suma doświadczeń i taki moment, że człowiek zaczyna sobie myśleć, "kurde... już chyba co miałem do powiedzena to powiedziałem, i 'kto miał uszy ten słuchał' - a teraz to już 'czas zamilczeć'... i zrobić miejsce innym".
Co też swego czasu uczyniłem, i...
I tą optimisticzną akcentą...
PS: Apdejt w temacie taczki, w razie jak kto zainteresowany: OBK MY 2006 (USA) 2,5 NA A/T. Będzie służyć do śmierci - jego albo mojej, zależy co przyjdzie pierwsze (a w dzisiejszych czasach to różnie może być...
Pozdrawiam wszystkich! : )
I'm always running late - but at least, I'm always running...
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
I jeszcze...
Amory, oryginalne MONROE, wymienione za pierwszą wymianą jakieś 15 lat temu "czy coś koło tego", używane przez dwa-trzy tygodnie a potem wymienione na "custom made" (twardsze, bo taki miałem kaprys). Od tego czasu robiły za bieżnię dla ślimaków w garażu, ale śluzowce nie obgryzły ich za bardzo.
Kolejnym efektem wykopek garażowych są półośki (?) - także te pierwsze i oryginalne. Trafiły tam, bo mechanik powiedział, że w razie czego można "wymienić kamienie" (?), a potem "założyć odwrotnie" (??), i "jeszcze pochodzą".
Ja tam "nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem" (to ostatnie to oczywiście żart...), ale w razie jak ktoś ma potrzebę, to "silwuple cię bardzo". Jako bonus w gratisie foci opon - przypomnę, zimówki VREDESTEIN, 207/70 R15.
Tyle, wsiom paka i mnogo uspiechow
Amory, oryginalne MONROE, wymienione za pierwszą wymianą jakieś 15 lat temu "czy coś koło tego", używane przez dwa-trzy tygodnie a potem wymienione na "custom made" (twardsze, bo taki miałem kaprys). Od tego czasu robiły za bieżnię dla ślimaków w garażu, ale śluzowce nie obgryzły ich za bardzo.
Kolejnym efektem wykopek garażowych są półośki (?) - także te pierwsze i oryginalne. Trafiły tam, bo mechanik powiedział, że w razie czego można "wymienić kamienie" (?), a potem "założyć odwrotnie" (??), i "jeszcze pochodzą".
Ja tam "nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem" (to ostatnie to oczywiście żart...), ale w razie jak ktoś ma potrzebę, to "silwuple cię bardzo". Jako bonus w gratisie foci opon - przypomnę, zimówki VREDESTEIN, 207/70 R15.
Tyle, wsiom paka i mnogo uspiechow
I'm always running late - but at least, I'm always running...
- dzixd
- Moderator działu
- Lokalizacja: Dziki Zachód
- Auto: Legacy IV "prawie spec b h6", legacy II 2.2, 2xLegacy III 2.5 MY99, Impuls - Legacy IV H6 5EAT LPG
- Polubił: 9 razy
- Polubione posty: 307 razy
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Gdzież ten cudowny pojazd jest zlokalizowany i za jaką cenę szanowny kolega skłonny go zutylizować?
Wysłane z mojego mądrzejszego telefonu
Wysłane z mojego mądrzejszego telefonu
Jeździć nie umiem, ale się staram
Naprawiać też nie umiem, ale się staram.
Naprawiać też nie umiem, ale się staram.
