BLOG - Bezsensowna Logoreja O Gownie

[Arno]

Drogi Panie Gal (Gal is usually a casual term for a woman.),

Po przeczytaniu Pańskiego tekstu naszły mnie wątpliwości. Dotyczą one posła Palikota.
Pozwolę sobie przedstawić to w dość skróconej formie.

Teza:
Palikot chce dobrze. Aby osiągnąć cel, czyli zwrócić uwagę na jakiś ważny problem urządza happening w TV. Dzięki temu ludzie zaczynają widzieć problem, który często jest skrzętnie zamiatany pod dywan przez innych polityków.

Antyteza:
Działania Palikota są całkowicie nieskuteczne, ponieważ widzowie zapamiętują jedynie drapieżny, brutalny lub chamski symbol a nie istotę przekazu. Media to podsycają.

Czyli Pańskie twierdzenie o inteligencji lecz nie mądrości jest prawdziwe.

Brnijmy dalej. Będąc epigonem kultury pisanej i czytanej, nie chce zrozumieć Pan, że dziś dla mas ludowych liczy się jedynie obraz, czyli jak Pan napisał przekaz piktograficzny, choć ruchomy. Wielki procent tego przekazu jest jedynie obrazem, pozbawionym jakiejkolwiek treści. Czasem do obrazu, głównie w wiadomościach lub programach pokrewnych, dołączane są słowa lub nazwisko. Na ogół te słowa są jedynie na doczepkę. Ma to miejsce w przypadku gestykulacji Cymańskiego.

Pisze Pan, że włączam Palikota do tej samej grupy co Kutz et al. . Nieprawda. Nie są to obywatele z tej samej bajki, wręcz przeciwnie. Palikot został podany nie ciągiem, ale po trzech słowach. Tamci jako ciekawi artyści, spokojnie mówiący, a Palikot jako obywatel mówiący czasem ciekawe rzeczy. Możliwe, że niezbyt precyzyjnie to napisałem, za co wszystkich przepraszam. Palikot został wstawiony do szuflady enefant terrible polityki i już stamtąd nie wyskoczy, niezależnie od tego, co będzie miał do powiedzenia. Zwłaszcza, że ma niepoważne nazwisko.

Do bydlęcia nie będę się odnosił, bo nie chcę tego zbytnio rozwlekać, jednak pragnę zauważyć, że jego blogi nie tchną zbydlęceniem. Owa bydlęca opinia bierze się z wizualnej symboliki używanej przez tego pana.

Liczę na Pańskie życzliwe zrozumienie.

[vibowit]

Aby osiągnąć cel, czyli zwrócić uwagę na jakiś ważny problem urządza happening w TV.

Gdybyś zechciał jeszcze przedstawić przykład jakiegoś ważnego problemu na który pragnął zwrócić uwagę Palikot swoimi wygłupami.
Ja mam wrażenie, że jemu raczej chodziło o odwrócenie uwagi od innych ważnych problemów, ale oczywiście mogę się mylić.

[Arno]

http://www.pardon.pl/artykul/1446/wibra ... e_palikota
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/ ... i_leb.html

Vibovit, wystarczy wygooglowac. Dwie sekundy to trwa.
Jesli twierdzisz, ze sprawa zgwalconej na posterunku nie jest wazna...Możliwe, że po jego wystąpieniu, coś się z tą sprawą stało. Ale mediów to nie interesuje dalej. A jedynie obrazki wibratora...

Jesli twierdzisz, ze mafia w pilce nie istnieje.... co prawda mafia w pilce mi wisi, bo mi pilka wisi, ale jest to od lat skorumpowane srodowisko, zobacz ilu jest teraz aresztowanych. Czy mozliwy jest zwiazek łba z aresztowaniami? Możliwy, lecz chyba daleki. Ale jeśli takowy istnieje, to nikt w mediach o Palikocie słowa nie powie, bo jest to facet niepoważny.

[vibowit]

Jesli twierdzisz, ze sprawa zgwalconej na posterunku nie jest wazna...Możliwe, że po jego wystąpieniu, coś się z tą sprawą stało. Ale mediów to nie interesuje dalej. A jedynie obrazki wibratora...

