fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
No to jedziemy...
Polecam dalsze części tego wywiadu. Faceta w końcu dopadli...
Link: http://www.youtube.com/watch?v=0P9k6XMFEVU&hl=pl
Polecam dalsze części tego wywiadu. Faceta w końcu dopadli...
Link: http://www.youtube.com/watch?v=0P9k6XMFEVU&hl=pl
Dolce far niente 

Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
Od 25 min robi się ciekawie, choć sugeruję oglądanie od początku...
Link: http://video.google.pl/videosearch?q=ar ... emb=1&aq=f#
Trzeba wchodzić przez link, niestety...
Link: http://video.google.pl/videosearch?q=ar ... emb=1&aq=f#
Trzeba wchodzić przez link, niestety...
Dolce far niente 

Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
ojej, FUX, my tu o poważnej literatuże s-f lub samo f, a Ty takie kwiatki
a tak bardziej serio: ja rozumiem, że tajemnica, zwłaszcza wojskowa, wzbudza ciekawość, ale twierdzenie, że "w tej chwili technologie wojskowe wyprzedzają te cywilne o 1200 lat" to jednak jest pewna ... ekstrawagancja. powieści (te dobrze napisane) przynajmniej spójne w swojej treści są, a ten pan... nie.
według mnie.


a tak bardziej serio: ja rozumiem, że tajemnica, zwłaszcza wojskowa, wzbudza ciekawość, ale twierdzenie, że "w tej chwili technologie wojskowe wyprzedzają te cywilne o 1200 lat" to jednak jest pewna ... ekstrawagancja. powieści (te dobrze napisane) przynajmniej spójne w swojej treści są, a ten pan... nie.
według mnie.
Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
Wojska wszystkich krajów na pewno mocno interesują się wszystkim, co lata (ale też jeździ, pływa, pełza, skacze) i co nie należy do tychże wojsk. Zatem trudno mi wyobrazić sobie sytuację że - nazwijmy to obrazowo - "wojska nie wierzą w UFO". Jednak z drugiej strony, co by to była za tajemnica, która przecieka na youtube? Albo - co to za tajna baza wojskowa, skoro każde dziecko wie jak się nazywa i gdzie leży. I można ją obejrzeć w Google Earth.
"In wartime, truth is so precious that she should always be attended by a bodyguard of lies." - powiedział Churchill.
Dziwne tylko, że tak sprytny chłop jak FUX łyka te bajki jak młody pelikan
"In wartime, truth is so precious that she should always be attended by a bodyguard of lies." - powiedział Churchill.
Dziwne tylko, że tak sprytny chłop jak FUX łyka te bajki jak młody pelikan

Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
A gdzie ja napisałem, że bezgranicznie wierzę???
Ot filmik wrzuciłem...


Ot filmik wrzuciłem...


Dolce far niente 

Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
nie filmik, tylko godzinny "wykład".FUX pisze:Ot filmik wrzuciłem...![]()