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
O, tutej:
https://www.google.pl/maps/@52.374692,1 ... a=!3m1!1e3
Jego tam wprawdzie nie widać (pacz załącznik : ), ale stoi zaraz przed tą przyczepą, co jej też nie widać... ale pretensje to już do Gugla. Ja autko postawiłem, to oni się obcyndalają z aktualizacją
Co do ceny "całościowej" to się nie zastanawiałem, szczerze mówiąc, bo nie spodziewałem się, że ktoś w ogole zechce to wziąć.... A co kolega proponuje? : )
Szczegółowy (na ile się da "paszczowo") opis "stanu na dzień" (wczorajszy, dzisiejszy i jutrzejszy):
MY 2002, prawie 310 tys. km
Auto od spodu jest konkretnie pordzewiałe, do tego stopnia, że mechanik w ogóle odradzał naprawę po stłuczce - która miała miejsce w styczniu ub. roku. Cytuję: "najdalej za rok będzie musiał pan wymienić wahacze, a stan od spodu jest taki, że ja nie wiem czu jak złapię kluczem to ukręcę śrubę, czy wyrwę razem z nią kawałek podłogi" (koniec cytatu).
Stłuczka polegała na tym, że kolesiowi w Tiguanie przede mną na dwupasmowym rondzie ktoś się wpier... tentego przed maskę, ten dał po heblach, ja też - ale jakby ciut za późno. +10°C, deszcz, zimowe opony - więc... bęc.
Jemu przód zanurkował, a tył się podniósł - i mi tak samo - i w efekcie zamiast potrzaskać sobie zderzak cały impet poszedł na ślepia, atrapę i maskę (i, k..., chłodnicę).
Coś tam jeszcze dostała klima po tyłku, ale nie pamiętam, czy kompresor poszedł, czy tylko jego mocowanie i chłodnica klimy - tak czy siak tego nie naprawiałem, bo klimy i tak zasadniczo nie używam, to i po co wywalać pieniądze jeśli Forestu i tak "już bije dzwon". Enyłej, ktoś na kropce się pytał "klima czy pasuje do Legaca" - odpisałem, że "myślę iż jestem skłonny wstępnie się zgodzić, ale tak na pewno to whoy knows, ale zawsze może sobie poszukać i sprawdzić". Stwierdził, że to słuszna koncepcja jest, i sprawdzi i się odezwie - i wprawdzie nie wiem jak mu idzie ze "sprawdzaniem", ale w temacie "odzywania się" to... nie za bardzo.
Natomiast traktuję tamto jako "wstępną rezerwację", o czym informuję.
Po naprawie "machanicznej" auto długo stało nieużywane, tak, że akumulator trzeba było regenerować (ogólnie odpala, ale na zimę to raczej nie posłuży) - w końcu koło października się zmobilizowałem, i naprostowałem młotkiem maskę, posklejałem to co zostało z atrapy do kupy i przyczepiłem otrzymany twór na trytytki (sztuk trzy).
Ślepia musiałem kupić "nowe" (w sensie, używki rzecz jasna - jedyny tysiąc zeta, mać; jedyna oferta w PL na "poliftowe" światła EU - ale w końcu "demokracja jest, nie chce niech nie je..."). Migacze były "zasadniczo całe, ale coś tam się ułamało w temacie zaczepów (są trzy, po jednym brakowało - nie pamiętam już, czy na lampach, czy "na Foreście"), więc wkleiłem je na silikon.
Ale "się udało", i nawet dostał "przegląd powypadkowy" - tyle, że już następnego dnia jak wyjeżdżałem z garażu to brama (typowa "podnoszona") się osunęła i... No ale przez plexi przykręconą blachowkrętami też "widać do tyłu".
Także, dzięki genialnemu patentowi "inżynierów przez duże Ż" z Fuji Heavy Industry przewód łączący wlew paliwa ze zbiornikiem przerdzewiał na wylot (duży wylot...) na odcinku "pod nadkolem". Jest połatany kawałkiem węża olejoodpornego, silikonem i trytytkami (ach te trytytki - co my byśmy nez nich...
Silnik chodzi i odpala, nie dymi, i nie brał oleju (tzn. nie brał więcej niż normalny silnik NA w A/T z 300 kkm + przebiegu). Tyle, że zaczął potem konkretnie cieknąć olej z niego - prawdopodobnie zimmering na wale korbowym. Jakiś czas dolewałem mu olej i regularnie zmieniałem "pieluchę" w garażu na podłodze - ale machnąłem ręką, zacząłęm wozić olej ze sobą i stwierdziłem, że doleję jak się kontrolka oleju zapali.Co nigdy nie nastąpiło, więc "olej to".