Chyba żyjemy w innych rzeczywistościach. Gwałt i mord to główne zainteresowania mediów i raczej o tym wiesz. Gdyby Palikotowi rzeczywiście chodziło o to o czym piszesz, a nie o to by dokopać PiS, to byłoby fajnie. Jakoś nie jestem w stanie w to uwierzyć.

Jesli twierdzisz, ze mafia w pilce nie istnieje.... co prawda mafia w pilce mi wisi, bo mi pilka wisi, ale jest to od lat skorumpowane srodowisko, zobacz ilu jest teraz aresztowanych. Czy mozliwy jest zwiazek łba z aresztowaniami? Możliwy, lecz chyba daleki. Ale jeśli takowy istnieje, to nikt w mediach o Palikocie słowa nie powie, bo jest to facet niepoważny.

Mi piłka nożna nie wisi, a o tym, że jest skorumpowana od dawna wie każdy, kto choć trochę się tym interesuje. Aresztowania w piłce zaczęły się dość dawno, a zasługi Palikota w tej sprawie są zerowe i wcale nie dlatego, że jest niepoważny. Świńska głowa miała być dla mafii z PZPN, a tej mimo takich efektownych posunięć nikt nie może ruszyć. Nie udało się Lipcowi za czasów PiS (swoją drogą niezła wtopa), nie udało się też PO.

[Arno]

Może właśnie dlatego ten świński łeb miał sens, co vibo?
A jak nie chcesz wierzyć, nie wierz. Zresztą to i tak jest polityka, a polityka i tak śmierdzi, więc chyba nie ma co na ten temat marnować więcej czasu.

[vibowit]

Może właśnie dlatego ten świński łeb miał sens, co vibo?

Miał, nie miał... "Miało być tak pięknie, a wyszło jak zwykle".

A jak nie chcesz wierzyć, nie wierz. Zresztą to i tak jest polityka, a polityka i tak śmierdzi, więc chyba nie ma co na ten temat marnować więcej czasu.

Amen.

[Gal]

Drogi Panie Gal (Gal is usually a casual term for a woman.),

Szanowny Panie Arno!
Niekiedy podejrzewam, że jestem kobietą uwięzioną w męskim (z grubsza) ciele. Ale, w przeciwieństwie do rzesz bolejących nad takim zrządzeniem losu, całkiem mi to odpowiada. Nie składam aplikacji o przywrócenie mi właściwej płci z jednego chyba tylko powodu; nie pociągają mnie mężczyźni. Wychodzi na to, że jestem lesbijką.
Z tym też się pogodziłem.
Dzieci moje rodzone, namawiały mnie do pójścia na dzisiejszą manifę (jako lesbijka byl(a)bym więcej niż na miejscu). Zapodały mi jednak, że mamy wznosić chóralnie okrzyk "Kobiety do rządu, rząd na ulicę!". Dokonałem rozbioru logicznego (w miarę możliwości) tego hasła i wyszło mi, że jeżeli by konsekwentnie zastosować powyższe postulaty w praktyce, to można skrócić wezwanie do "Kobiety na ulicę!"...
I to się nie zgadza z moim światopoglądem.
Zwłaszcza jako kobiety.

Zrezygnowałem więc, wyjątkowo, z uczestnictwa w tegorocznej manifie.
Ale to, tak tylko tytułem dygresji. Już wracam do tematu. Obawiam się jednak, że będę marudadził.

Teza:
Palikot chce dobrze. Aby osiągnąć cel, czyli zwrócić uwagę na jakiś ważny problem urządza happening w TV. Dzięki temu ludzie zaczynają widzieć problem, który często jest skrzętnie zamiatany pod dywan przez innych polityków.