a swoją drogą: ten gościu opowiada o tym wszystkim bez mrugnięcia okiem. dopóki jeszcze opowiadał "robiłem dla "nich" to i tamto" było ok. ale potem bez drgnienia powiek przechodzi do opowieści o pociągach jeżdżących z prędkością Ma 2, strzelania do "obcego", po to by za chwilę wyznać "byłem ugotowany" (dosłownie). czy on w to wszystko wierzy? czy po prostu płacą mu od występu i musi grać na 100%, bo inaczej nici z dochodów?
Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
dzisiaj oz napisał o tych talibach i Pakistanie.
przyznam się bez bicia, że trochę mnie pewne "tryndy" zaczynają uwierać. a dlaczego o tym w "fantastyce" ano dlatego, że:
jak pewnie wielu innych nastolatków (i nie tylko) przechodziłem burzliwy okres czytania o Atlantydzie, o duchach (życie po życiu) i innych takich. no i słyszałem, trochę czytałem o niejakim Nostradamusie. niestety, ale ten gość mówił między innymi coś o:
- o następnej wojnie światowej, która będzie się toczyła między "północą" a "południem"
- czarnym papieżu (w sensie skóry)
przez 20+ lat panowania JPII i w czasach muru berlińskiego śmiałem się na potęgę z tego wszystkiego. nawet teraz zamieszczam to w wątku fantastycznym.
tyle tylko, że - jak to mówią w tv - "w świetle ostatnich wydarzeń", zaczynam się lekko drapać w głowę.
w Pakistanie nie byłoby takich "postępów" Talibów, gdyby nie tzw. przyzwolenie społeczne. rząd pro-zachodni dlatego nie może dać sobie rady, bo... nawet w rządzie jest sporo zwolenników muzułmańskiego porządku. i ci zwolennicy mówią coraz głośniej: cel -> islamski porządek na całym świecie. już nie "amerykanie, zostawcie nas w spokoju", już nie. teraz to już "szariat na całym świecie". a Afganistan, Czeczenia, Iran...?
nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale w ostatnich wyborach jednym z kandydatów na tron Watykanu był murzyn. i nie jest to przypadek. z punktu widzenia światowego kościoła kat. Afryka jest teraz jednym z najbardziej obiecujących "rynków". dużo powołań, dużo wiernych, duży entuzjazm tychże (oni naprawdę ganiają do kościoła i starają się żyć w zgodzie z doktryną). wiecie gdzie niedawno zbudowano jeden z największych kościołów? tu. a wiecie, że przy tej budowie ginęli ludzie? według nich - za wiarę.
jednym słowem Afryka w kościele to coraz silniejsze lobby. dzisiaj wybór czarnego papieża wcale by mnie tak bardzo nie zdziwił.
a właściwie zdziwił. a nawet przestraszył. przez Nostradamusa.
edit: linka mi się zgubiła. ten wielki kościół o którym mowa wyżej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bazylika_M ... _Jamusukro
przyznam się bez bicia, że trochę mnie pewne "tryndy" zaczynają uwierać. a dlaczego o tym w "fantastyce" ano dlatego, że:
jak pewnie wielu innych nastolatków (i nie tylko) przechodziłem burzliwy okres czytania o Atlantydzie, o duchach (życie po życiu) i innych takich. no i słyszałem, trochę czytałem o niejakim Nostradamusie. niestety, ale ten gość mówił między innymi coś o:
- o następnej wojnie światowej, która będzie się toczyła między "północą" a "południem"
- czarnym papieżu (w sensie skóry)
przez 20+ lat panowania JPII i w czasach muru berlińskiego śmiałem się na potęgę z tego wszystkiego. nawet teraz zamieszczam to w wątku fantastycznym.
tyle tylko, że - jak to mówią w tv - "w świetle ostatnich wydarzeń", zaczynam się lekko drapać w głowę.
w Pakistanie nie byłoby takich "postępów" Talibów, gdyby nie tzw. przyzwolenie społeczne. rząd pro-zachodni dlatego nie może dać sobie rady, bo... nawet w rządzie jest sporo zwolenników muzułmańskiego porządku. i ci zwolennicy mówią coraz głośniej: cel -> islamski porządek na całym świecie. już nie "amerykanie, zostawcie nas w spokoju", już nie. teraz to już "szariat na całym świecie". a Afganistan, Czeczenia, Iran...?
nie wiem czy wszyscy wiedzą, ale w ostatnich wyborach jednym z kandydatów na tron Watykanu był murzyn. i nie jest to przypadek. z punktu widzenia światowego kościoła kat. Afryka jest teraz jednym z najbardziej obiecujących "rynków". dużo powołań, dużo wiernych, duży entuzjazm tychże (oni naprawdę ganiają do kościoła i starają się żyć w zgodzie z doktryną). wiecie gdzie niedawno zbudowano jeden z największych kościołów? tu. a wiecie, że przy tej budowie ginęli ludzie? według nich - za wiarę.
jednym słowem Afryka w kościele to coraz silniejsze lobby. dzisiaj wybór czarnego papieża wcale by mnie tak bardzo nie zdziwił.
a właściwie zdziwił. a nawet przestraszył. przez Nostradamusa.
edit: linka mi się zgubiła. ten wielki kościół o którym mowa wyżej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bazylika_M ... _Jamusukro
Ostatnio zmieniony 24 kwie 2009, o 14:58 przez damaz, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
A nie Malachiasza? ;)
r.
r.
Wieśniak w trójce. Dla przyjaciół Rufjan.
Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
Hesus, chciałem się pochwalić, że w ramach odrabiania zalegości czytam "Eden" Lema, a tu nawet Damaz straszy ...
NIe wystarczą wizje holylódzkie, koleżka z forum straszy :/
Zawsze myślałem, że moje zamiłowania do postapokaliptycznych klimatów to mój urok. Okazuje się jednak, że jestem częścią większego obłędu.
No zaczynam sie bać ...


Zawsze myślałem, że moje zamiłowania do postapokaliptycznych klimatów to mój urok. Okazuje się jednak, że jestem częścią większego obłędu.
No zaczynam sie bać ...

Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
Bardzo cenię sobie "Eden". Uwielbiam panujący tam klimat lat 50 - daleka przyszłość w której wyprawy międzygwiezdne urządza się szpiczastą rakietą, zasilaną ze stosu atomowego (aby go naprawić, wystarczy wyciąć niektóre łopatki z turbiny
), z papierowymi mapami, kursem obliczanym ołówkiem na papierze ("W obliczeniach był błąd. Nie przeszli nad atmosferą, ale zderzyli się z nią" - pamiętam
) i sterówką wypełnioną zegarami ze wskazówkami, a kosmitów nagrywa się kamerą 16mm. Marzę o ekranizacji tej powieści, utrzymanej właśnie w takim stylu. Zapewne się nie doczekam. Chociaż kto wie - drugi "Solaris" nawet im wyszedł. IMHO.


Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
tylko te krasnalo-dżdżownice jakoś mi nie leżały....
natomiast wysyp pomysłów z tej jednej książki wystarczyłby na 1 rok serialu "star trek". w Edenie chyba najlepiej widać jaką Lem miał wyobraźnię.
natomiast wysyp pomysłów z tej jednej książki wystarczyłby na 1 rok serialu "star trek". w Edenie chyba najlepiej widać jaką Lem miał wyobraźnię.
- piotruś
- 5 gwiazdek
- Lokalizacja: Wielkopolska
- Auto: Giulietta Veloce / Hyundai I30N Performance / Ioniq 6 / był Forester 2,5XT
- Polubił: 320 razy
- Polubione posty: 202 razy
Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
Moja ulubioną książką jest
"Stos kłopotów", Henry Kuttner'a
"...Zbiór dziewięciu antydepresyjnych opowiadań, które można podzielić na trzy zbiory: cztery opowiadania dotyczące przeuroczej rodziny Hogbenów, trzy o pijaku-wynalazcy Gallagherze i dwa cudownie ironiczne z całkiem innej beczki..."
Polecam
"Stos kłopotów", Henry Kuttner'a
"...Zbiór dziewięciu antydepresyjnych opowiadań, które można podzielić na trzy zbiory: cztery opowiadania dotyczące przeuroczej rodziny Hogbenów, trzy o pijaku-wynalazcy Gallagherze i dwa cudownie ironiczne z całkiem innej beczki..."
Polecam

Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
Och, cudowna książka 

http://wwojnar.com/
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
– Это водка? – слабо спросила Маргарита. Кот подпрырнул на стуле от обиды.
– Помилуйте, королева, – прохрипел он, – разве я позволил бы себе налить даме водку? Это – чистый спирт!
Re: fantastyka, fantastyka, nikt poważny nie dotyka
ten, tego... robię "up"Azrael pisze:damaz pisze:
bo tak właściwie, to chciałem zapytać, czy warto zbierać się za parę tysięcy stron księgi malazańskiej autorstwa Eriksona.
BAAAARDZO WARTO!!!!
Zdecydowanie.
bo właśnie przebrnąłem przez pierwszy tom. "przebrnąłem" użyte nie przypadkiem. dwa poważne problemy, jakie napotkałem:
- strasznie hermetyczny język. daawno nie zdarzyła mi się sytuacja, w której muszę używać słownika, żeby w ogóle sens zrozumieć
- moje wydanie (tego tomu) liczy ok. 700 stron. najkrótsza recenzja: gdyby było ich 400 (tych stron), książka tylko by zyskała. na szczęście autor wykazuje progres (znaczy: początek nudny, koniec b. ciekawy) i to taką, że "wrzuciło" mnie do drugiego tomu. gdzie oczywiście... autor znów wyhamował.

mała dygresja mi się narzuca. o komercyjnym podejściu do pisania. otóż ze wstępów (ze trzech) do mojego wydania dowiedziałem się, że historia cyklu jest (z grubsza) taka:
panowie od gier fantazy mieli pomysł na scenariusz, który wydawał im się świetny. zwłaszcza, że w grach się sprawdzał. więc postanowili sprzedać ten pomysł (zarobić na scenariuszu) jeszcze więcej. poszli do filmowców. ci ich olali. poszli tu, poszli tam, poszli do jakiegoś wydawcy. ten powiedział "ok". co to znaczy, że wydawca powiedział "ok"?
wydawca z autorem (czy autorami, nie pamiętam) podpisał umowę, z której wynika, że autorzy dostarczą 9 (słownie: dziewięć) tomów cyklu w odstępach co ileś (co rok?).
z tej perspektywy nie dziwi mnie wcale, że pół pierwszego tomu jest rozbiegówką. facet ma machnąć 9 książek po ok. 600 stron każda. się zobowiązał. nie ważne, czy ma na to wszystko pomysł, ma wenę, ma kaca, ma cokolwiek (albo nie ma). ma być dziewięć tomów. dlatego czuję się trochę robiony w konia. bo płacę również za strony, których jednym celem jest dotrzymanie warunków kontraktu, a nie przekazanie treści bądź snucie opowieści.
jako kontrprzykład widzę tu Georga R. R. Martina z jego "Pieśnią Lodu i Ognia". gościu - w momencie, kiedy zorientował się, że mu się "pieśń" rozłazi - uciekł przed całym światem (łącznie z wydawcą) i się skupił na pisaniu. owszem, nie wiadomo kiedy skończy. ale przynajmniej wiem, że traktuje mnie (czytelnika) uczciwie.