Skrzynia nie szarpie, pracuje płynnie (jak na swój wiek i przebieg), ale nie miała robionego "remontu" po 250 tys. km, więc pewnie by trza teraz, jakby kto chciał ją używać. No i dyfer w skrzyni jest taki... hmm... no jest, i działa, ale szybciej jak 90 kmh to "szef kuchni nie poleca".
Koła widać (zapasówka też jest - wieczna dziewica... nieomalże), opony też widać. Środek jest w stanie takim, jaki jest - fotel kierownika opierdzony do imentu i do samego środka, gąbka się sypie, ale reszta jest OK (99% czasu jeżdziłem sam). Nie ma dziur po papierosach (niepalący), ale są zadrapania "conieco" na plastikach, "tu i ówdzie" - w końcu SUV, czyli "sport-UTILITY vehicle". (And "utility" it was...)
Hak, wiadomo - teoretycznie zdejmowalny, ale śruby (nierdzewne) tak się zapiekły, że już 15 lat temu nie dało się ich wyjąć kiedy raz spróbowałem. W samochodzie jest kratka "VATowska", ale ktoś się o nią dopytywał na kropce, więc może będzie, a może nie będzie.
Stan prawny - wciąż jeszcze zarejestrowany (na firmę), ale bez przeglądu i z zatrzymanym (od stycznia '20) dowodem rejestracyjnym (tzn. "w systemie", bo papier jako taki mam).
A jakby ktoś się dziwił i pytał, to "jeździłem wyłącznie po podwórku, a po drogach publicznych tylko na lawecie". (Także, "ta pani przyszła w tym kożuchu i w nim wychodzi" - alles klar? Guuut...)
OC w zasadzie już nie ma - WARTA molestuje o kolejną (już zaległą chyba) ratę, na razie "przeciągam", bo nie było jak dotąd wielkiego zainteresowania - więc planowałem dzwonić po łyekndzie po złomiarza i wyrejestrować
TYLE. W razie pytań lub wątpliwości proszę pytać... lub wątpić
Oraz, zastosować się do "serdecznej prośby jak na wstępie" - czyli:
"zainteresowanych (jeśli tacy w ogóle będą, hłe hłe...) proszę o kontakt NA MAILA - [email protected]. Takie samo ogłoszenie umieszczam na "kropeczce", więc w razie jakby co decyduje kolejność pojawienia się "zainteresowania" NA MAILU."
pzdr
https://www.google.pl/maps/@52.374692,1 ... a=!3m1!1e3
Jego tam wprawdzie nie widać (pacz załącznik : ), ale stoi zaraz przed tą przyczepą, co jej też nie widać... ale pretensje to już do Gugla. Ja autko postawiłem, to oni się obcyndalają z aktualizacją
Co do ceny "całościowej" to się nie zastanawiałem, szczerze mówiąc, bo nie spodziewałem się, że ktoś w ogole zechce to wziąć.... A co kolega proponuje? : )
Szczegółowy (na ile się da "paszczowo") opis "stanu na dzień" (wczorajszy, dzisiejszy i jutrzejszy):
MY 2002, prawie 310 tys. km
Auto od spodu jest konkretnie pordzewiałe, do tego stopnia, że mechanik w ogóle odradzał naprawę po stłuczce - która miała miejsce w styczniu ub. roku. Cytuję: "najdalej za rok będzie musiał pan wymienić wahacze, a stan od spodu jest taki, że ja nie wiem czu jak złapię kluczem to ukręcę śrubę, czy wyrwę razem z nią kawałek podłogi" (koniec cytatu).
