Wczoraj pojechałem do kina na "Wyścig". Oprawa fajna , bo zrobiona w cyklu "męskiego kina" przed seansem była rozmowa z Grześkiem Grzybem i ogólnie jak to w Świdnicy, przy tylko jednym pokazie filmu

, towarzystwo było mocno "w temacie" ,ze się tak wyrażę
Ale wracając do samego filmu to zdecydowanie jest to jeden z niewielu filmów które ,moich wybujałych nadzieji przed seansem, nie zawiódł.
Historia sama w sobie prowadzona bardzo mądrze , bez śladu nawet Holywoodzkiego "koloryzowania" lub patosu przechodzącego płynnie w bufonadę, jak to bywa niejednokrotnie w takich produkcjach, dla większego wrażenia. Sceny zapierających dech w piersi pościgów ,które miały tyle samo wspólnego zazwyczaj z realną jazdą samochodem co Impreza 1.6 z Colinową Agrupą

, zastąpiono tutaj genialnymi ujęciami, które chyba rozwiązały odwieczny problem ,jak pokazać atrakcyjność i dramaturgię sportu samochodowego jednocześnie nie robiąc z tego karykatury typu "Szybcy i Wściekli 6" albo w drugą stronę mega realizmu tylko dla zboczeńców jak "Le Mans"

. Mocno mi w kinie to przypominało klimat, w połączeniu z niesamowitą muzyką, filmików Anttiego z YT

chyba ktoś tu odrobił lekcję z tego co się podoba ludziom

.
Historia też ciekawie pokazana i bez sztampy "dobry-zły" ,po prostu dwóch ludzi z odmiennym podejściem do tematu i widz sam może się opowiedzieć który styl mu odpowiada ,a film pokazuje oczywistą prawdę ,że życie nie jest czarno-białe.
Podsumowując ,kto nie widział a ma okazję obejrzeć jeszcze w kinie, to bardzo polecam bo film naprawdę wart dobrej ,kinowej oprawy. Historia piękna z czasów gdy sport motorowy był jeszcze "z krwi i kości" ,a nie coraz bardziej sterylny i "komputerowy"
