Oczywiście kropla w morzu potrzeb, ale kolejny finał niebawem znowu

ja wiem, że gazety często ... mijają się z prawdą, ale w telewizorni też trochę o tym było. jakieś takie wrażenie odniosłem, że członkom komisji brakowało ... dodatkowej argumentacji ze strony zainteresowanych. jakiegoś drobiazgu, który by szalę przeważył ...Kilkakrotnie społeczna komisja mieszkaniowa odmówiła im wynajęcia lokalu, opierając się na błędnych przesłankach (np. źle wyliczyła metraż czy zarobki pana Mirosława)
Wciąż męczy mnie, czy kanar zapomniał zrobić fotek auta, czy też mając dołączony do odwołania bilet uznali, że nie będą się wygłupiać, czy też pani zapisała sobie ,,klient awanturujący się i straszący tym i owym'' (w sumie to nadal mam chęć bliższego zapoznania sięz uchwałą i zapytania RPO, czy to wniesienie opłaty bez umieszczenia biletu nie jest uiszczeniem, a kasa przepada), ale cofnęli tę cholerną taryfę![...]
W wyniku przeprowadzonego postępowania wyjaśniono, że kontroler naruszył procedury wystawiania wezwania do wniesienia opłaty dodatkowej. W związku z powyższym ze względów formalno-proceduralnych opłata dodatkowa nr 52637/2009 została anulowana.
A kiedy tak w innych miastach?GazWyb pisze: Zamontowali na próbę zegary na skrzyżowaniach
Magda Nogaj
2009-12-03, ostatnia aktualizacja 2009-12-03 18:05
Specjalne zegary odliczać będą czas, jaki pozostał do zmiany świateł, by kierowcy szybciej spod nich ruszali. Ma to zmniejszyć korki. Na razie system testowany jest na dwóch wrocławskich skrzyżowaniach.
Na razie zegary działają na dwóch wrocławskich skrzyżowaniach
Elektroniczne wyświetlacze zamontowane zostały w czwartek na ul. Swobodnej, przy Arkadach Wrocławskich, oraz u zbiegu Milenijnej i Legnickiej.
Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta chce sprawdzić, czy usprawnią one przejazd przez te skrzyżowania. Producent zegarów, firma Apko, użyczyła je miastu, licząc, że jeśli zdadzą egzamin, władze Wrocławia zdecydują się kupić ich więcej.
Dzięki zegarom kierowcy mają szybciej ruszać spod świateł, bo będą wiedzieć, kiedy zapali się zielone. Urządzenia odliczą też, ile czasu pozostało do zapalenia czerwonego, co ma ustrzec kierowców przed zbyt późnym wjeżdżaniem na krzyżowanie.
Odliczanie do zielonego sprawdza się zwłaszcza w przypadku ciężarówek, które wolniej ruszają. Nie brakuje jednak kierowców, którzy nawet autem osobowym nie potrafią dynamicznie wystartować spod świateł. - Dopiero gdy zapala się zielone światło, wciskają sprzęgło. Potem zaczynają szukać dźwigni biegów. Tracą na tym jakieś dwie, trzy sekundy. Takich kierowców jest wielu, dlatego na jednym cyklu przejeżdża zaledwie parę aut - mówi Piotr Tykwiński, kierownik Biura Zarządzania Drogami w Zielonej Górze. Tamtejszy magistrat przed miesiącem kupił sześć zegarów od Apko. - Kierowcy są bardzo z nich zadowoleni. Wykonaliśmy pomiary ruchu i okazało się, że dzięki urządzeniom o 10 procent wzrosła przepustowość na skrzyżowaniu. Poprawiło się także bezpieczeństwo. Jeśli kierowca już z daleka widzi, że pozostało mu jeszcze 10 sekund zielonego, nie musi gwałtownie przyspieszać. I odwrotnie: nie wjeżdża na skrzyżowanie, gdy zostały mu dwie sekundy, bo wie, że nie zdąży przejechać.
Władze Zielonej Góry na taki efekt liczyły. Nie spodziewały się jednak, że dzięki zegarom zmniejszy się emisja spalin i poziom hałasu. Okazało się, że kierowcy widząc, że przyjdzie im jeszcze np. 90 sekund czekać na zielone, zaczęli wyłączać silniki. - Nas też to zupełnie zaskoczyło, bo w żadnym innym mieście, gdzie sprzedaliśmy zegary, taki efekt nie wystąpił - przyznaje Piotr Wisznicki, szef Apko.