Stłuczka polegała na tym, że kolesiowi w Tiguanie przede mną na dwupasmowym rondzie ktoś się wpier... tentego przed maskę, ten dał po heblach, ja też - ale jakby ciut za późno. +10°C, deszcz, zimowe opony - więc... bęc.
Jemu przód zanurkował, a tył się podniósł - i mi tak samo - i w efekcie zamiast potrzaskać sobie zderzak cały impet poszedł na ślepia, atrapę i maskę (i, k..., chłodnicę).
Coś tam jeszcze dostała klima po tyłku, ale nie pamiętam, czy kompresor poszedł, czy tylko jego mocowanie i chłodnica klimy - tak czy siak tego nie naprawiałem, bo klimy i tak zasadniczo nie używam, to i po co wywalać pieniądze jeśli Forestu i tak "już bije dzwon". Enyłej, ktoś na kropce się pytał "klima czy pasuje do Legaca" - odpisałem, że "myślę iż jestem skłonny wstępnie się zgodzić, ale tak na pewno to whoy knows, ale zawsze może sobie poszukać i sprawdzić". Stwierdził, że to słuszna koncepcja jest, i sprawdzi i się odezwie - i wprawdzie nie wiem jak mu idzie ze "sprawdzaniem", ale w temacie "odzywania się" to... nie za bardzo.
Natomiast traktuję tamto jako "wstępną rezerwację", o czym informuję.
Po naprawie "machanicznej" auto długo stało nieużywane, tak, że akumulator trzeba było regenerować (ogólnie odpala, ale na zimę to raczej nie posłuży) - w końcu koło października się zmobilizowałem, i naprostowałem młotkiem maskę, posklejałem to co zostało z atrapy do kupy i przyczepiłem otrzymany twór na trytytki (sztuk trzy).
Ślepia musiałem kupić "nowe" (w sensie, używki rzecz jasna - jedyny tysiąc zeta, mać; jedyna oferta w PL na "poliftowe" światła EU - ale w końcu "demokracja jest, nie chce niech nie je..."). Migacze były "zasadniczo całe, ale coś tam się ułamało w temacie zaczepów (są trzy, po jednym brakowało - nie pamiętam już, czy na lampach, czy "na Foreście"), więc wkleiłem je na silikon.
Ale "się udało", i nawet dostał "przegląd powypadkowy" - tyle, że już następnego dnia jak wyjeżdżałem z garażu to brama (typowa "podnoszona") się osunęła i... No ale przez plexi przykręconą blachowkrętami też "widać do tyłu".
Także, dzięki genialnemu patentowi "inżynierów przez duże Ż" z Fuji Heavy Industry przewód łączący wlew paliwa ze zbiornikiem przerdzewiał na wylot (duży wylot...) na odcinku "pod nadkolem". Jest połatany kawałkiem węża olejoodpornego, silikonem i trytytkami (ach te trytytki - co my byśmy nez nich...
Silnik chodzi i odpala, nie dymi, i nie brał oleju (tzn. nie brał więcej niż normalny silnik NA w A/T z 300 kkm + przebiegu). Tyle, że zaczął potem konkretnie cieknąć olej z niego - prawdopodobnie zimmering na wale korbowym. Jakiś czas dolewałem mu olej i regularnie zmieniałem "pieluchę" w garażu na podłodze - ale machnąłem ręką, zacząłęm wozić olej ze sobą i stwierdziłem, że doleję jak się kontrolka oleju zapali.Co nigdy nie nastąpiło, więc "olej to".
Skrzynia nie szarpie, pracuje płynnie (jak na swój wiek i przebieg), ale nie miała robionego "remontu" po 250 tys. km, więc pewnie by trza teraz, jakby kto chciał ją używać. No i dyfer w skrzyni jest taki... hmm... no jest, i działa, ale szybciej jak 90 kmh to "szef kuchni nie poleca".