Zgadzam się z tym, że Palikot chce dobrze.
Dla siebie.
Ale się myli.
Ponieważ jest głupi ale inteligentny, robi to sprawnie, acz i tak wyląduje na śmietnisku (jakiegokolwiek rodzaju).
Większość aparatczyków tak kończy - mają chwile tryumfu, chwały i podziwu, ale koń jaki jest, każdy widzi i chwała Palikota skończy się z chwilą końca wojny Tusk-Kaczyński. Nie ma znaczenia kto zwycięży - Palikot jest tylko owczarkiem.
Palikot nie ujawnia niczego ważnego dla "ludzi", bo nie mówi o tym (i dlaczego), "czy Tarcza jest potrzebna", "czy powinniśmy protestować przeciwko Muzeum Wypędzonych", "czy rząd powinien anulować >opcje<" . On jedynie robi PR pod prezydenturę Tuska - nic więcej.
To jest inteligentny owczarek.
Każdy baca by sobie takiego życzył, ale nie wszyscy takich mają.

Pisze Pan, że włączam Palikota do tej samej grupy co Kutz et al.

Wcale tak nie pisałem.
Pisałem, że włączenie Palikota do grupy z drugiej strony barykady zbydlęcenia mediów jest totalną aberracją, a Kutza tylko nieco bliżej rzeczywistości, ale jednak nadal śmieszne. Choć lubię staruszków, to między innymi za to, że trzymają standardy, a Kutz, Niesiołowski, Nowak, Rydzyk, Wałęsa (i wielu innych) o nich już chyba zapomnieli, albo nigdy ich nie znali.

Na ogół te słowa są jedynie na doczepkę. Ma to miejsce w przypadku gestykulacji Cymańskiego.

I to jest najbardziej ciekawe; Pan piszesz "słowa na doczepkę". Ale dlaczego akurat w przypadku Cymańskiego? Przecież to jedna z najmniej agresywnych "twarzy" PiSu?
Bo mówi coś (nieakceptowalnego dla Pana), w sposób nieco bardziej medialny niż Kaczor..?
Treść - forma.
Warto ustalić o czym mówimy.

a Palikot jako obywatel mówiący czasem ciekawe rzeczy

Palikot nic "ciekawego" nie mówi. On "się prezentuje dla wywarcia wrażenia".
Kto chce - ten to kupuje.
O tym pisałem.

Zwłaszcza, że ma niepoważne nazwisko.

Rozumiem, że chodzi o zagrożenie dla kota Jarosława?

Owa bydlęca opinia bierze się z wizualnej symboliki używanej przez tego pana.

Nie.
Z treści i motywacji jego wypowiedzi.
Bydlę.

[Konto usunięte]

A prawda jest niestety (niestety dla Pana) taka, że Gowina da się słuchać (choć można się z tym co mówi nie zgadzać)

Nie zgadzam się. Ostatnio w TV był program w którym babka, która od 24 lat opiekuje się synem-rośliną powiedziała, że ma dość i chce zgody na eutanazję. I jak słuchałem Gowina, który pieprzył o miłości głosem nawiedzonego księdza, to prawie wyszedłem z siebie i stanąłem obok.

A Palikota lubię. Robi zadymy tylko po to by dokopać PiSowi i prezydentowi. Zgoda. Ale taka jest polityka. Polega na tym, żeby dokopać przeciwnikom. W mniej lub bardziej zawoalowany sposób. Ale za to ma dystans do siebie. A ja kocham ludzi, którzy mają do siebie dystans. Nawet jak trzymają w dłoni sztucznego penisa.

[Arno]