Firma ma siedzibę w podwrocławskim Mokronosie. Jednak wcześniej Wrocław nie wykazał zainteresowania jej urządzeniami.
Pierwszym miastem, które je kupiło, było Opole. Na początek cztery sztuki, ale chce dokupić jeszcze dziesięć. - Widziałem takie zegary za granicą - mówi Piotr Rybczyński, zastępca dyrektora tamtejszego zarządu dróg. - Dwa lata szukałem firmy, która by je dla nas wykonała. W Opolu nie ma takich korków, jak we Wrocławiu, ale kierowcy i tak narzekali. Teraz naprawdę krócej stoją na skrzyżowaniu. Z naszych badań wynika, że dzięki zegarom na jednym cyklu przejeżdżają dwa-trzy samochody więcej z każdego pasa. Do tego mniej niszczy się nawierzchnia, bo samochody, zwłaszcza ciężarowe, nie muszą gwałtownie hamować.
Jedno urządzenie kosztuje 1,5 tys. zł. - To nie jest bardzo dużo - przyznaje rzeczniczka wrocławskiego ZDiUM Ewa Mazur. Na razie nie chce jednak deklarować, ile zegarów kupi miasto. Te zamontowane w czwartek testowane będą przez trzy miesiące. Wtedy zapadnie decyzja. - Chcemy wiedzieć, czy kierowcom odpowiada to rozwiązanie. Nie zamierzamy nikogo uszczęśliwiać na siłę - mówi rzeczniczka. - Takie zegary to dodatkowy element, który rozprasza uwagę. A niektórzy bardzo się koncentrują za kierownicą i denerwuje ich nawet iluminacja świąteczna.
Czy we Wrocławiu będzie więcej zegarów, zależy od opinii kierowców. Zwolennicy i przeciwnicy rozwiązania mogą pisać na adres [email protected]
Zarząd czeka również na propozycje wrocławian, gdzie urządzenia powinny być zamontowane.
Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław
W Krakowie też jeszcze parę lat temu było takie rozwiązanie.FUX pisze: Kiedyś na Śląsku widziałem wyświetlacze, które pokazywały, z jaką prędkością się poruszać, aby wjechać na zielone. Ale 20 lat temu było...![]()
To zależy co bierzeszky pisze: Tylko skąd mam wiedzieć, ile czasu trwa działka?
są takie w Polsce? w sensie te ze zmiennymi fazamimiszozon pisze:Problem w tym, że w nowoczesnych systemach sygnalizacji czas fazy nie jest stały. Wtedy takie coś nie ma sensu.
Działa perfekcyjnie -- skutecznie mnie wygonił z Al. Mickiewicza (gdzie skręcałem w Żeromskiego). Jak mam tam stać kilka zmian, gdzie każda trwa ~2:30 czerwonego i 0:45 zielonego, to wolę przeciskać się od Zielonej :)miszozon pisze:Tak, w Łodzi. Sterowniki są podpięte do serwera na którym algorytm oblicza długość faz, cykli itp. Operuje na bieżących danych ale są też takie systemy co się wspomagają historycznymi.
Ky, tam już tego nie ma. Na tym skrzyżowaniu często były dzwony z tramwajem i dlatego teraz jest jak jest.ky pisze: Al. Mickiewicza (gdzie skręcałem w Żeromskiego)
A nie można przywrócić tam czasów sprzed wielkiej zmiany? (i czy to znaczy, że miasto kupiło parę fajnych kamer dla bajeru? ;)))miszozon pisze: Ky, tam już tego nie ma. Na tym skrzyżowaniu często były dzwony z tramwajem i dlatego teraz jest jak jest.
I nadal zajmuje mu to blisko godzinę, bo przystanki ma co fafdziesiąt metrów ;))) Największej *wicy można dostać na Piotrkowskiej gdy np. zapala się zielone za stankiem tramwajowym i czerwone przed nim. Czasami też można ciut postać na poprzecznych (chyba szczególnie bolesna jest Zielona, bo tam sporo ludzi jedzie na wschód).miszozon pisze: Jak to działa? Trampek jedzie od Helenówka do Chocianowic ok 10min krócej i takie było założenie. Co do kołówki to ciężko stwierdzić, bo w międzyczasie są w różnych miejscach remonty, aut przybywa.
miszozon pisze: Np. od manufaktury na Zachodniej w kierunku południowym widać koordynacje.
ky pisze: A nie można przywrócić tam czasów sprzed wielkiej zmiany?
Za szybko jeździszky pisze: Dziś jechałem, istotnie, czerwone łapało tylko co drugą krzyżówkę ;)))