Koła widać (zapasówka też jest - wieczna dziewica... nieomalże), opony też widać. Środek jest w stanie takim, jaki jest - fotel kierownika opierdzony do imentu i do samego środka, gąbka się sypie, ale reszta jest OK (99% czasu jeżdziłem sam). Nie ma dziur po papierosach (niepalący), ale są zadrapania "conieco" na plastikach, "tu i ówdzie" - w końcu SUV, czyli "sport-UTILITY vehicle". (And "utility" it was...)
Hak, wiadomo - teoretycznie zdejmowalny, ale śruby (nierdzewne) tak się zapiekły, że już 15 lat temu nie dało się ich wyjąć kiedy raz spróbowałem. W samochodzie jest kratka "VATowska", ale ktoś się o nią dopytywał na kropce, więc może będzie, a może nie będzie.
Stan prawny - wciąż jeszcze zarejestrowany (na firmę), ale bez przeglądu i z zatrzymanym (od stycznia '20) dowodem rejestracyjnym (tzn. "w systemie", bo papier jako taki mam).
A jakby ktoś się dziwił i pytał, to "jeździłem wyłącznie po podwórku, a po drogach publicznych tylko na lawecie". (Także, "ta pani przyszła w tym kożuchu i w nim wychodzi" - alles klar? Guuut...)
OC w zasadzie już nie ma - WARTA molestuje o kolejną (już zaległą chyba) ratę, na razie "przeciągam", bo nie było jak dotąd wielkiego zainteresowania - więc planowałem dzwonić po łyekndzie po złomiarza i wyrejestrować
TYLE. W razie pytań lub wątpliwości proszę pytać... lub wątpić
Oraz, zastosować się do "serdecznej prośby jak na wstępie" - czyli:
"zainteresowanych (jeśli tacy w ogóle będą, hłe hłe...) proszę o kontakt NA MAILA - [email protected]. Takie samo ogłoszenie umieszczam na "kropeczce", więc w razie jakby co decyduje kolejność pojawienia się "zainteresowania" NA MAILU."
pzdr
I'm always running late - but at least, I'm always running...
- dzixd
- Moderator działu
- Lokalizacja: Dziki Zachód
- Auto: Legacy IV "prawie spec b h6", legacy II 2.2, 2xLegacy III 2.5 MY99, Impuls - Legacy IV H6 5EAT LPG
- Polubił: 9 razy
- Polubione posty: 307 razy
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Ja jestem nekromantą subarowym. Jedne rozkręcam, żeby wskrzesić inne.maruda pisze:O, tutej:
https://www.google.pl/maps/@52.374692,1 ... a=!3m1!1e3
Jego tam wprawdzie nie widać (pacz załącznik : ), ale stoi zaraz przed tą przyczepą, co jej też nie widać... ale pretensje to już do Gugla. Ja autko postawiłem, to oni się obcyndalają z aktualizacją
Co do ceny "całościowej" to się nie zastanawiałem, szczerze mówiąc, bo nie spodziewałem się, że ktoś w ogole zechce to wziąć.... A co kolega proponuje? : )
Szczegółowy (na ile się da "paszczowo") opis "stanu na dzień" (wczorajszy, dzisiejszy i jutrzejszy):
MY 2002, prawie 310 tys. km
Auto od spodu jest konkretnie pordzewiałe, do tego stopnia, że mechanik w ogóle odradzał naprawę po stłuczce - która miała miejsce w styczniu ub. roku. Cytuję: "najdalej za rok będzie musiał pan wymienić wahacze, a stan od spodu jest taki, że ja nie wiem czu jak złapię kluczem to ukręcę śrubę, czy wyrwę razem z nią kawałek podłogi" (koniec cytatu).
Stłuczka polegała na tym, że kolesiowi w Tiguanie przede mną na dwupasmowym rondzie ktoś się wpier... tentego przed maskę, ten dał po heblach, ja też - ale jakby ciut za późno. +10°C, deszcz, zimowe opony - więc... bęc.