Zmieniamy temat.
Zaszedłem na stronę Bar Mleczny. Oczywiście po wizycie w barze PRASOWY, gdzie pyszna kasza ze skwarkami, chyba pójdę ( tu nadmienię, że moi pracwnicy się nie odważyli zajść :) )
Bar Mleczny to taka strona literacka, gdzie można wypociny swoje zamieszczać. Dawno na niej nie byłem, a tam prawie cmentarz.
Za to znalazłem coś ciekawego. W karcie dań jest pozycja: jadają u nas.
a tam taki link
http://www.vasisdas.tk/
Słowniczek dzisiejszego słownictwa efemerycznego. Może się co starszym przydać, żeby dzieci własne rozmieć. W mojej pracy te słowa nieużywalne, bo te słowa zmienią znaczenie już za chwilę. Nikt już nie powie: rzuć wapno na druty. - czy młodzież rozumie o co chodzi?
Dodam jeszcze półzłośliwie, że są niektóre dialogistki, które uważają, że mogłyby pisać takim językiem. No gdyby na przykład musiały napisać 8 Milę po polsku. Tutaj ciekawostka, którą przypomniałem sobie czytając o Manifie którą opuścił Gal.
8 Milę pisała jedna ze znanych feministek, będąca po drodze raperką, squaterką itede... Nie bardzo wiadomo było kto to ma napisać, żeby widzowie młodzi ze śmiechu nie zdechli. No i się chyba udało. -
Wyobraźmy sobie, że ktoś zacznie wstawiać słowa z vasisdas do filmu, ale piszący bedzie miał 40 /45 lat. No nie bardzo, co? Nie udźwignie. Ale niektóre hucpiary bedą się porywać na takie filmy.

[Gal]

Gal napisał(a):A prawda jest niestety (niestety dla Pana) taka, że Gowina da się słuchać (choć można się z tym co mówi nie zgadzać)



Nie zgadzam się. Ostatnio w TV był program w którym babka, która od 24 lat opiekuje się synem-rośliną powiedziała, że ma dość i chce zgody na eutanazję. I jak słuchałem Gowina, który pieprzył o miłości głosem nawiedzonego księdza, to prawie wyszedłem z siebie i stanąłem obok.

Obraz jest najważniejszy.
Z "babką, która od 24 lat opiekuje się synem-rośliną" nikt nie ma startu.
Rozmowa jest wtedy nie o "problemie", ale o "jej problemie".

A Palikota lubię.

A ja lubię AK.

[FUX]

A ja lubię AK.

A pisałeś, żeś hetero...

[Gal]

No nie bardzo, co?

Mam kolegę - anglistę (anglistyka w Polsce, później literatura angielska w Kanadzie).
I on mi kiedyś wyznał, , że nie ważył by się tłumaczyć filmu " z kanadyjskiego" będąc dwa lata poza Kanadą (bo niby język się tak szybko teraz zmienia).
A mnie zastanowiła jedna rzecz: tłumaczenie to jednak dwa języki - jeżeli nie można chwycić niuansów oryginału będąc poza Kanadą dwa lata, to jak chwycić prawidłową wersję polską będąc te ostatnie dwa lata w Kanadzie..?

[Gal]

A ja lubię AK.

A pisałeś, żeś hetero...

Nie wchodzę z nim w stosunki - poza serwisowymi.

[Konto usunięte]

A ja lubię AK.

Skoro odkrywamy swoje najgłębsze tajemnice, to ja się przyznam, że lubię Millera, Leszka Millera. To sk.... pierwszej wody, ale kurcze mam do niego słabość.

[Arno]

Twoj kolega przesadza. Przesadza, bo to nie sa dwa lata. ale jesli po dwoch latach sa jakiekolwiek problemy, to co za filozofia sprawdzic w dzisiejszych czasach. 25 lat temu sprawdzenie bylo czesto niemozliwe lub wyjatkowo trudne.
Dlatego mam z tamtych czasow taka tone slownikow. Słowniki slangu co chwila uzupelniane. Bo to o to chodzi o slang, mloziezowy, bandycki, branzowy...
Na szczescie te efemeryczne słowa nie ladują we wszystkich filmach. Nie każdy film to film o bandziorach lub mlodziezy licealnej i to w dodatku mówiącej slangiem.
No Katyn to by ten twoj kolega przetlumaczyl.
Przetlumaczyl by tez na moj gust wszystkie filmy, które są w ej chwili produkowane w PL.
Dojście do znaczenia oryginalu nie jest problemem, często o wiele większym kłopotem jest znalezienie właściwych odpowiedników w Polsce. To jest duże wyzwanie i dlatego większość tłumaczeń brzmi jak robione przez amatorów. Albo nie znają polskiego, albo nie mają pojęcia o języku potocznym, albo nie rozumieją w ogóle co to jest dialog. Wypisują jakieś brednie - "bo przecież tak można powiedzieć".
A z kolei firmy biorą do tłumaczeń kogokolwiek, byle taniej i szybciej. Co najbardziej dziwi to to, że nikt nie portestuje. Kupują ludzie filmy od piratów, w skandalicznych tłumaczeniach, ale nie przestają kupować, bo tłumaczenie jest do kitu.
Ja znam tylko kilku dobrych tłmaczy filmowych.
ZAPOMNIAŁEM: czy kto z was widział filmy dubbingowane na amerykański? To jest dopiero hardcore.