Jemu przód zanurkował, a tył się podniósł - i mi tak samo - i w efekcie zamiast potrzaskać sobie zderzak cały impet poszedł na ślepia, atrapę i maskę (i, k..., chłodnicę).
Coś tam jeszcze dostała klima po tyłku, ale nie pamiętam, czy kompresor poszedł, czy tylko jego mocowanie i chłodnica klimy - tak czy siak tego nie naprawiałem, bo klimy i tak zasadniczo nie używam, to i po co wywalać pieniądze jeśli Forestu i tak "już bije dzwon". Enyłej, ktoś na kropce się pytał "klima czy pasuje do Legaca" - odpisałem, że "myślę iż jestem skłonny wstępnie się zgodzić, ale tak na pewno to whoy knows, ale zawsze może sobie poszukać i sprawdzić". Stwierdził, że to słuszna koncepcja jest, i sprawdzi i się odezwie - i wprawdzie nie wiem jak mu idzie ze "sprawdzaniem", ale w temacie "odzywania się" to... nie za bardzo.
Natomiast traktuję tamto jako "wstępną rezerwację", o czym informuję.
Po naprawie "machanicznej" auto długo stało nieużywane, tak, że akumulator trzeba było regenerować (ogólnie odpala, ale na zimę to raczej nie posłuży) - w końcu koło października się zmobilizowałem, i naprostowałem młotkiem maskę, posklejałem to co zostało z atrapy do kupy i przyczepiłem otrzymany twór na trytytki (sztuk trzy).
Ślepia musiałem kupić "nowe" (w sensie, używki rzecz jasna - jedyny tysiąc zeta, mać; jedyna oferta w PL na "poliftowe" światła EU - ale w końcu "demokracja jest, nie chce niech nie je..."). Migacze były "zasadniczo całe, ale coś tam się ułamało w temacie zaczepów (są trzy, po jednym brakowało - nie pamiętam już, czy na lampach, czy "na Foreście"), więc wkleiłem je na silikon.
Ale "się udało", i nawet dostał "przegląd powypadkowy" - tyle, że już następnego dnia jak wyjeżdżałem z garażu to brama (typowa "podnoszona") się osunęła i... No ale przez plexi przykręconą blachowkrętami też "widać do tyłu".
Także, dzięki genialnemu patentowi "inżynierów przez duże Ż" z Fuji Heavy Industry przewód łączący wlew paliwa ze zbiornikiem przerdzewiał na wylot (duży wylot...) na odcinku "pod nadkolem". Jest połatany kawałkiem węża olejoodpornego, silikonem i trytytkami (ach te trytytki - co my byśmy nez nich...
Silnik chodzi i odpala, nie dymi, i nie brał oleju (tzn. nie brał więcej niż normalny silnik NA w A/T z 300 kkm + przebiegu). Tyle, że zaczął potem konkretnie cieknąć olej z niego - prawdopodobnie zimmering na wale korbowym. Jakiś czas dolewałem mu olej i regularnie zmieniałem "pieluchę" w garażu na podłodze - ale machnąłem ręką, zacząłęm wozić olej ze sobą i stwierdziłem, że doleję jak się kontrolka oleju zapali.Co nigdy nie nastąpiło, więc "olej to".
Skrzynia nie szarpie, pracuje płynnie (jak na swój wiek i przebieg), ale nie miała robionego "remontu" po 250 tys. km, więc pewnie by trza teraz, jakby kto chciał ją używać. No i dyfer w skrzyni jest taki... hmm... no jest, i działa, ale szybciej jak 90 kmh to "szef kuchni nie poleca".
Koła widać (zapasówka też jest - wieczna dziewica... nieomalże), opony też widać. Środek jest w stanie takim, jaki jest - fotel kierownika opierdzony do imentu i do samego środka, gąbka się sypie, ale reszta jest OK (99% czasu jeżdziłem sam). Nie ma dziur po papierosach (niepalący), ale są zadrapania "conieco" na plastikach, "tu i ówdzie" - w końcu SUV, czyli "sport-UTILITY vehicle". (And "utility" it was...)