[Gal]

Dojście do znaczenia oryginalu nie jest problemem, często o wiele większym kłopotem jest znalezienie właściwych odpowiedników w Polsce.

I tu się z Panem zgadzam.
Bo tłumaczenie jest na polski!
Owszem, można coś stracić z oryginału jeżeli nie zna się aktualnego wydźwięku danego słowa (zna się znaczenie, nie zna się barwy w danym kontekście środowiskowym), ale dużo gorzej jest jeżeli nie potrafi się powiedzieć czegoś po polsku.
A drewniane teksty to reguła w tłumaczeniach. Nie tylko "stadionowych" (tam jest zupełna kaszana - często kompletny brak zrozumienia tekstu), ale również w "oficjalnych".

[inquiz]

Gal,

Nie zgadzam się. Ostatnio w TV był program w którym babka, która od 24 lat opiekuje się synem-rośliną powiedziała, że ma dość i chce zgody na eutanazję. I jak słuchałem Gowina, który pieprzył o miłości głosem nawiedzonego księdza, to prawie wyszedłem z siebie i stanąłem obok.

a czego się spodziewałeś po interwencyjnym programie tv, zwłaszcza robionym pod tezę? Polityk nie powinien pochylać się nad cierpieniem jednostki tylko dbać o jasne zasady i ich przestrzeganie.
Właśnie oglądam rosyjski miniserial Karna Kompania (Shtrafbat), oprócz wielkiego zdziwienia tematami poruszanymi taki prosty wniosek się np nasuwa - jaki dowódca posyłałby na front żołnierzy gdyby wcześniej musiał wysłuchać matki każdego z nich?
Pokazywanie problemów przez pryzmat zwykłego człowieka to taka piękna manipulacja, nawet jeżeli ktoś ma szlachetne intencje (dość rzadko), to i tak łamanie zasad nie służy społeczeństwu jako całości. Po pewnym czasie okaże się że nie ma żadnych zasad, wszystko jest względne więc wszystko wolno.

[Konto usunięte]

a czego się spodziewałeś po interwencyjnym programie tv, zwłaszcza robionym pod tezę? Polityk nie powinien pochylać się nad cierpieniem jednostki tylko dbać o jasne zasady i ich przestrzeganie.

Spodziewałem się, że polityk, wiedząc dokładnie w co się pakuje, będzie przygotowany do dyskusji. I zamiast wmawiać kobiecie miłość (jezuuu jakie to było zalatujące hipokryzją) powinien przedstawić konkrety pt. rozpoznałem sprawę i takie a takie hospicjum jest gotowe przyjąć pani syna.

Program interwencyjny zawsze jest robiony pod tezę. Ale skoro się przyjmuje zaproszenie, to trzeba się przygotować nieco. Bo inaczej wychodzi się na kolejnego pustego moralistę, który dużo gada i niewiele robi.

[Arno]

no proszę.
nie powiecie, że się śmiać nie chce.
http://www.tvn24.pl/-1,1589213,0,1,jest ... omosc.html
polityka gila w nosie

[Gal]

no proszę.

Nie żebym się jakoś wtrancać chciał w nie swój blog, ale tak mnie dzisiaj ruszyło jak usłyszałem w radio newsa:

Jutro do księgarń trafi książka pt. "Zbigniew Religa. Człowiek z sercem w dłoni". To wywiad rzeka, który przeprowadził Jan Osiecki z najsłynniejszym polskim kardiochirurgiem.

Patrz Pan jaki timing. Dostał cynk od łowcy skór..?