Hak, wiadomo - teoretycznie zdejmowalny, ale śruby (nierdzewne) tak się zapiekły, że już 15 lat temu nie dało się ich wyjąć kiedy raz spróbowałem. W samochodzie jest kratka "VATowska", ale ktoś się o nią dopytywał na kropce, więc może będzie, a może nie będzie.
Stan prawny - wciąż jeszcze zarejestrowany (na firmę), ale bez przeglądu i z zatrzymanym (od stycznia '20) dowodem rejestracyjnym (tzn. "w systemie", bo papier jako taki mam).
A jakby ktoś się dziwił i pytał, to "jeździłem wyłącznie po podwórku, a po drogach publicznych tylko na lawecie". (Także, "ta pani przyszła w tym kożuchu i w nim wychodzi" - alles klar? Guuut...)
OC w zasadzie już nie ma - WARTA molestuje o kolejną (już zaległą chyba) ratę, na razie "przeciągam", bo nie było jak dotąd wielkiego zainteresowania - więc planowałem dzwonić po łyekndzie po złomiarza i wyrejestrować
TYLE. W razie pytań lub wątpliwości proszę pytać... lub wątpić
Oraz, zastosować się do "serdecznej prośby jak na wstępie" - czyli:
"zainteresowanych (jeśli tacy w ogóle będą, hłe hłe...) proszę o kontakt NA MAILA - [email protected]. Takie samo ogłoszenie umieszczam na "kropeczce", więc w razie jakby co decyduje kolejność pojawienia się "zainteresowania" NA MAILU."
pzdr
Soul for soul.
Wiadomo że za części zawsze więcej się weźmie ale trzeba je wyjąć z trupka. Jak wymyślę cenę to na pewno się podzielę przez maila
Wysłane z mojego mądrzejszego telefonu
Jeździć nie umiem, ale się staram
Naprawiać też nie umiem, ale się staram.
Naprawiać też nie umiem, ale się staram.
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
...and body for body.dzixd pisze: ↑2 cze 2021, o 06:20Ja jestem nekromantą subarowym. Jedne rozkręcam, żeby wskrzesić inne.maruda pisze:O, tutej:
https://www.google.pl/maps/@52.374692,1 ... a=!3m1!1e3
Jego tam wprawdzie nie widać (pacz załącznik : ), ale stoi zaraz przed tą przyczepą, co jej też nie widać... ale pretensje to już do Gugla. Ja autko postawiłem, to oni się obcyndalają z aktualizacją
Co do ceny "całościowej" to się nie zastanawiałem, szczerze mówiąc, bo nie spodziewałem się, że ktoś w ogole zechce to wziąć.... A co kolega proponuje? : )
Szczegółowy (na ile się da "paszczowo") opis "stanu na dzień" (wczorajszy, dzisiejszy i jutrzejszy):
MY 2002, prawie 310 tys. km
......
pzdr
Soul for soul.
Coś jak tutej, c'nie?
"Stan agonalny", raczej... jeszcze rusza tłokami i kołamiWiadomo że za części zawsze więcej się weźmie ale trzeba je wyjąć z trupka.
Ale pełna zgoda. Mnie tam się nie chce grzebać, nie ma idei.
I to bardzo słuszna koncepcja jest.Jak wymyślę cenę to na pewno się podzielę przez maila
pzdr
I'm always running late - but at least, I'm always running...
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Znaczy, tentego... z tego co widzę to wymyślanie ceny idzie jak nie przymierzając analiza dwuzdaniowej uchwały i wymyślanie preambuły w senacie...dzixd pisze:Wiadomo że za części zawsze więcej się weźmie ale trzeba je wyjąć z trupka. Jak wymyślę cenę to na pewno się podzielę przez maila
A tu OC goni, panie - goni jak wilcy wściekłe zimą, conajmniej bynajmniej...
Winc, dla dopomożenia, i "wespół w zespół", rzuciłem okiem na otomoto, i tam z Forestów jedynek mają to:
https://www.otomoto.pl/osobowe/subaru/f ... ountry%5D=
Pierwsze dwa najtańsze to Jedynka przedliftowa z 350 tys przebiegu, uszkodzona, manual, za 4500 zeta:
https://www.otomoto.pl/oferta/subaru-fo ... e373a1f5a3
Drugi z najtańszych to poliftowy z przebiegiem 290 tys. km, też manual, za 5900:
https://www.otomoto.pl/oferta/subaru-fo ... e373a1f5a3
To ja se myślę, że jak bez kozery powim tysiuńcpińcet, to będzie... nienajdrożej. A w przyszłym tygodniu to dzwonię po złomiarza, bo już nie chcę więcej przeciągać tematu. Za brak OC wprawdzie jeszcze nie biją, ale jednakowoż może zaboleć.
pzdr
I'm always running late - but at least, I'm always running...
- dzixd
- Moderator działu
- Lokalizacja: Dziki Zachód
- Auto: Legacy IV "prawie spec b h6", legacy II 2.2, 2xLegacy III 2.5 MY99, Impuls - Legacy IV H6 5EAT LPG
- Polubił: 9 razy
- Polubione posty: 307 razy
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Niestety, rodzina jak usłyszała, że kolejnego "wrosta" chcę sprowadzić, to powiedzieli że benzyną poleją i podpalą .maruda pisze: ↑5 cze 2021, o 04:34Znaczy, tentego... z tego co widzę to wymyślanie ceny idzie jak nie przymierzając analiza dwuzdaniowej uchwały i wymyślanie preambuły w senacie...dzixd pisze:Wiadomo że za części zawsze więcej się weźmie ale trzeba je wyjąć z trupka. Jak wymyślę cenę to na pewno się podzielę przez maila
A tu OC goni, panie - goni jak wilcy wściekłe zimą, conajmniej bynajmniej...
Winc, dla dopomożenia, i "wespół w zespół", rzuciłem okiem na otomoto, i tam z Forestów jedynek mają to:
https://www.otomoto.pl/osobowe/subaru/f ... ountry%5D=
Pierwsze dwa najtańsze to Jedynka przedliftowa z 350 tys przebiegu, uszkodzona, manual, za 4500 zeta:
https://www.otomoto.pl/oferta/subaru-fo ... e373a1f5a3
Drugi z najtańszych to poliftowy z przebiegiem 290 tys. km, też manual, za 5900:
https://www.otomoto.pl/oferta/subaru-fo ... e373a1f5a3
To ja se myślę, że jak bez kozery powim tysiuńcpińcet, to będzie... nienajdrożej. A w przyszłym tygodniu to dzwonię po złomiarza, bo już nie chcę więcej przeciągać tematu. Za brak OC wprawdzie jeszcze nie biją, ale jednakowoż może zaboleć.
pzdr
Tysiąc pińcet to uczciwa cena, ale rodzinie się nie można narażać. Za dużo cennego złomu na podwórku.
Jeździć nie umiem, ale się staram
Naprawiać też nie umiem, ale się staram.
Naprawiać też nie umiem, ale się staram.
Siedemnaście mgnień wiosny Forestera sprzedam na części...
Niedobra rodzina. Ja to bym czemprędzej wymienił na jakąś lepszą. To nie ludzie, to wilki...dzixd pisze:Niestety, rodzina jak usłyszała, że kolejnego "wrosta" chcę sprowadzić, to powiedzieli że benzyną poleją i podpalą .
Tysiąc pińcet to uczciwa cena, ale rodzinie się nie można narażać. Za dużo cennego złomu na podwórku.
No ale "nic to, Basieńka, nic to". Przyjedzie rakarz i posprząta.
pzdr
I'm always running late - but at least, I'm always running...