[Bilex]

Życie, cholera, pełne jest przypadków... tego właśnie się boję...

[Arno]

Bilex, Religa chorował od dawna. Wszystkie stacje telewizyjne miały od dawna gotowe materiały.
Książka z pewnością czekała.
I patrzcie, człowiek który zrobił tak wiele dla kardiochirurgii i to kiedy, za komuny, a głupią zemstą na dokotrze G. tyle se naniszczył. Kompletny bezsens. Wszyscy robimy błędy, czasem siła emocji jest silniejsza od rozumu.

Dziennikarze to hieny.
Znacie opowieści, jak jedzie ekipa do jakiejś matki, której syna zarąbało, ta się trzyma, trzyma, łez nie puszcza, ale pytania dobijające miły, wzbudzający zaufanie pan redaktor zadaje jedno po drugim.
" A czy wchodząc do jego pokoju czuje pani, że już go nigdy nie zobaczy...." byle łzy były. Bo tylko łzy się sprzedać mogą.

Ludzie myślą, że hieny to papparazzi, ale nie zdają sobie sprawy, że dziennikarze, niby tacy eleganccy i na szkle, to są jeszcze gorsze france.

Strzeż się pociągu.

[Gal]

Bilex, Religa chorował od dawna. Wszystkie stacje telewizyjne miały od dawna gotowe materiały.
Książka z pewnością czekała.

Z całą pewnością.
Zgodnie ze słusznym założeniem, że najlepiej sprzeda się przed bramą Powązek.
To jest dokładnie styl Palikota.

Wszyscy robimy błędy, czasem siła emocji jest silniejsza od rozumu.

Motto sobie z tego jakieś zrób, cy cuś...

[Arno]

Życie, cholera, pełne jest przypadków... tego właśnie się boję...

Boimy się przypadków, zapominając, że świat jest mały.
Sptkaliście znajomego na ulicy w Lndynie, w Nowym Jorku, w habarowsku?
Ja siedzę 29 lat temu w tym burzuazyjnym Berkeley na schodach w centrum kampusu, i tak se patrzę. W oddali idzie kobieta. Ja ją znam.
Ale tu? Nie wiem kto to. Myślę. Myślę. Ona mnie mija, idzie, już już znika za bramą kampusu i wtedy do mnie dociera, że rok wcześniej uczyła mnie gramatyki historycznej w Poznaniu. Siup ze schodów, dogoniłem. Zagadałem. Obiad u nich w domu, wolność wybrali po stypendium.
Tam kogoś spotkać? Daleko dość.

Jak miałem 12 lat byłem na wakacjach dwa miesiące u znajomych fizyków, mojego ozjca znajomych. Mija rok.
Sąsiad z naprzeciwka przychodzi. Był u tych samych ludzi na kolacji. i to w 71 roku lub 70tym.

Jestem w Rosji, kupuję płytę ze staym filmem ruskim. Wracam do domu, włączam film. Zatrzymuję, właczam kanał kultura. ten sam film.

Warszawa, plac teatralny, knajpa. Znajomy kompozytor, przyjaciel mojego przyjaciela z LA. mówi, zona owego kolegi jest wlasnie z jego zona gdzies w miescie. Zegnamy sie. Wsiadam w auto, jade tam dokad mialem jechac. Zatrzymuje auto. Wychodze. Dzwonie do zony ego ompzytora, piosenkarki. Rozmawiamy. Konczymy rozmowe, otwieram drzwi do skelpu, wchodze. W radio akurat pierwsze takty jej najwiekszego przeboju.

Przypadki mnie nie dziwią. No już nie wspomnę o takich samych odkryciach chemicznych w ameryce i europie w odstępie kilku minut.
bac to sie mozna baru Prasowego i dlatego proponuje czwartek tamze lub w podobnym przybytku.m

[Arno]

To jest dokładnie styl Palikota.
Nienawiść nie jedno ma imię

Wszyscy robimy błędy, czasem siła emocji jest silniejsza od rozumu.

Motto sobie z tego jakieś zrób, cy cuś...

I tak cię lubię. Bo lubość nie zna granic politycznych.